Kolekcja pośmiertnych portretów

Okładka książki Kolekcja pośmiertnych portretów Maciek Jakubski
Okładka książki Kolekcja pośmiertnych portretów
Maciek Jakubski Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-01
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380836334
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
378
198

Na półkach:

Długo czekałem na przeczytanie tej książki i zawiodłem się. Byłem bardzo ciekawy, jak jeden z moich ulubionych niegdysiejszych redaktorów CD-Action zacznie swoją przygodę z literaturą i powiem tak - fajnie, że ta książka powstała, jest to przyjemnie standardowa przygoda, trochę humoru, ale literacko jest tutaj... źle.

Oczywiście, sam bym tego lepiej nie napisał, ale też nie biorę się za pisanie książek lub piszę do szuflady. Wprowadzanie bohaterów tutaj jest mocno spłycone - jeśli jakaś postać się pojawia, to wiadomo, ze mało subtelnie zostanie wprowadzona do drużyny. Bardzo zaskakujące są tutaj natomiast śmierci (bez spoilerów, o kogo chodzi) i powiedziałbym wręcz jest to taka gilotyna - pach i bohatera nie ma. Czytelnik nie ma nawet czasu pożegnać się z daną postacią. Za to lekki plus, bo jest to zaskakujące, ale mam wrażenie, że autor tutaj nieco przesadził. Jest to tak naprawdę generyczna przygoda fantasy, w którą zostały wrzucone różne rasy, profesje, jakieś stwory po drodze - no jak byk, sesja RPG. Tylko że trudno tutaj o zachwyt czymkolwiek.

Tak, jak wspomniałem - na plus jest humor i lekkie dialogi, ale one także czasem trącą sztampą. Przez to czasem się nudziłem i to mimo że akcja jest szybka. Po prostu źle mi się to czytało. Przepraszam, Maćku - życzę powodzenia w dalszych książkach, ale tutaj jest tak sobie.

Długo czekałem na przeczytanie tej książki i zawiodłem się. Byłem bardzo ciekawy, jak jeden z moich ulubionych niegdysiejszych redaktorów CD-Action zacznie swoją przygodę z literaturą i powiem tak - fajnie, że ta książka powstała, jest to przyjemnie standardowa przygoda, trochę humoru, ale literacko jest tutaj... źle.

Oczywiście, sam bym tego lepiej nie napisał, ale też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
64

Na półkach:

Książka nie przeszła widocznie przez redakcje- albo była ona wybitnie słaba. Błędy, literówki, czasem pomylone imiona postaci. Sami bohaterowie czasem gubią po drodze własne intencje i brną w fabułę tak naprawdę nie wiadomo po co. Do tego mam wrażenie ze autor nie wysilił się z wyobrażeniem sobie magii, dając nam opisy bardzo filmowe i mocno powielane przez popkulturę (kontketnie chodzi mi o moment, gdy główny czarodziej przypomina sobie o eterze i próbuje obudzić swoją magię). Książka kończy się ni stąd, ni zowąd, wymordowując bez powodu większość bohaterów. Jedynym plusem był początek i sam w sobie pomysł. Krótko mówiąc, okropnie zmarnowany potencjał na dobrą książkę.

Książka nie przeszła widocznie przez redakcje- albo była ona wybitnie słaba. Błędy, literówki, czasem pomylone imiona postaci. Sami bohaterowie czasem gubią po drodze własne intencje i brną w fabułę tak naprawdę nie wiadomo po co. Do tego mam wrażenie ze autor nie wysilił się z wyobrażeniem sobie magii, dając nam opisy bardzo filmowe i mocno powielane przez popkulturę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1735
1695

