Dora

Profil użytkownika: Dora

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 dzień temu
717
Przeczytanych
książek
893
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
69
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 35 książek
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Jak wyglądały ostatnie momenty tych, którzy padli ofiarą zbrodni? Co czuli, gdy zostali zaatakowani? Czy zdążyli zrozumieć, że ich życie właśnie się kończy? Czy wyrzucali sobie, że znaleźli się w danym miejscu i czasie?

Czy bardzo cierpieli...?

Przypuszczam, że wielu z nas słysząc o gwałtownej śmierci innych ludzi, zadaje sobie podobne pytania.

W swojej książce Magda Omilianowicz w dużej mierze skupia się na ostatnich momentach życia (prawdopodobnych) ofiar Leszka Pękalskiego. Próbuje też dociec, dlaczego „Wampir z Bytowa” dopuścił się tak okrutnych zbrodni i zastanawia się, czy można było tym wydarzeniom zapobiec.

Muszę przyznać, że nie potrafię tej książki jednoznacznie ocenić.
Z jednej strony doceniam próbę wniknięcia w umysł zwyrodniałego gwałciciela i mordercy. Z drugiej – część działań autorki po prostu mnie obrzydziła.

Magda Omilianowicz przybliża sylwetki zaatakowanych przez Pękalskiego osób. Usiłuje wniknąć w sposób myślenia zbrodniarza oraz stawia najważniejsze w czasie pracy nad książką pytanie: „Czy skazani pokroju Pękalskiego i Trynkiewicza rzeczywiście mogą odzyskać wolność?”. Należy bowiem pamiętać, że książka powstawała w momencie, gdy nieubłaganie zbliżały się daty wyjścia na wolność kolejnych skrajnie niebezpiecznych przestępców, a działanie ośrodka w Gostyninie stało pod znakiem zapytania.

Trzeba przyznać, że jako naświetlenie palącego problemu, ta książka radzi sobie całkiem nieźle.

Nieco gorzej wypadają fragmenty, w których autorka próbuje wcielić się w ofiary zbrodni. Po pewnym czasie zaczęła mnie męczyć schematyczność, z jaką zostały przedstawione ostatnie chwile zamordowanych oraz ich identyczny sposób myślenia.

Jest to jednak tylko drobny mankament w porównaniu z tym, co naprawdę mnie w tej książce zniesmaczyło.
Po pierwsze: obwinianie szwagra Pękalskiego o niekupienie mu gumowej lalki, co zdaniem autorki mogło się przyczynić do popełniania zbrodni na kobietach. Omilianowicz przez całą książkę uparcie powraca do sprawy z lalką i sugeruje, że przynajmniej część kobiet mogła zostać uratowana, gdyby tylko Pękalski dostał swoją wymarzoną zabawkę. Ma w sobie na tyle okrucieństwa, że swoimi zarzutami dręczy rodzinę oskarżonego:
„– Proszę mi powiedzieć jedno, tutejsi ludzie plotkują, że pani mąż miał kupić Leszkowi lalkę, taką dmuchaną do seksu, ale oszukaliście go. Czy to prawda? Nie macie wyrzutów sumienia, wiedząc, że ta lalka mogła mu zastąpić żywe kobiety, że ten zakup mógł uratować życie którejś z zamordowanych przez niego kobiet?”.
Powiedzmy to sobie głośno i wyraźnie: za gwałty i morderstwa odpowiedzialny jest w tym przypadku ten, kto tego dokonał. Nikt inny.

Po drugie: wspaniałe i niezwykle przebiegłe metody śledcze pani reporter. Przychodzenie do uzależnionego od alkoholu wuja Pękalskiego z butelką wódki, by zachęcić go do rozmowy i wyciągnąć z niego interesujące wyznania, uważam za karygodne i bardziej przystające hienie, niż rzetelnemu dziennikarzowi. Co ciekawe, autorka wydaje się być dumna ze swoich metod, a sposób, w jaki opisuje rodzinę Pękalskiego jasno pokazuje, jak przedmiotowo Omilianowicz traktuje swoich rozmówców.

Po trzecie, najbardziej ze wszystkiego bulwersujące: bezcelowe dręczenie bliźniaczej siostry przestępcy. Kobieta odmówiła zeznań przed sądem i udzielania jakichkolwiek wywiadów, więc zgodnie z reporterską logiką pani Omilianowicz udała się do jej domu i oczekiwała odpowiedzi na natrętne i zniesmaczające pytania.
Oczywiście po gwałtownej odmowie udzielenia wywiadu, siostra Pękalskiego zostaje przedstawiona w jednoznacznie złym świetle i staje się antybohaterem rozdziału. W rzeczywistości cała jej wina polegała na tym, że chciała być pozostawiona w spokoju.

