-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-09-05
2021-08-17
Wakacyjnej przygody z nowelami Poe'go ciąg dalszy.
Tym razem mamy taką sobie makabreskę - trochę horroru, trochę humoru. Dzisiaj ten utwór nikogo już nie przerazi, ale uśmiech na twarzy pewnie wywoła. W końcu mamy tu dwóch nieźle wstawionych marynarzy, którzy nie uregulowawszy rachunku w karczmie, uciekając, trafili do zamkniętej dzielnicy opanowanej niegdyś przez dżumę. A tam..cóż. Zobaczyli postacie nie z tego świata.
Przesłania czy jakiejś puenty z tej noweli nie wyczytałam. Naturalnie oprócz uniwersalnej wskazówki dla pijaków, by uważali dokąd nogi ich prowadzą.
Ci, którzy cenią autora za specyficzny klimat na pewno go znajdą, niemniej to nie jest prima sort możliwości Poe'go na pewno.
Wakacyjnej przygody z nowelami Poe'go ciąg dalszy.
Tym razem mamy taką sobie makabreskę - trochę horroru, trochę humoru. Dzisiaj ten utwór nikogo już nie przerazi, ale uśmiech na twarzy pewnie wywoła. W końcu mamy tu dwóch nieźle wstawionych marynarzy, którzy nie uregulowawszy rachunku w karczmie, uciekając, trafili do zamkniętej dzielnicy opanowanej niegdyś przez dżumę. A...
2021-08-14
W tej noweli, opublikowanej w 1833 roku, jest i fantastyka i groza, czyli dokładnie to, czego należy się u Poe'go spodziewać. Narrator, opisujący siebie jako człowieka wykształconego, wolnego od przesądów, kierującego się racjonalnym myśleniem, wyrusza w podróż morską z Batawii, na wyspie Jawa (dzisiejsza Dżakarta).
Fatalna pogoda, burza i wiatr niszczą statek, a życie ratuje tylko on i szwedzki towarzysz podróży. Wkrótce i Szwed rozstaje się z życiem, zaś narratora fale rzucają na zupełnie inny statek. Dziwny i niezbadany, który wprawdzie wraz z załogą istnieje, bo narrator odbiera go wszystkimi zmysłami, ale tkwi w letargu i nie pokazuje wielu oznak aktywności. Marynarze - wiekowi starcy snujący się po pokładzie, nieświadomi pojawienia się przybysza. Kapitan, zamknięty w swej kajucie i otoczony starożytnymi mapami.Wszyscy porozumiewają się w kompletnie nierozpoznawalnym języku...
Od razu przyszedł mi na myśl Latający Holender, a przed oczami stanęły kadry z Piratów z Karaibów.. O ile film przygodowy kusi dobrą grą, znakomitą charakteryzacją i świetnymi krajobrazami, to nowela Poe'go ma w sobie wszystko, co u pisarza najlepsze: żywioły natury budzą strach, nawiedzony (?) statek grozę, a wszystko spaja tajemnica nie do odgadnięcia... Jedynie zakończenie wydało mi się mniej spektakularne i niejednoznaczne, dlatego oceniam utwór nieco niżej.
Klimatycznie i majestatycznie, w sam raz na wakacje.
Polecam.
W tej noweli, opublikowanej w 1833 roku, jest i fantastyka i groza, czyli dokładnie to, czego należy się u Poe'go spodziewać. Narrator, opisujący siebie jako człowieka wykształconego, wolnego od przesądów, kierującego się racjonalnym myśleniem, wyrusza w podróż morską z Batawii, na wyspie Jawa (dzisiejsza Dżakarta).
Fatalna pogoda, burza i wiatr niszczą statek, a życie...
2021-08-14
Niestety, to nie groza tym razem, a raczej satyra na ludzkie przyzwyczajenia.
Bo kiedy w jednostajne życie holenderskiego miasteczka wkracza diabełek i z wieży zegarowej podzwania nie dwanaście razy, jak przystało w południe, a trzynaście, to w życie mieszkańców wkrada się chaos i chęć nadrobienia straconej godziny...
Diabełek w wykwintnym ubraniu nadaje tej noweli charakter fantastyczny, chociaż w opisie czytamy, że Poe wykpiwa w niej autentyczny Nowy Jork, skądinąd zasiedlony najpierw przez Holendrów.
Nie jest to jednak ta klasa, do jakiej przyzwyczaiło mnie pióro Poe'go.
Niestety, to nie groza tym razem, a raczej satyra na ludzkie przyzwyczajenia.
Bo kiedy w jednostajne życie holenderskiego miasteczka wkracza diabełek i z wieży zegarowej podzwania nie dwanaście razy, jak przystało w południe, a trzynaście, to w życie mieszkańców wkrada się chaos i chęć nadrobienia straconej godziny...
