Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Halszka Szołdrska
6
6,2/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
38 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Lotnictwo Podziemia czyli Dzieje Wydziału Lotniczego KG AK
Halszka Szołdrska
5,0 z 3 ocen
12 czytelników 0 opinii
1986
Polska wczesnodziejowa. Wizja literacka i fakty naukowe
Halszka Szołdrska
8,0 z 3 ocen
4 czytelników 1 opinia
1979
Najnowsze opinie o książkach autora
Polska wczesnodziejowa. Wizja literacka i fakty naukowe Halszka Szołdrska
8,0
Halszka Szołdrska, archeolog z wykształcenia i autorka historycznych powieści dla młodzieży, wykonała kapitalną pracę. Wielkie plusy za sam pomysł. Bardzo brakuje podobnej rozprawki dziś, po gigantycznych odkryciach archeologicznych i nowych badaniach historycznych, które zupełnie zmieniły obraz naszej wizji początków państwa polskiego. Drugi plus za systematyczność. Na warsztat autorka wzięła 24 powieści, zarówno z najwyższej półki, jak Kraszewskiego, Gołubiewa i Bunscha, jak i liczne powieści skierowane bardziej do młodzieży, m.in. Majchrowskiego, Grabskiego, Dobkiewiczowej, Świrszczyńskiej, Żylińskiej, Sujkowskiego. Z popularyzatorów na ruszt trafił m.in. silący się zawsze na oryginalność Roszko i solidny Myślenicki. Miejsce dla Przyborowskiego, absolutnie przestarzałego, było chyba zbędne, ale zdaje się, że bezmyślne wznowienia przelały tu czarę goryczy. Książki Rozpatruje je według głównych wątków: krajobraz , narzędzia , handel, obyczaje, chrystianizacja, obecność Wikingów, zgodność ze źródłami historycznymi, charakterystyka głównych postaci. Dostało się wszystkim, a zwłaszcza Gołubiewowi, za archaizowanie i prymityzowanie. Autorka gromi mit wielkiej puszczy, dominacji kamienia i ogólnego prostactwa. Jest w tym wierną wychowanką dawnej szkoły poznańskiej prof. Józefa Kostrzewskiego, która w polemice z nauką niemiecką promowała podejście ewolucyjne, samorodność rozwoju i wysoki poziom cywilizacyjny ziem polskich. W okresie Millenium obraz ten dominował. Co ciekawe, o ile duża część szczegółowych uwag pozostaje w mocy, to właśnie wizja ogólna jest zupełnie inna! Mamy skokowy wzrost potęgi Polan, gwałtowność wejścia na nowy poziom rozwoju, wielkie znaczenie ustrojowych wzorców obcych (pokarolińskich i ottońsko-salickich) oraz importów. Wystrzegamy się nadmiernego modernizowania dawnej rzeczywistości, a tu intuicje wielu pisarzy były pierwszorzędne. Czy nie w tym jest potęga Gołubiewa (mimo wszystkiego, co razi)? Dał niesamowitą panoramę tego, jak państwo i chrześcijaństwo uderzyło w dawny i wydźwignęło nowy świat. Zrehabilitowano też sagi jako źródło, a obecność i znaczenie Wikingów zyskało mocne podstawy naukowe, w tym Jomsborg. Potępienie tego zagadnienia jako "herezji skandynawskiej" odkładamy więc na półkę pt. "Dzieje historiografii". Wniosek końcowy jest taki, że część powieści trzeba ocenić inaczej, a bura nie zawsze była zasadna. Nie starzeje się wezwanie do pisarzy (a zwłaszcza popularyzatorów),aby czytali, studiowali epokę i dbali o prawdę historyczną, a nie pletli banialuki i zasłaniali się wyobraźnią artystyczną, bo jedno drugiemu nie wadzi. Brawo! A dziś przy odnowieniu powieści historycznej i zalewie różnych nowych różnej maści książek o Piastach wypadałoby wołać o nową Szołdrską, i to pilnie.
W wolińskiej strażnicy Halszka Szołdrska
4,0
Jak to mówią: przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli! Halszka Szołdrska to autorka kuriozalnej monografii “Polska wczesnodziejowa. Wizja literacka i fakty naukowe” - gdzie wytoczyła najcięższe działa przeciw naszym gigantom powieści historycznej, stawiając realizm ponad wszystko. Tym bardziej ciekaw byłem jak sama wypadła w roli powieściopisarki. I powiedzmy sobie szczerze… wypadła słabo.
“W wolińskiej strażnicy” to powieść dla młodzieży z 1965 roku. Poznajemy losy wolińskich rycerzy (sic!) z X wieku, którzy na kupieckim żołdzie bronią portu przez zagrożeniem zewnętrznym i wewnętrznym. Bohaterów Szołdrska kreśli dość grubą kreską, w zasadzie od razu wiemy kto dobra, a kto zły. Gdzieś tam w tle przemyka parę ciekawszych postaci (np. karzeł o wdzięcznym imieniu Cipek, czy piastun powieściowego szwarccharaktera),ale wszyscy oni giną w zalewie młodzieżówkowych klisz.
Autorka nie byłaby sobą, gdyby nie darowała sobie “ekscytujących” ekspozycji. Wyobraźcie sobie scenę porwania głównego bohatera: wrogowie wywożą młodzika na pełne morze, ten uświadamia sobie grozę sytuacji i… ciach! kilka akapitów o szlakach żeglugowych w X wieku.
Nad drobnymi wpadkami historycznymi (wspomniani wcześniej rycerze czy arabski kupiec czyniący znak krzyża) nie będę się pastwił, bo na tym poziomie jest lepiej niż u Sujkowskiego czy Bunscha. Gorzej jednak, że autorka zupełnie nie radzi sobie z prowadzeniem fabuł. Po całkiem nieźle napisanej potyczce, w której cześć bohaterów zbiera widowiskowy łomot, czytelnik czeka na powrót protagonisty i odwet. No i protagonista wraca, ale zamiast walki mamy, krótką rozmowę ze “złolami” i… załatwienie sprawy po dobroci. Realizm? Być może, ale całą dramaturgię właśnie porwali szatani. Jakbym na to nie patrzył to z “Wolińskiej strażnicy” wszędzie wyłazi paździerz.