Na półkach: ,

Co byście zrobili w przypadku, kiedy śmierć nie oznaczałaby Waszego końca? Gdybyście snuli się gdzieś pomiędzy jednym, a drugim światem mając szansę na powrót? Czy zrobilibyście wszystko, co w Waszej mocy, aby się z tego wykaraskać, czy też grzecznie przyjęlibyście taki stan i koniec kropka? W takie małe tarapaty wpadł Czarodziej Alkkesstan i jak można się domyślać, wcale nie był z tego zadowolony. „Kolekcja pośmiertnych portretów” jest debiutem Maćka Jakubskiego, redaktora czasopisma „Cd-Action” , w którym recenzował gry komputerowe. Brzmiało to dla mnie na tyle obiecująco, że postanowiłam przeczytać książkę i przekonać się na własnej skórze, jak sobie z tym poradził. Gry, grami, a jak było w przypadku książki?

„– Jakiś dziwny ten wasz kraj.
– A wasz niby normalniejszy? Popatrzcie tylko na siebie. Jeden grzebie w trupach, drugi czaruje, trzecia kradnie”.

Fabuła krąży wokoło wspomnianego czarodzieja Alkkenstana, który staje się jedną z ofiar dotykającej miasto zarazy. Mężczyzna budzi się w masowym grobie, jako osobnik parający się magią zdaje sobie sprawę, że jest ożywieńcem. Jednak jak to się stało, że Alkkenstan wrócił do życia? Tego nie wiadomo. Niestety niefortunnie stracił rękę i ma problemy z czarowaniem. Potrzebuje pomocy, dlatego jest zmuszony do tego, aby udać się po pomoc do przyjaciela z czasów studiów, nekromanty Nyteshady, wybitnego specjalisty od umarlaków. Niestety, przywrócenie Alkkenstana do świata żywych, nie jest takie proste, jakbyśmy się mogli spodziewać. Mężczyźni są zmuszeni udać się w podróż, by odkryć sekret wskrzeszania zmarłych, jak to zazwyczaj bywa po drodze czeka ich nie tylko masa przygód, ale także przeciwności, które będą zmuszeni pokonać. W swojej długiej podróży poznają szereg ciekawych i nietuzinkowych postaci, jak barbarzyńcę pałającego się muzyką, krasnoludzkiego urzędnika, czy szybką niczym błyskawica złodziejkę.
Świat przedstawiony przez autora różni się od tych, które dostrzegaliśmy w innych książkach. Obszerniejsza część akcji ma miejsce na terenach zamieszkałym przez krasnoludy, który przypomina nasz, jest przepełniony technologią, którą krasnoludy dopracowały perfekcyjnie. Autor operuje lekkim i przystępnym językiem, wplata w powieść czarny humor, który jest nieodłącznym elementem powieści.
„Kolekcja pośmiertnych portretów” to powieść, która potrafi pozytywnie zaskoczyć czytelnika elementami steampunku, co sprawia, że autor może w przyszłości nie jednym nas zaskoczyć. Ciekawi mnie, jak w przypadku drugiego tomu „Infamii”, czy bardzo się rozwinął i jak zmienia się postacie. Książka pozostawia po sobie niedosyt, który mam nadzieję zaspokoi drugi tom. To dobre polskie fantasy, które ma szansę na to, aby się rozwinąć. Mam nadzieję, że autor będzie mieć szansę, aby tego dokonać.

Co byście zrobili w przypadku, kiedy śmierć nie oznaczałaby Waszego końca? Gdybyście snuli się gdzieś pomiędzy jednym, a drugim światem mając szansę na powrót? Czy zrobilibyście wszystko, co w Waszej mocy, aby się z tego wykaraskać, czy też grzecznie przyjęlibyście taki stan i koniec kropka? W takie małe tarapaty wpadł Czarodziej Alkkesstan i jak można się domyślać, wcale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
110
110