Na koniec warto wspomnieć o niezwykle udanym wydaniu audio. Sposób czytania, poziom wczucia się w rolę Krzysztofa Czeczota i świetnie zrobiona ścieżka dźwiękowa czynią z „Bestii” publikację idealną, by zacząć swoją przygodę z audiobookami. I w tym jednym aspekcie mogę tę książkę z czystym sumieniem polecić.

Jak wyglądały ostatnie momenty tych, którzy padli ofiarą zbrodni? Co czuli, gdy zostali zaatakowani? Czy zdążyli zrozumieć, że ich życie właśnie się kończy? Czy wyrzucali sobie, że znaleźli się w danym miejscu i czasie?

Czy bardzo cierpieli...?

Przypuszczam, że wielu z nas słysząc o gwałtownej śmierci innych ludzi, zadaje sobie podobne pytania.

W swojej książce Magda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

UWAGA, PROSZĘ NIE SUGEROWAĆ SIĘ ŚREDNIĄ OCEN! Tak jak w przypadku innych książek Radosława Kotarskiego i Arleny Witt, ŚREDNIA JEST PODBIJANA PRZEZ FEJKOWE KONTA. Po prostu zobaczcie, kto wystawił 10/10, ile ma książek w biblioteczce oraz jakie są to tytuły.
Altenberg, wasze podejście do klienta i uczciwości jest żenujące.

Pierwotna treść opinii:

Choć książka jest u mnie dopiero od tygodnia i wiedza w niej zawarta nie została jeszcze przeze mnie rzetelnie przyswojona i utrwalona (na to potrzeba bowiem sporo czasu), postanowiłam podzielić się moimi spostrzeżeniami – z myślą o tych czytelnikach, którzy zastanawiają się nad zamówieniem, ale nie są pewni, czy zawartość spełni ich oczekiwania.
Zaznaczam, że poniższa opinia nie ma na celu zachęcania lub zniechęcania kogokolwiek do zakupu. Zamieszczam ją w nadziei, że ułatwi innym podjęcie decyzji.


CO OTRZYMUJEMY?

„Władaj i gadaj” to dwie książki formatu A4, mające łącznie ponad 550 stron. Ci, którzy uznali format „Gramy” za nieporęczny, tym razem również nie będą zachwyceni. Na plus papier – jest gruby i na szczęście nie błyszczący, więc bez problemu można po nim pisać.


CZY DLA WSZYSTKICH?

Zdecydowanie nie. Jest to książka, która wymaga od czytelnika pewnej znajomości angielskiego (w mojej ocenie co najmniej B1). Nie ma sensu kupować jej z myślą o osobach, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z językiem.
Rozczarują się także ci z Was, którzy liczyli na to, że dzięki tej pozycji nauczą się poprawnie wymawiać i/lub akcentować nowo poznane słowa. Wskazówek odnośnie wymowy czytelnicy muszą szukać w innych źródłach.


ZAWARTOŚĆ

Książka podzielona jest na 40 rozdziałów, skupiających się na tematach z życia codziennego. W każdym rozdziale znajdziemy:
– krótkie oraz dłuższe cytaty z seriali/filmów;
– szybki quiz;
– własny tekst autorki;
– listy słówek wartych zapamiętania (słówka są też pogrubione w tekście);
– przypisy zawierające ciekawostki i niuanse językowe;
– ćwiczenia utrwalające (głównie pisemne) i propozycję ćwiczenia z wykorzystaniem samodzielnie zrobionych fiszek.

O ile materiał w książce wygląda obiecująco, listy ważniejszych słówek są pomocne, a użyteczne informacje w przypisach stanowią ogromny atut tej publikacji, to jednak nie można jej nazwać idealną.

Od początku wiedziałam, że prawdopodobnie nie ma co liczyć na jakiekolwiek pliki dźwiękowe. Wiadomo – koszta. Mimo wszystko do końca miałam cichą nadzieję, że autorka zdecydowała się choć część materiału (np. jej własne teksty) nagrać i udostępnić online. Oczywiście brak nagrań jest dla mnie zrozumiały, uważam jednak, że można było z tej książki wyciągnąć dużo więcej.

Niestety, pani Witt nie pokusiła się też o umieszczenie przy wyróżnionych słowach transkrypcji IPA. Dostajemy więc książkę o mówieniu, w której nie znajdziemy wskazówek odnośnie poprawnej wymowy.
Również ćwiczenia nie są tak niesamowite, jak można by się spodziewać po szumnych zapowiedziach. Ale o tym poniżej.