Diabełek w wykwintnym ubraniu nadaje tej noweli...
2021-08-04
Ciąg dalszy mojej wakacyjnej fascynacji nowelami mistrza Poe'go. Tym razem jako odskocznia od morderstw w Lipowie.
Ta nowela jest nieco inna, bo chociaż także i tutaj historia zyskuje na napięciu w miarę czytania, to brak tu grozy do jakiej przywykliśmy, budowanej w oparciu o specyficzną scenografię i przerażających bohaterów. Groza wyziera za to z przesłania noweli. Bohater od wczesnej młodości uwikłany w coraz to większe niegodziwości walczy ze swoim alter ego, które w największych momentach jego podłości usiłuje wywrzeć na niego pozytywny wpływ. Można to interpretować albo jako rozdwojenie jaźni, albo walkę z dwoistością własnej natury.
Efekt? Zabójstwo, a raczej samobójstwo.
"Ludzie zazwyczaj nikczemnieją stopniowo." Pewnie sporo w tym racji, ważne jednak, aby nie przekroczyć granicy, poza którą wszelkie złe uczynki przynieść mogą jedynie naszą zgubę i stajemy się wrogiem samego siebie.
Ciąg dalszy mojej wakacyjnej fascynacji nowelami mistrza Poe'go. Tym razem jako odskocznia od morderstw w Lipowie.
Ta nowela jest nieco inna, bo chociaż także i tutaj historia zyskuje na napięciu w miarę czytania, to brak tu grozy do jakiej przywykliśmy, budowanej w oparciu o specyficzną scenografię i przerażających bohaterów. Groza wyziera za to z przesłania noweli....
2020-04-29
Krótkie opowiadanie, liczące 19 stron, w przekładzie Bolesława Leśmiana, wydane przez Wydawnictwo Fundacja Festina Lente w 2013 roku. Wypatrzyłam go pośród innych na www.chmuraczytania.pl
No cóż, przeczytałam wszystko z bibliotek: miejskiej i mojej szkolnej, zajęłam się biblioteczką domową, ale w niej mam tylko literaturę naukową i popularnonaukową: historię polską, historię powszechną, jeszcze raz historię regionalną, a w końcu klasykę.
"Z braku laku" zwróciłam więc oczy ku e-bookom, chociaż ten wyraz zupełnie mi nie pasuje. Wolę napisać, że przeczytałam książkę w wersji PDF:))
Opowieść zaiste jest "wielce dziwna i wielce skądinąd poufna" - jak czytamy na początku utworu. Narrator wtajemnicza nas w osobiście przeżytą historię, tuż przed czekającą go egzekucją. Historię, w której napięcie stopniowo narasta, aż w końcu doprowadza bohatera do jego unicestwienia.
Co doprowadziło go na szafot? Czy to faktycznie ten przymilny, towarzyski nadzwyczaj, tytułowy czarny kot o imieniu Pluton? Czy - jak chciała żona bohatera - czarownica, która w nim drzemała?
I tu docieramy do sedna. Bo niewinny kociak jest tylko pretekstem do usprawiedliwienia coraz bardziej ohydnych postępków bohatera. Od przemocy wobec żony, notorycznego pijaństwa, poprzez oślepienie a potem powieszenie nieszczęsnego kota bohater osiąga szczyt swoich możliwości: morduje żonę i zamurowywuje jej ciało w piwnicy.
Ile trzeba mieć talentu, by na 19 stronach zmieścić tyle zła i grozy. By tak świetnie odtworzyć postępujące szaleństwo alkoholika. To znakomite studium psychologiczne.
Alkoholik musi mieć wytłumaczenie swoich ekscesów i zawsze znajdzie kozła ofiarnego. W końcu, i tu trochę feminizmem trącę, nie tylko kobieta była zła.
"Bo to czarny kot był zły".
Doskonała rzecz, chociaż myszką trąci w stylu.
Krótkie opowiadanie, liczące 19 stron, w przekładzie Bolesława Leśmiana, wydane przez Wydawnictwo Fundacja Festina Lente w 2013 roku. Wypatrzyłam go pośród innych na www.chmuraczytania.pl
No cóż, przeczytałam wszystko z bibliotek: miejskiej i mojej szkolnej, zajęłam się biblioteczką domową, ale w niej mam tylko literaturę naukową i popularnonaukową: historię polską,...
2020-12-21
W tym roku na chmuraczytania.pl poznałam opowiadanie "Czarny kot" Edgara Allana Poe. Spodobała mi się ciekawie poprowadzona fabuła, stopniowane napięcie i tragiczny finał. Niedawno ktoś ze znajomych na LC zamieścił zachęcającą recenzję opowiadania "Zagłada domu Usherów" opublikowanego na stronie wolnelektury.pl. W końcu dzisiaj przyszedł czas, by je docenić.
