Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tadeusz Miłkowski
1
6,7/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
57 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Historia Hiszpanii Paweł Machcewicz
6,7
oczywiście nie czuję się kompetentny do oceny tak syntetycznej, a na gruncie polskim wręcz pomnikowej pracy od czasu Dziekońskiego (1852),czyli pierwszej i do tej chwili jedynej polskiej syntezy historii Hiszpanii. Generalnie wydaje mi się OK.
Jeśli chodzi o szczegóły, to przeczytałem dokładnie rozdziały poświęcone XX wiekowi (ss. 286-414, czyli jedna trzecia książki; to może być zarzut, dlaczego na 140 stronach protraktowano tak ostatnie 100 lat, jak 300 lat okresu nowożytnego i niemal 1000 wcześniejszych lat). Większych problemów - np. podawania jednej z wersji historiograficznych jako jedynej, czy też oczywistych pomyłek, np. w nazwiskach, nazwach czy datach - nie znalazłem.
Co nie znaczy, że nie ma dość istotnych pomyłek. Na przykład, że „rebelianci mówiąc o sobie, używali terminu ‘nacionalistas’” (s. 339); nieprawda, używali terminu ‘nacionales’, a termin ‘nacionalistas’ w zasadzie oznaczał tylko nacjonalistów baskijskich. Albo że w Hiszpanii zginęło 3200 polskich interbrygadzistów (s. 347) – oczywista propagandowa bzdura, której autorzy nie mieli prawa powtórzyć; zginęło nie więcej niż tysiąc, a pewnie nieco mniej. Sporo też mam drobniejszych zastrzeżeń. Weźmy rozdział o wojnie domowej: że kolumny robotnicze w lipcu 36 odbiły przełęcze nad Madrytem z rąk rebeliantów (s. 330, w rzeczywistości po prostu dotarły do przełęczy pierwsze),że gdyby rząd a Madrycie rozdał milicjom broń 17. lipca to rebelia by się nie udała (s. 330, ahistoryczna spekulacja),że z Afryki wojska przerzucono do Sewilli (s. 330, na lotnisko Tablada pod Sewillą przerzucono może 10% ludzi, pozostałych na lotnisko w Jerez de la Frontera),że odbicie na Toledo podczas ofensywy na Madryt uniemożliwiło potem zdobycie stolicy (s. 331, znowu spekulacja),że w sierpniu 1936 rebelianci niemal nie mieli dostępu do granicy francuskiej (s. 332, faktycznie mieli wtedy na odcinku ok. 100 km dostęp do granicy, łącznie z wielką stacją kolejową w Canfranc),że w sierpniu 1936 Majorka była pod kontrolą lojalistów (s. 331, poza niewielkim odcinkiem wybrzeża w ciągu kilkunastu dni była pod kontrolą rebeliantów),że to Mola jest autorem hasła o piątej kolumnie (s. 332, prawdopodobnie to komunistyczna propaganda),że decydujące dla walk o Madryt było przybycie Brygad (s. 332, faktycznia interbrygadziści stanowili może 5% obrońców) i że było ich kilka tysięcy (s. 332, prawdopodobnie nie było ich nawet tysiąc),że Świerczewski był oficerem Armii Czerwonej (s. 332, wtedy w Armii Czerwonej nie wprowadzono jeszcze stropni oficerskich) i że w końcu 1936 dowodził XIV Brygadą podczas bitwy o Madryt (s. 332, w grudniu został oddelegowany, a kiedy dokładnie przybył do Hiszpanii nikt nie wie),że włoski CTV składał się wyłącznie z żołnierzy armii regularnej (s. 332, kilka jednostek sformowanych było z członków milicji faszystowskiej),że Legion Condor wziął udział w bitwie o Madryt (s. 332, faktycznie tak się jeszcze nie nazywał),że pod koniec roku 1936 rząd republikański przeprowadził „zasadniczą reorganizację armii” (s. 332, w rzeczywistości armia republikańska zaczęła przypominać armię dopiero w 1938). To wszystko tylko na 3 stronach, 330-332. Najważniejsze jednak że osobiste obsesje Machcewicza, którym dał wyraz w kompromitujących go wystąpieniach (np. nt. Brygad Międzynarodowych),jakoś nie znalazły tu ujścia.
