Kołysanka z Auschwitz
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Tytuł oryginału:
- Canción de cuna de Auschwitz
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Kobiece
- Data wydania:
- 2019-03-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-03-13
- Data 1. wydania:
- 2018-07-07
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366134836
- Tłumacz:
- Patrycja Zarawska
- Tagi:
- II wojna światowa literatura hiszpańska ludobójstwo obóz koncentracyjny okrucieństwo powieść wojenna relacje rodzinne rodzina strach śmierć terror tęsknota uczucie walka o przetrwanie
- Inne
Wzruszająca opowieść o wytrwałości, nadziei i sile w jednym z najbardziej przerażających okresów w historii świata.
Niemcy, rok 1943, Helene Hannemann budzi swoje dzieci, aby zaczęły szykować się do szkoły. Jej mąż Johann niedawno stracił pracę i nie ma szans na nową ze względu na swoje romskie pochodzenie. Jednak zanim rodzina Hannemann rozpocznie kolejny dzień, ich codzienność przerywają mundurowi wysłani przez SS.
Johann razem z pięciorgiem dzieci mają zostać zesłani do Auschwitz, ponieważ w ich żyłach płynie romska krew. Helene jest czystej krwi Niemką i może zostać, a mimo to dobrowolnie postanawia opuścić dom razem z najbliższymi. Wszyscy trafiają do nazistowskiego obozu koncentracyjnego.
Johann zostaje oddzielony od reszty rodziny, a Helene jako wyszkolona pielęgniarka zostaje wyznaczona przez doktora Mengele do prowadzenia obozowego przedszkola. Nie ma złudzeń co do brutalnych zamiarów tego człowieka. Chce jednak dać tym małym niewinnym istotom choć cząstkę nadziei oraz poczucie normalności.
Inspirowana życiem Helene Hannemann opowieść o heroicznej kobiecie, której odwaga i miłość rozświetliły najgorsze mroki historii.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kołysanka z otchłani piekła
Powieść Mario Escobara to książka oparta na faktach, zaliczająca się do literatury obozowej, która jest wyjątkowo wymowna i poruszająca. Jej główną bohaterką jest Niemka Helene Hannemann, która w maju 1943 roku trafiła z całą swoją rodziną do obozu koncentracyjnego. W Auschwitz Helene – rodowita Niemka i Aryjka – znalazła się, gdyż poślubiła mężczyznę mającego romskie korzenie. Pewnego ranka została zabrana wprost z berlińskiego mieszkania wraz z mężem i dziećmi. Nigdy, podobnie jak jej bliscy, pod ten adres już nie wróciła. Siedmioosobowa rodzina znalazła się w piekle, z którego nie udało się jej wydostać. Nić ich życia została przerwana w sierpniu 1944 roku. Nim to nastąpiło, Helene w niewoli dokonała jeszcze wiele dobra. Jej postępowanie zasługuje na wielkie uznanie i pamięć.
Będąc z wykształcenia pielęgniarką, Helene została wybrana przez doktora Mengele do stworzenia obozowego przedszkola. W tym piekle, na oceanie zła, miejsce to stało się chwilowo oazą przyjazną dzieciom, które znalazły tam wytchnienie, opiekę i nieco większe racje żywieniowe. Wydawać by się mogło, że w zamiarach lekarza leżało dobro dzieci. One służyły jednak tylko jego medycznym eksperymentom. Prawdziwym sercem i opieką otoczyła je Helene. Nie patrzyła na ich narodowość, pochodzenie czy wiek. Wszystkie traktowała niczym swoje pociechy i obdarzała je macierzyńskimi uczuciami. Stawała w ich obronie i twardo walczyła o wszelkie potrzebne dla nich dobra. Wraz ze współpracownicami starała się stworzyć pozory normalności. W obozowym piekle było to jednak wyjątkowo trudne.
Nie próbujcie czytać tej książki bez chusteczek do ocierania łez. Nie wybierajcie jej, gdy chcecie się zrelaksować podczas czytania. Bądźcie przygotowani na mocną lekturę, która wami wstrząśnie i pozostanie na długo w pamięci. W jej przypadku sprawdza się teoria, że historia bardziej daje się zrozumieć na przykładzie prawdziwych losów żyjących ludzi niż na suchych faktach i liczbach zawartych w podręcznikach.
