Sarah Morgan uważa, że romanse to najbardziej satysfakcjonująca z rozrywek. Od dziecka chciała być pisarką i chociaż jej życie nie zawsze podążało w tym kierunku, wreszcie się udało. Jej powieści są optymistyczne, za co często dostaje podziękowania od swoich czytelniczek.
W swojej pracy łączy biznes z przyjemnością. Krytycy określają jej powieści mianem „seksownych i pełnych akcji”. Czy może być lepsza zachęta do czytania?http://
Jedno z największych pozytywnych zaskoczeń w mojej czytelniczej karierze!
Z reguły lubuję się w kryminałach. Romans zdarza przeczytać mi się 1 czy 2 razy w roku. Ten przeleżał u mnie na półce wieki. Odpychała mnie okładka. Odpychał mnie opis ('W liście do św. Mikołaja prosi więc o romans'....). Sama nie wiem dlaczego po niego sięgnęłam. Całe szczęście jednak, że w końcu to zrobiłam! Człowiek potrafi mieć coś na półce na prawdę dobrego,a nawet o tym nie wie!
Książka jest rewelacyjna! Śmieszna, zabawna - nie pamiętam kiedy ostatnio śmiałam się na głos podczas czytania (jeśli wgl kiedykolwiek to mi się zdarzyło!) Tutaj śmiałam się cały czas! Jest to totalnie mój humor, nie mogłam się oderwać, tak dobrze się bawiłam z tą historią!
Ewa - romantyczka, moim zdaniem dziecinna, widząca tylko miłość i szczęśliwe zakończenia wszędzie, dla niej zło nie istnieje. Człowiek zupełnie nie w moim guście, że tak powiem. Lucas - autor brutalnych kryminałów, introwertyk, wszystko widzi w negatywnych barwach, trochę creepy - i to jest już moja bajka! Zostają na siebie skazani, gdy miasto nawiedza śnieżyca. Kilka dni w towarzystwie takiej osoby jaką jest Ewa ?- ja bym zwariowała XD (Lucasem natomiast bym nie pogardziła 3:) )
Ta dwójka to mieszanka wybuchowa! Na samo ich wspomnienie japa mi się cieszy :D Uwierzcie mi, to było tak zabawne, takie pozytywne, lekkie, poprawiające nastrój. No cudo! Jedyny minus jak dla mnie to zakończenie. Romantyzm z typu tych najbardziej tandetnych. Nie wiem co to było i wyrzucam to z pamięci. Jak dla mnie zakończenia nie było XD Poza tym, książka idealna, na prawdę polecam, nawet tym co z reguły nie przepadają za książkami tego typu. Jestem pewna, że nieźle się ubawicie :D
Książki Sarah Morgan powinny mi się podobać. Uwielbiam Nowy Jork i namiętnie czytam romanse. Coś tu jednak chyba nie zagrało, bo to już druga książka tej autorki i było mi równie ciężko się w nią wbić co w poprzednią.
Paige i Jake – cóż, mają za sobą długą historię, a teraz ich losy mocniej się ze sobą wiążą. Nic odkrywczego się nie wydarza, ale nie po to czytamy romanse, prawda?