-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2020-03-21
2020-02-27
"Ósmy cud świata" Magdaleny Witkiewicz to kolejna opowieść, po którą sięgnęłam z prawdziwą przyjemnością. Fabuła powieści wzbogacona o cudowną podróż do przepięknego, egzotycznego miejsca dostarcza wielu wrażeń szczególnie tym czytelnikom, którzy lubią odwiedzać z książką magiczne miejsca naszego globu. Dlatego też "Ósmy cud świata" ma w sobie coś nowego, nietuzinkowego, coś, co odróżnia tę historię od innych napisanych przez autorkę.
Ania powoli dobiega czterdziestki, ale jak dotąd nie znalazła swojej drugiej połówki. Samotność coraz bardziej jej doskwiera, a instynkt macierzyński, dotąd głęboko uśpiony, zaczyna się budzić. Znajomości z mężczyznami są raczej przelotne. Nawet kilkuletni zwiazek z Jackiem - jej szefem - to przyjacielski układ bez zobowiązań. Ania pragnie zmian w swoim życiu, ale nie bardzo wie, jak tego dokonać. Decyduje się na urlop. Wyjeżdża do Hanoi z zamiarem zwiedzenia miasta i jego egzotycznej okolicy. Taka podróż wydaje się być także idealną okazją na przemyślenie osobistych spraw. Wycieczka do Wietnamu od samego początku okazuje się dla bohaterki fantastyczną przygodą obfitującą w wiele niespodzianek. Spotkanie pewnego intrygującego mężczyzny sprawia, że rejs statkiem do zatoki Ha Long staje się niezapomnianym przeżyciem, a oczekiwania wobec życia zaczynają nabierać nowego kształtu...
"Ósmy cud świata" to piękna, nastrojowa, romantyczna opowieść bez kiczu i banału. Zalecana jako idealny środek na poprawę nastroju, lek na chandrę i zobojętnienie. Spora dawka optymizmu i pozytywnej energii bijąca z tej historii sprawi, że po zakończonej lekturze poczujemy się lekko, beztrosko i radośnie.
Wietnam wraz z zatoką Ha Long wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a uznaną przez bohaterów powieści za siódmy cud świata, to unikatowe miejsce, prawdziwa osobliwość przyrody i krajobrazu. Malownicze skaliste wysepki wyglądające ze szmaragdowo - turkusowej wody, które można oglądać ze statków turystycznych, opływać kajakiem, czy łódką oraz małe urokliwe plaże i egzotyka tak inna od europejskich widoków sprawia, że od razu chcemy rezerwować lot do tego niesamowitego miejsca.
To właśnie pani Magdalena swoją opowieścią sprawiła, że oddalona o 165 km od Hanoi zatoka Ha Long zauroczyła mnie bez reszty. Chociaż muszę przyznać, że zabrakło mi trochę opisów tej osobliwej przyrody, które podziałałyby na wyobraźnię i którym można było poświęcić zdecydowanie więcej uwagi. A tak, czując spory niedosyt, zaraz po lekturze wyszukałam w internecie opisy i zdjęcia i delektowałam się nimi przez długi czas. Przepiękne wietnamskie legendy wplecione w treść powieści wprowadzają element pewnej magii i tajemniczości, a każdy kolejny rozdział poprzedzony przysłowiem pochodzącym właśnie z tego kraju sprawia, że historia staje się jeszcze bardziej wyjątkowa.
Historia Ani i jej poszukiwania spełnienia w życiu nie sa niczym nowym i na tym polu autorka raczej nie może nas zaskoczyć. Trochę szczęśliwych zbiegów okoliczności, rozterek, wątpliwości, urażonej dumy, niedorozumień... czyli to wszystko, co możemy odnaleźć w powieściach obyczajowych. Jednak w połączeniu z podróżą do Azji i pewnymi niespodziankami, jakie przygotował los, zwyczajne wydawałoby się zdarzenia nabierają zupełnie nowego kształtu i wymowy.