Na półkach: ,

Maciek Jakubski swoją przygodę z pisaniem rozpoczął od dziennikarstwa. Pod pseudonimem eld występował jako redaktor „CD-Action”, polskiego magazynu poświęconego tematyce gier komputerowych, który zdarza mi się kupować, gdy dołączają do niego plakaty z „Gwiezdnych Wojen”.
Publikuje felietony dla „Retro”, pisze również na portalu sportowym Gol24.pl. „Kolekcja pośmiertnych portretów” jest jego debiutancką powieścią. Zaliczana jest do klasycznej fantastyki, jednak Maciek Jakubski postanowił przełamać utarte schematy i stworzyć coś zupełnie innego.
Alkkenstan to czarodziej w sile wieku, który umiera w wyniku wybuchu epidemii dżumy. Ale czy tak do końca umiera? Niespodziewanie budzi się w dole pełnym zwłok. Tak naprawdę nie jest ani żywy, ani martwy. Jest liczem, czyli magicznym nieumarłym. Cała jego moc praktycznie wyparowała. Czarodziej, który nie może rzucać kulami ognia ani lodowymi strzałami, a w dodatku nie jest całkiem żywy, to nie czarodziej. Alkkenstan nie godzi się z takim losem i postanawia odszukać swojego starego przyjaciela ze studenckich lat – nekromantę Nyteshada, który jest jego jedyną nadzieją na ożywienie. Wyrusza więc w podróż, która przysporzy mu wielu niezapomnianych przygód, wszak pamięć licza jest nienajgorsza. Na jego drodze pojawi się wielu ciekawych bohaterów, niektórzy zostaną z nim na dłużej, a innych autor książki postanowi uśmiercić. Czy Alkkenstan zostanie ożywiony i jego moc do niego powróci? Przekonajcie się sami.
Kiedy stanęłam przed wyborem książki do recenzji od wydawnictwa Novae Res, moją uwagę przykuł opis „Kolekcji pośmiertnych portretów”, a zwłaszcza fragment, który zapowiadał przygodę „przyprawioną odrobiną innowacji, szczyptą krasnoludzkiego steampunku i krztyną karkonoskich legend”. Jak na miłośniczkę mitologii i legend wszelakich przystało, „krzta karkonoskich legend” przechyliła szalę zwycięstwa na stronę powieści Maćka Jakubskiego. Po lekturze książki stwierdziłam jednak, że najpierw trzeba te legendy znać, żeby móc odróżnić je od fikcji literackiej autora. Pod tym kątem niestety zawiodłam się na tej historii, jednak mimo tej małej wpadki, uważam, że „Kolekcja pośmiertnych portretów” to całkiem niezły debiut. Gdyby tylko autor nie uśmiercał bohaterów, których czytelnik zdąży polubić… Może powinnam wyciągnąć z tego wnioski i na przyszłość spróbować nie przywiązywać się do żadnych postaci. Ale do rzeczy.

Dalsza część recenzji na: http://tamczytam.blogspot.com/2018/03/kolekcja-posmiertnych-portretow.html

Maciek Jakubski swoją przygodę z pisaniem rozpoczął od dziennikarstwa. Pod pseudonimem eld występował jako redaktor „CD-Action”, polskiego magazynu poświęconego tematyce gier komputerowych, który zdarza mi się kupować, gdy dołączają do niego plakaty z „Gwiezdnych Wojen”.
Publikuje felietony dla „Retro”, pisze również na portalu sportowym Gol24.pl. „Kolekcja pośmiertnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
420
207

Na półkach: , , ,

"Nie da się zabić tego, co nie żyje!" - czy aby na pewno?

Ostatnimi czasy bardzo polubiłam się z fantastyką i z ogromną przyjemnością sięgnęłam po książkę Maćka Jakubskiego.
Jest to fantastyka ale w zupełnie innym wydaniu, świat przedstawiony w książce jest zupełnie inny niż w przypadku książek, które miałam okazję do tej pory czytać.

