Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jestem już dużym chłopcem i absolutnie nic mi się nie wydawało. Jeśli uważasz, że wiesz lepiej, co myślą inni ludzie, lepiej nawet od nich samych, to najdelikatniejszy eufemizm, którym można określić takie postępowanie to NIEROZWAGA. Z mojego pierwszego wpisu wynikała prosta konkluzja. Dobra materialne służą jako środek do osiągnięcia o wiele cenniejszych korzyści, których na pieniądze przeliczyć po prostu się nie da. Pieniądze, a więc przyjęty przez ludzi oficjalny środek płatniczy, podlegają prawom ekonomii. W wypadku korzystnej koniunktury, albo niekorzystnej dekoniunktury, poprzez inflację lub deflację, popyt albo podaż, potrafią gwałtownie tracić lub zyskiwać na wartości. Ich wartość jest więc zmienna i płynna, która zależy od wielu misternie powiązanych ze sobą czynników. Tymczasem życie ludzkie jest po prostu BEZCENNE i głupotą jest jakakolwiek próba przeliczania go na pieniądze. To samo można powiedzieć o spełnianiu największych życiowych marzeń i pragnień. Tak więc nabywca domu pełnego książek posłuży się dobrem materialnym w postaci pieniędzy, a tracąc je poprzez ich wydanie - gdyż z chwilą dokonania transakcji, pieniądze, przepływając z konta na konto, zmienią swojego właściciela, a ich dotychczasowy właściciel po prostu przestanie nim być - zyska i osiągnie swój prawdziwy cel. Najpewniej niematerialny w postaci spełnienia swojej czytelniczej pasji, motywowanej miłością do książek. A to na pewno ubogaci go duchowo. Tertium non datur.