W naturze panuje ład, harmonia, której nie potrafimy ani rozpoznać, ani odczytać. Wszystko ma swój logiczny ciąg. Nawet to, co uważamy za pr...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Regina Dachówna
1
6,7/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
120 przeczytało książki autora
69 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nie wierzę w teorię o przeznaczeniu. Nie wierzę w wielkie uczucia ani w ogóle w istnienie wielkiej miłości. Bo jeśli nawet takie uczucie ist...
Nie wierzę w teorię o przeznaczeniu. Nie wierzę w wielkie uczucia ani w ogóle w istnienie wielkiej miłości. Bo jeśli nawet takie uczucie istnieje, to jaką cenę trzeba za nie zapłacić?
3 osoby to lubiąTo trzeba przejść przez tak straszliwe piekło by rozsmakować się w zwyczajnym, normalnym życiu? Panie Boże, nie karz mnie za furie, w które ...
To trzeba przejść przez tak straszliwe piekło by rozsmakować się w zwyczajnym, normalnym życiu? Panie Boże, nie karz mnie za furie, w które popadam z byle drobiazgu.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Tango z motylem Regina Dachówna
6,7
Chirurgia plastyczna większości z nas kojarzy się głównie z powiększaniem piersi czy tez innych części ciała. Zapominamy jednak, że w przypadku osób mających podobne doświadczenia jak autorka, umożliwia normalne funkcjonowanie w świecie w którym każda odmienność jest piętnowana. Pokazuje ona świat oczami drugiej strony, ludzi dla których operacja plastyczna nie jest kaprysem.
Tango z motylem Regina Dachówna
6,7
Nie mogłam się doczekać do napisania tej recenzji, ponieważ książka, a właściwie to podjęty w niej temat wzbudził we mnie szereg przemyśleń.
Kiedy słyszałam hasło chirurgia plastyczna albo operacja plastyczna to zazwyczaj wyobrażałam sobie panie powiększające sobie piersi do absurdalnych wręcz rozmiarów, botoks, jakieś wypełnianie ust, naciąganie skóry etc., po których to zabiegach (o ile panie się w porę nie opamiętały) zaczynały w końcu przypominać swoje własne karykatury.
Ta książka jednak wcale nie opowiada o złudnym przedłużaniu i zatrzymywaniu młodości, ale o pierwotnej, dużo ważniejszej misji chirurgii plastycznej niż powiększanie piersi. Chodzi bowiem o rekonstrukcje po różnorodnych oparzeniach, wypadkach, amputacjach czy wadach wrodzonych.
Nie oszukujmy się, wygląd jest czymś bardzo ważnym, często jesteśmy oceniani przez jego pryzmat. Na podstawie wyglądu, pierwszego wrażenia ktoś już nas ocenia zanim jeszcze otworzymy usta, aby powiedzieć pierwsze słowa. Nikt chyba nie zaprzeczy, że osobom urodziwym jakoś tak automatycznie łatwiej.
Ludzkie oko ma jakąś tendencję do szukania tego co stanowi widok przyjemny i piękny, a odrzuca nas wszelka brzydota, niedoskonałość, skaza. Wydaje mi się, że jest to coś pierwotnego, jakieś poszukiwanie doskonałości, dążenie do harmonii i proporcji. Oceniamy innych wręcz automatycznie, z wyglądu wnioskujemy o szeregu cech tej osoby. Nic więc dziwnego, że wygląd jest dla ludzi czymś ważnym, a przykre komentarze na ten temat naprawdę bolą.
A nas autorka wprowadza właśnie w świat ludzi z niedoskonałościami, z poparzeniami, z bliznami, z rozszczepem podniebienia, z wyciętą połową twarzy po usunięciu nowotworu...
Jednak czy możliwe jest opisanie ich bólu i cierpienia? Nie tylko fizycznego, ale psychicznego, który czują gdy ludzie się na nich gapią, gdy dźgają bolesnymi pytaniami i komentarzami.
