Z wykształcenia politolog, doradca w norweskim Ministerstwie Obrony Narodowej. Jest jedynym w historii Norwegiem, który za swój debiut, kryminał Ostatni Pielgrzym, otrzymał wszystkie krajowe nagrody zarezerwowane dla tego typu literatury: Nagrodę Rivertona, Szklany Klucz oraz Nagrodę Mauritsa Hansena - Świeża krew. Ostatni Pielgrzym poza Norwegią i Polską ukaże się w Brazylii, Niemczech, Holandii, Szwecji, Danii, Finlandii, Słowacji i na Islandii.http://www.gardsveen.net/
Kryminał na raz-dwa.
Przyjemny, wciągający, w sam raz na kilka seansów szybkiego czytania ;) - taki to właśnie kryminał ;) Skandynawski styl pisania tego rodzaju książek, jak widać, w dalszym ciągu może się sprawdzać na papierze :)
Tommy Bergmann, jako śledczy, nie pierwszy raz pojawia się na kartach książek Garda Sveena. Tym razem przyjdzie mu rozwiązać zagadkę, która wcale nie jest łatwa... Na początek mamy zwęglone ludzkie szczątki. Policja jest przekonana, że to szczątki seryjnego mordercy, jakiś czas potem jednak Bergmann zaczyna podejrzewać, że zbrodniarz jednak żyje... Kolejny element układanki to zaginiona nastolatka i mająca swe korzenie na Litwie sekta, której wyznawcy wierzą, że zbawienia można dostąpić przez okaleczanie dziewczynki urodzonej pod znakiem Barana... Zaginiona urodziła się pod takim właśnie znakiem - przypadek?...
Książka nie jest może arcydziełem, nie powala też niczym odkrywczym, ale dobrze się czyta. Akcja stoi na przyzwoitym poziomie, jej tempo również, sama historia zaś jest na tyle ciekawa, że skutecznie wciąga. Zresztą, tak to już bywa w kryminałach - pewne schematy w każdym z nich są nie do uniknięcia, a o tym czy książka wciąga, decyduje pomysł na fabułę. Tutaj pomysł ten jak najbardziej się sprawdza :)
Polecam :)
Dziękuję Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.
Recenzja także na:
https://cosnapolce.blogspot.com/2018/08/roztanczona-krew-gard-sveen.html
Rozprawienie się z traumą wojny w sposób typowo skandynawski. Dla mnie świetna!
Jesteśmy przyzwyczajeni do czytania literatury wojennej i obozowej i spodziewamy się po niej określonych emocji i określonego rodzaju opowieści. Natomiast literatura skandynawska to literatura bazująca na opowiadaniu o rodzinnych historiach z przeszłości, relacjach rodzinnych na przestrzeni lat. Tutaj mamy dwa w jednym. Bazą całej historii jest śmierć jednego człowieka, jednak czytając książkę przekonujemy się, że ta śmierć ma nieco inne podłoże, niż na początku nam się wydaje. Druga sprawa, że nie do końca szukamy sprawcy zbrodni – a przynajmniej nie tylko. Autor prowadzi nas fantastycznie przez tragiczną historię miłosną z wojną w tle. Historię o szpiegach, zdradach, o tym, kto tak naprawdę jest naszym wrogiem i jakie mamy prawo sądzić postawy ludzkie prezentowane w czasie absolutnego końca świata, jaki Ci ludzie znali. Autor fantastycznie przechodzi od opowieści o wielkich pieniądzach, władzy i biznesie do opowieści o samotności rozdzierającej serce.
Uwielbiam skandynawskich pisarzy kryminałów za książki, które są czymś więcej niż kryminałami. A jednocześnie nie jest to też powieść obyczajowa czy historyczna. To jest zagadka kryminalna z historią w tle opowiedziana w sposób obyczajowy przez pryzmat ludzkich losów.
Chociaż ciekawymi postaciami są detektywi prowadzący śledztwo, to jednak na pierwszy plan wychodzą ofiary tej zbrodni. Wszyscy bohaterowie zaplątani w historię prowadzącą do rozwiązania tej zagadki są świetnie opowiedziani i bardzo dobrze poprowadzeni. A śledczy – no cóż, są dobrym tłem i ja nie mam nic przeciwko takiej formie.
Ciekawostką jest to, że ta książka to znowu był eksperyment czytelniczy – nazwisko, którego nie znałam, tytuł, który był dla mnie obcy, książka, o której próżno szukać opinii w Internecie. Kupiona w jakiejś taniej księgarni dlatego, że autor Skandynaw. Nie żałuję! Polecam takie eksperymenty! Ja na pewno będę czytać Sveena dalej.