Debiutowała jako nastolatka, otrzymując wyróżnienie za opowiadanie wysłane na konkurs, którego jury przewodniczyła Krystyna Siesicka. Potem pisała artykuły do lokalnych gazet. Jej teksty zostały opublikowane w kilkunastu antologiach, a także w czasopismach: „Małe Charaktery”, „Pocisk”, „Kozirynek”, „Miniaturka”, „Bunkier Zin”, „Kwartalnik Skaryszewski”, „Kurier Ziemi Szydłowskiej”. Laureatka konkursów literackich. Jej słuchowisko „Ostatnia rola” zostało wyemitowane na antenie Radia Radom. Wiersze były wyświetlane na murze ulicy Brackiej w Krakowie. W 2019 r. została Radomskim Mistrzem Polskiej Ortografii. Autorka książek: „Zaczarowana Pani bibliotekarka” (głosami Czytelników otrzymała nagrodę Książka Roku 2022),„Otwliczanie” (pierwszy w Polsce kryminał o straży pożarnej),„Poetica Historica. Studia kulturalno-etyczne nad kobiecością” (podręcznik dla studentów),„Pani bibliotekarka na tropie”. Eliza Mikulska jest zawodowym mówcą, certyfikowanym konsultantem kryzysowym, pracownikiem Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, jurorem w konkursach, pasjonatką psychologii, przyrody, aktywnego wypoczynku i polskich gór, prowadzi warsztaty i konsultacje z kreatywnego pisania. Prywatnie szczęśliwa mężatka i mama dwójki dzieci.
Jaka to jest piękna historia, każde dziecko powinno ją przeczytać. Od klasy 3 jeśli dobrze czyta i wyżej. Taka historia o Pani bibliotekarce, która mdleje jak ktoś ją dotknie. Dlaczego tak się dzieje? Pewna dziewczynka, która podaruje pieska ... Pan Dyrektor biblioteki i urocza sąsiadka. Jest to tak ciepła opowieść, która wciąga od początku do końca. Piękno bibliotek, książek, koloru czerwonego, zwierząt i różnych historii. Warto przeczytać.
Zacznę od pewnej uwagi, która co chwila wpadała do mojej głowy jak krople tej samej wody spadającej do cieknącego kranu umywalki. Odniosłam wrażenie, że autorka opisywała samą siebie nawiązując do głównej bohaterki, utożsamiając się z nią w metaforyczny sposób, jakby jutra miało nie być. Nawet jeśli oryginalną intencją było napisanie książki dla dzieci, to zbyt pochopnie zostało to zrobione w sposób przesadnie pompatyczny. Jakby autorka uznała, że nikt nie zrozumie przekazu, jaki chciała w niej zawrzeć.
Dzieci, potencjalni czytelnicy, do których opowieść jest skierowana, nie są aż tak naiwne i głupie, by na każdej stronie czy też w każdym kolejnym rozdziale istniała potrzeba na tłumaczenie wszystkiego, co się dzieje. Z każdym kolejnym rozdziałem odczuwa się fakt, że autorka przelewa na papier własne życiowe doświadczenia, przemyślenia i prostolinijność, wraz z brakiem rozeznania w tym, że główna bohaterka – bibliotekarka – nie zachowa się jak pracownik straży pożarnej, na którym spoczywa stos obowiązków.
Sądząc po zachowaniu samej głównej bohaterki, pani Ani, która co chwila zmienia osobowość i sposób zachowania, nie widać w historii żadnej jednolitej osoby a zlepek kilku różnych osób. Sama Ania nie tylko sprawia wrażenie mało sympatycznej, ale i zbyt dramatycznej, przez pierwsze kilkadziesiąt stron martwiąc się omdleniami czy mdlejąc na najmniejszy dotyk, uzasadniając to zachowanie wyłącznie “alergią na dotyk”. To ów alergia zdaje się być początkowo samym zaczarowaniem bohaterki. Nikt w prawdziwym życiu nie mdleje na najprostszy gest bycia przytulonym przez dziecko, co wiąże się z wyobrażonym uczuleniem na dotyk skóry o skórę, który w tej sytuacji nie miał nawet miejsca.
Pełna recenzja na blogu:
https://przyherbatce.wordpress.com/2024/01/10/recenzja-eliza-mikulska-pani-bibliotekarka/