Dostojewski. Portret Intymny Alex Christofi 7,1
ocenił(a) na 92 lata temu Dostojewski, mój Dostojewski.
Noce spędzone na czytaniu. Wzrok wytężony do granic możliwości. Jeszcze tylko kilka stron. Może kilkanaście. Jeszcze skończę rozdział. Znacie to uzależnienie, na które ponoć nie ma lekarstwa?
A kim właściwie był ten, który swoim pisarskim talentem, wyobraźnią tkającą misterne fabuły i językiem budującym literackie pomniki, wciąż przyciąga jak magnes? Mimo zmiany czasów, poglądów i kondycji człowieka.
Nietuzinkowa biografia, bo w znacznej części pisana słowami samego Fiodora Dostojewskiego - zaczerpniętymi z jego utworów, listów, wypowiedzi, wciągnęła mnie w swój wir. Czyta się ją niemal jak powieść, od której nie chce się odrywać. Nawet na moment. Niby posiadałam garść wiedzy, która okazała się jednak być kroplą w morzu.
O życiu potarganym przez los, które pomieścić mogło i pozorowaną egzekucję, obozowe realia, więzienny ucisk, epilepsję, żyłkę do hazardu, która za nic nie chciała pęknąć, wytworne środowiska, polityczne utarczki, ale i wichry namiętności oraz rodzicielskie uczucia, a przede wszystkim miłość do literatury, która przenikała go całego, pomimo finansowych upadków. I to największe oddanie czuję się na stronach książki, bo rzeczywistość przenikała się z literackimi światami. Powieści pisarza pełne są sytuacji, których sam doświadczył, a niejednokrotnie pierwowzorami prozatorskich bohaterów byli ludzie, których zetknęła z nim codzienność. Znając, choć w części, twórczość Dostojewskiego fascynujące było dla mnie odkrywanie wpływów jego życia w znanych mi lekturach. Kreowanie nowych historii na kanwie tych zastanych było dla niego "ostatnim schronieniem, skórą, która oddzielała jego czułe serce od okrucieństw tego świata".
Dużo miejsca poświęca romansom artysty, pełen był bowiem żywych emocji i uniesień. Był jak ogień. Maria, Polina i Anna stały się poniekąd jego muzami, bowiem czerpał inspiracje z poczucia spełnienia, ale i rozdartego serca. Zaskoczyła mnie jednak stałość Fiodora i jego ojcowski portret - przeczytajcie sami. Chciał pisać o wszystkim. Nie unikać mrocznych zakamarków ludzkiej natury. I udawało mu się to jak mało komu.
Język barwny, żywa narracja i lekkie pióro sprawiają, że jest to jedna z najlepszych biografii jakie czytałam. Polecam więc, nie może być inaczej! Arcyciekawe oblicza jednego z moich twórców najbliższych.