Jeden z największych pisarzy angielskich, duchowny anglikański, twórca prądu literackiego zwanego sentymentalizmem. Znany jest przede wszystkim jako autor dwóch powieści: Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy (wyd. 1760) oraz Podróż sentymentalna przez Francję i Włochy (wyd. 1768, pierwszy, pełny przekład polski powstał w 1845). Był również autorem kazań i wspomnień. Był czynnym działaczem politycznym.
Ojciec Sterne'a był chorążym w oddziale brytyjskiego pułku wycofanego niedługo przed narodzinami pisarza z Dunkierki i rozwiązanego niedługo później. Cała rodzina przeniosła się wtedy do Yorktown. Pierwsze dziesięć lat Sterne'a upłynęło pod znakiem nieustannych przeprowadzek pomiędzy Anglią a Irlandią, w ślad za kolejnymi miejscami pracy jego ojca. W wieku dziesięciu lat wstąpił do szkoły w pobliżu miasta Halifax. Nigdy więcej nie ujrzał swojego ojca.
W lipcu 1733 został wpisany w poczet studentów Jesus College na Uniwersytecie Cambridge, gdzie w roku 1737 uzyskał tytuł licencjata, a w 1740 magistra. W międzyczasie, w roku 1737 został diakonem, a w 1738 przyjął święcenia kapłańskie i otrzymał probostwo w miejscowości Sutton-in-the-Forrest w pobliżu Yorku. Stało się to dzięki protekcji jego stryja – Jacques'a Sterne'a, który był wpływowym duchownym hrabstwa i miasta York. W 1740, po powrocie na uczelnię, otrzymał tytuł Master of Arts. W 1741 roku poślubił Elizabeth Lumley i w tym samym roku zachorował na gruźlicę, z którą walczył do końca życia. W 1743 roku objął dodatkowe probostwo w parafii Stillington. Życie Sterne'a od tej pory na długo zostało związane z działalnością jego stryja – Jacques'a, który był wybitną postacią wśród angielskiego ugrupowania wigów. Z jego polecenia pisał złośliwe artykuły i pamflety na torysów. W kazaniach występował przeciwko katolicyzmowi i planom przywrócenia dynastii Stuartów. Dopiero podróże po kontynencie europejskim skłoniły go do zmiany zdania i od tej pory stał się głosicielem tolerancji religijnej.
Rozczarowanie wielką polityką i kłótnie ze stryjem spowodowały, że Sterne usunął się w cień i po narodzinach córki wyjechał na wieś. Nigdy więcej nie wrócił czynnie do polityki. W tym czasie zaprzyjaźnił się z Johnem Hallem Stevensonem, który wywarł znaczny wpływ na literackie zainteresowania Sterne'a. Wraz z nim był członkiem tzw. Klubu Opętanych, gdzie znalazł bogatą i ciekawą bibliotekę.
W 1758 roku zaczął pisać wielką i nigdy nie ukończoną powieść Życie i myśli Tristrama Shandy. Dwa pierwsze tomy wyszły w 1759 i w 1760 roku, w 1761 – trzeci i czwarty, w 1762 – piąty i szósty, w 1765 – siódmy i ósmy, zaś w 1767 – tom dziewiąty powieści. Książka zyskała spory rozgłos, szczególnie dzięki postawie tytułowego bohatera. W latach 1760-1762 trzykrotnie wyjeżdżał do Londynu, gorąco witany za każdym razem. Opublikowane zostały też wtedy jego kazania, których klimat zapowiadał już przyszłego autora Podróży sentymentalnej. W tym czasie zmarła jego matka, a żona i on sam byli już bardzo ciężko chorzy. Dla kuracji wyjechał w 1762 roku do Francji, wpierw do Paryża, a następnie do Montpellier i Tuluzy, gdzie sprowadził żonę i córkę. Również tutaj odnosił znaczne sukcesy towarzyskie, przyjaźniąc się m.in. z Wolterem i Diderotem.