Czarownik Alkkenstan tak zupełnie przypadkowo umiera, ale czy na pewno? Całość zaczyna komplikować się gdy budzi się jako nieumarły a taki stan niestety zbytnio mu nie odpowiada, dlatego też szuka pomocy u swojego dawnego przyjaciela.
Nyteshad, który jest nekromantą postanawia pomóc przyjacielowi odzyskać jego życie i razem wyruszają na wyprawę.
I tu zaczynają się schody. Wyprawa, która pozornie wydawała się łatwa, już od samego początku zaskakuje, towarzysze trafią na barbarzyńcę, który do końca nie jest taki straszny, pragnącą zemsty złodziejkę i strasznie wulgarnego krasnoluda, który jakoś stał się moim ulubionym bohaterem.
Jak już pisałam świat przedstawiony w książce jest nieco odmienny od tych do, jakich przyzwyczaili nas inni autorzy. Większa część akcji rozgrywa się w kraju zamieszkałym przez krasnoludy i o dziwo kraj ten bardzo przypomina mi współczesny świat. I nie mówię tu tylko o technologi, którą krasnoludy dopracowały niemal do perfekcji ale również o systemie i funkcjonowaniu państwa.
Ogólnie cała fabuła i główny wątek książki kręci się wokół Alkkenstana i jego pragnienia powrotu do żywych. Całość napisana jest lekkim i dość przystępnym językiem, jednak początek trochę mi się dłużył i bałam się, że akcja się nie rozkręci. Cieszę się, że się pomyliłam.

W książce znajdziemy ogromną dawkę czarnego humoru a przekrój bohaterów jest tak ogromny, że konflikty wśród nich są nieuniknione.
Świat jaki przedstawił nam Maciek Jakubski jest stworzony z pomysłem i co najważniejsze nie jest przesadzony i przekombinowany, co w niektórych powieściach potrafi wprost przytłoczyć.

Jeżeli lubicie fantasy z odrobiną ironii i ogromną dawką czarnego humoru to powinniście sięgnąć po "Kolekcję pośmiertnych portretów", uprzedzam jednak, że nie jest to pozycja dla nastolatków.
Recenzja pochodzi z bloga: https://judithreads.blogspot.com

"Nie da się zabić tego, co nie żyje!" - czy aby na pewno?

Ostatnimi czasy bardzo polubiłam się z fantastyką i z ogromną przyjemnością sięgnęłam po książkę Maćka Jakubskiego.
Jest to fantastyka ale w zupełnie innym wydaniu, świat przedstawiony w książce jest zupełnie inny niż w przypadku książek, które miałam okazję do tej pory czytać.

Czarownik Alkkenstan tak zupełnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
588
229

Na półkach: ,

Odkąd tylko zobaczyłam okładkę tej książki w zapowiedziach, od razu zapragnęłam ją mieć! Uwielbiam motywy czaszek, kościotrupów, a już szczególnie tzw. 'doktorów zarazy! Jednak nauczona kilkoma niewypałami pod względem oceniania książki po okładce, nie planowałam jej kupować. A że wyszło jak wyszło... Cóż - winię za to promocję w księgarni! ;)

Na szczęście książka okazała się przyzwoita. Nic wybitnego, ale też nic tragicznego.

Fabuła kręci się wokół czarodzieja Alkkenstana, któremu zmarło się na dżumę, ale jednak obudził się w dole ze zwłokami jako tzw. licz - czyli magiczny nieumarły. Nie chcąc pozostać w tej formie postanowił odnaleźć kogoś, kto pomoże mu stać się znowu śmiertelnym.

I tak zaczęła się cała wędrówka z jednego miejsca na drugie. Czarodziej zebrał ekipę, która mu towarzyszyła, ale ta ciągle się zmieniała, bo co chwilę, a to ktoś umierał, a to ktoś nowy się pojawiał. I w sumie tu pojawia się największy minus tej książki - zabrakło mi chemii między bohaterami. Zwykle czytelnik przywiązuje się chociażby do jednej postaci, a tutaj w ogóle mi nie zależało kto przeżyje, a kto zostanie uśmiercony.

