Zobaczcie jaka świetna wielkoformatowa książka! Idealna dla fanów wszelkiego typu robotów i techniki w ogóle, ale przede wszystkim dla entuzjastów podróży w poszukiwaniu niesamowitych detali i frapujących postaci.
Jest kolorowo dzięki cybernetycznemu malarzowi Robonardo, literkowo za sprawą Literobotów i dźwiękowo, bo do zabawy włączył się robotyczny talent muzyczny Kraftwercik ;) Paweł Kłudkiewicz proponuje dzieciom i ich rodzicom czy opiekunom pasjonującą wyprawę na planetę robotów, z którymi nie można się nudzić, tyle pomysłów kiełkuje w ich naszpikowanych elektroniką głowach. Brawo za ukłon w stronę Stanisława Lema, którego "Bajki robotów" znaleźć można na jednej z kart książki.
Wydawnictwo Babaryba przyzwyczaiło nas do pięknie wydanych kartonowych książek obrazkowych i nie inaczej jest tym razem! Nieważne ile razy dziecko ją otworzy, bo za każdym razem natknie się na inny szczegół i na innego robota o intrygującym imieniu zwróci uwagę. Do tego może swobodnie operować głosem, wydając z siebie bulgotania, pstryki czy szurania. A w nagrodę za policzenie wszystkich poukrywanych w różnych miejscach roboplanety słodkości, Cuksomat podzieli się z Wami cukierkami.
Polecamy Wam serdecznie tę pozycję.
calosc recenzji na moim blogu https://rokporoku.eu/roboty/
Książka obrazuje historie robotów, które zdecydowały się wylądować na Ziemi i używać życia tak jak ludzie. Goszczą więc na plaży, w parku, a nawet tańczą w dyskotece. Obrazki opowiadają same za siebie. Jedynymi słowami tu m.in. „Pstryk!”, „Ufff!”. Kreację historii przeprowadza więc sam jej odbiorca (ze wsparciem rodziców lub bez). Jest to książka adresowana do dwulatków. Dobrze poradzą sobie z nią także nieco młodsze dzieci (i to wcale nie mówię o niszczeniu jej… książka jest kartonowa i solidna). Może spokojnie służyć też młodszym przedszkolakom. Dziecko pozna tu pierwsze litery oraz sposób składania liter w wyrazy. Będzie mogło kontrolować szaleństwa kolorowych robotów poprzez odnajdowanie ich na stronach.