"Pewna utalentowana kobieta, w przepięknym porywie serca, ujrzała dwa Duchy, których walka była treścią średniowiecza. (...)
Ale wiecie, co zakłada tutaj protest, co trwale rozdziela oba duchy, przeszkadza w zbliżeniu? (...) To gigantyczne dzieło wyklęte przez Kościół, cudowna budowa nauki i instytucji nowoczesnych, którą Kościół ekskomunikował na każdym kroku, a ona mimo to rosła, wznosiła się o piętro po każdej anatemie. Wymieńcie mi naukę, która nie byłaby buntem.(...)" Epilog
Gdzie byłaby dzisiaj nauka, gdyby nie okres Średniowiecza? Jak wielka była pycha Kościoła, która pchnęła go do zawładnięcia umysłami i ciałami bez mała całej Europy, do wzięcia w swoje ręce całej władzy w chrześcijańskim świecie?
Takie pytania przychodzą mi do głowy po przeczytaniu "Czarownicy".
Książka została napisana w XIX w., więc nie czyta się łatwo, ale na pewno warto.