No i samo zakończenie też jest chwytem poniżej pasa. Ja rozumiem - debiut literacki. Pisarz ma nadzieję, że książka przyjmie się na tyle entuzjastycznie, że zaraz będzie pisał kontynuację. Ale wolałabym, żeby cała ta historia została domknięta, a nie urwana w połowie...

Odkąd tylko zobaczyłam okładkę tej książki w zapowiedziach, od razu zapragnęłam ją mieć! Uwielbiam motywy czaszek, kościotrupów, a już szczególnie tzw. 'doktorów zarazy! Jednak nauczona kilkoma niewypałami pod względem oceniania książki po okładce, nie planowałam jej kupować. A że wyszło jak wyszło... Cóż - winię za to promocję w księgarni! ;)

Na szczęście książka okazała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
328

Na półkach: ,

Nie wiem jak to się stało, że jej popularność jest tak mała, a ja nie zwróciłam na nią uwagi wcześniej. Autor Maciek to były redaktor kultowego czasopisma CD-Action, którego zapewne kojarzy większość fanów fantastyki i gier komputerowych. Książka jest jego debiutem i odnosi się do klasycznej fantastyki. Jednak jak sam autor wspomina, starał się tutaj złamać kilka szablonów i zaproponować nam coś innego. Jak wyszło?

Moją uwagę przyciągnęła okładka, która skojarzyła mi się z "Dżumą" Alberta Camusa. Ma ciekawą kolorystykę i zachęca do lektury. Bardzo podobały mi się również ciekawe grafiki umieszczone w książce, które nawiązywały do fabuły. Takie podobne zastosowanie, o ile się nie mylę znajdowało się w kultowym "Panu Lodowego Ogrodu" J. Grzędowicza. Przyznam, że początkowo lekko irytowała mnie nietypowo zastosowana czcionka oraz sztywny grzbiet książki. Z czasem do tekstu przywykłam, choć otwieranie książki było momentami uciążliwe.

Już od pierwszych stron zauważyłam, że styl pisarski jest dobrze rozwinięty. Choć książka jest debiutem, to niewątpliwie praca redaktora wpłynęła na jakość tekstu. Dostajemy tutaj ogrom zabawnych dialogów oraz ciętego języka. W książce jest wiele przekleństw, które podane nam są w żartobliwy sposób, ale zdecydowanie nie jest to lektura dla młodych czytelników. Dodatkowo ciężko było przyzwyczaić mi się do zastosowania dziwnych imion, których nie wiedziałam jak czytać (przykładowo Alkkenstan, Afjara, Nyteshad, Halmut). Mimo tego rozumiem, że zostało to użyte na potrzeby zobrazowania innego, fantastycznego uniwersum. Znajdziemy tutaj wiele gatunków istot. Świat ludzi, czyli rzeczywistość pozbawiona techniki zestawiony jest ze steampunkowym światem krasnoludów, którzy wytwarzają przeróżne wynalazki. W książce znajdziemy również umiejętnie wplecione nawiązanie do naszych rodzimych, karkonoskich legend. Także warto czytać!


W książce poza gatunkami, występuje mix profesji i umiejętności bohaterów, znajdziemy tutaj m.in.: czarodziejów, nekromantów, złodziei, wojowników, kapłanki. Już sam początek powieści okazuje się być nietypowy. Moje skojarzenie po części było trafne: w książce faktycznie występuje dżuma. Z powodu tej choroby już po kilkunastu stronach ginie główny bohater. Okazuje się jednak, że powstaje on z martwych i funkcjonuje jako ożywieniec. Jednak Alkkenstan bardzo chciałby "z powrotem" żyć normalnie, więc udaje się po pomoc do swego przyjaciela, nekromanty. Kiedy ten nie jest w stanie mu nic zaradzić razem wyruszają w podróż pełną przygód, aby odnaleźć szansę na ratunek.