Historia Helene Hannemann pokazuje, że nawet najstraszliwsza z wojen i miejsce równe piekłu nie wyrugowały z ludzkich serc pełni człowieczeństwa i wyższych uczuć. Niemka nie postąpiła zgodnie z wytycznymi władz, nie porzuciła męża i dzieci, nie przestała kochać w obliczu tragicznego końca swego życia swoich bliskich. Nie skorzystała z koła ratunkowego, jakim była jej metryka. Była sobą do końca i udowodniła, że można pozostać sobą nawet w obliczu ogromu zła.
Mario Escobar wspaniale napisał tę smutną historię bez szczęśliwego zakończenia. Wyraziście i ze szczegółami przedstawił obozowe piekło oraz dzieje kobiety, która zasługuje na szacunek i pamięć. Dzięki znakomitemu pióru autora mamy okazję poznać obozową rzeczywistość, potworność piekła, które ludzie stworzyli ludziom w myśl chorej ideologii. Lektura tej powieści nie powinna pozostać bez echa. Powinna nas uświadomić o błędach w dziejach ludzkości, o upadku moralności i zdeptaniu dobra, które przytrafiło się niemieckiej nacji w okresie drugiej wojny światowej. Nie można zapomnieć o tamtych wydarzeniach, tak samo jak powinna trwać pamięć o ludziach pokroju Helene, którzy stali się bohaterami.
Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie, wyryła ślad w mojej duszy i stała się bardzo cenną lekcją. Mimo smutku i bólu drzemie w niej piękno. Gorąco polecam tę publikację, w której znajdziecie mnóstwo cierpienia, rozpaczy, brutalnej historycznej prawdy i miłości, która przetrwała do ostatniego tchnienia.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Oceny
Książka na półkach
- 5 345
- 2 468
- 897
- 320
- 114
- 93
- 92
- 73
- 61
- 55
OPINIE i DYSKUSJE
Tematykę obozową przerobiłam już dość obszernie, i wciąż niezmiennie uważam że, najlepsze i najsłuszniejsze książki, to relacje, pamiętniki naocznych świadków, z "Dymami nad Birkenau" Seweryny Szmaglewskiej na czele. Nic nie równa się rzeczywistym przeżyciom, wypisanym własnym sumieniem i sercem na kartach książek. Nic nie ma takiego oddźwięku, takiego przekazu. Choć swoich sił w tematyce obozowej podejmuje wielu doskonałych pisarzy i historyków, wciąż, tyle lat po wojnie. "Kołysanka z Auschwitz" nie jest pod tym względem wyjątkiem. Choć zachowuje zgodność historyczną, którą sprawdziłam bardzo rzetelnie. W przypadku tego typu książek, bowiem często borykamy się z tym, że gdzieś ta zgodność się zaciera, tutaj na szczęście nie. Jest to wielki plus dla pisarza, bo nie tylko oznacza to, że musiał się wyśmienicie przygotować do pisania, ale po prostu nie ma nic gorszego jak przekłamywanie historii w dobrej wierze, które w efekcie niesie powalenie wszelkich autorytetów, i przekazu. Powalenie takiej pamięci o jaką ubiegają się naoczni świadkowie, którzy przypłacają przecież, opowiadanie nam swych przeżyć, przeogromnym bólem i cierpieniem. Należy pamiętać o tym, że Ci świadkowie, w większości, decydują się powrócić do najgorszych wspomnień swojego życia, bo wierzą że, dzięki nim przekażą nam w pamięci ochronę przed zgotowaniem w przyszłości, ludzkości kolejnego takiego dramatu, jakim było obozowe piekło zagłady dla milionów ludzkich istnień w czasie II wojny światowej.
Niestety liczy się efekt końcowy, i tutaj plus trzymania się zgodności historycznej przez autora, zaczyna maleć, bo ten efekt nie wyszedl taki jaki wyjść powinien. Fabuła jest tak cukierkowa, że skłoniła mnie do dokładnego przetrzepania faktów, bo aż nie chciało mi się wierzyć, że główna bohaterka Helene Hannemann, mogła tak wiele, w takim miejscu. Do tej pory zdaje mi się, że fabuła była "przecukierkowana" we wszelkich detalach i fragmentach w jakich tylko mogła być. Nie wierzę że, Helene mogła spotkać się z mężem w Kanadzie, a już tymbardziej całować się z nim bezkarnie na oczach wszystkich, nie wierzę w te wszystkie bezinteresowne przyjaźnie, i stalowe nerwy doktora Mengele do jej rzekomych wstawiennic dla kintergarten, o ile w ogóle te wstawiennictwa miały miejsce.