OBIETNICE VS RZECZYWISTOŚĆ

Zgodnie z obietnicą dostajemy cytaty, teksty i wyjaśnienia różnic pomiędzy angielskim brytyjskim i amerykańskim. Plusem jest też fakt, że autorka nie „cenzuruje” materiału i nie udaje, że w języku nie występują kolokwializmy, przekleństwa czy słowa związane z tematami tabu.

Co do „pomysłowych ilustracji” – można polemizować. Widziałam dużo piękniej wydane podręczniki, rozumiem jednak, że podobnie jak w przypadku plików dźwiękowych, wymagałoby to większych nakładów finansowych.

Przyznaję, że mam spory problem z dostrzeżeniem obiecywanej nam „nietypowości” ćwiczeń. W zdecydowanej większości nie jest to nic, czego do tej pory bym już nie widziała. Sporo zadań się powtarza i chyba tylko osoba, która nigdy nie uczyła się języka obcego, mogłaby uznać uzupełnianie luk, układanie słów z rozsypanek, wypisywanie skojarzeń, rozwiązywanie rebusów, układanie zdań z wybranymi słowami, tłumaczenie na angielski, dopisywanie pytań do odpowiedzi czy naukę z fiszek za niecodzienne i nietypowe. Powiedzmy sobie zresztą szczerze – w przypadku ćwiczeń pisemnych możliwości są dość ograniczone.

W materiale promocyjnym pani Witt opowiada o tym, że „stworzyła kilkadziesiąt rodzajów kreatywnych i nieszablonowych ćwiczeń, dzięki którym poznamy nowe metody zapamiętywania słów”. Wygląda więc na to, że czeka nas zupełna rewolucja w uczeniu się? Odpowiedź brzmi: NIE. Nie ma cudów. Obiecywane „nowe metody” znane są od lat, nieszablonowość też jest mocno dyskusyjna. Zamiast zachwycać się coraz bardziej niesamowitymi pomysłami, jestem po prostu zawiedziona.

Uczciwie trzeba przyznać, że w niektórych poleceniach musimy powiedzieć coś na głos, nagrać się lub porozmawiać z drugim człowiekiem. Tego typu ćwiczenia rzeczywiście mogą ośmielić do mówienia – chociażby uświadamiając nam, że nie musimy mówić perfekcyjnie, by inni nas zrozumieli. Zadania komunikacyjne są jednak w zdecydowanej mniejszości.


CZY WARTO KUPIĆ?

Trudno powiedzieć. Jeśli akurat macie wolne sto złotych i bardzo potrzebujecie motywacji w postaci nowego podręcznika, to zakup warto rozważyć. Jak już wspomniałam – dużym atutem książki są informacje zawarte w przypisach. Jednak „Władaj i gadaj” nie jest najbardziej profesjonalnym podręcznikiem, jaki mógł trafić na polski rynek. Obietnice wyjątkowości zawartych w nim ćwiczeń również są mocno przesadzone. Książka może się okazać pomocna, ale to głównie od Waszej pracy, zaangażowania i cierpliwości zależy, jakie otrzymacie rezultaty.

Niezależnie od decyzji – życzę wszystkim owocnej nauki. Niech zdolności językowe będą z Wami!

UWAGA, PROSZĘ NIE SUGEROWAĆ SIĘ ŚREDNIĄ OCEN! Tak jak w przypadku innych książek Radosława Kotarskiego i Arleny Witt, ŚREDNIA JEST PODBIJANA PRZEZ FEJKOWE KONTA. Po prostu zobaczcie, kto wystawił 10/10, ile ma książek w biblioteczce oraz jakie są to tytuły.
Altenberg, wasze podejście do klienta i uczciwości jest żenujące.

Pierwotna treść opinii:

Choć książka jest u mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Pamiętam Polskę – tę sprzed września, bogatą w przepych i nędzę największą, kraj panów i sług”.

Jest to jedna z tych pozycji, które powinny być lekturą obowiązkową dla ludzi wierzących w obraz idyllicznej przedwojennej Polski, wyjętej wprost z publikacji państwa Łozińskich. Krainy mlekiem i miodem płynącej, w której życie codzienne składało się głównie z rautów, balów, gry w brydża, polowań i raczenia się wyszukanym jadłem. Tej wspaniałej utopii, w której żaden człowiek nie doświadczał potwornej nędzy, głodu, brudu oraz pracy ponad fizyczną i psychiczną wytrzymałość.

