Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Francis Godwin
1
8,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 1562 (data przybliżona)Zmarły: 29.04.1633
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Der fliegende Wandersmann nach dem Mond Francis Godwin
8,0
Gdy zobaczyłem zeskanowany przez Bawarską Bibliotekę Państwową oryginał przekładu tej angielskiej książki, postanowiłem spróbować, czy dam sobie radę z niemiecką pisownią, składnią i gramatyką roku 1660. Nie było źle! Powiem wręcz, że po pewnym czasie można się przyzwyczaić. A co najważniejsze, "Der fliegende Wandersmann" jest absolutnie warty zachodu.
Najpierw krótki opis treści: Domingo Gonsalez, hiszpański kupiec i podróżnik, powraca z intratnej wyprawy do Indii, gdzie zdobył małą fortunę na handlu kamieniami szlachetnymi. Niestety, jego dobra passa kończy się po opłynięciu przylądka Dobrej Nadzieji: choroba zmusza go do przerwania podróży i kuracji na Wyspie Swiętej Heleny. Podczas pobytu na tym samotnym skrawku lądu Gonsalez eksperymentuje z oswajaniem dużych ptaków w celu wykorzystania ich do transportu powietrznego. Z biegiem czasu udaje mu się tak wytresować trzy tuziny gęsi, że jest w stanie odbyć krótkie loty na podczepionym do zwierząt stelażu. Przybycie hiszpańskiej floty umożliwia mu powrót do domu, jednak w dalszym ciągu prześladuje go pech. Statki zostają zaatakowane przez Anglików i karaka z Gonsalezem na pokładzie wpada w czasie ucieczki na skały w pobliżu Teneryfy. Hiszpan ratuje się z tonącego statku za pomocą swojego aparatu. Gęsi lądują ostatecznie na szczycie Pico del Teide, najwyższego wulkanu Teneryfy. Stąd już tylko jeden krok od Księżyca, na którym ptaki wędrowne, jak wiadomo, spędzają zimę. Wiedzione instynktem gęsi docierają do Srebrnego Globu, gdzie Gonsalez zostaje przyjaźnie ugoszczony przez długowiecznych mieszkańców ziemskiego satelity. Po półrocznym pobycie Hiszpan nie może dłużej czekać - jego gęsi chcą wrócic na Ziemię, a i on sam tęskni za rodziną w Lizbonie. Podróż powrotna przebiega sprawnie, jednak Gonsalez ląduje w... Chinach. Tam wywołuje u tubylców niemałą sensację i zostaje oskarżony o czarnoksięstwo. Dzięki wstawiennictwu pewnego mandaryna unika on nieprzyjemności i dociera koniec końców do jezuickiej misji w Macao.
Z przyjemnością stwierdzam, że ta krótka nowela Godwina jest znakomicie wyważonym tekstem. Na próżno szukać tu dłużyzn, jakie "popełnił" na przykład Cyrano de Bergerac w "Państwach i imperiach Księżyca" (1656). Książka obfituje w dramatyczne przygody, a mimo wykorzystania nierealistycznego oprzyrządowania do podróży ma Księżyc, posiada ona zdumiewająco celne spostrzeżenia natury astronomicznej i geograficznej. Godwin zapewne znał nie tylko "De revolutionibus" Kopernika (które przytacza w tekście!),ale i "Somnium" Keplera. "Der fliegende Wandersmann" zasługuje, jak rzadko który tekst fantastyczny XVII-go lub XVIII-go wieku, absolutnie na miano powieści science fiction. Sposób wplecenia realnej podróży w tropiki w fantastyczną voyage imaginaire przypomina mocno "Robinsona Cruzoe" - tymczasem do ukazania się bestsellera Defoe'a przyjdzie poczekać jeszcze dobre 80 lat!
"The Man In The Moone" uważam za pozycję obowiązkową dla zainteresowanych genezą gatunku.