Najnowsze artykuły
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Gene D. Phillips
1
6,2/10
Pisze książki: film, kino, telewizja
Urodzony: 1935 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
110 przeczytało książki autora
108 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Stanley Kubrick. Rozmowy Gene D. Phillips
6,2
Gene D. Philips pozbierał kilkanaście różnego autorstwa artykułów i wywiadów ze Stanleyem Kubrickiem i stworzył z tego książkę. Obraz reżysera, który się z niej wyłania na pewno nie jest zaskoczeniem dla jego fanów. Kubrick okazuje fanatykiem pracy, drobiazgowym perfekcjonistą, który robiąc film przykłada ogromną uwagę do każdego szczegółu. Przykłady? Proszę bardzo. Tak filmowiec opisuje swoje przygotowania do filmu o Napoleonie (który zresztą ostatecznie nie powstał):
"Pierwszym krokiem było przeczytanie wszystkiego co mi wpadło w ręce na temat Napoleona, by całkowicie zanurzyć się w jego życiu. Pochłonąłem chyba kilkaset książek na jego temat - od dziewiętnastowiecznych francuskich i angielskich relacji z epoki aż do najnowszych biografii. Przetrząsnąłem wszystkie te książki pod kątem przydatnych materiałów, podzieliłem je na kategorie, począwszy od gustów kulinarnych, a skończywszy na pogodzie w dniu konkretnej bitwy, i opatrzyłem wszystkie dane odsyłaczami w formie obszernych akt badawczych."
Z kolei gdy szykował się do kręcenia "Mechanicznej Pomarańczy" przesłuchał wszelkie istniejące albumu z muzyką elektroniczną. Nie żeby taką muzykę specjalnie lubił - po prostu szukał odpowiedniej ścieżki dźwiękowej do filmu. Pracując nad "Odyseją kosmiczną" zatrudniał odrębnych projektantów, których jedynym zadaniem było opracowanie wyglądu kubka w przyszłości. Na koniec i tak musiał wszystko osobiście zaakceptować bądź odrzucić. Nie dziwi więc na przykład, że Kubrick tak świetnie pokazał w "Odysei" Ziemię widzianą z kosmosu, mimo że nie dysponowano wtedy jeszcze żadnymi rzeczywistymi zdjęciami. Po prostu sztab najlepszych fachowców perfekcyjnie tę wizję opracował.
W książce jest szczególnie jeden fascynujący wywiad, z roku 1969, którego Kubrick udzielił magazynowi "Playboy". Tematem przewodnim jest kosmos oraz przewidywania co do dalszego losu ludzkości.
Wyziewa z tego wywiadu ogromna fascynacja Wszechświatem i nauką. Czuć wyraźnie gorącą atmosferę tamtych lat, lat kiedy robiliśmy nasz pierwszy mały kroczek w kosmos. Dziś owa atmosfera znacznie się ochłodziła, a pewne rzeczy już tak nie porywają. Cóż, nasze wejście w Wszechświat nikogo nie zainteresowało, żadna cywilizacja nie wpadła nam pogratulować, nikt nie przybył w kwiatami. Kosmos wciąż milczy, otworzyliśmy nowe drzwi, ale w środku nie ma nikogo, lub my nie potrafimy go dostrzec. Czujemy się więc nadal samotni, co najwyżej przestrzeń naszego pustego domu nieco się powiększa.
Tymczasem w momencie udzielania wywiadu, nastroje były mocno energetyczne. Kubrick snuje przeróżne fascynujące wizje... A to że kosmici mogli zostawić nam na Księżycu jakieś artefakty, które wyślą do autorów automatyczny sygnał, gdy w końcu je znajdziemy, i damy tym samym znak innym inteligentnym istotom zamieszkującym kosmos, że oto jesteśmy. A to przywołuje spekulacje na temat ewentualnego istnienia inteligentnego życia na Marsie, którego rzekomymi poszlakami miałby być tajemnicze rozbłyski, zaobserwowane przez astronomów na powierzchni Czerwonej Planety; rozbłyski być może atomowe, sugeruje. A to znów zastanawia się, czy czasem Fobos i Deimos z racji swoich nietypowych orbit nie są sztucznymi satelitami umieszczonymi na orbicie przez Marsjan... Czyta się to z lekkim uśmieszkiem, ale też z zazdrością. Nas możliwości snucia takich wyobrażeń w dużej mierze pozbawiono.
Poruszane są też inne tematy: Kubrick martwi się, czy energia atomowa nie doprowadzi nas do samozagłady; dziś ten temat nie wzbudza już raczej takich emocji. Kubrick prognozuje, że w przeciągu kilkunastu lat rozwiniemy znacząco zagadnienie hibernacji; dziś okazuje się, że to wciąż echo przyszłości. Kubrick przewiduje że do 2001 niemal wyeliminujemy starzenie; dziś do eliminacji niemal równie daleko jak w momencie wypowiedzi reżysera. Kubrick twierdzi też, że niedługo zaczniemy odwiedzać kolejne planety, że do końca wieku powstanie pigułka, przyśpieszająca naukę i pozwalająca w 20 minut opanować dowolny język obcy, że należy zbadać temat UFO, i tak dalej, i tak dalej. Naprawdę fajny wywiad, budzi dziecięcą ekscytację kosmosem.
Książka jest więc jak widać ciekawa, choć ma swoje słabsze strony. Przede wszystkim sporo tekstu się powiela. Niemal przy każdym artykule musimy przebrnąć przez ten sam oklepany wstęp. Że Kubrick urodził się tu i tu, że zaczął prace wtedy i tam, że pieniądze na pierwszy film zdobył stąd i stamtąd. I tak kilkanaście razy... To irytuje. Również sam reżyser lubi się powtarzać. W różnych wywiadach używa tych samych bon motów i podobnych porównań, ale to akurat specjalnie nie razi, widać dzięki temu, co wg niego najistotniejsze. Razi za to parę artykułów, które są zwyczajnie słabe. Ich autorzy silą się na oryginalność, a wychodzi przaśnie i pseudointelekualnie. Myślę że książkę można było zrobić lepiej, co nie zmienia faktu że jest interesująca i jest w niej kupa ciekawych informacji. Warto przeczytać. Choćby dla tego jednego wzmiankowanego wyżej wywiadu.
Stanley Kubrick. Rozmowy Gene D. Phillips
6,2
"Myślę, że dla artysty złudzenie zjednoczenia z wszechświatem, pochłonięcie uwagi znaczeniem każdego przedmiotu w jego otoczeniu oraz przepajająca go aura spokoju i spełnienia nie są pożądanym stanem. Taki stan usypia twórczą osobowość, która żywi się konfliktem, zderzaniem się, fermentem idei. Transcendencja artysty musi znajdować się w jego sztuce - nie powinien wnosić żadnych sztucznych barier pomiędzy sobą a siłą napędową swojej podświadomości. (...) Zdają się wówczas kompletnie tracić swój zmysł krytyczny i odcinać od pewnych niezwykle inspirujących sfer życia. Być może, gdy wszystko jest piękne, nic nie jest już piękne."