rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Amazing Spider-Man Epic Collection. Ostatnie Łowy Kravena Mark Beachum, Mark D. Bright, Peter David, J. M. DeMatteis, Steve Geiger, Alan Kupperberg, Ken McDonald, David Michelinie, Tom Morgan, James Owsley, John Romita Jr., Paul Ryan, Alex Saviuk, Jim Shooter, Mike Zeck
Ocena 7,4
Amazing Spider... Mark Beachum, Mark ...

Na półkach: , ,

Podchodziłem trochę jak pies do jeża do nowej inicjatywy Egmontu w postaci ,,Epic Collection”. Jest już tyle wspaniałych serii, tyle świetnych tytułów, że jest mi naprawdę ciężko wybrać co mam kupić w danym miesiącu. Ale obserwowałem jak w zastraszającym tempie ucieka nakład ,,Ostatnich łowów Kravena” (teraz na szczęście wrócił) i koniec końców postanowiłem zainwestować tą stówkę w ten tytuł. I szczerze powiem, że nie żałuję ani złotówki. Nie chcę tutaj rozwodzić się nad fabułą oraz warstwą wizualną. Bardziej chcę w tym wpisie przedstawić swoje odczucia i przemyślenia. Komiks do mnie (dla prawie trzydziestoletniego chłopa) jest niesamowicie ludzki, mimo całej superbohaterskiej otoczki. Identyfikowałem się z Peterem Parkerem, z jego problemami finansowymi, uczuciowymi itd. W fabule czuć, że mimo przeciwności losów, mimo problemów to nadal warto być dobrym człowiekiem. Warto mieć nadzieję na to, że wcześniej czy później na pewno zdarzy się coś dobrego. Komiks poruszał we mnie takie struny, których dawno żadne dzieło nie poruszało. Poczułem, że komiks jest tak strasznie blisko realnego świata. Jest to niesamowicie przyjemne wrażenie. Gdzieś widziałem/słyszałem opinię, że ,,Ostatnie łowy Kravena” to Dostojewski wśród komiksów. I szczerze muszę przyznać, że coś w tym ewidentnie jest.

Podchodziłem trochę jak pies do jeża do nowej inicjatywy Egmontu w postaci ,,Epic Collection”. Jest już tyle wspaniałych serii, tyle świetnych tytułów, że jest mi naprawdę ciężko wybrać co mam kupić w danym miesiącu. Ale obserwowałem jak w zastraszającym tempie ucieka nakład ,,Ostatnich łowów Kravena” (teraz na szczęście wrócił) i koniec końców postanowiłem zainwestować tą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Powrót z gwiazd” opowiada o astronaucie Halu Breggu, który na skutek paradoksu czasowego Einseteina, powrócił na Ziemię po prawie 150-letniej podróży. Bohater wraca na zupełnie ,,obcą” planetę i próbuje zrozumieć zmiany jakie zaszły od jego wylotu go gwiazd. Wydaję mi się, że głównym motywem wokół którego Lem krąży jest proces betryzacji, czyli szcztucznego zapobieganiu chęci podejmowania niepotrzebnego ryzyka. Autor w swej książce kreuje świat dostatku, przepychu,, gdzie nie ma pracy, ponieważ wykonują ją automaty ale my, jako Czytelnicy, czujemy, że jest to świat kroczący małymi krokami ku upadkowi. Świat, gdzie niby wszystko jest na wyciągnięcie ręki, ale paradoksalnie brakuje w nim w pewnym stopniu człowieka. Ponieważ świat z powieści jest miejscem, gdzie nie ma potrzeby ryzykować własnym zdrowiem czy życiem w imię nauki, miłości, rozwoju i przez to nieubłaganie zmierza ku upadkowi. Wydaję mi się, że idealnym uzupełnieniem ,,Powrotu z gwiazd” jest ,,Wehikuł czasu” George'a Wellsa. Po pierwsze pokazuje, że rozwój ludzkości jest poniekąd zależny od chęci podejmowania ryzyka. A po drugie pokazuje świat co może stać się ze światem, gdzie głównym celem człowieka jest po prostu przeżyć, żyć z dnia na dzień. Wydaje się, że Lem inspiruje się dziełem Wellsa, ponieważ przedstawia świat chwilę przed upadkiem Elojów (ludzie) i rewolucją klasy pracującej, czyli Morloków (automaty, roboty). ,,Powrót z gwiazd” jest niezwykle ciekawą oraz intrygującą lekturą, skłaniającą do refleksji na temat rozwoju cywilizacji oraz zadającą filozoficzne pytanie co to znaczy być człowiekiem.

