Secret love Szalony Robert 4,5
ocenił(a) na 57 lata temu Przychodzi taki moment w życiu każdego zapalonego czytelnika, w którym należy zboczyć z utartych szlaków i upodobań, co do tematyki książek, jakie dotychczas czytał. Co prawda tematyka dotycząca homoseksualizmu, LGBT itd. nie jest mi obca, bo zdarzyło mi się już czytać książki, w których taki wątek pojawiał się choćby przelotnie, Secret love to moja pierwsza stricte gejowska powieść… Czy mnie zaskoczyła? Fabularnie – nie, jeśli zaś chodzi o przelanie pomysłu na papier – tak, tutaj wiele byłoby do poprawy…
Plusem dla tej powieści jest to, że jest ona oparta o fakty. Innymi słowy – wzięta z życia – oddaje więc dobrze rzeczywistość, jaka związana jest ze środowiskiem gejów.
Poza wątkiem miłości, o którym później, autor skupił się na wszech panującej homofobii, jak gdyby bycie gejem (czy lesbijką) było czymś złym i skazywało człowieka na wieczne potępienie?! Oczywiście, co człowiek, to opinia… Jedni są to w stanie zaakceptować bądź tolerować, w innych homoseksualizm budzi odrazę, niekiedy wręcz ochotę mordu…
A przecież „zjawisko” to nie jest niczym nowym… już w Starożytności wielu możnych Greków miało kochanków i nie było to czymś nienormalnym…
Oczywiście, w całej tej historii znalazły się osoby, które bardzo dobrze przyjęły informację, że w ich otoczeniu, rodzinie jest gej…
Wątek miłości homoseksualnej rozpatrywałabym tu dwutorowo. Z jednej strony autor pokazuje, że do miłości prawo ma każdy. Nieważne czy jest osobą heteroseksualną, czy homoseksualna, a nawet biseksualną. Miłość jest uczuciem pożądanym przez każdego… Każdy chce kochać i czuć się kochanym. I mieć świadomość, że nie będzie przez to wytykanym na ulicy…
Z drugiej strony w książce bohaterowie będący w związku z dnia na dzień się odkochują i na powrót zakochują w kimś innym… Miałam nieco mieszane uczucia, bo owszem i w relacjach heteroseksualnych zdarzają się i takie wypadki, ale… tutaj autor dał argument tym, którzy twierdzą, że homoseksualiści są rozwiąźli… skaczą z kwiatka na kwiatek, co rusz zmieniając partnerów… Niestety w tym wypadku taki obraz miałam przed oczami… Jednego dnia ten pan, drugiego ten, a za tydzień ktoś inny… Zaburzyło to w moim odczuciu przekaz, jaki miał płynąć z książki…
Secret love jest powieścią, którą czyta się ekspresowo. Dlaczego? Książka w głównej mierze to dialogi… Masa dialogów. A taka konstrukcja z jednej strony sprawia, że lektura trwa krótko, z drugiej jest niepełna… pozbawiona głębi. A i dialogi pozostawiały wiele do życzenia. W znacznej części miałam wrażenie, że pisał je dwunastolatek… Nie wyobrażam sobie tak prowadzonych dialogów w prawdziwym życiu, tak infantylnych i nijakich… A notorycznie powtarzająca się kwestia” – (To) całujemy się? – tak.”, doprowadzało mnie do szewskiej pasji… Nie, nie dlatego, że nie wyobrażam sobie pocałunku dwóch mężczyzn, po prostu wyglądało to tak, jakby poza całowaniem nic innego nie istniało… Niestety…
Dodatkowo zbyt wiele wątków – par, wprowadzało lekki chaos, potęgowany przez brak obszerniejszych opisów, który jakoś by je podzielił, odróżnił między sobą.
Podsumowując: Secret love nie jest książką dla każdego. Ci, którzy nie są w stanie choćby tolerować odmienności w sprawie orientacji, winni omijać tę książkę szerokim łukiem. Ci zaś, którym homoseksualizm nie jest obcy i od czasu do czasu sięgają po powieści z tej tematyki, lektura winna przypaść do gustu. W końcu warto poznawać nowe historie, nieprawdaż?