W 1764 roku wrócił do Wielkiej Brytanii, gdzie pisał i wydawał kolejne tomy Tristrama. W 1765 roku odbył kolejną podróż przez Francję i Włochy, a zimę spędził w Rzymie i Neapolu. Obie te podróże znajdą odbicie w jego najsłynniejszej książce – Podróży sentymentalnej. Pisał ją od maja do listopada 1767, nękany chorobą i kłopotami materialnymi (prowadził w tym czasie dwa domy, gdyż żona z córką postanowiły zostać w Tuluzie). Przeżył też wtedy "jedyną i wielką miłość swego życia, zakończoną smutnym rozstaniem". W 1768 roku została wydana Podróż sentymentalna. W tym czasie autor był już chory i niedługo potem zmarł.
Pochowano go na cmentarzu Baysweter. Nagrobek postawili mu bracia Mason, którzy osobiście nie znali pisarza, ale zachwycili się jego twórczością. W związku z jego śmiercią krążyła plotka jakoby Sterne zmarł samotnie, nikt nie miał iść za jego trumną, a jego ciało posłużyło do ćwiczeń dla studentów anatomii w Cambridge. Okazało się to tylko wymysłem jego dawnych przeciwników politycznych.
Sterne był znanym kobieciarzem. Małżeństwo z Elizabeth Lumley nie było udane, ale nie przeszkadzało to pisarzowi romansować z wieloma ówczesnymi pięknościami Londynu. Najbardziej znanymi jego kochankami, których sylwetki znalazły się na kartach jego powieści, były: Kitty de Fourmantelle oraz Eliza Draper.
Powieść Podróż sentymentalna przez Francję i Włochy dała nazwę jednemu z głównych kierunków literatury XVIII wieku. Bohater odbywa podróż, której celem jest jednak nie poznawanie nowych miejsc, zabytków czy krajobrazów, lecz innych ludzi, a zwłaszcza ich uczuć. Świat wartości ukazany w tej powieści jest wynikiem przyznania prymatu ludzkim uczuciom. Pisarza szczególnie interesuje rodzenie się miłości i subtelne świadectwa tego uczucia, odczytywane z gestów i spojrzeń. Sterne buduje wizję życia ludzkiego opartą na delikatnych wewnętrznych przeżyciach i doznaniach. Jego bohater kieruje się w swym działaniu głęboką uczuciowością, odczuwając litość dla cierpiących i współczucie dla samotnych.
Sterne jest pisarzem nowatorskim. W Podróży sentymentalnej... wypromował słowo: „sentymentalny”, które od tego czasu stało się synonimem uczuciowości, wrażliwości, emocjonalnego sposobu postrzegania świata. Jednak to jego druga powieść Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy przyniosła mu miano nowatora. Autor nie przedstawia zdarzeń chronologicznie, wplata liczne dygresje, często omija lub przeskakuje rozdziały, polemizuje z czytelnikiem.
Sięgnąłem po dzieło Sterne'a z kilku powodów. Jednym z nich był fakt, iż jest to jedna z pierwszych powieści w historii literatury i miała duży wpływ na rozwój tego gatunku w okresie oświecenia. Poza tym w trakcie czytania "Ostatnich listów Jacopo Ortisa" Uga Foscola, główny bohater cytował tę książkę, przytaczając słynne zdanie "Przypływy i odpływy moich humorów rządzą moim światem". Po przeczytanie tego cytatu dopowiedziałem sobie o jakim charakterze może to być książka i stwierdziłem, że może to być strzał w dziesiątkę. Może strzałem w dziesiątkę nie było sięgnięcie po tę lekturę, ale z pewnością nie żałuję, że przeczytałem "Podróż sentymentalną". Ze słabszych stron książki muszę wspomnieć o treści - przygody Yoricka nie należą do najciekawszych. Nie wiem czy to wpływ wszystkich relacji z podróży z XX czy XXI wieku, które są wypełnione po brzegi wciągającymi historiami i anegdotami; za to wydarzenia opisywane przez Sterne'a są lekko denne. Oczywiście poza tym mankamentem można odnaleźć wiele zalet tego klasyka powieści oświeceniowej. Już samo znaczenie historyczne i pewna przełomowość w tak osobistym opisywaniu w pierwszej osobie własnych przeżyć robi wrażenie. Pewne refleksje i rozważania głównego bohatera są na swój sposób piękne, lecz zdarzają się również i takie, które irytują ze względu na nadmierną wrażliwość Yoricka. Relacje niektórych zdarzeń są dosyć nierówne - niektóre są naprawdę zabawne i wciągające, lecz jednak dominują nużące wzmianki o niczym. Trzeba pamiętać, że to książka z XVIII wieku, więc oczekiwania też powinny być inne. Ogólnie rzecz biorąc i tak muszę powiedzieć, że ciekawie było przeczytać jednego z "pionierów" powieści w literaturze i bibliofile powinni zapoznać się z tą częścią klasyki.