,,Powrót z gwiazd” opowiada o astronaucie Halu Breggu, który na skutek paradoksu czasowego Einseteina, powrócił na Ziemię po prawie 150-letniej podróży. Bohater wraca na zupełnie ,,obcą” planetę i próbuje zrozumieć zmiany jakie zaszły od jego wylotu go gwiazd. Wydaję mi się, że głównym motywem wokół którego Lem krąży jest proces betryzacji, czyli szcztucznego zapobieganiu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Prosto z piekła Eddie Campbell, Alan Moore
Ocena 8,5
Prosto z piekła Eddie Campbell, Ala...

Na półkach: , ,

,,Prosto z piekła" jest niesamowicie przytłaczającą, ale i także satysfakcjonującą lekturą. Scenariusz Alana Moora próbuje wniknąć w psychopatyczny umysł (domniemanego przez autora komiksu) Kubę Rozpruwacza. Podróż do świadomości mordercy zabierze czytelnika w głąb królewskich intryg, a także mistycyzmu, okultyzmu oraz tajemnych organizacji. Kreska Eddiego Campbella (bliska szkicowi niż rzeczywistych rysunków) idealnie podkreśla brud, zgniliznę świata przedstawionego. Rysownik idealnie współgra z scenarzystą, podkreślając walory opisywanej historii. Bardzo mocna, bolesna historia dla wymagającego czytelnika.

,,Prosto z piekła" jest niesamowicie przytłaczającą, ale i także satysfakcjonującą lekturą. Scenariusz Alana Moora próbuje wniknąć w psychopatyczny umysł (domniemanego przez autora komiksu) Kubę Rozpruwacza. Podróż do świadomości mordercy zabierze czytelnika w głąb królewskich intryg, a także mistycyzmu, okultyzmu oraz tajemnych organizacji. Kreska Eddiego Campbella (bliska...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od dłuższego czasu chodziła za mną książka, opowiadająca o walce z duchami. Długo się zastanawiałem jaką wybrać. W końcu stwierdziłem, że to doskonały czas aby zapoznać się z ,,Amityville horror" Jaya Ansona. Książka jest bardziej reportażem, kronikarskim zapisem wydarzeń niż pełnoprawną powieścią. Historia rozpoczyna się od przybycia rodziny Lutzów do domu Amityville, w którym swego czasu rozegrała się ogromna tragedia. Bardzo szybko okazuje się, że z domem jest coś ewidentnie nie tak... Największy problem jaki mam z tą książka to forma pisania o wydarzeniach z Amityville. Przez to, że jest to kronika/reportaż bohaterowie są strasznie płascy, nie ma powolnego budowania klimatu grozy, wydarzenia po prostu to sobie następują. Dużym minusem jest też nie wykorzystywanie klimatu lat 70. w USA, które były by idealną podbudówką oraz uzupełnieniem historii książkowych Lutzów. Mimo tych mankamentów książkę czyta się naprawdę dobrze i sprawnie. W kilku miejscach poczułem ciarki na plecach. Ale to zdecydowanie za mało, abym mógł z czystym sercem polecić tę książkę.