Czytając tę książkę, uświadomiłam sobie, że przez pewien czas taką właśnie służącą do wszystkiego była moja ciocia. W czasie II wojny światowej jej rodzina została wysiedlona. Chcąc odciążyć rodziców i uciec przed fatalnymi warunkami zastanymi w ich nowym domu, ciocia udała się na służbę. Wierzyła, że uczciwa praca wystarczy, by zapewnić sobie godne życie.
Przez następne siedemdziesiąt lat nie pogodziła się tym, jak traktowana była przez swoich pracodawców. Po kilku miesiącach ciocia spakowała się i wróciła z powrotem do rodziny.
Ona miała wybór... Ile dziewcząt go nie miało?

Opisywana przez autorkę codzienność kobiet z nizin społecznych przeraża z jeszcze innego powodu. Skoro harówka ponad siły i złe warunki bytowe oznaczały dla bohaterek książki poprawę losu; skoro służące robiły wszystko, byleby tylko nie wrócić na wieś, to jak ich życie musiało wyglądać wcześniej?

Sytuacja sług pokazuje, jak łatwo przychodzi ludziom wykorzystywanie ich nadrzędnej pozycji i do czego zdolni są w swym poczuciu bezkarności. A wszystko to pod przykrywką troski o dobro „mniej inteligentnych, mniej światłych i mniej rozwiniętych moralnie” jednostek.

Książka pełna jest też przykładów tego, do jak absurdalnych żądań potrafili dojść pracodawcy, jeśli tylko zasady zatrudnienia nie były odpowiednio regulowane przez prawo. I choć w tej kwestii poczyniono w Polsce niesamowity postęp, to wciąż jeszcze mamy wiele do poprawienia.

Warto przeczytać. Dla ciekawej lektury, dla wiedzy, a także ku przestrodze.

„Pamiętam Polskę – tę sprzed września, bogatą w przepych i nędzę największą, kraj panów i sług”.

Jest to jedna z tych pozycji, które powinny być lekturą obowiązkową dla ludzi wierzących w obraz idyllicznej przedwojennej Polski, wyjętej wprost z publikacji państwa Łozińskich. Krainy mlekiem i miodem płynącej, w której życie codzienne składało się głównie z rautów, balów,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Dora

z ostatnich 3 m-cy
Dora
2024-05-05 21:34:09
Dora dodała książkę Giełda. Początek na półkę Chcę przeczytać
2024-05-05 21:34:09
Dora dodała książkę Giełda. Początek na półkę Chcę przeczytać
Giełda. Początek Tomasz Trela
Średnia ocena:
7.4 / 10
31 ocen
Dora
2024-05-05 21:32:32
Dora dodała książkę Sztuka spekulacji po latach na półkę Chcę przeczytać
2024-05-05 21:32:32
Dora dodała książkę Sztuka spekulacji po latach na półkę Chcę przeczytać
Sztuka spekulacji po latach Zenon Komar
Średnia ocena:
7.9 / 10
31 ocen
Dora
2024-05-03 17:00:52
2024-05-03 17:00:52
Dora
2024-05-02 17:32:34
Dora dodała książkę Sieroty z Davenport na półkę Chcę przeczytać
2024-05-02 17:32:34
Dora dodała książkę Sieroty z Davenport na półkę Chcę przeczytać
Sieroty z Davenport Marylin Brookwood
Seria: Luneta
Średnia ocena:
7.8 / 10
15 ocen
Dora
2024-04-07 21:53:55
2024-04-07 21:53:55
Dora
2024-04-07 21:49:24
Dora
2024-03-15 22:38:03
2024-03-15 22:38:03
Dora
2024-03-12 13:25:00
Dora dodała książkę Głusza na półkę Chcę przeczytać
2024-03-12 13:25:00
Dora dodała książkę Głusza na półkę Chcę przeczytać
Głusza Anna Goc
Średnia ocena:
8.3 / 10
1232 ocen

ulubieni autorzy [3]

J.R.R. Tolkien
Ocena książek:
7,9 / 10
103 książki
7 cykli
8680 fanów
Tadeusz Boy-Żeleński
Ocena książek:
7,4 / 10
81 książek
2 cykle
167 fanów
Ryszard Kapuściński
Ocena książek:
7,2 / 10
59 książek
3 cykle
1589 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
717
książek
Średnio w roku
przeczytane
27
książek
Opinie były
pomocne
69
razy
W sumie
wystawione
189
ocen ze średnią 5,0

Spędzone
na czytaniu
2 985
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
19
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
35
książek [+ Dodaj]