Historia Helene jest dość wyszukana, właściwie jest tylko epizodem w historii Birkenau. Moim zdaniem nie zawiera w sobie nic szczególnego, by postać Helene kierować na bohaterkę. Rozwińmy tą myśl od początku. Kindergarten im Birkenau istniało w obozie romskim faktycznie. Założone z polecenia Mengele posiadało, kolorowe ściany, huśtawki dla dzieci, kredki, projektor z filmami rysunkowymi, a w trakcie nagrywania materiałów propagandowych przez nazistow, pokazywano owo przedszkole, to jak bawią się dzieci i jak nazisci rozdają im cukierki. Idea jego powstania była jednak inna, doktor Mengele potrzebował dla dzieci miejsca, w jakim będą miały w miarę normalne warunki pobytu, żeby nie naruszyć ich kruchych organizmów, przed wykonaniem swoich chorych eksperymentów. Skala eksperymentów Mengele, jest nam dziś znana i porażająca. Ciężko o tym mówić, pisać, myśleć co ten chory sadysta wyrabiał z niewinnymi dziećmi, na jak potężne cierpienia ich skazywał. Helene Hannemann była z wykształcenia pielęgniarka, była aryjką z krwi i kości a do Birkenau trafiła dobrowolnie, ponieważ nie chciała opuścić swojej deportowanej rodziny (męża cygana i piątki dzieci, które mieli wspólnie). Nie był więc to gest poświęcenia się wobec slabszych, lecz osobista rozterka Helene. Większość matek, każdej narodowości decydowało się na podobne kroki w tamtych czasach, co Helene. Helene jednak miała to zadanie ułatwione, ominęły ją i jej dzieci, najgorsze doświadczenia obozowego piekła, ponieważ krótko po jej przyjeździe do Birkenau, doktor Mengele ze względu na jej zawód i czyste niemieckie pochodzenie, uczynił ją stwóryczynią i dyrektorką owego przedszkola. Autor tłumaczy, że Helene chciała dać dzieciom namiastkę normalności w obozowym piekle, być może i tak było, ale po pierwsze nie wiemy tego na pewno czy ona tak myślała, czy po prostu wykorzystywała okazję do pewniejszego przetrwania i zapewnienia choc troche lepszych warunków własnym dzieciom. Jakby nie było, osobiście uważam że, nie powinniśmy robić z Niemców bohaterów tylko i wyłącznie, dlatego że zachowywali się przyzwoicie. A właśnie to uczynił autor z postacią Helene. Los aryjskiej pielęgniarki, przypieczętowany został śmiercią w komorze gazowej, weszła tam dobrowolnie ze swoimi dziećmi, choć miała wybór ocalenia siebie. Postąpiła po prostu jak matka, którą była.
Ksiazka nie jest ciężka, tak jak powinna być, to dosłownie "Kołysanka o auschwitz" - bajka o Auschwitz, usilnie łapiąca się zgodności historycznej, która nie wiadomo co miała zawierać swoim przekazem, bo na pewno nie ukazuje obozowego piekła, o eksperymentach i rzeczywistym losie rodzin jedynie napomina. Helene natomiast ma wszystko, może zobaczyc męża, może nosić swoje ubrania, ma przyjaciół, ma ciepło, ma herbatę, jej dzieci nie chorują, nie giną z głodu, nie są bite, ma je przy sobie. To niby niewiele, ale w porównaniu do losów więźniarek - wszystko, to obraz ich najskrytszych pragnień i marzeń, które im odebrano wraz z czlowieczeństwem. I dlatego choć tą zgodność historyczna zachowana jest, ja się po prostu zastanawiam, jaka jest jej waga? Dla kogo tą książka i co ona ma przekazać, poza informacją, że było takie przedszkole w cyganskim obozie. Czy nie skrzywi ona myślenia o obozie osobom, które zaczynają czytywać tematykę obozową, które nie interesują się tak historią, nie znają innych pozycji? Jaki będzie miała odbiór za 20-30 lat, gdzie w świecie codziennym nie będzie już wśród nas ostatnich naocznych świadkow, najnowsza historia opowiadać będzie o czym innym, a stare książki opisujące dawne dzieje będą mieszać się między sobą, te fikcyjne z prawdziwymi, pamiętniki z fabularnymi? Tego się obawiam, bo Fabuła jest ułożona ciekawie i potrafi wciągnąć czytelnika, jest przyjemna w odbiorze, lekka a to są aspekty, które gwarantują książce sukces, i to pewnie większy, od tych w których okrucieństwo jest takie, że sciska za serce, a opisy monotonne wieczna praca, głód, strach, śmierć ludzi którym odebrano imiona i nie wiadomo kto jest kto, ani jaki jest dzień.
