Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać417
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zofia Dzierżawska
Znana jako: Zosia DzierżawskaZnana jako: Zosia Dzierżawska
3
6,4/10
Pisze książki: opowieści dla młodszych dzieci, komiksy
Jest ilustratorką i autorką komiksów, która zamiłowanie do architektury odziedziczyła po swoim ojcu urbaniście. Jest jedną z założycieli pracowni ilustracji i projektowania graficznego Studio Armad’illo w Mediolanie. Współpracuje z wieloma wydawcami z różnych krajów, używając swej subtelnej, acz pełnej wyrazu kreski w książeczkach dla dzieci, komiksach i czasopismach. Jej prace doceniono między innymi podczas Międzynarodowych Targów Książki Dziecięcej w Bolonii, gdzie dwa razy znalazły się na towarzyszącej imprezie wystawie ilustracji, oraz przez nowojorskie Society of Illustrators.
6,4/10średnia ocena książek autora
61 przeczytało książki autora
67 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Bartoszewski. Komiks dokumentalny
Monika Powalisz, Zofia Dzierżawska
6,0 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Wielka księga Klary Marcin Wicha
7,8
Dobre książki to te, po które dziecko sięga samo. Lepsze, to te, które polecili mu rówieśnicy. A najlepsze? To te, które musi mi przeczytać na głos, bo szkoda, żeby mnie taka przyjemność, jak obcowanie z tą konkretną lekturą, ominęła. Nie da się ukryć, że ta powieść zdobyła tytuł najlepszej w naszym domu. Co więcej słuchałam jej z wielką chęcią, ponieważ potrafi poprawić humor każdemu. Taki Mikołajek w wydaniu polskim. I kobiecym przy okazji. I trochę uwspółcześniony. Lecz nie zrozumcie mnie źle – to nie jest naśladownictwo tudzież kalka. Bardziej o klimat powieści mi chodzi. O to, że jest zabawna w sposób niewymuszony. O to, że potrafi piętnować absurdy naszego życia delikatnie prześmiewczo, tak, że nikt się nie obrazi. Nawet ci rodzice, którzy zobaczą siebie w krzywym zwierciadle. I proszę się nie martwić, dzieci też bawią się świetnie podczas czytania. Może śmieją się w trochę innych momentach, lecz nie mniej radośnie. Nie pozostało mi nic innego, jak pogratulować autorowi tak zacnej książki, a was zachęcić do spędzenia kilku chwil w jej towarzystwie. Polecam.
Wielka księga Klary Marcin Wicha
7,8
(...) Wielka księga Klary Marcina Wichy jest na poły książkową nowością, na poły wznowieniem. Dwa tomy opowieści dziewczynki (Klara. Proszę tego nie czytać (2011) i Klara. Słowo na „szy” (2012)) pierwotnie wydała Czarna Owca. Wówczas książki ilustrował sam autor. W Wielkiej Księdze, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Mamania, przeczytamy także nową, trzecią część dziennika pt. Klara… i żarty się skończyły. Za stronę graficzną całości odpowiada ceniona ilustratorka Zosia Dzierżawska. Muszę przyznać, że o tym, iż Marcin Wicha debiutował jako autor książek dla dzieci (choć nie do końca – o czym później) dowiedziałam się mimochodem, pracując nad tekstem o jego twórczości. Po historię Klary sięgnęłam jednak dopiero teraz. A dzienniki dziewięciolatki mieszkającej z rodzicami i Młodszym, czyli bratem-alergikiem, przez którego Klara nie może mieć psa (pierwsza myśl: Matko, to o mnie i mojej rodzinie!) są zdecydowanie warte poznania. Otrzymujemy pamiętnik skrywający szkolne i rodzinne historie zwyczajnej dziewczynki, która spisuje swoje przeżycia w nadzwyczaj zabawny sposób. Można go czytać zarówno jako spójną całość, jak i na wyrywki.
