Książka zaczyna się... ciężko. Raczej nie przesadzę, jeśli powiem, że ponad połowa treści to przemyślenia wewnętrzne głównego bohatera. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że to bardzo spowalnia akcję i od pewnego momentu zaczyna męczyć. W połowie książki fabuła nie wychodzi jeszcze poza opis z okładki.
Czymś co przeszkadza w książce jest ogrom francuskich nazw na samym początku - łącznie z zastępowaniem zwykłych nazw (np. ciasto) słowami po francusku, oznaczającymi to samo.
Zaczyna się naprawdę fajnie i intrygująco, pierwsze 100 stron są wciągające i dzieje się. Potem jednak książka mi się jakoś mocno dłużyła. Nie jest to typ książki której nie mogłam przestać czytać, a szkoda, bo tak się zapowiadała. Dopiero pod sam koniec znów tak było, ostatnie 50 stron, czytałam jednym ciągiem. Czuję że za mało jest wyjaśnień na temat skarbu/tajemnicy/sekretu który jest tak ważny w tej książce i dla bohaterów. Ja dopiero pod koniec pomyślałam sobie ''ok, to o to chodziło''. Oczekiwałam więcej, chciałam czuć na własnej skórze że to jest ważne jednak nie do końca tak się stało... Jednak, klimat jest fajny, opisy uliczek, zapachów i krajobrazów są szczegółowe przy czym łatwo sobie wyobrazić te miejsca. Postacie były ciekawe, i niektóre mi zostaną przez jakiś czas w pamięci. Ale nie przeczytam po raz drugi