Książkę przeczytać można, zaciekawić się można, Helene poznać można, dowiedzieć się o detalu jakim było przedszkole fajnie, ale polecam osobom które w temacie obozów są już głęboko i rozumieją tamto piekło, w celach informacyjnych.
W książce znajdziecie dużo cytatów, o egzystencji człowieka, o byciu matką, kobietą, o poświęceniu dla dzieci. Są to dobrze sformułowane cytaty, które pomogą wam zastanowić się nad sobą na codzień, napawając pozytywizmem. Poza tym odnajdziecie tutaj dobry model rodziny, rodzina Helene bowiem była taka jaką rodzina powinna być, dobra, kochająca, wyrozumiała, sama Helene była dobrą żoną i matką, a jej rozterki choć nie były wyjątkowsze od rozterek innych kobiet w jej czasach, pokazują że w imię miłości można znieść wiele, I że warto to robić - to że ktoś nas kocha, pozwala nam istnieć, płynie morał w kartach książki. Jest wart rozważenia.
Także w podsumowaniu powiem wprost - to nie jest tak, że nie znajdziecie tutaj nic pozytywnego, ale ja po prostu, uważam że choć nikt nie umniejsza Niemcom, tego że też ucierpieli na wojnie, to bycie przyzwoitym Niemcem w czasach nazistowskich, to za mało by być bohaterem, i mi się nie podoba wysławianie takich zasług, to moje twarde przekonanie.
Tematykę obozową przerobiłam już dość obszernie, i wciąż niezmiennie uważam że, najlepsze i najsłuszniejsze książki, to relacje, pamiętniki naocznych świadków, z "Dymami nad Birkenau" Seweryny Szmaglewskiej na czele. Nic nie równa się rzeczywistym przeżyciom, wypisanym własnym sumieniem i sercem na kartach książek. Nic nie ma takiego oddźwięku, takiego przekazu. Choć swoich...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzeczytałam, bo byłam ciekawa opowieści o osobie, o której dotąd nie słyszałam.
Nie popłakałam się.
Nie wzruszyłam.
Powieść wpisuje się w niezbyt przeze mnie lubiany, a obecnie bardzo modny nurt pseudobiografii pseudohistorycznej.
Zastanawiam się, czy są jakieś naukowe opracowania dotyczące przedszkola w Auswitz, bo ta opowieść jest moim zdaniem stanowczo zbyt cukierkowa, nawet jeśli adresatami ma być młodzież, a może tym bardziej, jeśli do nich jest kierowana.
I pozostałam z pytaniem - serio Frau Helene nie wiedziała, co robi Mengele? Będąc tam na miejscu? Czy może wygodniej było nie wiedzieć...
Przeczytałam, bo byłam ciekawa opowieści o osobie, o której dotąd nie słyszałam.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie popłakałam się.
Nie wzruszyłam.
Powieść wpisuje się w niezbyt przeze mnie lubiany, a obecnie bardzo modny nurt pseudobiografii pseudohistorycznej.
Zastanawiam się, czy są jakieś naukowe opracowania dotyczące przedszkola w Auswitz, bo ta opowieść jest moim zdaniem stanowczo zbyt...
Książka bardzo zgrabnie napisana. Budzi sympatię do głównej bohaterki Niemki, która dla swej rodziny poszła w "mrok". Obóz nie wydaje się być aż taki straszny i nawet czasem administracja robi coś dla tkwiących w nim ludzi i do tego autor wspomina że napisał to na faktach tylko zmieniając i dopowiadając niektóre szczegóły...
Tylko mały problem z faktami. Według strony Yad Vashem Helene Hannemann urodzona w Niemczech nie jest na liście sprawiedliwych (źródło: https://www.yadvashem.org/yv/pdf-drupal/germany.pdf). Osoba która miała wpływ na poprawę możliwości przeżycia wielu obozowiczów (zarówno jako przedszkolanka jak i jako pielęgniarka) podobnie jak Oscar Schindler powinna na takiej liście być, a mimo to nikt kto przeżył to piekło nie zawnioskował o to, co o czymś świadczy. Nie chcę oceniać kompromisów na jakie szła by chronić swoje dzieci w sytuacji jakiej się znalazła. Książka wpisuje się w nurt dobrych Niemców.
