Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marja-Leena Tiainen
1
5,9/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
201 przeczytało książki autora
100 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wyszedł z domu Marja-Leena Tiainen
5,9
Zaskoczyła mnie ta książka. Myślałam, że to będzie kryminalno-thrillerowate, a jednak nie o to chodzi. Owszem jest zaginięcie i poszukiwanie zaginionego, ale głównym tematem książki są uczucia i przeżycia najbliższych zaginionego chłopca. I wydaje mi się, że zupełnie nieźle autorka sobie poradziła z przekazaniem tego, co przeżywają rodzice i rodzeństwo zaginionego. Równolegle śledzimy losy zaginionego. Nie jest to z pewnością arcydzieło, ale myślę, że ma nieco zaniżone oceny.
Wyszedł z domu Marja-Leena Tiainen
5,9
Czyta się błyskawicznie. Normalne życie bardzo przeciętnej rodziny zmienia się gdy w niewyjaśnionych okolicznościach znika Mikko - syn i brat. Każdy z trudną sytuacją próbuje sobie radzić po swojemu. Czytając miałam wrażenie, że naprawdę mam do czynienia ze zwykłymi ludźmi, którzy starają się po prostu żyć dalej. Było tak zwyczajnie, tak normalnie, że aż nudno, niestety.
Sposób narracji przypominał nieco pamiętnik nastolatki, która relacjonuje przebieg dnia: z kim się spotkała, co powiedziała, gdzie poszła i co zrobiła. Wszystko przedstawione nieco beznamiętnie.
Trochę przytłoczyła mnie ilość fińskich nazw i imion, nie bardzo mogłam to wszystko spamiętać. Wspomniano też przynajmniej jedno święto, którego zupełnie nie znam - szkoda, że nie zostało w żaden sposób wyjaśnione o co w nim chodzi (choćby przez tłumacza).
Końcówka taka, że aż mi się wyrwało "o jezu!". Mocna, ale to dlatego, że było właśnie tak zwyczajnie, tak byle jak. Bez żadnego szalonego mordercy z piłą mechaniczną czy innego zwyrodnialca.