Od dłuższego czasu chodziła za mną książka, opowiadająca o walce z duchami. Długo się zastanawiałem jaką wybrać. W końcu stwierdziłem, że to doskonały czas aby zapoznać się z ,,Amityville horror" Jaya Ansona. Książka jest bardziej reportażem, kronikarskim zapisem wydarzeń niż pełnoprawną powieścią. Historia rozpoczyna się od przybycia rodziny Lutzów do domu Amityville, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powróciłem. Po ponad 12 latach od przeczytania 7 części perypetii Harry'ego Pottera , rozpocząłem swą przygodę z tym cyklem na nowo. Nie będzie żadnym odkryciem, że od przygód Harrego Pottera rozpoczęła się moja miłość do książek. Domyślam się, że wielu z Was także rozpoczęło swą przygodę z czytelnictwem właśnie od tego miejsca. Pierwszy tom dostałem na komunię a przeczytałem ją rok później. Od tego momentu wracałem do tej książki z dużą regularnością. W pewnym momencie znałem praktycznie całą fabułę na blaszkę i nie chciało mi się wracać do tego tomu. Aż do dzisiaj. Powrót do ,, Kamienia filozoficznego" był dla mnie nader udany. Ewidentnie widać, że książka jest skierowana do młodszego czytelnika. Fabuła jest prościutka, bohaterowie jednowymiarowi, ale zapadający w pamięć. Ale nadal czyta się to naprawdę rewelacyjnie. To co mnie najbardziej zaskoczyło to ilość nawiązań do kolejnych tomów. Pojawia się między innymi Syriusz Black czy informacja, że Snape dosyć dobrze radzi sobie z czytaniem w myślach. Jestem zaskoczony jak Rowling od samego początku buduje historię o młodym czarodzieju. No cóż zaraz zabieram się za kolejne tomy. Ciekaw jestem jak one wypadną po tylu latach od ostatniej mojej lektury...

Powróciłem. Po ponad 12 latach od przeczytania 7 części perypetii Harry'ego Pottera , rozpocząłem swą przygodę z tym cyklem na nowo. Nie będzie żadnym odkryciem, że od przygód Harrego Pottera rozpoczęła się moja miłość do książek. Domyślam się, że wielu z Was także rozpoczęło swą przygodę z czytelnictwem właśnie od tego miejsca. Pierwszy tom dostałem na komunię a...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Miracleman - Złota Era Mark Buckingham, Neil Gaiman
Ocena 7,1
Miracleman - Z... Mark Buckingham, Ne...

Na półkach: , ,

Długo się łasiłem aby przeczytać ,,Miracleman. Złota Era". Szukałem pretekstu, chęci aż w końcu znalazłem i zabrałem się za historię jednego z bardziej przełomowych bohaterów komiksowych. Gaiman poniekąd porzuca, ale także kontynuuje wątki podjęte przez Alana Morra w 3 księgach przygód Miraclemana. Porzuca, ponieważ w tych mikrofabułkach jest stosunków mało tytułowego herosa. Kontynuuje, ponieważ pokazuje zwykłych ludzi żyjących w utopijnym świecie rządzonym przez Miraclamena, który ma takie a nie inne doświadczenia życiowe. Jakbym miał jednym zdaniem opisać komiks to powiedziałbym, że jest to ,,Superman. Czerwony Syn" zrobiony dobrze, wręcz wyśmienicie. Całość składa się z niepowiązanych ze sobą mikrohistoryjek, które na końcu są spięte śliczną klamrą. Historyjki mają różną narrację, styl, bohaterów oraz wartość emocjonalną (jedne są bardziej przyziemne, drugie wręcz transcedencjalne). Gaiman w tym dziele pokazuje jak doskonale umie żonglować tematami oraz stylem (w tym dziele możemy spotkać androida Andiego Warhola oraz przeczytać dedykowaną bajkę na dobranoc). Efekt jest naprawdę doskonały. Sukurs fabule idzie także oszałamiające rysunki Marka Buckinghama. Jego kreska tak samo jak fabuła jest dziwna, oryginalna oraz nietuzinkowa (w szczególności widać to w historyjce o Warhole, która wgniata w fotel i nawiązuje do twórczości tego artysty). Gorąco polecam, choć komiks nie jest skierowany dla wszystkich. Jeśli cenisz Gaimana, nietuzinkową, filozoficzną wręcz fabułę albo jesteś ciekaw co się stało z Miraclemena to ten komiks jest zdecydowanie dla Was. Reszta czyta na własną odpowiedzialność, choć będziecie bardziej zadowoleni niż rozczarowani całością 😊

Długo się łasiłem aby przeczytać ,,Miracleman. Złota Era". Szukałem pretekstu, chęci aż w końcu znalazłem i zabrałem się za historię jednego z bardziej przełomowych bohaterów komiksowych. Gaiman poniekąd porzuca, ale także kontynuuje wątki podjęte przez Alana Morra w 3 księgach przygód Miraclemana. Porzuca, ponieważ w tych mikrofabułkach jest stosunków mało tytułowego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Eustachy. Czas na terapię, śmieciu - Edycja reżyserska. Artur Hejna, Kamil Karpiński, Paweł Kicman, Maciej Pałka, Łukasz Pawlak, Karolina Plewińska
Ocena 6,0
Eustachy. Czas... Artur Hejna, Kamil ...