Nie zawiodłam się. Autor buduje niesamowity klimat grozy. Wszystko się na niego składa: umiejscowienie i otoczenie starego zamczyska, wystrój komnat, a przede wszystkim przypadłości zdrowotne lokatorów - ostatnich reprezentantów starożytnego rodu Usherów - bliźniąt Magdaleny i Rodericka. Na wskroś romantyczne i gotyckie opowiadanie ma podobny schemat jak "Czarny kot" - groza narasta stopniowo, aż do tytułowej finalnej zagłady.
Pytanie: skoro rodzina Usherów rozwijała się tylko w linii prostej, czyż dolegliwości zdrowotne bliźniąt nie były spowodowane wielopokoleniowym kazirodztwem?
Dobra, mocna rzecz, chociaż kwiecisty, "barokowy" język i nieco zbyt długie opisy mogą niektórych odstręczać.
W tym roku na chmuraczytania.pl poznałam opowiadanie "Czarny kot" Edgara Allana Poe. Spodobała mi się ciekawie poprowadzona fabuła, stopniowane napięcie i tragiczny finał. Niedawno ktoś ze znajomych na LC zamieścił zachęcającą recenzję opowiadania "Zagłada domu Usherów" opublikowanego na stronie wolnelektury.pl. W końcu dzisiaj przyszedł czas, by je docenić.
Nie zawiodłam...
2021-07-26
W tamtym roku zachwyciły mnie dwa opowiadania autora: "Czarny kot" i "Zagłada domu Usherów". Korzystając teraz z większej ilości wolnego czasu, postanowiłam wrócić do tych niewielkich rozmiarem, ale dających ogrom emocji, utworów.
Przedmiotem tego opowiadania jest mocniejsza rzecz - magnetyzm "in articulo mortis". Hipnoza w momencie śmierci. Któż inny wymyśliłby taki temat niż mistrz Edgar Allan Poe, nauczyciel kolejnych pokoleń autorów fantastyki i grozy w jednym. Stopniowe narastanie napięcia i efektowne zakończenie, które dzisiaj, czytelnika zaprawionego w horrorach pisanych i zekranizowanych, zapewne już nie przestraszy, ale mocno poruszy. W 1845 roku, w momencie premiery, musiało jednak wywołać szok. I słusznie. Wartość lektury podnosi niewątpliwie doskonałe tłumaczenie Bolesława Leśmiana.
Wielbicielom klasyki polecam.
W tamtym roku zachwyciły mnie dwa opowiadania autora: "Czarny kot" i "Zagłada domu Usherów". Korzystając teraz z większej ilości wolnego czasu, postanowiłam wrócić do tych niewielkich rozmiarem, ale dających ogrom emocji, utworów.
Przedmiotem tego opowiadania jest mocniejsza rzecz - magnetyzm "in articulo mortis". Hipnoza w momencie śmierci. Któż inny wymyśliłby taki...
2021-07-27
Danse macabre w najlepszym wydaniu. Gotycki klasyk mistrza brutalnie uświadamiający czytelnikowi ponadczasowe "memento mori". Wybitna proza w równie doskonałym tłumaczeniu Leśmiana.
Śmierć dosięgła księcia Prospero, mimo jego olbrzymiego majątku, mimo możliwości ucieczki do odległego zamku, mimo odizolowania się spiżowym murem. Nie uwolnił się od niej żadnymi środkami, nie powstrzymał wysokim urodzeniem, posiadanym bogactwem, przepychem wnętrz, podziwem i wdzięcznością swych poddanych, którym zgotował wielodniowe uczty i hulanki, by odegnać (na chwilę, czy na zawsze?) nieuniknione.
Śmierć przyszła niespodzianie, "jak złodziej nocny", pokonała wszystkie trudności, przyoblekła się w maskę udając jednego z gości w najlepszym momencie balu maskowego. Księciu w tych ostatnich chwilach towarzyszył najpierw strach, potem wstręt, a na końcu gniew, kiedy poczuł, że patrzą na niego poddani. Ale to wszystko daremne. Kiedy już nikt na zamku nie dawał znaku życia "Śmierć Szkarłatna rozpostarła wszędy swą władzę nieograniczoną".
Nieważne, czy to dżuma, jak chce Poe, czy inna przyczyna śmierci, nikt z nią nie wygrał. I nadal nie wygrywa. Mocna rzecz, zmuszająca do refleksji. Zwłaszcza teraz, w dobie pandemii.
