Doreen to bardzo dziwna książka. Wprowadzenie na sam początek powieści tylu bohaterów - no ja do końca książki nie mogłem się połapać kto jest kim i co zrobił. Wątek z ukrywaniem pozycji Heidi moim zdaniem za bardzo wybił się na pierwszy. Dobrym pomysłem było dodanie dreszczyku emocji w postaci śledzenia Doreen przez siostrę Simona - nie zaszkodziłoby dodanie kilku rozdziałów z tym wątkiem. Mimo to "Doreen" nie podobała mi się, nie miałem ochoty czytać ostatnich 50 stron. NIE POLECAM.
Lubię retellingi. Prawie każdy przypada mi do gustu. Szczerze uwielbiam klasyczne baśnie opowiadane na nowo, nieco rzadziej zdarzają się retellingi klasycznych powieści z ubiegłych stuleci. Jedną z nich jest "Doreen", czyli młodzieżowa wersja "Portretu Doriana Greya". Inspiracja jest widoczna na każdej stronie. Zaczynając od imienia głównej bohaterki, poprzez motyw niesamowitej fotografii, która pochłania wszystko co złe, aż po wątki miłosne oraz metamorfozy kolejnych bohaterek.
Więcej: morderczynimarzen.blogspot.com/2019/08/doreen-ilana-manaster.html