Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rick Magyar
8
6,8/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 23.12.1954
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
263 przeczytało książki autora
61 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
The New Avengers - Tom 4 - Kolektyw
Cykl: New Avengers (tom 4)
6,6 z 20 ocen
35 czytelników 2 opinie
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
New Avengers: Wszystko umiera Steve Epting
7,2
http://superbook.blog.pl/2016/07/27/252-jonathan-hickman-steve-epting-new-avengers-wszystko-umiera/
Pojęcie „grupa, która trzyma władzę” jest nader niepokojące. Masoni, Iluminaci czy inne Trybunały Sów pobudzają wyobraźnię zwolenników teorii spiskowych i ludzi lekkiego pomyślunku niezależnie od szerokości geograficznej. Mądry bowiem wie, że nie da się ugasić Słońca szklanką wody. Takie teorie te nie mogły nie mieć swego odzwierciedlenia w komiksie . I tak powstała grupa, o zgrozo, Iluminati. W jej skład wchodzą: Iron Man, Black Panther, Doctor Strange, Reed Richards, Charles Xavier, Black Bolt i Namor Submariner. A jako bonus Kapitan Ameryka.
Tym razem nie chodzi o pewnego zielonego koleżkę, ze słabą składnią i skłonnościami do niszczenia mienia publicznego. Iluminaci nie wysyłają więc nikogo w kosmos. To kosmos idzie do nich. A konkretniej- obcy, alternatywny kosmos. Pierwszy człowiekiem, który ma okazję go poznać jest T’Challa. Ciężar korony Wakandy znów daje o sobie znać, a tajemnicza Black Swan nie budzi ufności Panthera. Kobietę jednak udaje się uwięzić, ale to co ma do przekazania nie jest zwiastunem radości i prosperity.
Jeden ze światów uległ przedwczesnej zagładzie. Nie miałoby to wielkiego znaczenia dla innych, gdyby nie spowodowało to reakcji łańcuchowej, mogącej rozdupcyć je wszystkie. Reed Richards i spółka czują się odpowiedzialny za ocalenie świata. Iluminaci z radami i pomocą Black Swan rozpoczynają misję ratowniczą. Zanim jednak sięgną po odpowiednie gadżety muszą uzupełnić szeregi. Charlie X gryzie glebę, lecz na jego miejsce wskakuje Beast.
Steve Epting rysuje wszystko w dość mrocvznych barwach, bo i fabule daleko do sielanki. Zagłada jest bliska, co widać od pierwszych stron komiksu. Ogrom planet i wydarzeń przytłacza tak jak miał. Na linii scenariusz- rysunki jest więc piękna harmonia. Nie można oczywiście nie pochwalić okładek autorstwa Jocka.
Podsumowanie: Hickman lubuje się w pompatycznych wydarzeniach z udziałem herosów. Tym razem nie jest inaczej. Groźba kolizji, a w efekcie destrukcji wszystkich wszechświatów, Rękawica Nieskończoności, Galactus, podejrzana księga Strange’ a- to tylko niektóre z rzeczy i zjawisk występujących na łamach „Wszystko umiera”. Komiks trzyma w napięciu, mam wręcz wrażenie, że fabułę spokojnie można było by nieco rozciągnąć i więcej wyjaśnić, zbudować klimat. Ale jest dobrze, tym bardziej, że wszystko kieruje się w stronę „Infinity”.
New Avengers: Wszystko umiera Steve Epting
7,2
„New Avengers: Wszystko umiera” to dopiero moje drugie spotkanie z komiksami Marvela. Tak jak w przypadku „Spider-Man: Powrót do domu” tę „randkę” za dosyć udaną.
Historia sama w sobie jest dosyć ciekawa — muszę jednak wspomnieć, że samo wejście w nią trochę mi zajęło, ale jak już się udało, to aż do samego końca nie mogłem się od niej oderwać. To, co mi się najbardziej w niej podoba to to, że jest ona utrzymana w tak poważnym tonie, co dotąd niezbyt kojarzyło mi się z historiami superbohaterskimi. Aż jestem ciekaw, jak historia potoczy się dalej. Mam nadzieję, że Hickam utrzyma ją na tak samo wysokim poziomie lub jeszcze bardziej podniesie poprzeczkę.
Osobiście niezbyt do gustu przypadł mi styl rysowania Steve'a Epting'a. Głównie przez to przeczytanie komiksu odkładałem na późniejszy czas, a i na początku niezbyt ufnie do niego podchodziłem. Dopiero po jakimś kawałku historii przyzwyczaiłem się do tego stylu. Zapewne wpływ na to ma wieloletnie faszerowanie się mangami.
Podsumowując: gorąco polecam tym, którzy w historiach superbohaterskich szukają czegoś więcej niż tylko mało wymagających nawalanek. Pierwszy tom „New Avengers” zapowiada historie, która na długo zapadnie w mojej pamięci.