Książka bardzo zgrabnie napisana. Budzi sympatię do głównej bohaterki Niemki, która dla swej rodziny poszła w "mrok". Obóz nie wydaje się być aż taki straszny i nawet czasem administracja robi coś dla tkwiących w nim ludzi i do tego autor wspomina że napisał to na faktach tylko zmieniając i dopowiadając niektóre szczegóły...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTylko mały problem z faktami. Według strony Yad...
Nie rozumiem, tych 10 gwiazdkowych recenzji. Czy ludzie, którzy dajá tak wysoká noté, nigdy nie czytali literatuty obozowej, nie slyszeli o Aushwitz? Wiem, ze ksiázka powstala na faktach, czesciowo zas jest wyobraznia autora. Ta wyobraznia troché zbytnio poniosla dziennikarza. Mi zrobilo sie jedynie bardzo smutno, pod koniec, gdy Hellene i Jej dzieci, zostaly wywiezione do komory gazowej. Duzo prawdziwych zdarzen, ale tak opisamych, ze obóz koncentracyjny nie wydaje sie straszny. Mam wrazenie, ze ksiázka napisana pod publiczke, tak jak wiele innych. Sluchalo sie dobrze, glos Pauliny Holtz i Jej interpretacje-znakomite. Oby nasze dzieci, czy wnukowie nie utrwalily sobie takiej wizji Aushwitz, jak z ksiázki tego Pana.
Nie rozumiem, tych 10 gwiazdkowych recenzji. Czy ludzie, którzy dajá tak wysoká noté, nigdy nie czytali literatuty obozowej, nie slyszeli o Aushwitz? Wiem, ze ksiázka powstala na faktach, czesciowo zas jest wyobraznia autora. Ta wyobraznia troché zbytnio poniosla dziennikarza. Mi zrobilo sie jedynie bardzo smutno, pod koniec, gdy Hellene i Jej dzieci, zostaly wywiezione do...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLubię taką tematykę, Okres II Wojny Światowej.Do obozu w Auschwitz trafia Niemiecka rodzina Cyganów .Losy tej jak i wielu innych rodzin w tych trudnych czasach są z góry przesądzone,lecz jest choć odrobina zrobiona dla dzieci z obozu czyli pozwalają otworzyć przedszkole. Pełna wzruszeń opwieść oparta na prawdziwych faktach.
Lubię taką tematykę, Okres II Wojny Światowej.Do obozu w Auschwitz trafia Niemiecka rodzina Cyganów .Losy tej jak i wielu innych rodzin w tych trudnych czasach są z góry przesądzone,lecz jest choć odrobina zrobiona dla dzieci z obozu czyli pozwalają otworzyć przedszkole. Pełna wzruszeń opwieść oparta na prawdziwych faktach.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSzybko się czyta, nie powiem, że przyjemnie, bo tematyka obozowa nie jest przyjemna. Książka w dużej części oparta na prawdziwych wydarzeniach.
8/10
Szybko się czyta, nie powiem, że przyjemnie, bo tematyka obozowa nie jest przyjemna. Książka w dużej części oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to8/10
Kolejna bardzo dobra pozycja z kategorii "literatura obozowa", tym razem ukazująca holocaust z punktu widzenia Cyganów i pseudo-naukowych badań obłąkanego Josefa Mengele.
Czyta się szybko, język jest prosty, lecz nie prostacki.
Kolejna bardzo dobra pozycja z kategorii "literatura obozowa", tym razem ukazująca holocaust z punktu widzenia Cyganów i pseudo-naukowych badań obłąkanego Josefa Mengele.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzyta się szybko, język jest prosty, lecz nie prostacki.
Literatura obozowa zawsze wywołuje we mnie duży smutek. Tak było i tym razem, a może był on nawet większy, bo dotyczył obozowych dzieci.
Helene, główna bohaterka to kobieta niezwykle odważna i silna. Do samego końca walczyła w imię dobra i zachowania człowieczeństwa wśród romskich ludzi, a zwłaszcza dzieci.
Może się wydawać, że to kolejna historia o tym samym, ale ja jeszcze z takim obrazem obozu koncentracyjnego się nie spotkałam.