Danse macabre w najlepszym wydaniu. Gotycki klasyk mistrza brutalnie uświadamiający czytelnikowi ponadczasowe "memento mori". Wybitna proza w równie doskonałym tłumaczeniu Leśmiana.
Śmierć dosięgła księcia Prospero, mimo jego olbrzymiego majątku, mimo możliwości ucieczki do odległego zamku, mimo odizolowania się spiżowym murem. Nie uwolnił się od niej żadnymi środkami, nie...
2021-07-28
"Nikt mnie nie obrazi bezkarnie".
Potrzeba odwzajemnienia doznanego upokorzenia, obelgi czy zniewagi jest u ludzi stara jak świat. Czasem chęć unicestwienia wroga jest tak wielka, że przeradza się w obsesję, a morderstwo planowane jest latami. To świetna inspiracja do napisania powieści kryminalnej. Iluż to autorów kryminałów i thrillerów stworzyło dotąd historie morderstw z powodu zemsty? Bez liku. Ich powieści zapewne niosą większy lub mniejszy ładunek emocji, ale zwykle, jak to bywa, nawet w najbardziej pokręconej sprawie morderca zostaje ujęty, choćby śledztwo miało trwać wiele lat. Poza tym lektury takie liczą sobie setki stron.
Tu na niespełna pięciu stronach mistrz Poe prezentuje historię doskonałej zemsty. Naświetla powody i genialne wręcz okoliczności wprowadzenia jej w życie. Jak to u autora bywa, napięcie stopniowo rośnie, scenografia jest coraz bardziej zatrważająca, bo zamkowe katakumby, w których rzecz się dzieje, coraz ciemniejsze i wilgotniejsze, aż do końcowego finału, w którym ofiara na wieki wieków "spoczęła w pokoju". Tu nie ma miejsca na kryminał, bo śledztwa nie będzie, a jeśli nawet, to odkrycie zamurowanego w podziemiach człowieka wymaga raczej stuleci, aniżeli lat, a próby jego identyfikacji będą bardziej niż żmudne.
To znakomity horror, aczkolwiek, na tle innych, wydał mi się, mimo wszystko, mało klimatyczny. W roku 1846, w momencie premiery, była to jednak zapewne bardzo emocjonująca pozycja.
"Nikt mnie nie obrazi bezkarnie".
Potrzeba odwzajemnienia doznanego upokorzenia, obelgi czy zniewagi jest u ludzi stara jak świat. Czasem chęć unicestwienia wroga jest tak wielka, że przeradza się w obsesję, a morderstwo planowane jest latami. To świetna inspiracja do napisania powieści kryminalnej. Iluż to autorów kryminałów i thrillerów stworzyło dotąd historie morderstw...
Kiedy żądza sławy i marzenia o spektakularnej karierze pochłaniają tak bardzo, że tracimy z oczu najcenniejsze dobra, jakimi dysponujemy - najdroższe sercu osoby, które tkwią przy nas na dobre i złe, bez względu na sukcesy i porażki. A bezgraniczne oddanie się pracy i pasji przy zaniedbaniu rodziny skutkować może katastrofą.
Czyż scena z noweli mistrza, w której malarz owładnięty do cna sztuką, skupia uwagę jedynie na wykonaniu portretu, by zachować nieśmiertelne piękno, a nie na umiłowanej modelce, niknącej w oczach i tracącej życiowe siły, nie jest tylko symbolem wielu innych podobnych sytuacji? Czy zatracenie się w pracy, karierze zawodowej i artystycznej, w procesie tworzenia, w pasji; zachłyśnięcie sławą, która przemija, warte jest utraty kochającej osoby?
Od 1842 roku, czyli od debiutu noweli Poe'go, ludzkość zadaje sobie to pytanie niezmiennie i niezmiennie zapewne nie znajduje optymalnej odpowiedzi.
Miłość czy sztuka, rodzina czy kariera? A życie toczy się coraz szybciej, możliwości bycia rozpoznawalnym są coraz większe, dlatego coraz więcej chętnych do zdobycia sławy i pieniędzy. Gdzie w tym wszystkim bliscy? Niestety często schodzą na dalszy plan...
Ach ten Poe! Na dwóch stronach, minimalną ilością wyrazów i środków odmalowuje ponadczasowe mądrości. Tyle refleksji ciśnie się na usta po zaledwie kilku minutach czytania...Geniusz i tyle.
Kiedy żądza sławy i marzenia o spektakularnej karierze pochłaniają tak bardzo, że tracimy z oczu najcenniejsze dobra, jakimi dysponujemy - najdroższe sercu osoby, które tkwią przy nas na dobre i złe, bez względu na sukcesy i porażki. A bezgraniczne oddanie się pracy i pasji przy zaniedbaniu rodziny skutkować może katastrofą.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzyż scena z noweli mistrza, w której malarz...