Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paweł Maj
8
8,7/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa, literatura dziecięca, opowieści dla młodszych dzieci, czasopisma
Urodzony: 12.04.1983
Jestem tatą i autorem książek dla dzieci. Moja córa jest dla mnie natchnieniem i niewyczerpalnym źródłem pomysłów. Uwielbiam pracę z dziećmi i dla dzieci, dlatego od początku moja kariera zawodowa a także i zamiłowanie obracało się wokół dzieci - zarówno młodszych jak już i nastoletnich. Uważam, że dzieciństwo to najlepszy czas jaki w życiu mamy, dlatego warto je wydłużać, a także, będąc już dorosłym, przypominać sobie o nim czytając ( i pisząc) książki dla najmłodszych. :)http://www.facebook.com/PawelMajprofilautorski
8,7/10średnia ocena książek autora
80 przeczytało książki autora
38 chce przeczytać książki autora
5fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Głosownik czyli odjechany dziennik Staszka Juraszka
Paweł Maj
8,4 z 17 ocen
19 czytelników 15 opinii
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Nikt'tu Paweł Maj
8,3
Lektura „Nikt’tu” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pawła Maja, autora książek dla dzieci i młodzieży, który ma na swoim koncie już 9 publikacji (według serwisu Lubimy Czytać). Sięgnęłam po nią z prostego powodu. Uwielbiam fantastykę lub przynajmniej jej wątki w książkach, a z opisu wyczytałam, że powieść dotyczy spotkania z rasą obcych o imieniu Nikt’tu. I już wiedziałam, że chcę tę książkę przeczytać.
Mam wątpliwości odnośnie podanego na stronie Wydawcy wieku docelowego czytelnika, który określono na 12+ i nie dlatego, że bohaterowie powieści już nie są dziećmi, no może za wyjątkiem Ola, który ma szesnaście lat i Ari, która za miesiąc kończy osiemnaście lat. Dlatego, że powieść przy okazji lekkiej opowieści o obcych i ich spotkania z ludźmi, dotyka trudnych spraw. Już na początku czytelnik jest świadkiem wypadku, o którym więcej nie napiszę, bo nie ma tego w opisie. Jednak Olo zmaga się w związku z tym z traumą, musi mierzyć się również z wykluczeniem społecznym. Później jest pokazana przykra sytuacja rodzinna Ari, trochę przemocy wobec dzieci również się pojawia. Przy okazji wątku rodzinnego Ariel zabrakło mi wyjaśnienia, dlaczego była tak traktowana. Co się stało, że jej rodzice traktowali ją jak powietrze, jednocześnie faworyzując bliźniaczki. Sytuację Niny z wykładowcą można z kolei określić jako mobbing.
W powieści mamy młodzież z problemami. Jedynie Nina, studentka archeologii wiedzie w miarę normalne życie. Chociaż wygląda na to, że jest sama. Niby otoczona ludźmi, ale sama i pogubiona. Te dzieciaki z problemami otrzymują dar od losu w postaci obcych form życia, dzięki którym zostają obdarzeni nadnaturalnymi możliwościami. Olo zyskuje zmiennokształtność, wprawdzie w ograniczonym zakresie, bo dotyczy ona tylko związanej z nim galaretowatej istoty. Nina potrafi się teleportować, a Ari może leczyć. Później okazuje się, że może również szkodzić, co chyba znaczy zranić kogoś, jednak nie zostaje wyjaśnione, dlaczego jest to możliwe, poza tym taki incydent pojawia się raz, bo później w walce z innym obcym Ari tej umiejętności nie wykorzystuje. A szkoda, bo dostrzegłam w niej potencjał.