Przyznaję, że powieść zapadła mi głęboko w pamięć. W towarzystwie Ani, jej przyjaciółek, Jacka i tajemniczego Tomasza spędziłam bardzo miłe dwa wieczory. Aż żal było się z nimi rozstawać po tym wszystkim, co się wydarzyło
Jeśli zastanawiacie się co oznacza ósmy cud świata w tytule powieści, to jest to kolejny argument, aby po nią sięgnąć.
Jeśli zatem marzy się Wam optymistyczna historia w egzotycznym klimacie, to nie zwlekajcie zbyt długo. Szukajcie turkusowo - zielonej okładki z otwartą muszlą i kopertą opatrzoną malutkim czerwonym serduszkiem na półkach księgarń i waszych bibliotek, a na pewno ją znajdziecie. Polecam, bo warto!
"Ósmy cud świata" Magdaleny Witkiewicz to kolejna opowieść, po którą sięgnęłam z prawdziwą przyjemnością. Fabuła powieści wzbogacona o cudowną podróż do przepięknego, egzotycznego miejsca dostarcza wielu wrażeń szczególnie tym czytelnikom, którzy lubią odwiedzać z książką magiczne miejsca naszego globu. Dlatego też "Ósmy cud świata" ma w sobie coś nowego, nietuzinkowego,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-29
Uwielbiam czytać powieści obyczajowe z historią w tle. Jeśli dodatkowo w ich fabule odnajduję rodzinne sekrety i tajemnice przeszłości, a akcja toczy się w jakimś egzotycznym zakątku świata to jest duża szansa, że taka książka trafi na półkę z moimi ulubionymi lekturami i zostanie ze mną na bardzo długo.
"Córka handlarza jedwabiem" to opowieść, która zabiera nas do Wietnamu połowy XX wieku, gdzie mieszka rodzina Duvalów. Czasy są bardzo niespokojne gdyż wybucha pierwsza wojna indochińska. Wietnamczycy nie są zadowoleni z kolonizacji francuskiej. Liga Niepodległości Viet Minha dąży do przejęcia kontroli nad państwem i wyparcia Francuzów z Wietnamu. Starcia zbrojne pomiędzy kolonizatorami, którzy starają się utrzymać w swoich rękach dochodowe pod względem rolniczym i surowcowym tereny i Wietnamczykami, którzy mają dosyć francuskiej dominacji i dążą do niepodległości, odbijają się na życiu zwykłej miejscowej społeczności. Te burzliwe czasy chyba najbardziej dają się we znaki ludności mieszanej, czyli metysom. Należy tu bowiem pamiętać, że od zakończenia II wojny światowej związki mieszane francusko - wietnamskie nie są akceptowane, a osoby pochodzące z takich związków są piętnowane i podejrzewane o kolaborację.
Eduardo Duval - Francuz, tytułowy handlarz jedwabiem poślubił Wietnamkę, z którą ma dwie córki - Sylvie i Nicole. Żona zmarła przy porodzie, a on stara się przez całe życie na swój sposób chronić dziewczynki. Teraz, gdy obie są już dorosłe ojciec decyduje się przekazać im prowadzenie rodzinnej firmy. Sam natomiast poświęca się polityce i konfliktowi indochińskiemu, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej niebezpieczny. Dzięki Sylvie i Nicole, które zostają wciągnięte w wir wojennych wydarzeń, mamy możliwość przyjrzenia się skomplikowanej i niespokojnej rzeczywistości z punktu widzenia obu stron sporu. Takie naświetlenie sytuacji wprost zmusza nas do wyciągania własnych wniosków.
