-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2017-04
2017-04
Sekretny dziennik Henka to czytadło, ale nie z rodzaju tych, które wyparowują z pamięci po kilku tygodniach. Zaprzyjaźniamy się ze staruszkiem, kibicując mu, a tylko czasem współczując. Wzruszenie jest tu jednak wywoływane bardzo subtelnie, jakby mimochodem, co sprawia, że starość w "Małych eksperymentach..." nie wiąże się z litością. Najlepszym przykładem jest opis śmierci - delikatny i pozostawiający przestrzeń na emocje samego czytelnika.
Sekretny dziennik Henka to czytadło, ale nie z rodzaju tych, które wyparowują z pamięci po kilku tygodniach. Zaprzyjaźniamy się ze staruszkiem, kibicując mu, a tylko czasem współczując. Wzruszenie jest tu jednak wywoływane bardzo subtelnie, jakby mimochodem, co sprawia, że starość w "Małych eksperymentach..." nie wiąże się z litością. Najlepszym przykładem jest opis śmierci...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06
Choć "Małe życie" skończyłam czytać kilkanaście dni temu, do dziś nie potrafię wystawić mu jednoznacznej oceny, przypiąć jakiejś łatki, włożyć do szuflady "arcydzieło" czy jakiejkolwiek innej. I o to chyba w tej książce chodzi - wymyka się kategoryzowaniu i schematom oceniania, tak jak dzieje się to z samym życiem. Naznaczone cierpieniem losy czterech przyjaciół - JB, Malcolma, Willema i Jude'a - wywierają na czytelniku o tyle duże wrażenie, o ile jest w stanie sobie uzmysłowić, że życie nie jest albo sukcesem, albo porażką, patrząc z perspektywy dzisiejszego świata; życie po prostu jest - małe, czyjeś. Nie mamy na nie wpływu, pewnym rzeczom nie jesteśmy winni, a z drugiej strony - wiele od nas zależy, a w szczególności to, co sami o sobie myślimy.
"Małe życie" jest wielką opowieścią o życiu również dzięki mistrzowskiej niejednoznaczności narracji - oddawaniu jej bohaterom przy pomocy mowy pozornie zależnej i budowaniu świata migawkowo, jakby przez zatrzymywanie przesuwających się klatek filmowych - jednych na dłużej przy pomijaniu innych.
Choć "Małe życie" skończyłam czytać kilkanaście dni temu, do dziś nie potrafię wystawić mu jednoznacznej oceny, przypiąć jakiejś łatki, włożyć do szuflady "arcydzieło" czy jakiejkolwiek innej. I o to chyba w tej książce chodzi - wymyka się kategoryzowaniu i schematom oceniania, tak jak dzieje się to z samym życiem. Naznaczone cierpieniem losy czterech przyjaciół - JB,...
więcej mniej Pokaż mimo to2011
Jeśli literatura ma odkrywać, przekraczać granice i nazywać rzeczy, to to jest właśnie kawałek literatury na najwyższym poziomie. Tego nie da się opisać - to trzeba przeczytać i - dosłownie - poczuć.
Jeśli literatura ma odkrywać, przekraczać granice i nazywać rzeczy, to to jest właśnie kawałek literatury na najwyższym poziomie. Tego nie da się opisać - to trzeba przeczytać i - dosłownie - poczuć.
Pokaż mimo to2010
O ile roczniki 90. nie mają przeżycia pokoleniowego, o tyle mają sagę pokoleniową, której zwieńczeniem są właśnie "Insygnia Śmierci". Myślę, że do końca życia będę pamiętała pustkę, którą poczułam po przewróceniu ostatniej strony.
O ile roczniki 90. nie mają przeżycia pokoleniowego, o tyle mają sagę pokoleniową, której zwieńczeniem są właśnie "Insygnia Śmierci". Myślę, że do końca życia będę pamiętała pustkę, którą poczułam po przewróceniu ostatniej strony.
Pokaż mimo to2000
Co tu dużo mówić - to książka mojego pokolenia, czyli roczników '90. Na 324 stronach Rowling wprowadziła czytelników w świat, z którego tak naprawdę nie ma drogi wyjścia - po prostu trzeba sięgać po kolejne części albo od razu tę książkę odłożyć. Pomysłowe, dowcipne i... magiczne!
Co tu dużo mówić - to książka mojego pokolenia, czyli roczników '90. Na 324 stronach Rowling wprowadziła czytelników w świat, z którego tak naprawdę nie ma drogi wyjścia - po prostu trzeba sięgać po kolejne części albo od razu tę książkę odłożyć. Pomysłowe, dowcipne i... magiczne!
Pokaż mimo to2014
Ellis testuje, na jak wiele może sobie pozwolić wobec czytelnika; kiedy odbiorca nie wytrzyma, rzuci książką o podłogę, głośno zaklnie lub... zastanowi się nad kondycją swojego pokolenia. Niełatwe, ale warto.
Ellis testuje, na jak wiele może sobie pozwolić wobec czytelnika; kiedy odbiorca nie wytrzyma, rzuci książką o podłogę, głośno zaklnie lub... zastanowi się nad kondycją swojego pokolenia. Niełatwe, ale warto.
Pokaż mimo to2010
Jedna z książek, które zmieniają nie tylko myślenie o literaturze, ale też o rzeczywistości.
Jedna z książek, które zmieniają nie tylko myślenie o literaturze, ale też o rzeczywistości.
Pokaż mimo to2010
Cokolwiek by nie napisać o tej książce, będzie to za mało. "Mistrza i Małgorzatę" można czytać znowu i znowu, za każdym razem odkrywając coś nowego. Literatura totalna.
Cokolwiek by nie napisać o tej książce, będzie to za mało. "Mistrza i Małgorzatę" można czytać znowu i znowu, za każdym razem odkrywając coś nowego. Literatura totalna.
Pokaż mimo to
Przed sięgnięciem po drugą część dziennika Henka bałam się, że będzie to tylko odcinanie kuponów od popularności pierwszej części. Na szczęście tak nie jest - część druga dorównuje pierwszej, może nawet przewyższa ją, jeśli chodzi o opis procesu żegnania się z bliską osobą. Miejmy nadzieję, że Henk spełni obietnicę złożoną pod koniec tej części i napisze coś jeszcze :)
Przed sięgnięciem po drugą część dziennika Henka bałam się, że będzie to tylko odcinanie kuponów od popularności pierwszej części. Na szczęście tak nie jest - część druga dorównuje pierwszej, może nawet przewyższa ją, jeśli chodzi o opis procesu żegnania się z bliską osobą. Miejmy nadzieję, że Henk spełni obietnicę złożoną pod koniec tej części i napisze coś jeszcze :)
Pokaż mimo to