Przeczytanie pierwszej połowy zajęło mi... 3 tygodnie. Drugą część przyswoiłem już w normalnym tempie - dwóch dni. Najtrudniej jest przyzwyczaić się do bardzo spowolnionego rytmu czytania, narzuconego przez dużą liczbę rozwlekłych przypisów.
Generalnie, jest to biografia kogoś, o kim bardzo mało wiadomo. To powinno dać do myślenia, jakiego tempa narracji się spodziewać. W niektórych rozdziałach opowieść przeplatana jest tyloma dygresjami społeczno-towarzysko-historycznymi, że dla mnie - który Dantego znał bardzo pobieżnie - przyswojenie setek nazwisk, miejsc i funkcji staje się zbyt trudne.
Dla maniaków XIII i XIV wiecznej włoskiej gospodarki czy socjologii to zapewne niezwykle wartościowa publikacja, ale dla czytelników mniej wkręconych w zagadnienie, chcących dopiero je zgłębić, może być zbyt trudna.
Wniosek pozytywny: historia Florencji jest fascynująca, a przecież upłynie jeszcze 150 lat nim rozsławi ją Leonardo.
Dzieło Alessandra Barbero czyta się jak fascynującą powieść. Barbero w swojej książce dyskutuje z czytelnikiem, umyka przed stereotypami, stawia pytania, na które podczas lektury trzeba sobie odpowiadać. Mamy więc książkę w pewnym sensie interaktywną. Czy warto po nią sięgnąć? Koniecznie. Po jej lekturze inaczej spojrzymy na Florencję przełomu wieków i na samego Dantego.