Na półkach: ,

Czy znacie takiego jutubera, zwącego się Sanjaya Król Lechii? Jeśli tak i byliście ciekaw jego sposobu patrzenia na świat to komiks Pawła Kicmana pt. ,,Eustachy. Czas na terapię, śmieciu" jest właśnie dla Ciebie. Historie Kicmana są na tyle absurdalne i niedorzeczne, że stają się wręcz wciągające dla czytelnika. Szaman Eustachy walczy między innymi z kosmicznym narkomanem czy z tajemniczym potworem, który zabłądził na planie pewnego znanego serialu. Sam pomysł na obsadzenie protagonisty komiksu polskiego, słowiańskiego wręcz redneka jest dla mnie sprawą kapitalną i aż czekam na więcej przygód z Eustachym w roli głównej. Jeśli chodzi o wizualia, odpowiadają za nią różni artyści. Trzymają oni naprawdę równy, solidny poziom i podtrzymują absurdalny klimat scenariusza Kicmana. Komiks jest naprawdę fajną rzeczą, godną polecenia. Ja czuję niedosyt, bo chciałbym poznać więcej szalonych przygód szamana z Bieszczad. Będę czekał na więcej😊

Czy znacie takiego jutubera, zwącego się Sanjaya Król Lechii? Jeśli tak i byliście ciekaw jego sposobu patrzenia na świat to komiks Pawła Kicmana pt. ,,Eustachy. Czas na terapię, śmieciu" jest właśnie dla Ciebie. Historie Kicmana są na tyle absurdalne i niedorzeczne, że stają się wręcz wciągające dla czytelnika. Szaman Eustachy walczy między innymi z kosmicznym narkomanem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dziś przychodzę do Was z kolejnym polskim komiksem pt. ,,Exist. Loner" autorstwa Moniki Laprus-Wierzejskiej. Fabuła osadzona jest w realiach cyberpunkowych. Nawiązuje nieco do ,,Ghost in the Shell". Mamy 2025 r., gdzie światem rządzą korporację oraz odkrycia naukowe. Naszą protagonistką jest młoda hakerka, która w Cyberprzestrzeni widzi tajemniczego mężczyznę. Próbuje dowiedzieć się kim jest ta postać. Tak nawiązuje się główna historia. Historia nie jest wybitna, ale nie jest też zła. Jest dobrze poprowadzona, dialogi są okey. Intryga jest naprawdę zajmująca i byłem ciekaw co się wydarzy na kolejnych kartach komiksu. Minusem historii, moim zdaniem, jest to, że za mało dowiadujemy się o intrydze. Wiem, że jest to 1 tom i planowane są 2 kolejne, ale autorka mogła dać trochę więcej informacji. Chciałbym się także nieco więcej dowiedzieć o świecie przedstawionym, abym lepiej mógł zrozumieć świat, który otacza główną bohaterkę. Ale to co wymiata w tym komiksie to warstwa wizualna. Zakochałem się w niej. Kreska jest naprawdę kapitalna. Utrzymana jest nieco w mangowyn klimacie co nadaje specyficzny klimat całości. Ale to jak Laprus-Wierzejska rysuje bohaterów, w szczególności naszą protagonistkę to mistrzostwo świata. Moim zdaniem, za kilka lat autorka będzie naszą drugą Kasią Niemczyk. Życzę jej tego z całego serca. Podsumowując, gorąca polecam ,,Exist. Loner". Choć fabuła jest średnia, ale nie nudzi i nie powoduje zgrzytania zębami to warstwa wizualna to chyba najwyższa liga. Dla samej warstwy wizualnej naprawdę warto zapoznać się z tym komiksem.

