-
Artykuły„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4
-
Artykuły„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23
-
Artykuły„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1
-
ArtykułyWakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2014
2020-11-29
Wydawnictwo Czarne publikuje na polskim rynku wartościowe książki. To wiem od dawna, a wydanie tej pozycji dodatkowo mnie w tym utwierdziło. "Sprzątaczka" Stephanie Land z 2019 roku jak na debiut to wyjątkowo dobrze napisana książka. Wiem, że autorka miała wprawkę publikując wcześniej artykuły do kilku czasopism amerykańskich i prowadząc bloga. Dostajemy tutaj dobrze skonstruowaną powieść, rewelacyjną w odbiorze, w zasadzie autobiografię osadzoną na przestrzeni kilku lat, które w CV autorki były najbardziej dramatyczne. To proza dla kobiet, chociaż nie wszystkie ją zrozumieją, zwłaszcza jeśli nigdy nie borykały się z samotnym wychowywaniem dziecka. Mogą uzasadnić taki los złą decyzją, złym wyborem partnera albo brakiem odpowiedzialności. To zrozumiem, choć kobiety są tylko ludźmi, nikt nie jest nieomylny, a los czasem płata figle. To proza również dla polityków, którzy kształtują systemy pomocy społecznej i podatkowe, chociaż oni takich rzeczy raczej nie czytają.
Stephanie Land utożsamia w tej pozycji tysiące kobiet, które dla swoich dzieci, chcianych czy nieplanowanych, bo to w końcu nieważne, są matką, ojcem, babcią, dziadkiem i koleżanką. Jedyną ostoją, gwarancją życia i bezpieczeństwa. Już przez sam fakt, że nie mając przyzwoitego wykształcenia i wykonując jakże niewdzięczną, deprymującą a często upokarzającą pracę sprzątaczki dała radę podjąć studia, zacząć pracę dziennikarki, polepszyć byt dziecka i spełnić ten legendarny "amerykański sen" warta jest pochwały i uznania w oczach czytelniczek.
Książka Stephanie Land z pewnością weryfikuje nasze utarte stereotypy o USA jako kraju, w którym pieniądze leżą na ulicy. Okazuje się, że nawet tam "pracujący biedni" i kolejki do pomocy społecznej to zjawiska znane, chociaż tacy ludzie pośród dominującego dostatku to nadal osoby stygmatyzowane społecznie. Przy okazji dostajemy dużą dawkę wiedzy o funkcjonujących w Stanach formach pomocy dla samotnych matek, kobiet będących ofiarą przemocy domowej, czy matek studiujących i pracujących jednocześnie. Sporo tego.
Jednocześnie to książka o tym, jak funkcjonują relacje międzyludzkie w USA. Myślę, że niewiele się różnią od naszych, wszak i u nas różnice majątkowe zaznaczają się coraz wyraźniej. Ubóstwo z jednaj strony niszczy przyjaźnie, stygmatyzuje, prowadzi do społecznej izolacji, niechęci, a nawet wrogości. Ale nie brakuje i ludzi dobrych, otwartych, chętnych do bezinteresownej pomocy, ofiarowujących niewiele, ale z dobrego serca. I obie te postawy opisuje autorka, bo ich doświadczyła.
Najbardziej jednak w powieści raził mnie brak wsparcia ze strony rodziny. Dla mnie to niepojęte, aby matka na niezłej stopie żyjąca we Francji nie wsparła rodzonej córki choćby kilkoma dolarami. I za oceanem sprawdza się widać maksyma, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.
Każda samotna matka to bohaterka. Sprzątaczka czy profesor. Ktoś, kto tego nie doświadczył, nie zrozumie.
Warto poczytać!!
Wydawnictwo Czarne publikuje na polskim rynku wartościowe książki. To wiem od dawna, a wydanie tej pozycji dodatkowo mnie w tym utwierdziło. "Sprzątaczka" Stephanie Land z 2019 roku jak na debiut to wyjątkowo dobrze napisana książka. Wiem, że autorka miała wprawkę publikując wcześniej artykuły do kilku czasopism amerykańskich i prowadząc bloga. Dostajemy tutaj dobrze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Takich książek się po prostu nie zapomina.
Takich książek się po prostu nie zapomina.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to