5 książka XX wieku według czytelników Le Monde. Francuzi to jednak mają tupet, bo w rzeczywistości powieść ta trąci myszką.
Dzisiaj Malraux musiałby stawić czoła zarzutowi kulturalnego przywłaszczania, gdyż w rzeczywistości nigdy w Chinach nie był i zbiegłych z Szanghaju komunistów nie poznał, chociaż sam tak twierdził.
To książka o tym jak spontaniczny ruch ludzi domagających się sprawiedliwości zostaje zmanipulowany i przekształcony w coś, co nie ma już najmniejszego związku z pierwotnym idealistycznym impulsem. Przynajmniej tak można ją odczytać. Z drugiej jednak strony mam wrażenie, że Malraux w tej fazie swojego życia w sowiecki komunizm naprawdę wierzył (jeśli Malraux w cokolwiek poza sobą samym wierzył),co widać w niektórych naiwnych w swoijej wymowie fragmentach.
pierwsze miesiące hiszpańskiej wojny domowej, międzynarodowa grupa lotników antyfaszystów w służbie Republiki.
Jakoś tam oparte na tym co widział i przeżył sam Malraux (jego porte-parole jest w powieści niejaki Magnin). Piszę "jakoś tam", bo nikomu nie udało się dokładnie ustalić, co właściwie robił w Hiszpanii Malraux. Wiadomo że latał samolotem na misje bojowe, ale nie wiadomo czy poleciał kilka razy czy latał regularnie, jakie to były misje (transportowe? bombowe? patrolowe? myśliwskie?),czy dowodził eskadrą czy nie, czy był płatnym najemnikiem czy ideowym ochotnikiem, jakie były jego afiliacje polityczne, jaka była jego wartość bojowa, gdzie to było itede itepe.
W warstwie narracyjnej opowieść o losach dzielnych pilotów. Styl: wartko, ale ze skłonnością do romantycznej refleksji. Pozycja ideowa: ogólny "humanizm" i "antyfaszyzm", ale taki komunizujący. Wiarygodność: zerowa.
Powieść jako znak swoich czasów. W atmosferze europejskiej ideowej polaryzacji lat 30-tych nie tylko Aleksander Wat uwierzył, że wybór jest tylko między komunizmem a faszyzmem, i że wszystko pomiędzy to fikcja. Malraux też uwierzył. I machnął powieść, jakiej oczekiwał ojciec narodów Ziutek Słoneczko: udrapowana na ogólnie-humanistyczną, ale tak żeby było jasne, co jest największą nadzieją ludzkości.
Żałosny dowód nie tylko dezorientacji ideowej autora, ale również jego bezczelnej propagandy. Zdaniem niektórych również jego osobistej mitomanii, bo powieść była poniekąd cokołem dla pomnika, który sam sobie chciał wystawić.
Polecam tylko zainteresowanym losami zachodnich intelektualistów okresu przedwojennego. Zdecydowanie odradzam wszystkim, chcącym się dowiedzieć czegoś o hiszpańskiej wojnie domowej.