To przykład konstrukcji powieści pisanej od końca, której nie lubię. Całość ciągnie się bezsensownie, czekam na rozwój akcji, na jakieś głębsze przemyślenia i nic. Na koniec w formie wypowiedzi jednego z bohaterów dowiadujemy się, o co właściwie chodziło autorowi, co chciał przekazać i wyjaśnia swoje przesłanie, głęboko skrywane przez całą powieść.
Znajomość technologii otwiera przed nami wiele zamkniętych drzwi. Ta książka bardzo wyraźnie pokazuje, jak śmieszny dla przedstawiciela cywilizacji na wysokim stopniu technicznego rozwoju jest ktoś, kto nawet toster uznałby za czary. Jednak ten prosty człowiek wcale nie musi obawiać się tego, co czyha na tych "lepszych".