Nadstawcie dobrze uszu, bo będę Wam pięknie mówił o ładnej księdze. Nie na darmo czytałem Arystotelesa, Lukrecjusza i Slawkoniusza. Zwłaszcza ten ostatni smakował mi wybornie, jako że mało łykowaty i miękki po bokach.
Bo też kto to słyszał, żeby pisarz był kościsty jak, nie przymierzając, jakiś zając. Sztuka uwodzenia czytelnika jest sztuką wymagającą również zaangażowania anatomii: i brzuchem trzeba zatańczyć, i śmigłem zakręcić. Czerwienisz się, Pani? Tym lepiej, karminowe lico na pewno nie ujmuje Ci krasy; ale Twoją guwernantkę należałoby oćwiczyć.
Gdy człek pragnie pisać ku pożytkowi bliźnich, nie powinien się spodziewać nagrody na tym świecie, a i na tamtym nagroda może być mu nie w smak.
– Bardzo bym sobie życzył – rzecze Paweł – żeby mniej się poświęcali, a lepiej pisali. Albowiem–
Lecz zostawmy te próżne rozhowory krytykom, którzy muszą jakoś zarobić na swoje spodnie, choć gdyby to ode mnie zależało, chodziliby z gołą d…, nie masz bowiem istot mniej pożytecznych.
– A komary? – Otóż komary o tyle są pożyteczniejsze, że mogą ciąć krytyków, inaczej doprawdy nie byłoby komu chłostać tych darmozjadów.
Zgubiłem jednak wątek, a niczego w zamian nie znalazłem. Dalibóg, przecież zbaczania (z tematu) wystrzegam się równie stanowczo, co bajdurzenia! Kiedy byłem ministrem, wniosłem nawet projekt rozporządzenia–
Ale to nie należy do rzeczy, zresztą prędzej nos bym sobie usiekł, niż począł się przechwalać. Zaprawdę, cnoty aż mnie rozsadzają od środka i czuję, że muszę którejś dać ujście, jeśli nie chcę żywcem dostąpić wniebowstąpienia, zanim zyskam na tej ziemi uznanie należne memu geniuszowi.
– Czy gdy mówisz o daniu ujścia cnocie – wyrywa się Paweł – dokonujesz podstawienia rzeczy za rzecz, jak mistrz Goethe, i masz na myśli co innego?
Widzę, że śmiały ten młodzieniec cały kipi wewnętrznie i turbuję się tym wielce. Paracelsus zaleciłby okłady z miłorzębu w szczególnie gorejącym miejscu. Zresztą do diabła z Paracelsusem, dość mam kłopotów ze swoim lekarzem, który znacznie lepiej włada dowcipem niż lancetem. A już na chorobach duszy zupełnie się nie wyznaje, co każe mi znowu szukać pociechy w pismach starożytnych; bez nich byłbym zgubiony, bo współcześni cokolwiek są miałcy.
Miałcy też coś pod drzwiami: racz Pani unieść swe wdzięki i wpuścić kota. Ale niestety! Przypominam sobie, że odeszłaś. W pustym łożu najszybciej marzną stopy; poruszam jeszcze palcami, nim zasnę.