(...) Dzienniki Klary nadają się do lektury dla całej rodziny. Nie sprawdzałam tego w praktyce, ale jestem pewna, że głośne czytanie tej książki przyniosłoby kupę śmiechu tak dzieciom, jak i dorosłym. Jest to literatura familijna przede wszystkim dlatego, że trudno mi się wyobrazić, aby osoba w jakimkolwiek wieku musiała się do niej zmuszać. Co innego będzie interesujące dla dziecka, co innego dla jego rodzica, jednak ten zbiór swoistych scenek rodzajowych z codzienności Klary i jej rodziny nie pozostawi nikogo obojętnym. Wymienię kilka: wspólne przygotowywanie ważnego szkolnego projektu wieczór wcześniej, klasyczne gubienie drogi podczas wakacyjnej podróży czy obowiązek przyniesienia do szkoły zupełnie nowych śmieci do zrobienia ekologicznych przebrań.
(...) Nie oznacza to jednak, że Wicha nie przemyca w Księdze ważkich kwestii. Pewnie przynajmniej niektóre pozostaną niewidoczne dla młodszego czytelnika, jednak dorosły w mig dostrzeże przenikliwą diagnozę naszego społeczeństwa. W lekkich, niewinnych historiach odnajduję Wichę-felietonistę (jeśli nie czytaliście jego felietonów z Pisma, naprawdę warto to nadrobić),który z właściwą sobie swadą punktuje absurdy polskiego systemu edukacji, skrajny konsumpcjonizm z przemysłem turystycznym na czele czy promowanie ekologicznego stylu życia będące nierzadko na bakier z tym, co naprawdę dobre dla naszej planety. Autor wyśmiewa owcze podążanie za trendami i stawia pod rozwagę nieobecność kobiecych postaci w szkolnej podstawie programowej. Wszystko to kryje się w słowach rezolutnej dziewięciolatki, która rejestruje zdarzenia i wypowiedzi swoje i bliskich. Źródła komizmu są różne – ja najczęściej odnajdywałam w opowieściach Klary siebie ze szkolnych lat, ale śmiech wywołują także dziecięce wpadki językowe i łagodna, humorystyczna satyra wspomnianych aspektów polskiej rzeczywistości. Warto podkreślić jeszcze jedną rzecz: Wicha odnosi się do swoich bohaterów z taką życzliwością, że czytelnik także myśli o nich ciepło. Chawiczewskich nie da się nie lubić. Co więcej – w tych postaciach rozpoznacie siebie.
(...) Chętnie sięgam po literaturę dla dzieci, jednak zupełnie inną niż dzienniki Klary. Szczególnie cenię książki pomagające młodemu czytelnikowi rozwiązać jakiś problem, mające uwrażliwić go na inność, pokazać okrucieństwo wojny. Nierzadko mocno metaforyczne i abstrakcyjne. To także piękne przedmioty, o których nie boję się mówić w kategoriach dzieła sztuki. Bez dwóch zdań takie książki są wartościowe i potrzebne. Czasem mam jednak wątpliwości, czy projektowanym odbiorcą tych pozycji jest dziecko (np. gdy dominują ilustracje w przygaszonych barwach, naprawdę smutne i ponure – mnie zachwycają, ale myślę, że w dzieciństwie mogłyby budzić we mnie mnie strach, a w konsekwencji niechęć). Brakowało mi takiej klasycznej opowieści, która skraca dystans, pozwalając bez wysiłku utożsamić się z bohaterami. Pozbawionej dydaktycznego smrodku, napisanej tylko i aż po to, by świetnie bawić się podczas lektury. Kiedy ja byłam dzieckiem, taką rolę spełniały kultowe już przygody Mikołajka. Wicha w niczym nie ustępuje Gościnny’emu. Sięgnijcie po Wielką Księgę Klary, bez względu na to, ile macie lat. Jeśli mnie rozbawiła, Wy powinniście płakać ze śmiechu.
PRZECZYTAJ CAŁĄ RECENZJĘ NA BLOGU: http://dodziela.com.pl/2019/05/10/wielka-ksiega-klary-marcin-wicha/