Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant64
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński32
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kerstin Cameron
1
6,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzona: 1960 (data przybliżona)
Urodziła się w 1960 roku w Nigerii, a dorastała w różnych krajach Afryki, podróżując z rodzicami Helgą i Geraldem Lößer, Niemcami pracującymi na tym kontynencie. W roku 1991 z drugim mężem Cliffem Cameronem przeprowadziła się do miasta Arusha w Tanzanii. Tam prowadzili firmę oferującą loty czarterowe i zbudowali dom. Po uniewinnieniu Kerstin wróciła do rodziny do Niemiec. Dziś mieszka w Kenii.
6,5/10średnia ocena książek autora
30 przeczytało książki autora
28 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nie ma nieba nad Afryką Kerstin Cameron
6,5
Wiadomo, że na Czarnym lądzie biały wygra z czarnym, ale gdy białą kobieta jest oskarżóna o morderstwo męża, to paradoksalnie ma mniejsze szanse niż autochton.
Kerstin rozwiodłą się z pierwszym mężem, osiadła w Afryce, miała otworzyć własny biznes z drugim mężem. Choć mieli wspólnie dwoje dzieci, a na dodatek dwoje starszych z jej pierwszego związku, mąż od pewnego czasu przestał być jej wsparciem. Niestety długi i inne niepowodzenia spowodowały, że zaglądał do kieliszka, no i miał nastroje samobójcze. Wreszcie strzelił sobie w głowę, a jego rodzice nie potrafili sobie z tym postępkiem podgodzić. Choć po paru miesiącach oficjalnie włądze zamknęły dochodzenie, teściowie kobiety postanowili przekupić urzędnikó, byle tylko Kerstin trafiłą za kratki. zaczęli werbować świadków, którzy potwierdzali że to ona zabiłą ich synalka. Została rozłączona z rodziną dzieci wychowywały się przez kilka miesięcy bez matki, a autorka poznała więzienne piekło. Opowieść o harcie ducha, niepoddawaniu się,o trumgfie woli. Kerstin gromadziłą dowody swej niewinności, zatrudniłą doskonałego prawnika by wykazal błędy oskarżenia. Jej pracownicy murem za nią stanęli, ale nie obyło się też bez rozczarowań, gdy tak zwana dobra przyjaciółka okazałą się wieloletnią kochanką zmarłego.
Nie ma nieba nad Afryką Kerstin Cameron
6,5
Afryka głównie kojarzy się z gorącym słońcem, sawanną, żyjącymi zgodnie ze swoimi tradycjami plemionami i wielką przygodą. Jakby mniej pamięta się o tym, że kontynent od lat boryka się z głodem, dużą zachorowalnością na AIDS i różnymi - mniejszymi lub większymi konfliktami zbrojnymi. Jednakże są ludzie, którzy po prostu zakochali się w Afryce. Pomimo, iż nie wszędzie i nie zawsze jest bezpiecznie, pobyt nie zawsze łączy się z wygodami i luksusami, to nie wyobrażają sobie życia bez Afryki.
Kerstin Cameron należy właśnie do takich osób. Od dziecka przyzwyczajona do gorącego afrykańskiego słońca i specyficznej kultury mieszka wraz rodziną w Tanzanii na wybudowanej przez siebie farmie. Prowadzi firmę oferującą loty czarterowe, żyje w zgodzie z lokalną społecznością, ma wielu przyjaciół. Jednym słowem wszystko układa się dobrze do momentu, gdy jej niezrównoważony psychicznie mąż popełnia samobójstwo. Po zbadaniu sprawy policja dochodzi do wniosku, że Kerstin nie miała nić wspólnego ze śmiercią Cliffa. Na tym mogłoby się to zakończyć, ale krewni mężczyzny nie wierzą i nie mogą pogodzić się z faktem, że ten sam odebrał sobie życie. Wynajmują prywatnych detektywów do prowadzenia śledztwa i naciskają na tanzański wymiar sprawiedliwości, by ten oskarżył kobietę o morderstwo. W rezultacie ich działań Kerstin trafia do miejscowego więzienia, gdzie ma czekać na proces o rzekome morderstwo męża. Wygląda to na tyle poważnie, że przy udowodnionej winie grozi jej stryczek, ponieważ w Tanzanii morderców skazuje się na karę śmierci. Zrozpaczona, a zarazem zdeterminowana Kerstin przy pomocy przyjaciół usiłuje udowodnić swoją niewinność.
Jak można się domyśleć historia Kerstin nie jest piękna opowieścią o urokach Afryki. W tej opowieści ukazuje ona tą swoją bardziej mroczniejszą stronę. Bohaterka zmaga się nie tylko z wrogo do siebie nastawioną rodziną męża, lecz także upośledzonym wymiarem sprawiedliwości, w którym ludzie często całymi latami czekają w więzieniu na rozpoczęcie swojego procesu, a korupcja jest na porządku dziennym. W więzieniu brakuje podstawowych środków czystości, leków i opieki lekarskiej. W prawdzie ciężko chorych wysyła się do szpitala, ale to jak trafić z deszczu pod rynnę. Mówiąc inaczej; jeśli nie posiada się trochę więcej pieniędzy oraz przyjaciół i rodziny gotowych poruszyć niebo i ziemię, byle pomóc wyrwać na wolność to jest się w bardzo, bardzo złej sytuacji. Kerstin posiada pieniądze, pomocnych przyjaciół i rodzinę, więc jej pobyt w więzieniu staje się w miarę znośny. Co nie oznacza, że nie dostrzega położenia więźniarek, które mają od niej znacznie mniej szczęścia. Opisuje zaobserwowaną przez siebie niesprawiedliwość i niedogodności, jakich doświadczają pozostałe kobiety. Od opisanych wydarzeń upłynęło ponad osiemnaście lat, ale można wątpić czy od tamtego czasu coś się zmieniło w tamtejszych więzieniach.
Sporo miejsca zajmuje sam proces Kerstin, przede wszystkim zeznania świadków obronny i oskarżenia oraz przygotowania do kolejnych procedur sądowych. Padające na sali, bądź poza salą słowa niekiedy skłaniają Kerstin do wspominania zmarłego męża, dzięki czemu dowiaduje się o wspólnej przeszłości i relacjach, jakie łączyło tych dwoje. Nie ma co tu liczyć na sensację i trzymającą w napięciu akcję. Mąż Kerstin nie był tak nieskazitelnie czystym człowiekiem, jakim chciałaby widzieć go jego rodzina, ale nikt nie próbuje też dorobić mu na siłę gęby. Powieść została napisana w dość suchym, neutralnym stylu. Opiera się o prawdziwe wydarzenia, więc prawdopodobnie gdzieś w czeluściach nadal krążą artykuły o historii i procesie Kerstin. Finał tej opowieści poniekąd dopisało samo życie.
Czego można byłoby nauczyć się z przypadku Kerstin? Narzekajmy na nasze sądy, szpitale, więzienia, szkoły, ale miejmy na uwadze, że są miejsca, w których jest z tym wszystkim o wiele gorzej. Nie chcielibyśmy znaleźć się w jednym z tych gorszych miejsc. A nawet jeśli znaleźliśmy się już w ciężkiej, wydawałoby się beznadziejnym sytuacji, nie traćmy nadziei. Nadzieja pozwala walczyć.