Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nie lubię hieratycznej narracji opartej na wielopłaszczyznowej geografii. Skaczemy, jak żabka - po czerwonej planecie, Norwegii czy Rosji (nie wymijając Stanów Zjednoczonych). Męcząca od postaw fabularnych - i dlaczego, kiedy ktoś odkryje pozaziemski artefakt, ma to związek z Marsem? Dlaczego?! Nie ma inszych planet, innego układu planetologii? Historia spisana przez kserokopiarkę. Dział Ufo, morskie, zapomniane skały oraz kopuły. Co odhaczymy podczas lektury? ✔ Dialogi pozbawione ludzkich emocji, jak ciekawość oraz zaangażowanie ✔ Kosmiczne bzdury wycięte z makulatury (made in USA) ✔ Wycieczka krajoznawcza po Europie, wyjazd w góry, plastyczne ujęcia z czerwonej skały Marsa, darmowy kurs nurkowania ✔ Czekanie, kiedy autorzy przejdą do sedna i wyjdą ze strefy briefingu oraz medialnych spekulacji ✔ Przewracanie oczami przez/nad(ilość) schematów gatunkowych - X-Files miał głębszy scenariusz Ilość rzeczy przyprawiających o ból d...tyłka, jest wprost nieprawdopodobny do jakości pisarskiej. Dzieciaki w przedszkolu mają większy wachlarz tricków scenopisarskich niż panowie, którzy siedzą w branży od niepamiętnych lat. Dałem się nabrać, po raz wtóry, na miałki tekst kulturowy.