Człowiek w spektrum autyzmu. Podręcznik pedagogiki empatycznej Joanna Ławicka 8,6
ocenił(a) na 848 tyg. temu Ciekawa, lekko napisana książka o tym czym jest i czym nie jest autyzm, czyli o całkiem poważnych, a nawet trudnych sprawach.
Nie jest to podręcznika, w ścisłym znaczeniu tego słowa, to raczej elementarz, w sensie dobrze napisane i wyjaśnione podstawy tego jak być empatycznym w stosunku do tzw. innych, czyli w tym przypadku dzieci i dorosłych ze spectrum autyzmu.
Autorka wyjaśnia, w bardzo prosty i zrozumiały sposób, że tzw. autyści nie są popsuci, i nie trzeba ich naprawiać. Nie trzeba siłą, przemocą, groźbą i strachem zmuszać ich do udawania że są tacy sami, jak inni, bo nie są tacy sami. Raczej trzeba się zastanowić jak im zapewnić możliwość pełnego, samodzielnego i w udanego życia, na miarę oczywiście ich możliwości.
Obecnie szacuje się że jest ich ok 1-3% w społeczeństwie, ale ja myślę że jest ich o wiele więcej. Oczywiście ci, którzy sa niewerbalni, czy upośledzeni umysłowo lub fizycznie szybciej czy później są wyłapywani przez system i poddawani terapii. Zazwyczaj szokowej, jak wynika z książki.
Ale wielu po prostu stara się, z całych sił udawać że są tacy jak wszyscy. I wymyślają tysiące powodów dlaczego nie mogą uczestniczyć we wspólnych aktywnościach oraz dlaczego robią wiele nieakceptowalnych rzeczy, takich jak zatykanie uszu, gdy jest za głośno (to niegrzeczne) lub gaszenie światła w swoim pokoju gdy jest za jasno (to niedorzeczne, bo WSZYSCY inni mają zapalone),odmowa zakładania niektórych ubrań (nie przesadzaj, nikomu innemu to nie przeszkadza).
Terapia dzieci autystycznych to przecież nie jest prawdziwe wsparcie, ale rodzaj warunkowania przypominającego eksperymenty Pawłowa czy Skinnera.
W czasach gdy grzeczne, ciche dziecko , które dużo czyta i dobrze się uczy, a może jeszcze jest świetne z matematyki i komputera -to przecież skarb, wielu dzieciom udaje się uniknąć zdiagnozowania, i jakoś sobie żyją, mniej czy bardziej odrzucane przez otoczenie.
Ogólny wydźwięk książki jest jednak przygnębiający.
Tzw. normalni ludzie w Polsce, zazwyczaj boją się "innych", "dziwnych" "kosmitów" i wolą ich wyłapywać i poddawać terapii/przycinaniu do odpowiedniego wzorca oraz trzymać w zależności, zamiast wspierać w samodzielnym życiu.
I myślę, że to się nie zmieni jeśli nie zmieni się polski system szkolnictwa, który zaczyna się już w przedszkolu, w którym dąży się żeby wszystkie dzieci były takie same.