Dinah Jefferies starała się jak najlepiej oddać sytuację polityczną Wietnamu w czasach I wojny indochińskiej. Kulisom konfliktu, który ostatecznie doprowadził do agresji Stanów Zjednoczonych na to osłabione walkami państwo poświęciła wiele miejsca. Wydaje się jakby sprawy rodzinne Duvalów i sekrety przeszłości czyli warstwa obyczajowa została nieco zdominowana przez ciekawie zarysowane tło polityczne. Tym niemniej w powieści znalazło się miejsce dla takich tematów jak skomplikowane stosunki pomiędzy siostrami, samotność w rodzinie, wyobcowanie w społeczeństwie, odtrącenie i rozdarcie, rozterki wewnętrzne. Bohaterowie dzielnie znoszą trudy niepewnej codzienności, chociaż ich życiu towarzyszy coraz większy strach i niepewność jutra. Nicole jako młodsza siostra jest nieco naiwna i łatwowierna, nosi w sobie piętno przeszłości, ale rzeczywistość każe jej szybko dorosnąć, co więcej... musi wykazać się odwagą, o którą byśmy jej nie podejrzewali. Sylvie - starsza z sióstr to osoba bardzo niestabilna, skrzętnie ukrywa osobiste problemy, lawiruje, jest postacią niejednoznaczną, do której zupełnie nie mogłam się przekonać. Serce moje skradła natomiast Lisa - kucharka, której opiekuńczość, ciepło i oddanie są godne podziwu.
W powieści zabrakło mi egzotyki Wietnamu. W końcu nie przez cały czas trwa wojna i przydałoby się więcej opisów miejsc i oddania uroków tego azjatyckiego kraju. Wędrówka na północ, czy potem powrót bohaterki do Hanoi zostały moim zdaniem niedostatecznie pokazane. Trudom tej niebezpiecznej ekspedycji zapewne towarzyszyło wiele emocji i odczuć, których mi tutaj zabrakło.
Intrygujące wydarzenia niestety nie pozwoliły mi się zatracić w lekturze, a przyznaję, że na to liczyłam. Tym bardziej, że nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorką.
"Córka handlarza jedwabiem" podobała mi się i z przyjemnością poświęciłam jej swój czas, chociaż nie trafiła ona na półkę z moimi ulubionymi lekturami. Mimo wspomnianych wyżej mankamentów myślę, że książka warta jest polecenia oraz przeczytania. Jeśli interesują Was dalekie kraje, lubicie gdy fikcja literacka ubrana jest w ciekawe tło historyczne i polityczne albo zwyczajnie macie ochotę na dobrą powieść społeczno - obyczajową to "Córka handlarza jedwabiem" będzie dobrym wyborem.
Uwielbiam czytać powieści obyczajowe z historią w tle. Jeśli dodatkowo w ich fabule odnajduję rodzinne sekrety i tajemnice przeszłości, a akcja toczy się w jakimś egzotycznym zakątku świata to jest duża szansa, że taka książka trafi na półkę z moimi ulubionymi lekturami i zostanie ze mną na bardzo długo.
"Córka handlarza jedwabiem" to opowieść, która zabiera nas do...
2018-01-07
Należę do pokolenia, które wychowało się na "Czterech pancernych" - serialu emitowanym przez telewizję przy okazji wszystkich ferii, wakacji czy przerw świątecznych. Jako dziecko wzruszałam się losami Szarika, który był dla mnie prawdziwym bohaterem wojennej niedoli. Powieść "Pies, który uratował mi życie" autorstwa Isabel George wydana przez wydawnictwo Hachette w serii "Niesamowite historie" opowiada właśnie o takich psich bohaterach, które towarzyszyły żołnierzom podczas wojen niemal na wszystkich frontach. Jest to świadectwo poświęcenia, lojalności i bezwarunkowej miłości tych oddanych i wiernych czworonogów. Te oparte na prawdziwych wydarzeniach relacje są hołdem złożonym czworonożnym bohaterom, o których zapomniał świat.
