Legenda o popiołach i wrzasku Anna Bartłomiejczyk 5,2
ocenił(a) na 614 tyg. temu Przepięknie wydana książka w twardej oprawie “Legendy o popiołach i wrzasku” , a także jej intrygujący opis i deklaracja, że historia porwie zarówno fanów trylogii Grisza jak i tych serii Gra o tron, kupiły mnie bez reszty. Wiedziałam, że muszę to przeczytać. Kocham książki Bardugo, Grę o tron tylko oglądałam ale niezaprzeczalnie mnie porwała. Ciekawiło mnie czy tak będzie i z tą historią.
Co kryje w sobie ten grubasek ?
Mamy w sumie tu takie jakby dwa w jednym, bo jeden z głównych wątków dotyczy Królestwa Północy, zaś drugi skupia się na Królestwie Południa. Co je łączy ? Wojna i magia.
W Królestwie Północy główną bohaterką jest Antionette, służąca na dworze królewskim, która niespodziewanie awansowała na książęcą ochmistrzynię. Co to dla niej oznacza ? Teraz będzie nadzorować i rządzić służbą księcia Fiyonna Corvusa. I to właśnie u jego boku, z jego pomocą, odkrywa pod dachem Zimowego Pałacu nie tylko swoje korzenie, ale także magię o jakiej nie miała pojęcia.
Z kolei Królestwo Południa to dom dwóch sióstr - następczyni tronu Zjednoczonego Królestwa Elendoru, Rainy oraz Rosemary. Ich spokojne życie niweczy zamach stanu oraz morderstwo ich ojca. To z kolei zmusza je do ucieczki.
Z przyjaciółmi u boku, dziewczyny muszą nauczyć się na nowo życia, bez wygód, które były dla nich standardem na dworze. Jednak w zamian czeka je niecodzienne odkrycie, trafiają do podziemnego świata. Co tam je czeka?
Smoki, które są atrakcją tej historii, są z pewnością tym co łączy ją w pewien sposób z Grą o tron. Z kolei te odkryte moce u Antionette pod okiem Fiyonna, może przypominać nieco historię Aliny i Mrocza.
Świat wykreowany przez autorki jest na swój sposób atrakcyjny i dopracowany. Styl jakim się posługują, pozwala na szybkie czytanie. Jednak mimo wszystko… nie porwało mnie to. Wciąż czekałam na coś więcej, wciąż liczyłam na to, że za chwilę wydarzy się coś co mnie oczaruje, przekona, że to jest TA książka, taka którą pokocham.
Jednak czegoś mi wciąż tu brakowało. Czy był to taki niedosyt przy powolnym rozwoju wątków romantycznych ? Czy zbyt wiele opisów, a zbyt mało akcji ? Bohaterowie… nie mam ani ulubieńca, ani nie mogę uznać żadnego za tego, który działa mi na nerwy.
Jest tu wiele wątków, wiele też takich przypominających mi inne, przeczytane przeze mnie książki z tego gatunku. I nie wiem czy uznać to za wadę czy zaletę. Jednakże nie zakochałam się w tej historii tak jak w wielu innych z fantastyki, a szkoda. Może w drugim tomie coś rozwinie się na tyle, że jednak będę pisać same słowa pełne zachwytu ? Już niedługo się przekonacie.