Dziś przychodzę do Was z kolejnym polskim komiksem pt. ,,Exist. Loner" autorstwa Moniki Laprus-Wierzejskiej. Fabuła osadzona jest w realiach cyberpunkowych. Nawiązuje nieco do ,,Ghost in the Shell". Mamy 2025 r., gdzie światem rządzą korporację oraz odkrycia naukowe. Naszą protagonistką jest młoda hakerka, która w Cyberprzestrzeni widzi tajemniczego mężczyznę. Próbuje...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Saga o Potworze z Bagien. Tom Pierwszy Stephen Bissette, Alan Moore, John Totleben
Ocena 7,8
Saga o Potworz... Stephen Bissette, A...

Na półkach: , ,

,,Saga o Potworze z Bagien" Alana Moora jest jednym z najdoskonalszych komiksów jakie kiedykolwiek czytałem. Choć przeczytałem tylko pierwszy tom jakoś rok temu to nadal pamiętam emocję jakie towarzyszyły mi podczas lektury. Strach, współczucie, złość, niemoc, wzruszenie - wszystkie to możecie znaleźć w dziele Moora. Komiks porusza naprawdę intrygujące zagadnienia egzystencjalne takie jak co to znaczy być człowiek, jak można wyzbyć się człowieczeństwa. Oprócz tego scenarzysta przemyca bardzo dużo przemyśleń dotyczące ekologii oraz jej zagrożeń. Doskonały scenariusz Alana Moora nie mógłby odpowiednio wybrzmieć bez kapitalnej warstwy wizualnej autorstwa Stephena Bissette oraz Johna Totlebena. Rysunki oraz kolory utrzymywane są w stylistyce horrorowej. Są bardzo oniryczne oraz przyciągające dla Czytelnika. Bardzo często łapałem się na tym, że zamiast czytać przeglądałem i wchłaniałem komiks. ,,Saga o Potworze z Bagien" to nie komiks - to zjawisko, które chwyta za gardło i nie chce puścić do ostatniej strony. Już czas, abym zabrał się za kolejny tom. Już się boję co autorzy mogą mi jeszcze zaoferować.

,,Saga o Potworze z Bagien" Alana Moora jest jednym z najdoskonalszych komiksów jakie kiedykolwiek czytałem. Choć przeczytałem tylko pierwszy tom jakoś rok temu to nadal pamiętam emocję jakie towarzyszyły mi podczas lektury. Strach, współczucie, złość, niemoc, wzruszenie - wszystkie to możecie znaleźć w dziele Moora. Komiks porusza naprawdę intrygujące zagadnienia...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Hellblazer. Brian Azzarello 1 Brian Azzarello, Richard Corben, Steve Dillon, Marcelo Frusin, Lee Loughridge, Pamela Rambo, James Sinclair, Dave V. Taylor
Ocena 7,4
Hellblazer. Br... Brian Azzarello, Ri...

Na półkach: , ,

Hellblazer Briana Azzarello jest moim zdaniem solidnym średniakiem. Ani czymś doskonałym ani czymś tragiczny. 1 tom zbiera 3, niepowiązane jakoś mocno ze sobą, historię. Praktycznie można czytać każdą osobną i za wiele się nie straci. To co jest siłą komiksu Azzarello jest główny bohater, detektyw mistyczny John Constantine. Charakterem przypominał mi trochę dr. House. Nasz protagonista (chciało by się nawet rzec antybohater) jest kawałem solidnego dupka oraz aroganta. Jego decyzje oraz metody pracy często można nazwać amoralnymi. Przez to, że Constantine jest osobą bardzo niejednoznaczną, jest jednocześnie bardzo atrakcyjna oraz przyciągająca dla Czytelnika. To co nie zagrało u scenarzysty to fabuła. Wydaję mi sie, że jest za mocno przyziemna, mało mroczna i magiczna. Mam nadzieje, że kolejne historie będą utrzymane w mroczniejszej stylistyce. Jeśli chodzi o rysunki to jest naprawdę różnie. Od przerysowanych i odpychających wizualiów Richarda Corbena po bardziej przyziemnie i naprawdę pieczołowicie narysowane kadry Marcelego Frusina. Corben średnio przypadł mi do gustu, ale Frusin naprawdę dobrze oddał klimat Hellblazera. Czy polecam komiks? Jako niezobowiązujące czytadło, z doskonałym głównym bohaterem to tak, jak najbardziej zacznij czytać od runu Azzarello. Jeśli chcesz bardziej popieprzone historię to sięgnij po tomy Gartha Ennisa. Przypuszczam - choć jeszcze nie czytałem - że jego dzieło będzie bardziej szalone i niepokojące niż historie Azzarello.

