Pisarz, autor zbiorów opowiadań Oprócz marzeń warto mieć papierosy oraz Cień pod blokiem Mirona Białoszewskiego. Swoje opowiadania i reportaże drukował w "Lampie", "Czasie Kultury", "Polityce" oraz "Gazecie Wyborczej". Studiował kulturoznawstwo na UW i fotografię na Filmówce w Łodzi. Przez wiele lat żył z handlu rzeczami, które zapamiętał z dzieciństwa. Skupował między innymi wyposażenie barów mlecznych, saturatory, budki telefoniczne, a potem sprzedawał je kolekcjonerom. Obecnie pracuje jako copywriter.
W formie - bardzo fragmentaryczna książka, trochę jakbyśmy byli w głowie Juliusza i bezpośrednio czytali jego rozkminy. Trochę pokręcona historia relacji rodzinnych, trochę próba zmierzenia się z traumami przeszłości i w pewnym sensie dziedziczonej z pokolenia na pokolenie nieobecności ojca. Ruszamy z Julkiem do Białorusi, Rosji , Osetii i śledzimy jego zmagania z tą trudną historia, a sytuacji a pewno nie polepszają neurotyczne zachowania Strachoty.
Polecam tą książkę też dla stylu, ponieważ uwielbiam ten wypełniony autoironią styl Strachoty, który pisze tak prosto z serca, bez nadęcia.
Jeśli miałbym określić tę książkę jednym wyrazem, to byłoby to słowo – zwariowana! Pozbawiona jakichkolwiek zbędnych zapychaczy, absolutnie szalona historia. Wyśmiewająca wszelkiej maści trendy dotyczące duchowości, których wysyp obserwować możemy w ostatnich latach. Wartka fabuła, którą czyta się na jednym wdechu (odpada opcja medytacji z nudów w trakcie),aż do ostatniej strony. Główny bohater skrzywiony niezwykle, ale koniec końców ujmujący i pocieszny. Tak jak pewnie i sam autor, co wnioskuję po kilkukrotnym odsłuchu podcastu „Co ćpać po odwyku”, którego Juliusz Strachota jest współtwórcą. Sam plot słodko-gorzki, podczas lektury jest więc czas na uśmiech, ale też na poważniejszą zadumę. Bardzo duży progres w pisarstwie autora od czasu mojego poprzedniego kontaktu z jego literaturą, a więc książką „Oprócz marzeń warto mieć papierosy”. Jedyna wada – dość zaniedbana korekta. Odnotowałem sporo błędów, literówek, źle napisanych pod względem gramatyki i interpunkcji dialogów (brakujące myślniki!!). Korekta do korekty, a poza tym jest bardzo dobrze! Zabawnie, lekko, błyskotliwie. Jednak w duo Strachota x Żulczyk to ten pierwszy jest dla mnie faworytem, mimo że sprzedaje się znacznie gorzej.