Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jozef Girovský
1
5,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
277 przeczytało książki autora
201 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zachowuj się jak porządny trup Miroslav Žamboch
5,9
Dość przeciętny zbiór opowiadań, spodziewałem się czegoś więcej. Nie nudziłem się w trakcie czytania, ale też żadne opowiadanie mnie nie wciągnęło. Z braku innej lektury można skorzystać z tego zbioru, ale lepszym pomysłem jest poszukanie czegoś innego. Książkę przeczytałem niedawno, ale w pamięci nic nie utkwiło - został tylko jakiś mglisty zarys, nie potrafiłbym przytoczyć szczegółów opowiadań. Zasugerowałem się opisem i okładką - błąd...
Zachowuj się jak porządny trup Miroslav Žamboch
5,9
https://www.blogger.com/blogger.g?blogID=6004794093010321260#editor/target=post;postID=9124223972733972114
Na blogu znajdują się też opinie o poszczególnych opowiadaniach antologii.
Nie to nam się sugeruje, nie to nam się daje do zrozumienia, wydawca nie był więc z nami uczuciowy, a obrywa się za to pisarzom. Biorę więc na siebie trochę winy za to, że nie zaiskrzyło między mną a ich historiami.
Dałam się zwabić klimatycznej okładce i chwytliwemu tytułowi, który jak się okazało z zawartością antologii niewiele ma wspólnego. Klamrą spinającą opowiadania w całość nie jest ich przynależność do konkretnego gatunku literackiego, ani zawarta w nich tematyka. Więc, co buduje spójność zbioru, czy motyw przewodni w ogóle istnieje? Otóż tak, istnieje, a jest nim „brak”.
Liczne gatunki: sci-fi, horror, fantasy, paranormal romance, kryminał itd. i cały wachlarz tematów: od katastroficznych wizji przyszłości po słodkie romanse, łączy coś szczególnego – przeciętność. W każdym opowiadaniu czegoś brakuje: rozsądnego zakończenia, warsztatu, klimatu, dystansu do własnej twórczości, powalającego stylu, fabuły. W niektórych zbyt nachalnie nam się coś tłumaczy, niektóre przesycone są dydaktyką, która narzuca nam jedyne słuszne idee. Rażą bezsensowne happy endy, tłumaczące się potwory, banały, powyrywane z kontekstu historie. Tak, jak w „Chodząc nędznymi ulicami” trafiły się również wycinki z istniejących już cykli literackich. Jeśli ich nie znamy, trudno nam się wczytać w ich świat, który przecież budowany jest od dawna gdzie indziej. Teksty drażnią nas zwłaszcza, gdy czujemy, że ktoś ewidentnie męczy się próbując nas rozśmieszyć lub wystraszyć. Ktoś się stara, my nie reagujemy, zniechęcamy się więc do treści, nie otwieramy się na nią, nie zagłębiamy w jej świecie. Dlatego zastanawiam się, czy tak fatalny dobór opowiadań miał na celu zniechęcenie polskich czytelników do czeskiej i słowackiej twórczości (?)
Nie odnajdziemy tutaj tekstów wybitnych.
Zamieszczona w antologii spora dawka poczucia humoru, z czasem przestaje bawić, a staje się uciążliwa. Później zanika. Żarty próbuje zastąpić coś innego – pojawia się więcej „jakiejś tam” grozy, tajemnicy, katastrofizmu. Są one jednak na tyle nieudolne, niezrozumiałe, że wywołują przykry ból zębów a nie niepokój, lęk czy refleksję. Na plus przemawia to, że zbiór jest obszerny, a teksty są wieloaspektowe i zróżnicowane. Pojawiają się różne formy, konwencje. Na upartego można by stwierdzić, że większość treści ociera się o tematykę śmierci, że punktem wspólnym są rozważania o człowieku. Byłoby to jednak stwierdzenie boleśnie ogólnikowe i przez to nieprawdziwe.
Nastrojowa okładka sprzedała tę książkę, przekonała mnie, że warto po nią sięgnąć, coś obiecała. Wykonała zadanie – przeczytałam - jednak obietnicy nie spełniła... Za pomysł prosty i skuteczny – gratulacje dla Fabryki Słów. Ilustracje (czarno-białe) wewnątrz książki, również dzielnie kreowały atmosferę poszczególnych opowiadań i całości.
Czy to jakaś nowa technika marketingowa, że na początku antologii umieszcza się słabe opowiadanie? Dlaczego tytuł zbioru pochodzi od równie słabego, przeckliwego opowiadania o słodkopierdzącym wydźwięku? Mam nadzieję, że niektórym z Was antologia posłuży jako furtka, inspiracja do dalszych poszukiwań. Warto zaryzykować i przeczytać, jeśli chociaż jedno opowiadanie przypadnie Wam do gustu. Mnie się jedno takie przytrafiło – na szczęście. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jakich więcej „skarbów” w antologii ukryto – zachęcam do zapoznania się z opiniami o każdym pojedynczym opowiadaniu.