Hellblazer Briana Azzarello jest moim zdaniem solidnym średniakiem. Ani czymś doskonałym ani czymś tragiczny. 1 tom zbiera 3, niepowiązane jakoś mocno ze sobą, historię. Praktycznie można czytać każdą osobną i za wiele się nie straci. To co jest siłą komiksu Azzarello jest główny bohater, detektyw mistyczny John Constantine. Charakterem przypominał mi trochę dr. House. Nasz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czarna Wdowa Chris Samnee, Mark Waid
Ocena 7,2
Czarna Wdowa Chris Samnee, Mark ...

Na półkach: , ,

Kocham ten komiks. Zakochałem się w nim od pierwszej strony, choć na pierwszy rzut oka fabuła nie jest intrygująca. Natasza Romanoff po raz kolejny musi zmierzyć się ze swoją przeszłością związaną z Czerwoną Komnatą, supertajnym ośrodkiem tworzących superszpiegów. Oto cały zarys fabuły. Ale historia jest tak świetna napisana, że trudno oderwać się od całej historii. Mark Waid ma talent do budowania wielowarstwowej intrygi, która sprawia że Czytelnik nie czuje się zagubiony w gąszczu akcji. Waid także bardzo dobrze zarysowuje relację Czarnej Wdowy z jej otoczeniem. Dialogi nie nudzą, nie są zbyt mocno ekspozycyjne. Humor w komiksie, choć znikomy, jest umiejscowiony w doskonałych punktach. Ale to co mnie szczerze zachwyca to kapitalne rysunki Chrisa Samnee. To jak ten artysta operuje ruchem, kadrami to jest mistrzostwo świata. Ten komiks sie nie ogląda, przez niego się płynie. Świetna sprawa. Dawno nie czytałem tak świetnie narysowanego komiksu. Kreska jest trochę podobna do stylu Darwyna Cooka, choć nie jest, aż tak cartoonowy i przerysowany. Szczerze polecam każdemu. Pozycja obowiązkowa.

Kocham ten komiks. Zakochałem się w nim od pierwszej strony, choć na pierwszy rzut oka fabuła nie jest intrygująca. Natasza Romanoff po raz kolejny musi zmierzyć się ze swoją przeszłością związaną z Czerwoną Komnatą, supertajnym ośrodkiem tworzących superszpiegów. Oto cały zarys fabuły. Ale historia jest tak świetna napisana, że trudno oderwać się od całej historii. Mark...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Twierdzą” F. Paula Wilsona jest jedną z najlepszych pozycji jaką przeczytałem w tym roku.. Książka zaczyna się od przybycie niemieckich żołnierzy Wehrmachtu do twierdzy na przełęczy Rinu w Rumunii. Okazuje się, że w opuszczonym budynku grasuje mroczna, złowrogo nastawiona siła, która zabija kolejnych wojskowych. Aby rozwikłać zagadkę naziści muszą poprosić o pomoc żydowską rodzice Cuze. Tak w telegraficznym skrócie zaczyna się fabuła książki. Dzieło F. Paula Wilsona jest swoistym połączeniem archetypicznych nazistów, wampirów/demonów oraz specyficznego klimatu z filmów i komiksów spod szyldu ,,Hellboy”. Widać także ewidentne inspiracje Lovecraftem oraz Robertem E. Howardem. Mamy bardzo ciekawych, pełnowymiarowych bohaterów z jasno zarysowanymi charakterami oraz celami swoich działań. Główny antybohater jest jednym z ciekawiej zarysowanych antagonistów. Jest niesamowicie przebiegły, sprytny oraz zły do szpiku kości. Ewidentnie to widać w scenach z krzyżem (o co dokładnie chodzi nie będę zdradzał - nie chcę psuć frajdy innym czytelnikom). Z wielką niecierpliwością czekałem na fragmenty z nim związane. Bardzo dobrze oraz przejmująco została przedstawiona relacja żydowskiego naukowca z jego córki, którzy od połowy książki są głównymi bohaterami powieści. Tragizm ich relacji doskonale potęgują realia w jakich została osadzona powieść oraz próby zmiany biegu historii. Jeszcze raz mogę Wam polecić ,,Twierdzę”. Jest to naprawdę dobrze napisana, wciągająca historia o trwającej wiecznej wojnie między dobrem i złem wpisanej w realia II wojny światowej oraz ludzkich dramatów i trudnych decyzji. Zdecydowanie czekam za drugim tomem tej historii.

