Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Kupiłam tę książkę pod innym tytułem: "Ćma". Ale jest to ta sama książka. Wydarzenia toczą się w dwóch liniach czasowych. Okolice drugiej wojny światowej, kiedy to fińska dziewczyna w obawie przed karą, jaką jej może zadać ojciec za zajście w ciążę z rosyjskim chłopakiem, ucieka do "sowieckiego raju". Jednak o raju może sobie jedynie pomarzyć, kiedy oszukana przez kochanka zostaje oskarżona o szpiegostwo i trafia do rosyjskich łagrów. Teraźniejszość, kiedy młoda finka zostaje wezwana do małego rosyjskiego, zapomnianego przez Boga krańca świata. Zostaje wezwana przez ojca, a kiedy przyjeżdża na miejsce okazuje się, że ojciec został zamordowany. Bardzo fajna jest sama historia. Uwielbiam czytać o wojnie i o kobietach tamtych czasów, bohaterkach, które mimo wszelakim przeciwnościom walczą o swoje przeżycie. Ale tak jak postanowiłam dać autorce druga szansę, tak teraz zwyczajnie muszę sobie tę panią odpuścić. Pisze ona tak chaotycznie, że trudno się połapać o co chodzi. Jeszcze zrozumiałabym obrzędy, które w jakiś sposób są wyjaśnione i różnice między obrzędami rosyjskimi a fińskimi. Ale narracja przerzucana z jednej prostej osoby na inną prostą osobę (chociaż nie powinno tak być, bo jakby nie było Irna była córką kogoś ważnego),sprawia, że cała książka napisana jest stylem wieśniaczym. Prości, wiejscy ludzie, jakieś niezrozumiałe obrządki, rozmowy z duchami, zdania zwariowanych ludzi, często bez składu i ładu...To jest prawdziwa kwintesencja tej książki.