Fascynująca książka o tym, jak niesamowita jest natura i jak mało jeszcze o niej wiemy.
Poza tym, to urocza opowieść o ślimaku, który przeżywa swój pierwszy dzień w szkole.
W nawiązaniu do poprzednich opinii, to zgadzam się, że jeśli chodzi o próbę pokazania problemów osób o nienormatywnej tożsamości, nie jest to pozycja idealna. Jednak, mimo to cieszę się, że powstała.
Co najważniejsze, córka (5 lat) pokochała ślimaczka Sama, a to, co ją najbardziej zszokowało, to "jak można nie lubić leżakowania?!".
To czy wychowujemy dzieciaki w duchu tolerancji i poszanowaniu drugiego człowieka zależy od nas - rodziców.
Wszystkim, którym ślimaczek Sam wywraca świat do góry nogami (mimo, że opisuje jak sprytnie radzi sobie natura w wielu przypadkach) polecam m.in. moje ostatnie odkrycie - Być jak Bernard https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4943793/byc-jak-bernard - bo każdy ma prawo czuć się szczęśliwy i być sobą.
Autorzy książki starają się przedstawić, wykorzystując świat zwierząt, różnorodność, którą mogą spotkać dzieci na co dzień. W krótki, zabawny i przyjemny sposób opisane są przygody hermafrodytycznego ślimaka, który nie wie, czy jest chłopcem lub dziewczynką, dlatego też szkolna psycholożka chce aby poznał świat, który składa się z różnych, często odmiennych od tradycyjnych tożsamości, modele rodziny czy też związków .
Bajki mają na celu uczyć, uwrażliwiać, pokazać dzieciom świat, który może być różny, przez co ciekawszy. Autorzy w posłowiu chcą wytłumaczyć, dlaczego powstała ta książeczka:
„W tej książeczce chcieliśmy pokazać naszym młodszym i starszym czytelnikom i czytelniczkom, że modele rodziny, związków i tożsamości płciowych są w świecie przyrody niezwykle zróżnicowane. Wszystkie nasze historyjki o zwierzątkach mają swoje źródło w badaniach naukowych”.