Z zupełnych drobiazgów: autorzy systematycznie używają terminu ‘Galicia’ na oznaczenie regionu, który w języku polskim od lat nazywany ‘Galicja”. Nie wiem skąd ta niechęć do ‘Galicji’, chyba nikt nie pomyli jej z Królestwem Galicji i Lodomerii. To amatorskie słowotwórstwo w stosunku do Galicji we współczesnej polskiej literaturze przejawia się na różne sposoby, na przykład jako ‘Galisja’ i ‘galisyjski’.
Generalnie mogę polecić, niemniej nie zaszkodzi stosowanie starej, leninowskiej zasady: ufać, ale kontrolować.
Historia Hiszpanii Paweł Machcewicz
6,7
Jest rzeczą znaną historykom, o czym obaj autorzy wspomnieli, iż Joachim Lelewel, jeden z największych polskich uczonych XIX wieku, popełnił swojego czasu paralelę historii polskiej i hiszpańskiej. Można by się aktualnie zastanawiać, co oba kraje mają ze sobą wspólnego, że tak znakomity dziejopis jak Lelewel poświęcił tyle czasu na ich porównanie. Otóż i kiedyś i niedawno, wbrew pozorom, nie mało.
"Historia Hiszpanii" została napisana przez dwóch autorów i dzieli się na dwie prawie takie same pod względem objętościowym części. Cezurą jest rok 1808 i wkroczenie wojsk napoleońskich do "Kraju królików" (gdyż od kartagińskiego słowa "Ispania", po dodaniu "H", nazwę swą wzięła Hiszpania). Pierwsza część książki jest lepsza. Nie tylko dlatego, że bogactwo opisu historycznego czasów, którymi się zajmuje, przewyższa dwa ostatnie stulecia zawarte w części drugiej, ale, przede wszystkim, można zauważyć, iż została napisana przez historyka bardziej doświadczonego, operującego lepiej słowem (co wcale nie oznacza, że Paweł Machcewicz robi to źle) i sprawniej konstruującego narrację wywodu.
Seria, w której ukazała się "Historia Hiszpanii", miała już za sobą wiele znakomitych "Historii" różnych państw i narodów. Zdaje się jednak, że żadna z nich nie była napisana przez badacza, który ledwo przekroczył w chwili wydania książki 30 lat. A tak było w przypadku autora drugiej części książki. Z całym szacunkiem dla Pawła Machcewicza, ale rzadko się zdarza w nauce, aby tak młody jej adept tworzył syntezy, które, co do zasady, są zwieńczeniem wieloletnich studiów i przemyśleń, które często, jak w przypadku wina, muszą dosyć długo odczekać, aby stały się naprawdę wytrawne (nie w sensie smaku). Tutaj mamy do czynienia z odwrotną sytuacją, a to, w mojej ocenie i w tym przypadku nie do końca wyszło na dobre. Wprawdzie obaj autorzy podchodzą do swojego przedmiotu w bardzo rzeczowy sposób, ale jednak czasy XX wieku, z nabrzmiałymi od konfliktów politycznych, społecznych i ideologicznych sprawami, wymagają sądów bardzo wyważonych i odpowiedzialnych. Co do zasady Machcewicz wychodzi z tego obronną ręką, ale jednak niektóre sformułowania dotyczące wojny domowej i dyktatury Franco mogą uchodzić za kontrowersyjne. Dla przykładu podam tylko fakt poddawania w wątpliwość przez autora charakteru państwa Franco jako faszystowskiego. Nie wchodząc tutaj w szczegóły, na które nie ma raczej miejsca, można uznać takie wątpliwości za pewien znak własnych sympatii, które, chcąc nie chcąc, musiały zostać okazane, choćby w minimalnym zakresie.
Poza tymi zastrzeżeniami uważam, że "Historia Hiszpanii" jest bardzo dobrym kompendium wiedzy o tym jakże fascynującym (nie tylko historycznie) kraju. Dla każdego, kto zamierza podjąć bardziej szczegółowe studia nad wybranym odcinkiem historii tego kraju, praca Miłkowskiego i Machcewicza może być dobrym punktem wyjścia.