Autorka wybrała do swojej książki pięć przejmujących opowieści. Dzięki temu mamy okazję poznać Gandera - nowofundlanda z Kanady, który towarzyszył batalionowi Królewskich Strzelców w walkach z Japonią na Dalekim Wschodzie. Możemy podziwiać suczkę Judy rasy pointer angielski, która pływała na okrętach marynarki wojennej do czasu, gdy razem ze swoim opiekunem trafiła do obozu i ostatecznie została uznana za jeńca wojennego. Dla labradora o imieniu Cezar wojna w Wietnamie była okazją do tropienia śladów obecności wroga na terenie dżungli. Mały, przyjazny kundel o imieniu Rat przynosił radość żołnierzom i niejednokrotnie ryzykował dla nich swoje życie podczas konfliktu w Irlandii Północnej. Pies przez wiele lat służył w armii brytyjskiej i przeszedł na zasłużoną emeryturę. Niezwykła labradorka Bonnie była wyszkolona do szukania broni i ładunków wybuchowych. Pomagała żołnierzom podczas wojny w Bośni, a potem w Iraku.
Pięć odmiennych historii i pięcioro psich bohaterów, którzy nie zawahali się by chronić swoich opiekunów oraz wszystkich tych, z którymi przyszło im służyć. Te psy z ogromnym poświęceniem ratowały ludzi i z narażeniem życia atakowały nieprzyjaciół. Przebywały w ciężkich warunkach, często głodne i spragnione, ale zawsze wierne i oddane. Prawdziwi zaufani przyjaciele.
Warto sięgnąć po powieść Isabel George, aby uświadomić sobie, że zwierzęta, a w tym wypadku psy, odgrywały ważną rolę w historii. Niestety dziś się o nich zapomina, choć temat ten jest interesujący i wart uwagi. Zastanawiam się tylko jak autorce udało się napisać takie suche relacje z tak dramatycznych wydarzeń - opowieści oparte na faktach kompletnie pozbawione emocji. To jest moim zdaniem największy minus tej książki. Gdyby nie fakt, że uwielbiam psy i moja wyobraźnia sięga daleko, to być może niewiele by mnie to obeszło. A szkoda...
Tym bardziej zachęcam do lektury, bo to przecież historia i fakty, które dobrze byłoby poznać.
Należę do pokolenia, które wychowało się na "Czterech pancernych" - serialu emitowanym przez telewizję przy okazji wszystkich ferii, wakacji czy przerw świątecznych. Jako dziecko wzruszałam się losami Szarika, który był dla mnie prawdziwym bohaterem wojennej niedoli. Powieść "Pies, który uratował mi życie" autorstwa Isabel George wydana przez wydawnictwo Hachette w serii...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Najnowsza powieść amerykańskiej pisarki Helen Hoang pt. "Test na miłość" będzie miała swoją premierę 25 marca. Swoją przedpremierową recenzją już dziś chcę Was zachęcić do przeczytania tej emocjonującej historii obyczajowej, która na pewno umili i pozwoli ciekawie spędzić czas w domowym zaciszu.
Helen Hoang urodzona w Stanach Zjednoczonych jest córką wietnamskich emigrantów. To właśnie historia jej mamy była impulsem do napisania powieści "Test na miłość". Opisując losy My, czy może raczej Esme autorka inspirowała się rodzinnymi opowieściami. Dzięki temu wydarzenia stają się bardzo wiarygodne, a książka nabiera szczególnej wymowy.
Dwudziestotrzyletnia My Tran sprząta hotelowe pokoje w Cho Hi Minh w Wietnamie. Praca pozwala na skromne utrzymanie dla niej, jej kilkuletniej córeczki oraz mamy i babci. Przypadkowe spotkanie w hotelowej toalecie z bogatą kobietą zza oceanu otwiera My szansę na nowe, lepsze życie. Co Nga przyjechała do rodzinnego Wietnamu aby znaleźć kandydatkę na żonę dla swojego syna dotkniętego zespołem Aspergera. My zdaje się być idealną pretendentką na synową. Po głębszym zastanowieniu bohaterka opuszcza swoją rodzinę i już jako Esmeralda Tran wyjeżdża do Kalifornii by zamieszkać z przyszłym mężem. Atrakcyjna dziewczyna ma całe lato aby przekonać do siebie Khaia i zostać jego żoną, w przeciwnym razie wraz z końcem wakacji będzie musiała wrócić do domu.
