God Country to epicka opowieść o człowieczym losie, nieodgadnionym, nieprzewidywalnym, tajemniczym i metafizycznym. Nie jest to książka dla poszukiwaczy historii z dreszczykiem czy tanich emocji. Po przeczytaniu wciąż w podświadomości widzę walecznego Emmetta, który odzyskawszy w cudowny sposób siły witalne porusza się w wielowymiarowym świecie, choć tak na prawdę chodzi o to co w naszym życiu najważniejsze: rodzinną miłość i szczęście.
Motyw cudownego oręża ze świata bogów zamieniającego zwykłego śmiertelnika w siłacza jest dobrze z komiksowej wersji Thora w uniwersum Marvela. Również Donny Cates w swoim autorskim tytule postanowił w ten sposób zawiązać akcję. Czy jednak pokazuje tu coś nowego?
Emmet Quinlan jest mężczyzną w podeszłym wieku cierpiącym na Alzheimera. Kiedy odwiedza go syn z rodziną, staruszek odnajduje cudowny miecz, który przywraca mu pełnię władz fizycznych i umysłowych. Szybko jednak okazuje się, że miecz ten przyniesie pewne kłopoty.
Pomysł z bronią przywracającą zdrowie nie jest nowy, bo już wcześniej był zastosowany chociażby w „Thorze”, kiedy tytułową rolę przejęła kobieta. Mimo to można naprawdę się przejąć losem bohatera. Pokazane jest jak istotną rolą było dla niego odzyskanie pamięci i to dlatego właśnie za wszelką cenę stara się zatrzymać miecz. Przy czym jednak okazuje się, że tak naprawdę nie robi tego dla siebie, ale dla swojego syna, którego na pewnym etapie życia odtrącił. W finale może aż się łezka w oku zakręcić.
Motywy fantastyczne to tak naprawdę przetworzenie elementów znanych z innych dzieł kultury. Można tutaj znaleźć elementy klasycznych mitów, komiksów superbohaterskich czy fantasy. Chyba najciekawszym motywem jest miecz będący jednocześnie bogiem, ale szkoda, że w większym stopniu nie pokazano jego roli w historii wszechświata.
Rysunki Geoffa Shawa bardzo dobrze podkreślają spektakularność scen akcji. Gdyby nie warstwa graficzna prawdopodobnie nie odczułbym aż takiego napięcia, chociażby w scenach z armią boga śmierci. Przy tym rysownik wyraźnie zapożycza pewne pomysły z komiksów Jacka Kirby’ego, z czym nawet się nie kryje.
Komiks nie jest zbyt oryginalny, a historia kończy się trochę za szybko. Jednakże jest bardzo sprawnie opowiedziany i potrafi wzbudzić emocje. Moją ocenę podwyższa też warstwa graficzna.