Autorka również należy do ich grona więc wie o czym pisze, mimo, że historie innych pacjentów wydają się dużo tragiczniejsze niż jej. (ale czy mogę to w ogóle oceniać? chyba nie.)
Kolejna rzecz jaka rzuciła mi się w oczy to opis szpitala w Polanicy Zdrój. Dla autorki i innych pacjentów to drugi dom, azyl, bezpieczna przystań w której leczą rany nie tylko ciała ale i duszy. Lekarze i cały personel są wielkim wsparciem dla swoich pacjentów, przywracają im nadzieję i chęć życia. Czytając coś takiego i porównując to sobie z doniesieniami ze szpitali gdzie lekarz miał pacjenta gdzieś to brzmi jak fikcja. Po prostu szpital z marzeń. Ale opisane wydarzenia dzieją się w PRL i w czasie przemian ustrojowych w Polsce. Może to ten czas w historii Polski tak oddziaływał na ludzi?
Kilka słów już konkretnie o treści książki. Autorka często sprawiała na mnie wrażenie aroganckiej, trochę zarozumiałej, chwalipięty... Nie kwestionuję jej osiągnięć, bo naprawdę ciężko pracowała i uczyła się, spełniła swoje marzenia o byciu dziennikarką, do każdego wywiadu rzetelnie się przygotowywała, ale właśnie jakoś tak brzmi to zarozumiale, chociażby to jakie ma specjalne względy na oddziale, łóżko w najlepszej sali, robi tam praktycznie co chce. Nie przyznaję się do tego albo rzeczywiście nie jest aż tak załamana jak inni pacjenci. I to jej poddawanie się kolejnym zabiegom, mimo, że to miało być już ostatni raz, to jakieś uzależnienie czy celowe działanie? Trudno ocenić. A leczenie ciągnie się latami, często przeszczepy skóry nie przyjmują się i jedno miejsce trzeba robić kilka razy, bo pojawia się martwica. Miejsce po przeszczepie jeszcze wiele tygodni nie wygląda dobrze. Trzeba mieć naprawdę dużo siły, żeby to znieść, a tu autorka wręcz nie może się doczekać kolejnego pobytu w szpitalu.
Druga sprawa- jedna z czytelniczek w swojej recenzji napisała, że autorka opublikowała w książce historię osób, które wcale nie chciały się w niej znaleźć. Jeśli tak to co z etyką dziennikarską? Niby nie wymieniła nikogo z imienia, nazwiska i adresu, ale jednak to by znaczyło, że autorka zdradziła zaufanie osób, z którymi dzieliła los, a to jest smutne. Może sukces dziennikarski uderzył jej trochę do głowy? A muszę przyznać, że gdyby autorka opisała tylko własną historię bardzo zubożyłoby to książkę. Ten zarzut kładzie się cieniem niesmaku na mojej ocenie.
Książa niesie jednak mimo wszystko ważne przesłanie. Przypomina jak potrafimy być nietolerancyjni, jak zgnębić kogoś za to, że życie poskąpiło mu daru ładnego wyglądu, albo obdarzyło naprawdę poważnymi wadami. Niestety nie zawsze i nie wszystko da się naprawić za pomocą skalpela.
Z jednej strony chciałam apelować do tych wszystkich, którzy przeżywają naprawdę błahe sprawy, typu zadarty nos albo odstające uszy. Gdy czytałam niektóre przypadki to aż chciało się krzyczeć: Ludzie zastanówcie się co tak przeżywacie w swoim wyglądzie, czym jest przydługi nos w stosunku do ubytku połowy twarzy albo do ciała w bliznach po oparzeniu!
Ale z drugiej strony książka uczy, że nie można niczyjej niedoskonałości uznać za błahą skoro ktoś z jej powodu jest nieszczęśliwy i cierpi psychicznie.
Książka wpędziła mnie w trudne rozmyślania. Chyba więc trochę zarozumiałej pani redaktor znów się udało odnieść sukces. Bo myślę, że o to jej chodziło, a nie tylko o osobisty sukces. Taką mam nadzieję.