Pobyt w Ameryce staje się dla Esme sporym wyzwaniem. Khai okazuje się przystojnym, sympatycznym mężczyzną, ale jego przyzwyczajenia, schematy i ograniczenia wynikające z autyzmu nie są łatwe do zaakceptowania. Trudności w kontaktach międzyludzkich, dosłowne pojmowanie rzeczywistości oraz problemy z wyrażeniem uczuć powodują spięcia i nieporozumienia. Dość szybko okazuje się jednak, że bohaterowie przestają być sobie obojętni. Ale czy Khai zdecyduje się zerwać ze swoimi zasadami i poślubi uroczą Wietnamkę? Jak wypadnie jego test na miłość?...
Powieść zaskoczyła mnie swoją szczerością. Okazuje się, że jest to bardzo osobista historia, co da się bardzo łatwo zauważyć podczas lektury. Pani Hoang naprawdę wie o czym pisze. Stawia w swojej opowieści przede wszystkim na przekraczanie granic, pokonywanie słabości i realizację marzeń. Dobrze nakreślone stosunki międzyludzkie w połączeniu z różnicami kulturowymi i społecznymi dają nam ciekawy i rzetelny obraz kreowanej rzeczywistości. Sporo tu kontrastów, które dotyczą przeróżnych dziedzin życia. Różnice w postrzeganiu świata przez osobę dotkniętą zespołem Aspergera i kogoś zdrowego są znaczne i bardzo wyraziste, ale jak widać możliwe do zaakceptowania przez każdego z nas. Problem autyzmu na szczęście nie został przejaskrawiony, dzięki czemu Khai jest postacią bardzo autentyczną, a jego codzienność zgodna z rzeczywistością.
Choć jest to przede wszystkim opowieść o miłości nie znajdziemy w niej kiczu, czy banału. Inteligentnie napisana wciąga nas całkowicie w opisywane wydarzenia i do samego końca nie jesteśmy pewni jakie rozstrzygnięcia autorka przygotowała dla swoich bohaterów. Lektura tej powieści liczącej sobie niemal 450 stron naprawdę nie zajmie wiele czasu. Czyta się ją bardzo szybko, z niecierpliwością i dużym zainteresowaniem. Emocje trafiają prosto do serca, jest więc moment na śmiech, radość, smutek, czy łzy.
Z autorką spotkałam się po raz pierwszy przy okazji powieści "Więcej niż pocałunek" i pamiętam, że książka zapadła mi w pamięć. "Test na miłość" również spełnił moje oczekiwania. Lektura tej książki dostarczyła mi sporo przyjemności i interesujących wrażeń. Zastanawiam się tylko, czemu autorka po raz kolejny stworzyła autystycznego bohatera. W pierwszej, debiutanckiej powieści była to główna bohaterka, teraz jest nim mężczyzna. Zdaję sobie sprawę, że problem ten jest bliski sercu Helen Hoang, ale myślę, że ciekawiej byłoby nie powielać podobnych do siebie wzorców i schematów.
Zachęcam Was serdecznie do przeczytania tej interesującej opowieści. Już za kilka dni znajdziecie ją w księgarniach. "Test na miłość" od wydawnictwa Muza to będzie naprawdę dobry wybór!
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajnowsza powieść amerykańskiej pisarki Helen Hoang pt. "Test na miłość" będzie miała swoją premierę 25 marca. Swoją przedpremierową recenzją już dziś chcę Was zachęcić do przeczytania tej emocjonującej historii obyczajowej, która na pewno umili i pozwoli ciekawie spędzić czas w domowym zaciszu.
Helen Hoang urodzona w Stanach Zjednoczonych jest...