,,Twierdzą” F. Paula Wilsona jest jedną z najlepszych pozycji jaką przeczytałem w tym roku.. Książka zaczyna się od przybycie niemieckich żołnierzy Wehrmachtu do twierdzy na przełęczy Rinu w Rumunii. Okazuje się, że w opuszczonym budynku grasuje mroczna, złowrogo nastawiona siła, która zabija kolejnych wojskowych. Aby rozwikłać zagadkę naziści muszą poprosić o pomoc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Chata na krańcu świata” Paula Tremblaya opowiada o przybyciu czwórki tajemniczych osób do ośmioletniej Wen i jej tatusiów, Andrewa i Erica. Napastnicy próbują zmusić rodzinę, aby dobrowolnie poświęcili jedną osobę. Jeśli tego nie zrobią nastąpi koniec świata. Książka jest klasycznym przedstawicielem gatunku ,,home invasion”. Wydawnictwo Vesper idealnie strzeliło się z premierą tej książki, ponieważ mamy w niej bardzo dużo odwołań apokaliptycznych. Czwórkę osób atakujących rodzinę Wen można bez problemu utożsamić z biblijnymi 4 Jeźdźcami Apokalipsy. W książce opisywane są też znaki mające nastąpić przed końcem świata. Szczerze przyznam, że pierwsze strony książki w ogóle mnie nie zaangażowały. Dopiero później Tremblay pokazuje swój kunszt w budowaniu napięcia oraz historii, choć nie do końca mu się to udaje (o tym później). Autor ewidentnie bawi się z Czytelnikiem, ponieważ nie wiemy, czy wydarzenia jakie rozgrywają się są częścią boskiego planu czy też są zwykłym zbiegiem okoliczności. Tremblay bawi się z oczekiwaniami odbiorców, aż do pewnego, przełomowego momentu pod koniec książki. Nie chcę tutaj zdradzać szczegółów, bo mogłoby to zepsuć zabawę innym, ale w pewnym momencie dochodzi do pewnego zdarzenia, które, w mojej ocenie, niszczy całe budowane napięcie. Do tego momentu byłem bardzo zaangażowany w to co się dzieję. Potem straciłem zainteresowanie i czytałem książkę tylko po to, aby dowiedzieć jak się ta historia kończy. Wiem, że autor chciał zszokować czytelnika nagłą zmianą status quo i to mu się w 100% udało, lecz dzięki temu zabiegowi stracił ważny element budowania napięcia na resztę opowieści. Bardzo możliwe, że jest to tylko mój problem w odbiorze całości. Mimo wszystko, myślę, że warto zapoznać się z książką ,,Chata na krańcu świata”. Mimo średniego początku, książka w pewnym momencie chwyta za gardło i nie sposób się od niej oderwać. Aż do punktu kulminacyjnego, który dla mnie niszczy to co Tremblay sukcesywnie budował od początku historii.

