Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maciek Jakubski
2
6,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 1976 (data przybliżona)
Rocznik 1976. Zaczynał przygodę z pisaniem jako dziennikarz: był redaktorem ?CD-Action?, na łamach którego występował pod pseudonimem eld, dla sportu pisze na Gol24.pl i publikuje felietony w ?Retro?. Kolekcja pośmiertnych portretów to jego literacki debiut. W swojej powieści chciał złamać szablony klasycznej fantastyki ? gatunku, którym kiedyś się fascynował.
6,3/10średnia ocena książek autora
43 przeczytało książki autora
93 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Infamia Maciek Jakubski
6,5
Gdy w dwa lata temu trafiła w moje ręce debiutancka powieść Maćka Jakubskiego urzekła mnie w miarę świeżym (jak na polską fantastykę) motywem oraz ciekawymi i budzącymi sympatię postaciami. Otwarte zakończenie nie pozostawiało najmniejszych wątpliwości, że przygody rozpoczęte w „Kolekcji pośmiertnych portretów” będą miały swój dalszy ciąg. „Infamia” choć trzyma poziom poprzedniczki, to odrobinę mnie zawiodła.
Licz Alkestan oraz jego szkolny przyjaciel - nekromanta Nyteshad wskutek działania chaotycznego portalu, wywołanego na zakończenie pierwszego tomu opowieści trafili w dzikie, nieznane sobie okolice, w których nad poczciwymi chłopami uprawiającymi ziemniaki władzę sprawuje ród von Rejdenów. To tylko pozornie zwyczajnie władcy, doglądający swoich wasali, gdyż za przyjemną, choć nieco sztywną fasadą kryje się ich mroczna natura. Rozdzieleni przyjaciele trafiają do zamków Szwarzgraben oraz Bistritz, mrocznych i ponurych siedzib Klaviusa von Rejdena oraz jego córki Selene. Nekromancie poszczęściło się znacznie lepiej i towarzystwo pięknej oraz ponętnej dziedziczki zdecydowanie bardziej przypadło mu do gustu, niż Alkestanowi gościnne lochy na zamku Szwarzgraben.
Głównym motywem powieści jest starcie pomiędzy włodarzami o nieludzkiej naturze a zbuntowanymi chłopami, w których dojrzała w końcu decyzja o zrzuceniu jarzma z pleców. Rebelia jest organizowana w sposób chaotyczny i bez większego pomyślunku, na szczęście dla chłopstwa znalazł się wśród nich ktoś, kto pomyślał o kontaktach z miastami hanzeatyckimi, co zapewniło buntownikom większe szanse. Równie chaotyczna i nieskoordynowana jest obrona zamków, a urzędujący w nich von Rejdenowie nie zupełnie odnajdują się w wywróconym do góry nogami porządku. Los, który rzucił obydwu czarodziei w sam środek wydarzeń, uniemożliwia im pozostanie neutralnymi i siłą rzeczy obaj, choć z różnych pobudek, mieszają się w zupełnie nie swój konflikt.
Kreacjom postaci poznanych w poprzednim tomie trudno coś zarzucić. Gorzej rzecz ma się z tymi, jakie pojawiły się w „Infamii”. Są dość proste i schematyczne, bez przełamywania utartych motywów, jak zdarzało się to w „Kolekcji pośmiertnych portretów”. Ponętna czarnowłosa Selene, zawsze wyzywająca i zawsze nosząca się na czarno jest okrutną i samolubną kobietą, podczas gdy jej siostra Sarah, będąc delikatną blondwłosą eteryczną pięknością jest ucieleśnieniem łagodności. Równie oczywistą jest kreacja Klaviusa von Rejden, a także przedstawionych chłopów wysuwających się na pierwszy plan opowieści
Tym czego najbardziej mi zabrakło w „Infamii” w porównaniu z „Kolekcją pośmiertnych portretów”, to brak zabawy ze schematami i konwencją. Najnowsza powieść Maćka Jakubskiego jest typową opowieścią fantasy, w której humor, często nawiązujący do naszych realiów (urzekający był wspomniany de Chalik i jego „Tu byłem”),miesza się z wątkami grozy. Budowaniu tej drugiej zabrakło nieco klimatu, w związku z czym nie sposób jej odczuć. Jest tu wszystko, co mogło by pomóc w kreowaniu mrocznej rzeczywistości (ponure zamczyska, lochy, czerń i tajemnica),ale nastroju zabrakło.
Powieść czyta się dobrze, podobnie jak pierwszy tom, wydana została przez Novae Res, jednak nie mam zarzutów zarówno jeśli chodzi o prace redaktorskie, jak i korektorskie. Pojawia się w niej trochę słownego humoru, który jednak dość łatwo może umknąć. „Infamia” językowo jest poprawna, nie zachwyca jednak sposobem operowania słowem.
Kontynuacja „Kolekcji pośmiertnych portretów” to całkiem niezła powieść fantasy. Prawie zupełny brak nawiązań do pierwszej części sprawia, że równie dobrze sprawdzi się jako samodzielna lektura, jak i jako drugie spotkanie z bohaterami. I choć zabrakło mi w niej tego czegoś, dzięki czemu mogłabym ją uznać za powieść bardzo dobrą, od której nie sposób się oderwać i która zostanie z czytelnikiem na dłużej, to mimo wszystko, bawiłam się przy niej całkiem nieźle i jako niezobowiązująca i niewymagająca lektura sprawdza się bardzo dobrze.
Kolekcja pośmiertnych portretów Maciek Jakubski
6,1
Maciek Jakubski swoją przygodę z pisaniem rozpoczął od dziennikarstwa. Pod pseudonimem eld występował jako redaktor „CD-Action”, polskiego magazynu poświęconego tematyce gier komputerowych, który zdarza mi się kupować, gdy dołączają do niego plakaty z „Gwiezdnych Wojen”.
Publikuje felietony dla „Retro”, pisze również na portalu sportowym Gol24.pl. „Kolekcja pośmiertnych portretów” jest jego debiutancką powieścią. Zaliczana jest do klasycznej fantastyki, jednak Maciek Jakubski postanowił przełamać utarte schematy i stworzyć coś zupełnie innego.
Alkkenstan to czarodziej w sile wieku, który umiera w wyniku wybuchu epidemii dżumy. Ale czy tak do końca umiera? Niespodziewanie budzi się w dole pełnym zwłok. Tak naprawdę nie jest ani żywy, ani martwy. Jest liczem, czyli magicznym nieumarłym. Cała jego moc praktycznie wyparowała. Czarodziej, który nie może rzucać kulami ognia ani lodowymi strzałami, a w dodatku nie jest całkiem żywy, to nie czarodziej. Alkkenstan nie godzi się z takim losem i postanawia odszukać swojego starego przyjaciela ze studenckich lat – nekromantę Nyteshada, który jest jego jedyną nadzieją na ożywienie. Wyrusza więc w podróż, która przysporzy mu wielu niezapomnianych przygód, wszak pamięć licza jest nienajgorsza. Na jego drodze pojawi się wielu ciekawych bohaterów, niektórzy zostaną z nim na dłużej, a innych autor książki postanowi uśmiercić. Czy Alkkenstan zostanie ożywiony i jego moc do niego powróci? Przekonajcie się sami.
Kiedy stanęłam przed wyborem książki do recenzji od wydawnictwa Novae Res, moją uwagę przykuł opis „Kolekcji pośmiertnych portretów”, a zwłaszcza fragment, który zapowiadał przygodę „przyprawioną odrobiną innowacji, szczyptą krasnoludzkiego steampunku i krztyną karkonoskich legend”. Jak na miłośniczkę mitologii i legend wszelakich przystało, „krzta karkonoskich legend” przechyliła szalę zwycięstwa na stronę powieści Maćka Jakubskiego. Po lekturze książki stwierdziłam jednak, że najpierw trzeba te legendy znać, żeby móc odróżnić je od fikcji literackiej autora. Pod tym kątem niestety zawiodłam się na tej historii, jednak mimo tej małej wpadki, uważam, że „Kolekcja pośmiertnych portretów” to całkiem niezły debiut. Gdyby tylko autor nie uśmiercał bohaterów, których czytelnik zdąży polubić… Może powinnam wyciągnąć z tego wnioski i na przyszłość spróbować nie przywiązywać się do żadnych postaci. Ale do rzeczy.
Dalsza część recenzji na: http://tamczytam.blogspot.com/2018/03/kolekcja-posmiertnych-portretow.html