Książka napisana jest bardzo przyjemnym stylem, język dostosowany jest do odbiorców w młodym wieku. Dobrze się tę powieść czyta. Ale.. pojawia się w niej wiele perspektyw. Spodziewałam się perspektywy głównych bohaterów, ale po drodze głos oddany zostaje również matce Ola, panu, który pojawia się na chwilę, a nawet fioletowej istocie z kosmosu. Odrobinę mnie ta zmiana perspektyw dezorientowała, tym bardziej, że nie jest wyraźnie zaznaczona, jedynie kropeczkami w trakcie rozdziału. Pojawiają się też przeskoki czasowe, na samym początku i w epilogu. O ile ten z epilogu pięknie dopełnia historię, bo dowiadujemy się, co dzieje się z bohaterami po czasie, jak zmieniło się ich życie pod wpływem spotkania z obcymi i dlatego, że spotkali siebie, o tyle ten z początku znów wprowadził pewną dezorientację. W pierwszym rozdziale Olo ma piętnaście lat. W drugim pojawia się perspektywa Ariel, która ma prawie osiemnaście lat. W trzecim pojawia się znów Olo, ale ma już szesnaście lat, a Ariel w kolejnym rozdziale nadal jest w tym samym wieku. Hmm.. Ja się domyślam, że przeskok czasowy dotyczył wyłącznie Ola, ale lepiej byłoby umieścić oba rozdziały dotyczące perspektywy chłopaka pod rząd, a później wprowadzić Ari.
Żeby nie było, że tylko się czepiam, doceniam fakt, że autor porusza w tej książce tematy, które są nie tylko aktualne, ale także uniwersalne. Uczy czytelników o wartości przyjaźni, akceptacji różnic i potrzebie walki z przemocą i dyskryminacją. Już pierwszy rozdział wstrząsa czytelnikiem (stąd moja uwaga na wstępie, że nie jest to książka dla dzieci) do tego stopnia, że trzeba książkę odłożyć i ochłonąć. Rozpoczęcie tej historii jest naprawdę mocne. Opowieść opiera się na emocjonalnych i skomplikowanych historiach każdego z bohaterów. Przez zdolności i siłę, jaką bohaterowie zyskują dzięki obcym istotom, uczą się wartości przyjaźni, akceptacji siebie i innych oraz walki o swoje miejsce w społeczeństwie. Ważnym aspektem tej historii jest różnorodność postaci oraz ich różne reakcje na wyzwania, co pozwala czytelnikowi łatwo się z nimi utożsamić. Książka wzbudza emocje i skłania do refleksji nad wspomnianą różnorodnością i wartościami, które kształtują nasze relacje z innymi.
Książka jest nie tylko fascynującą przygodą, ale też pojemnym zbiorem uniwersalnych przesłań o wartościach społecznych. Wzbogacona wyrazistymi postaciami, przekonująco przedstawia trudności, z jakimi zmaga się młode pokolenie, jednocześnie wskazując na drogę do empatii, zrozumienia i akceptacji różnic. A fantastyczne elementy powieści w postaci istot z kosmosu nie tylko dostarczają genialnej rozrywki, ale też łagodzą jej silny przekaz.
Nikt'tu Paweł Maj
8,3
Czy to Blob? Czy to Flubber? Nie, To Nikt’tu!
Paweł Maj ma zdolność do osadzania swoich historii w codzienności całkowicie dla nas zrozumiałej, bo dobrze nam znanej. Dlatego w jego najnowszą powieść pt. „Nikt’tu”, wchodzi się bardzo miękko. Czar urokliwej swojskości, tym razem szybko jednak pryska. Zderzamy się bowiem z ogromnym nieszczęściem i jego przykrymi konsekwencjami. Byłam wstrząśnięta! Chciałam krzyczeć, że tak się bohaterom (i czytelnikom) nie robi. Jak to jednak w mądrych książkach bywa: nic nie wydarzyło się tutaj bez przyczyny i nie o szokowanie dla samego szokowania autorowi chodziło.
Nastoletni Olo, który musi mierzyć się ze wspomnianą traumą, to pierwszy z poznanych przez nas bohaterów. Po nim przychodzi kolej na porzuconą emocjonalnie, prawie pełnoletnią Ariel i nieco zagubioną studentkę Ninę. Każde z nich staje się „wybrańcem” i spotyka na swojej drodze przedziwne pełzające galaretki, które wchodzą z nimi w swoistą symbiozę, dzieląc się przy tym niesamowitymi zdolnościami. Owe galaretki, jak się zapewne domyślacie, to obce formy życia – tytułowe Nikt’tu. W momencie, gdy wydaje nam się, że już nic złego nie może przytrafić się naszym bohaterom, zwłaszcza, że mają po swojej stronie uroczych ufoków, autor znów nas zaskakuje. Okazuje się, że nie tylko, znana nam już, trójka fąflów rozbiła się na Ziemi i nie każdy z niewinnie wyglądających przybyszów jest przychylnie nastawiony. Ci dobrzy muszą się więc zjednoczyć i podjąć morderczą walkę z czasem, by nie dopuścić do zagłady. Nieźle się przy tym nakombinują, zdobędą nawet kolejnego nieoczekiwanego sprzymierzeńca – taaaaak i dla wapniaków jest widać nadzieja.
