-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Jakie to jest słabe! Aż nie mogłem uwierzyć, że to ta sama autorka, która napisała "Dom sióstr". Rozrywka dla mało wymagających czytelników.
Nieznośna maniera narratora wszechwiedzącego, wyjaśniającego tok myślowy swoich bohaterów, w dodatku w przegadany sposób. Zamiast pokazać to w działaniu bohaterów, Link robiła wręcz wykłady na temat każdej pojawiającej się myśli czy skojarzenia poszczególnych bohaterów. Słabe. Irytujące postaci. Zupełnie niewiarygodne, sztuczne, naciągane.
Największy potencjał miała sama fabuła, ale też nie została wykorzystana w pełni.
No cóż, widać Charlotte Link jest bardzo nierówna. "Dom sióstr" oceniłem kiedyś bardzo wysoko, "Lisią dolinę" nisko. Więc zastanawiam się teraz, co z tą Charlottą Link począć.
PS. I fatalne tłumaczenie na dodatek. Manieryczne archaizmy, powtarzające się ciągle "nadto", "dlań", nienaturalny język, którym mówią bohaterowie.
Jakie to jest słabe! Aż nie mogłem uwierzyć, że to ta sama autorka, która napisała "Dom sióstr". Rozrywka dla mało wymagających czytelników.
Nieznośna maniera narratora wszechwiedzącego, wyjaśniającego tok myślowy swoich bohaterów, w dodatku w przegadany sposób. Zamiast pokazać to w działaniu bohaterów, Link robiła wręcz wykłady na temat każdej pojawiającej się myśli czy...
Uwielbiam za wielowątkowość, za te niezliczone historie ludzi z Neapolu. To miasto czuć na każdej stronie. Postaci są zbudowane bardzo ciekawie, wielowarstwowo. Natomiast okładka tej książki jest fatalna!
Komisarz Ricciardi jest przystojnym 30-latkiem, ma loczek spadający na czoło i NIGDY nie nosi nakrycia głowy, co w latach 30. było społeczną rebelią. A tu na okłądce mamy starego pierdziela typu dziaders w cylindrze.
Uwielbiam za wielowątkowość, za te niezliczone historie ludzi z Neapolu. To miasto czuć na każdej stronie. Postaci są zbudowane bardzo ciekawie, wielowarstwowo. Natomiast okładka tej książki jest fatalna!
Komisarz Ricciardi jest przystojnym 30-latkiem, ma loczek spadający na czoło i NIGDY nie nosi nakrycia głowy, co w latach 30. było społeczną rebelią. A tu na okłądce mamy...
Jaki jest sens robienia pisemka dla nikogo? Okładka dla dziewczynek z instagrama, które nie kupują prasy. A dla tych kobiet, które jeszcze kupują papierowe magazyny, treści w środku są zupełnie niestrawne. Przerost formy nad treścią. A wszystkie ciekawe wizualnie rzeczy dzieją się teraz na instagramie i pintereście, sorry.
Jaki jest sens robienia pisemka dla nikogo? Okładka dla dziewczynek z instagrama, które nie kupują prasy. A dla tych kobiet, które jeszcze kupują papierowe magazyny, treści w środku są zupełnie niestrawne. Przerost formy nad treścią. A wszystkie ciekawe wizualnie rzeczy dzieją się teraz na instagramie i pintereście, sorry.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-02
Bardzo marna. Koleś się stara być dowcipny, ale jest to bardzo na siłę, przyciężkie, bez polotu. Chociaż na pewno autor jest innego zdania i wydrapałby za to oczy, gdyby słyszał. Koleś się chwali, gdzie był i kogo nie poznał. I na każdym kroku zaznacza, że on jest ponad to całe celebryctwo. Lektura w sam raz dla zakompleksionych wojowniczek, którym się wydaje, że ironia to ich broń.
Bardzo marna. Koleś się stara być dowcipny, ale jest to bardzo na siłę, przyciężkie, bez polotu. Chociaż na pewno autor jest innego zdania i wydrapałby za to oczy, gdyby słyszał. Koleś się chwali, gdzie był i kogo nie poznał. I na każdym kroku zaznacza, że on jest ponad to całe celebryctwo. Lektura w sam raz dla zakompleksionych wojowniczek, którym się wydaje, że ironia to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Coś strasznego! Nie ma większej grafomanki wśród pisarek. Zadziwiające jest, że Bonda wciąż produkuje te swoje nieciekawe, a właściwie nudne (nie bójmy się tego słowa) historie. Poziom egocentryzmu i narcyzmu pisarskiego sięgnął zenitu. Wydmuszka doskonała, świetnie dopasowane sukienki, tleniony blond i gadane dają jej przewagę w mediach. Niestety, nie idzie to w parze z jej pisaniem. To po raz kolejny NUDNA OPOWIEŚĆ z zupełnie nijaką Saszą (co to w ogóle za imię, wiarygodność: poziom 0). Skończ pani, wstydu oszczędź.
Poprzednia książka "Latarnik" zalega od dawna w księgarniach z tanią ksiązką. Nikt tego już nie chce. Dlaczego ludzie dają się tak nabierać na ten "pogłębiony research". Przecież to nie ma żadnego znaczenia i uzasadnienia, skoro wieje nudą.
Coś strasznego! Nie ma większej grafomanki wśród pisarek. Zadziwiające jest, że Bonda wciąż produkuje te swoje nieciekawe, a właściwie nudne (nie bójmy się tego słowa) historie. Poziom egocentryzmu i narcyzmu pisarskiego sięgnął zenitu. Wydmuszka doskonała, świetnie dopasowane sukienki, tleniony blond i gadane dają jej przewagę w mediach. Niestety, nie idzie to w parze z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-04
To jest tak złe, że szkoda czasu. Życie jest zbyt krótkie, żeby czytać grafomańskie książki dziadersów. Te wszystkie pozytywne opinie to wpisywała chyba jakaś farma trolli próżnego autora. Zresztą wystarczy poczytać te "recenzje". Ich poziom mówi sam za siebie.
To jest tak złe, że szkoda czasu. Życie jest zbyt krótkie, żeby czytać grafomańskie książki dziadersów. Te wszystkie pozytywne opinie to wpisywała chyba jakaś farma trolli próżnego autora. Zresztą wystarczy poczytać te "recenzje". Ich poziom mówi sam za siebie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to