Akcja w książce nawet na moment nie zwalnia tempa. Bohaterowie w drodze do wspólnego celu napotykają przeszkody, niebezpiecznych ludzi, poznają przyjaciół i unikają śmierci. Całość przypomina mi w tym momencie zwariowane i ciekawe losy rodem z "Hobbita". Bardzo mi się podobało, że postacie poznajemy przez ich czyny, a nie nudne i długie opisy odnoszące się do ich przeszłości lub charakterów. Choć książkę porównywałam do kilku klasyków to przyznaję, że spodziewałam się o wiele bardziej skomplikowanej powieści fantasy. Okazało się, że całość jest lekką i przyjemną lekturą, która powinna spodobać się o wiele szerszemu gronu czytelników, niż takie typowe, ciężkie fantasy. Z czystym sercem mogę polecić, jeżeli lubicie czarny humor i nie boicie się szalonych, przeklinających bohaterów!

Nie wiem jak to się stało, że jej popularność jest tak mała, a ja nie zwróciłam na nią uwagi wcześniej. Autor Maciek to były redaktor kultowego czasopisma CD-Action, którego zapewne kojarzy większość fanów fantastyki i gier komputerowych. Książka jest jego debiutem i odnosi się do klasycznej fantastyki. Jednak jak sam autor wspomina, starał się tutaj złamać kilka szablonów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1734
612

Na półkach: , , , , ,

Wydawnictwa typu vanity cieszą się niezbyt pochlebnymi opiniami wśród czytelników. Są tacy, którzy otwarcie zarzekają, że ten sposób wydawania książek psuje rynek a proponowane dzieła nie są warte najmniejszej uwagi. Jest jednak spora grupa osób, którzy fakt opublikowania debiutu w wydawnictwie vanity ignorują i dają powieści szansę. Ci pierwsi twierdzą, że nie czytając, nic nie tracą, ci drudzy natomiast mogą takie stwierdzenie zweryfikować i czasem przyjemnie się zaskoczyć. W ostatnim czasie, jedna z książek wydanych w ten sposób, wzbudziła moje zainteresowanie. Była to „Kolekcja pośmiertnych portretów” napisana przez byłego dziennikarza, znanego mi z lat szkolnych, magazynu „CD Action” – Maćka Jakubskiego. Po lekturze mogę stwierdzić jedno – jest to pozycja warta uwagi.

Już sam początek powieści jest nietypowy, gdyż książkę otwiera scena zgonu głównego bohatera. Alkkenstan umarł w wyniku zarazy, jednak zamiast zacząć się rozkładać w masowej mogile, jak na przyzwoite zwłoki przystało, wstał z martwych jako licz. Ponieważ zaistniała sytuacja niezbyt przypadła mu do gustu, czarodziej postanawił poszukać pomocy u przyjaciela ze szkolnej ławy – nekromanty Nyteshada. W związku z tym, pomimo niestandardowego początku, książka idealnie wpasowuje się w typowy schemat powieści fantastycznej, gdzie bohater poszukuje ratunku (dla siebie lub dla świata) i po drodze spotyka towarzyszy oraz przeżywa rozmaite przygody.

Godnym uwagi jest świat przedstawiony w powieści. Z jednej strony jest to klasyczna wizja pseudośredniowiecznego uniwersum, w którym oprócz ludzi mieszkają krasnoludy i różne potworne stworzenia. Z drugiej zaś, autor w kreacji świata przemycił kilka drobiazgów, nadających mu wyjątkowości, przy okazji okraszając je humorem. Spotkamy tu prostych robotników, którzy nasłuchali się pozytywistycznych haseł o pracy u podstaw i godziwym życiu, usłyszymy bardzo naukowy język ludzi wykształconych czy będziemy mogli podziwiać zmyślne steampunkowe konstrukcje krasnoludów. Na osobną uwagę zasługuje skrupulatność autora w nazywaniu flory przedstawionego świata. Większość roślin opatrzono pełną polską nazwą gatunkową, dającą się zweryfikować w każdym podręcznym atlasie botanicznym.