To z czym mierzą się nasi – ci ludzcy - bohaterowie, to nie tylko wrogo nastawione gluciaki, ale przede wszystkim różne formy wykluczenia i przeróżne odcienie przemocy. Paweł Maj poruszył w swojej ostatniej powieści tematy takie jak: znęcanie się nad słabszymi, dyskryminacja, poczucie wyalienowania, mobbing, manipulacja, przemoc fizyczna, poniżanie i żałoba. Nie epatuje nimi jednak. Więcej miejsca poświęca przyjaźni i szansie, dopiero przez ich pryzmat zwracając uwagę na realne problemy. Dzięki temu zamiast historii nasączonej dramatem dostajemy przygodę z pozytywnym przekazem i zbalansowanymi emocjami. Czytelnik sprawnie odczytuje zawarty w niej sygnał, o tym że tak to już jest, że gdy jest nam bardzo źle, potrzebujemy kogoś lub czegoś, co odda nam moc i poczucie kontroli nad własnym życiem, tym samym pomoże wygrzebać się z dołka, dać silę do walki. Tymi kimsioczymsiami dla naszych bohaterów stają się Nikt’tu i poznani dzięki nim, nowi przyjaciele. Książka zawiera więc też ważną lekcję o życiu: by przetrwać w tym świecie, trzeba zbudować własną wioskę z ludźmi (no dobra, z innymi formami życia też) z którymi jest nam po drodze.
Moja starsza córka często chce wiedzieć o czym czytam, więc muszę streszczać jej książki – oczywiście dostosowując opowieść do jej wrażliwości i możliwości poznawczych. Jako, że uwielbia bawić się glutami, bardzo spodobał jej się pomysł ożywienia ich i dania im supermocy, którymi potrafią się na dokładkę dzielić. Co ciekawe z trójki naszych bohaterów najbardziej poruszyła ją historia Ariel. Zapewne dlatego, że z jednej strony lęk przed porzuceniem przez rodziców jest adekwatny do jej wieku, z drugiej, moc leczenia doskonale uzupełnia się z działaniem magicznych plasterków, których zużywamy obecnie mnóstwo. Co równie fajne, opowieść zaczęła żyć w jej wyobraźni własnym życiem, ale jak to u czterolatki, czasami trudno nadążyć za niektórymi wątkami, więc nie będę wam tutaj opisywać, co wymyśliła. Najważniejsze, że morał z tego taki, że chociaż powieść skierowana jest do nieco starszych dzieci, to robi pozytywne wrażenie także na młodszych. Od siebie dodam, że i dorosłym lektura przypadnie raczej do gustu.
Moim skromnym zdaniem, historia z sympatycznymi Nikt’tu jest zdecydowanie zbyt krótka. Paweł Maj powinien pokusić się o stworzenie serii przygód z obcymi czy to na naszej plancie, czy też w kosmosie. Przecież zło skądś się wzięło i na pewno łatwo nie odpuści, a pokrzepiających opowieści o jego pokonywaniu, nigdy zbyt wiele.
P.S. Gdy na kartach powieści doszło do pierwszego spotkania z glutowatym obcym, to w mojej głowie od razu pojawiło się skojarzenie z groźnym „Blobem, zabójcą z kosmosu” (1958) i morderczą „Substancją” (1985). Na szczęście okazało się, że istota, jak większość jej pobratymców, jest przyjazna, więc moje myśli szybko podryfowały w bezpieczniejsze rejony ku „Flubberowi” (1997) z nieodżałowanym Robinem Williamsem. A potem okazało się, że w książce to i Flubbera spotkamy i Bloba. Jak to możliwe? O tym musicie przekonać się sami.
[współpraca barterowa]
Dyskusje związane z autorem
Chcesz zadać pytanie autorowi Paweł Maj?
Dołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad
Rozpocznij dyskusjęDołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad