Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Petra Hülsmann
4
6,0/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Urodzona: 1976 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
108 przeczytało książki autora
62 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Szczęście dla zuchwałych Petra Hülsmann
7,6
" Szczęście dla zuchwałych" to książka, która tafiłą do mnie dzięki ogromnemu sercu pewnej polskiej autorki Kamilii Mitek ( jeśli kiedyś będziecie mieli ochotę sięgnąć po dobrą i pełną dobrych myśli obyczajówkę, to polecam przeczytać książki Kamilii).
Autorka Petra Hulsmann była dla mnie totalnie nieznana. Dlatego podchodziłam do tej historii z dużą rezerwą ale i ogromną nadzieją. Muszę przyznać, że książka mnie nie zawiodła. Jest napisana świetnym lekkim piórem, dzięki czemu chłoniemy kartkę, po kartce niczym gąbka. Historia Marie i jej rodziny pokazuje jak bardzo punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, a także jak wiele niespodzianek, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych niesie za sobą życie. Świat Marie obraca się o 180 stopnii, gdy dowiaduje się, że jej siostra choruje na raka. Młodsza siostra staje niemal na głowie, by podołać nowym zadaniom. Czy jej się to uda? Jak totalna zmiana życia wpłynie na główną bohaterkę? Opieka nad dziećmi, a także zastąpienie siostry w stoczni ojca jest nie lada wezwaniem.
" W najbliższym czasie czeka nas pare ważnych spotkań związanych z projektem Ocean Cruisera. Chcę żebyś wzieła w nim udział. Całą resztę załatwi Behnecke, a ty będziesz robić to, co potrafisz najlepiej.
- Czyli co Twoim zdaniem?- Byłam pewna, że odpowie " nic" lecz jego odpowiedź była po tysiąckroć gorsza.
- Miło się uśmiechać, ładnie wyglądać, prowadzić small talk... Takie rzeczy"
Czy przebojowej Marie uda się spełnić oczekiwania ojca? A może wyniesie firmę na wyżyny? Marie początkowo nie jest przekonana do decyzji ojca, nie chcę się angażować w stocznie ze względu na swoją przeszłość, która mocno wpłynęła na dalsze losy bohaterki. Na początku zachowania Marie są dla nas dziecinne, a momentami wręcz infantylne. Czym jest to uwarunkowane dowiadujemy się na dalszych kartach powieści. Ogólnie jest to przyjemna historia. Osobiście podczas czytania zarówno się uśmiechęłam jak i uroniłam łzę. Jeśli szukacie ksiażki dla relaksu jak i lekkiej kontemlacji- myślę że jest to pozycja dla Was. Ja osobiście dobrze się bawiłam!
Szczęście dla zuchwałych Petra Hülsmann
7,6
Zapraszam na nalogowyksiazkoholik.pl
Kurde… jak mi się ta książka podobała. Szczęście dla zuchwałych może się wydawać taką zwykłą opowiastką o miłości. Nie dajcie się zwieść. Ta powieść to prawdziwy życiowy wyciskacz łez i naprawdę wzruszyłam się podczas lektury. Najpiękniejsze w tej książce jest to, że wcale nie wzruszają dramatyczne rozstania, czy podłe zdrady. Wzrusza życie, które często bywa krzywdzące i nie bierze jeńców
Marie wiedzie beztroskie życie wypełnione imprezami i przelotnymi związkami, z trudem łącząc koniec z końcem i co chwilę chwytając się nowych miejsc pracy. Może się to wydawać dziwne, ponieważ jej rodzina od lat prowadzi stocznię i produkuje renomowane łodzie. Dziewczyna nie chce mieć jednak nic wspólnego z interesem, choć w przeszłości wiązała z nim swoją przyszłość. Okrutny los sprawia, że Marie musi zastąpić siostrę na stanowisku dyrektora, a dodatkowo zaopiekować się jej dwójką dzieci. Roztrzepana i wiecznie spóźniona kobieta, będzie musiała całkowicie przewartościować swoje dotychczasowe życie i pokonać demony przeszłości, by ocalić siostrę i rodzinną firmę, a także… stawić czoła miłości.
Szczęście dla zuchwałych sprawiło, że musiałam odetchnąć chwilę po przeczytaniu książki. Musiałam uporządkować emocje, by napisać konstruktywną opinię, a nie zlepek zdań bez ładu i składu. Chciałabym, żeby ta recenzja nie wydała się pochwalnym peanem na cześć powieści, bo rzeczywiście jest wiele elementów, które wprost zachwycają. Chciałabym, żebyście po przeczytaniu mojej recenzji, mieli na uwadze, że ta książka jest przede wszystkim opowieścią o życiu, które może się toczyć tuż za rogiem. Porusza bardzo delikatne kwestie, zaciska gardło z emocji, ale jednocześnie nie jest pozbawiona humoru, choć często jest to śmiech przez łzy. Właśnie chyba to najbardziej mnie urzekło.
Marie jest bohaterką, której nie można nie lubić, choć oczywiście nie trzeba się zgadzać z każdą jej decyzją. Jest niezwykle uparta, kolorowa (nie tylko dlatego, że pała miłością do ekstrawaganckich ciuchów),ale pod płaszczem beztroski kryje się niezwykle zraniona dusza. Jej charakter i często dziwne zachowanie wynikające raczej z lekkiego podejścia do życia, a nie dziecinady, sprawiło, że wprowadziła uśmiech nie tylko do świata rodziny, ale również współpracowników. No i oczywiście początkowo bardzo mnie bawiła sytuacja z Danielem – dyrektorem w stoczni. Marie nie owijała w bawełnę, kierując się dewizą „co w głowie to na języku”.
Relacja bohaterów rozwijała się powoli, ale za to odniosłam wrażenie, że rodzi się między nimi prawdziwe uczucie. Daniel to w końcu facet z krwi i kości, a nie kolejny nadęty milioner. Ciekawe w tej powieści jest to, że pomimo zajmowanych przez bohaterów wysokich stanowisk i całkiem dobrze prosperującej stoczni, nigdy niedane mi było odczuć, że pieniądze grają tu jakąkolwiek rolę. Wręcz przeciwne – Szczęście dla zuchwałych pokazuje właśnie, że nawet jeśli dysponuje się fortuną, to nie jest ona w stanie zagwarantować zdrowia.
Pisałam już, że wzruszyłam się podczas lektury i jest to prawda. Rzadko mi się to zdarza, ale Szczęście dla zuchwałych wywołało we mnie lawinę emocji. Jednocześnie koniec niezwykle podniósł mnie na duchu, uświadamiając mi, że warto mieć w życiu cel, do którego się dąży. I owszem, czas leczy rany, ale tylko od nas zależy, czy pozwolimy mu działać. Postawa bohaterki pokazała mi, że jeśli będziemy tkwić w miejscu, to rana wciąż pozostanie rozdrapana.
I w końcu Szczęście dla zuchwałych to opowieść o walce, którą najpierw trzeba stoczyć z samym sobą, by uświadomić społeczeństwu, że nie zawsze to, co o nas sądzą, jest prawdziwe. Czasem warto człowieka bliżej poznać, zanim wyrobi się o nim opinię. Marie jest tego doskonałym przykładem.
Od samego początku kibicowałam tej dziewczynie i miałam nadzieję, że pokona swoje demony, by w końcu dowieść swojej wartości i odnaleźć upragnione szczęście.