Kreacje bohaterów są zadowalające Postacie pierwszo- i drugoplanowe są wyraziste i charakteryzują się specyficznymi cechami osobowości, posługują się również różnymi językami. Zupełnie inaczej wypowiadają się czarodzieje, zwłaszcza, gdy schodzą na branżowe tematy, a zupełnie innymi językami posługują się spotkani po drodze: barbarzyńca, złodziejka, czy były marynarz krasnolud. O ile można tego oczekiwać w każdej dobrze napisanej powieści, o tyle w „Kolekcji pośmiertnych portretów” zaznaczone jest to bardzo wyraźnie. Nie dane jest nam poznać historii poszczególnych postaci. Narrator opisuje ich przeszłość, wybierając z niej kluczowe momenty, które bezpośrednio wpłynęły, na to, że ich losy skierowały ich na drogę jaką podąża Alkkenstan. Trudno doszukiwać się wśród nich osób o ukrytych motywach, ich postępowanie jest proste i logiczne. Choć często tylko przypadek sprawia, że znaleźli się w danym miejscu i czasie, to ich postępowanie jest konsekwencją zmieniających się okoliczności.

Powieść czyta się bardzo dobrze. Jest napisana lekkim, przystępnym i bogatym językiem. Znajdziemy tu nieco archaizmów, zwłaszcza przy opisach krasnoludzkich wynalazków, jak i odrobinę specjalistycznego słownictwa – wspomniane wcześniej nazewnictwo roślin. Pojawiają się też wtrącenia z innych języków, jak naleciałości niemieckiego przy wypowiedziach jednego z pobocznych bohaterów, albo łacina przy tytułach książek czy nazwach eliksirów i rytuałów. Stylistyka i składnia zdań jest bez zarzutu, Frazy są rozbudowane, ale i zrozumiałe, bez nadmiernych uproszczeń i zawikłania.

Książce nie można zarzucić zbyt wiele. Nie zaniedbano redakcji ani korekty tekstu – co często się zdarza w przypadku wydawnictw typu vanity. Stworzony świat jest spójny a następujące po sobie wydarzenia są konsekwencją podjętych przez bohaterów działań. Pewien niedosyt mogą budzić brak jakiejś głębszej intrygi, kryjącej się w motywach działania bohaterów oraz znikome informacje odnośnie ich przeszłości. „Kolekcja pośmiertnych portretów” nie jest specjalnie odkrywcza, czy przełomowa, nie pobudza do głębszego namysłu, czy analizowania otaczającego nas świata. Stanowi natomiast świetną, lekką rozrywkę a otwarte zakończenie pozostawia furtkę, na wypadek, gdybyśmy mieli jeszcze okazję powrócić do stworzonego przez Maćka Jakubskiego uniwersum.

„Kolekcja pośmiertnych portretów” wykorzystuje znane w fantastyce schematy. Motyw wędrówki, zebranie drużyny czy przemiana głównego bohatera, tu zostały pokazane w nieco wypaczony, ale i zabawny sposób. Autor, podobnie jak przy kreacji świata, tak i przy tworzeniu fabuły sięgnął po to, co w fantastyce już było, lekko zmodyfikował, doprawił własnym pomysłem i dorzucił nieco przewrotnego humoru. Dzięki temu otrzymujemy dzieło zabawne i wciągające.

Wydawnictwa typu vanity cieszą się niezbyt pochlebnymi opiniami wśród czytelników. Są tacy, którzy otwarcie zarzekają, że ten sposób wydawania książek psuje rynek a proponowane dzieła nie są warte najmniejszej uwagi. Jest jednak spora grupa osób, którzy fakt opublikowania debiutu w wydawnictwie vanity ignorują i dają powieści szansę. Ci pierwsi twierdzą, że nie czytając,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1975
1453

Na półkach:

Alkkenstan był czarodziejem w sile wieku. Tylko tak jakoś mu się umarło. Problem w tym, że wcale nie przeszedł na drugą stronę, a obudził się jako nieumarły. Jak się pewnie domyślacie, taki stan rzeczy niekoniecznie mu odpowiada. Postanawia więc udać się po pomoc do dawno niewidzianego przyjaciela, którego profesja miała mu pomóc wrócić do świata (w pełni) żywych. Ta droga okazała się jednak znacznie dłuższa i trudniejsza, niż Alkkenstan początkowo sądził…

Po książkę sięgnęłam w ciemno, nie czytałam opinii na jej temat i nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Raczej nie czytam tego typu literatury, ale postanowiłam spróbować czegoś nowego. Kolekcja pośmiertnych portretów to bardzo specyficzna powieść. Dziwna. Mamy tu specyficzną drużynę, która towarzyszy naszemu czarodziejowi podczas jego podróży. Taka mieszanina jest co najmniej wybuchowa i na pewno nie będziecie się z nią nudzić.

Świat przedstawiony w powieści jest bardzo oryginalny. Nie sposób porównać go z żadnym innym. Myślę, że fani literatury z motywami steampunku będą usatysfakcjonowani po lekturze. Zwłaszcza kreacją krasnoludów. Oni byli zafascynowani techniką i potrafili za jej pośrednictwem zarówno pomóc, jak i przeszkodzić. Jeśli chodzi o bohaterów - wykreowano ich w bardzo dobry sposób. Co prawda łamałam sobie język na ich imionach, ale zapadali w pamięć i wzbudzali emocje. Moje serce podbił Nyteshad. Nigdy nie myślałam, że polubię nekromantę, bo ci zawsze kojarzyli mi się dość negatywnie, ale ten był w porządku. Za to na nerwy grał mi główny bohater. Miałam ochotę nakopać mu do tego jego nieumarłego tyłka.

Powieść wykorzystuje motyw drogi. Nie musicie bać się, że jest oklepany i autor podaje Wam odgrzane kotlety. W trakcie wyprawy sporo się dzieje. Spotykamy całą masę przeróżnej nacji bohaterów, więc każdy fan fantastyki powinien znaleźć tu coś dla siebie. Język, jakim posługuje się autor, może momentami stawiać nieco oporu, ale nie mogę powiedzieć, że nie da się go zrozumieć. Powieść jest przesiąknięta czarnym humorem i ironią. Kilka razy się zaśmiałam w trakcie lektury.

Kolekcja portretów pośmiertnych to literacki debiut autora. Całkiem udany. Nie obyło się bez wpadek, zwłaszcza w dialogach, które czasem brzmią nienaturalnie, ale poza tym nie mam większych zastrzeżeń. Myślę, że to dobra propozycja dla dojrzałych czytelników. Młodzieży radziłabym trochę poczekać. Są tu pewne rzeczy, których lepiej żeby nie widzieli.

www.czytelnia-mola-ksiazkowego.pl

Alkkenstan był czarodziejem w sile wieku. Tylko tak jakoś mu się umarło. Problem w tym, że wcale nie przeszedł na drugą stronę, a obudził się jako nieumarły. Jak się pewnie domyślacie, taki stan rzeczy niekoniecznie mu odpowiada. Postanawia więc udać się po pomoc do dawno niewidzianego przyjaciela, którego profesja miała mu pomóc wrócić do świata (w pełni) żywych. Ta droga...

więcej Pokaż mimo to

avatar
483
22

Na półkach: ,

Niestety grafomania...
Gdyby to był przekład winiłabym tłumacza. Żal mi, że nie pobrałam demo.

Niestety grafomania...
Gdyby to był przekład winiłabym tłumacza. Żal mi, że nie pobrałam demo.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    82
  • Przeczytane
    38
  • Posiadam
    19
  • Do kupienia
    2
  • Przeczytane 2017
    1
  • Ebook
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Przeczytane w 2018
    1
  • Oczekujące
    1
  • Fantasy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kolekcja pośmiertnych portretów


Podobne książki

Przeczytaj także