Stawiała czoła wszystkim niedogodnościom, mimo tego, że wcale nie musiała, bo była rodowitą Niemką. Niesamowicie podziwiam za odwagę.
I kolejny raz nachodzi myśl, że powinniśmy docenić to co mamy…
Literatura obozowa zawsze wywołuje we mnie duży smutek. Tak było i tym razem, a może był on nawet większy, bo dotyczył obozowych dzieci.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toHelene, główna bohaterka to kobieta niezwykle odważna i silna. Do samego końca walczyła w imię dobra i zachowania człowieczeństwa wśród romskich ludzi, a zwłaszcza dzieci.
Może się wydawać, że to kolejna historia o tym samym, ale ja...
Dobra pozycja jak większość książek pisanych na faktach.
Powieść pokazuje postawę matki piątki dzieci, która została wywieziona do obozu Auschwitz. Trafia tam wraz z mężem i swoimi dziećmi, którzy są z pochodzenia są Cyganami. Ona zaś jest Niemką więc nie musiała tam jechać ale nie chciała zostawić swoich dzieci samych więc dobrowolnie się z nimi udała.
Cała książka skupia się na jej podstawie a mianowicie na ogromnej miłość i oddaniu. Po wylądowaniu w obozie z dziećmi (jej męża odseparowano) starała się ze wszystkich sił o lepsze warunki. Dzięki pochodzeniu i kwalifikacjom udało jej się stworzyć namiastkę normalnego życia. Zorganizowała dla dzieci szkółkę z dodatkową porcją żywności gdzie mogli po parę godzin siedzieć w cieple i się rozwijać. Była życzliwa dla wszystkich, pomocna i lubiana przez innych.
Mimo iż nie udało jej się przeżyć to w ostatnich godzinach była ostoja i pociechą dla innych. Do końca była pełna nadziei i zachowała spokój by w całym zamieszaniu jej dzieci nie poczuli strachu przed zbliżającą się śmiercią.
Chociaż miała możliwość wyjazdu i przetrwania przed zagazowaniem to nie zostawiła swoich dzieci. Postawa godna naśladowania choć w dzisiejszych czasach nierealistyczna.
Myślę że obecne pokolenie nie podołało by w takich warunkach jak ludzie z tamtych czasów.
Dobra pozycja jak większość książek pisanych na faktach.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowieść pokazuje postawę matki piątki dzieci, która została wywieziona do obozu Auschwitz. Trafia tam wraz z mężem i swoimi dziećmi, którzy są z pochodzenia są Cyganami. Ona zaś jest Niemką więc nie musiała tam jechać ale nie chciała zostawić swoich dzieci samych więc dobrowolnie się z nimi udała.
Cała książka...
„Kołysanka z Auschwitz” to historia bardzo trudna nie tylko ze względu na miejsce, w jakim osadzona została fabuła, ale także na postaci, których ona dotyczy. Jak sam tytuł wskazuje, treść tej pozycji jest skupiona na dzieciach i eksperymentach prowadzonych przez Mengele’go. To dzieło oczywiście głęboko mnie poruszyło i złamało mi serce. To, co przechodzili cygańscy więźniowie było potworne. Mam jednak zastrzeżenia co do przedstawienia przez autora tego tytułu postaci doktora. Nie wiem, może ja to źle odebrałam, ale miałam wrażenie, że momentami jego mrok był umniejszany, jakby Mario Escobar chciał wydobyć z tego potwora namiastkę człowieczeństwa. Nie powinno to mieć miejsca i tylko dlatego nie dałam tej lekturze 10 gwiazdek. Na sam koniec dodam, że jest to książka bardzo krótka, ma nieco ponad 200 stron, więc czyta się ją ekspresowo. Zaczęłam ją dziś późnym popołudniem i tego samego dnia wieczorem ją skończyłam. Jeśli lubicie czytać książki z historią w tle i jakimś cudem nie znacie „Kołysanki z Auschwitz”, polecam się z nią zapoznać. Musicie jednak pamiętać, że to trudna tematyka i nie każdy da radę ją psychicznie udźwignąć.
„Kołysanka z Auschwitz” to historia bardzo trudna nie tylko ze względu na miejsce, w jakim osadzona została fabuła, ale także na postaci, których ona dotyczy. Jak sam tytuł wskazuje, treść tej pozycji jest skupiona na dzieciach i eksperymentach prowadzonych przez Mengele’go. To dzieło oczywiście głęboko mnie poruszyło i złamało mi serce. To, co przechodzili cygańscy...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to