,,Chata na krańcu świata” Paula Tremblaya opowiada o przybyciu czwórki tajemniczych osób do ośmioletniej Wen i jej tatusiów, Andrewa i Erica. Napastnicy próbują zmusić rodzinę, aby dobrowolnie poświęcili jedną osobę. Jeśli tego nie zrobią nastąpi koniec świata. Książka jest klasycznym przedstawicielem gatunku ,,home invasion”. Wydawnictwo Vesper idealnie strzeliło się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Demiurg" Karoliny Walczak jest bardzo osobliwym dziełem. Komik ten jest inspirowany twórczością Bruno Schulza. Historia opowiada o akcie tworzenia i jego konsekwencjach. Fabuła jest opowiedziana tylko za pomocą obrazków, bez linii dialogowych. Przez to dzieło Walczak jest bardzo oniryczne, ciekawe oraz niejednoznaczne. Warto powiedzieć, że cała historia jest naprawdę prześlicznie zilustrowana. Duży nacisk na szczegóły oraz zabawa z kolorami sprawia, że nie można oderwać się od rysunków Walczak. Jest to jeden z najładniejszych komiksów jakie ostatnio czytałem. Jedyny minus jaki mogę zanotować to cena. 30 zł za 34 strony historii to dla niektórych trochę za dużo. Jak dla mnie cena tego komiksu jest naprawdę adekwatna, bo dostajemy prześlicznie narysowany komiks z ciekawą, oniryczną historią inspirowaną twórczością Schulza. Jak dla mnie bomba.

,,Demiurg" Karoliny Walczak jest bardzo osobliwym dziełem. Komik ten jest inspirowany twórczością Bruno Schulza. Historia opowiada o akcie tworzenia i jego konsekwencjach. Fabuła jest opowiedziana tylko za pomocą obrazków, bez linii dialogowych. Przez to dzieło Walczak jest bardzo oniryczne, ciekawe oraz niejednoznaczne. Warto powiedzieć, że cała historia jest naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Green Lantern: Galaktyczny Stróż Prawa Grant Morrison, Liam Sharp
Ocena 7,1
Green Lantern:... Grant Morrison, Lia...

Na półkach: , ,

Najnowszy tom Green Lanterna pt. ,,Stróż prawa" autorstwa Granta Morrisona i Liama Sharpa jest dziwnym dziełem. Jest bardzo dziwnym dziełem. Fabuła kręci wokół kosmicznych piratów Blackstar i ich tajemniczych mocodawców. Hal Jordan próbuje rozgryźć o co chodzi gangowi oraz przy okazji wykryć zdrajcę w szeregach Korpusu Zielonych Latarnii. To co muszę pochwalić na wstępnie to rysunki. Sharp doskonale ilustruje potęgę kosmosu, wielorodzajowych form życia egzystujących w przestrzeni kosmicznej. Rysunki są przepiękne i podkreślają międzygalaktyczny wymiar całej opowieści. Mam jednak delikatne ale - rysunki na niektórych panelach wręcz przytłaczają Czytelnika oraz utrudniają śledzenientego co dzieje się na kartach komiksu. Są to na szczęście pojedyńcze strony oraz kadry. Cała reszta - palce lizać. Największy problem mam ze scenariuszem. Nie do końca go rozumiem. Mogę powiedzieć, że prawie w ogóle go nie rozumiem. Nie znam zbyt dobrze twórczości Morrisona (czytałem tylko ,,Azyl Arkham" - podobało mi się; ,,Doom Patrol" mam w planach), ale wiem, że facet ma talent do pisania zagmatwanych historii. I o kurde jak to widać w tym komikście. Komiks jest pełny nawiązań do wcześniejszych dzieł o Zielonych Latarniach (jest między innymi nawiązania do genezy Hala), pourywanych wątków, nieznanych postaci oraz filozoficzno-egzystencjalnych dylematów. To wszystko sprawia, że komiks ciężko się czyta. Wierzę, że całość ma głębszy sens oraz zmierza do określonego celu. Ale jak na razie tego nie widzę. Mam nadzieję, że uda mi się to dostrzec w 2 tomie historii.

Najnowszy tom Green Lanterna pt. ,,Stróż prawa" autorstwa Granta Morrisona i Liama Sharpa jest dziwnym dziełem. Jest bardzo dziwnym dziełem. Fabuła kręci wokół kosmicznych piratów Blackstar i ich tajemniczych mocodawców. Hal Jordan próbuje rozgryźć o co chodzi gangowi oraz przy okazji wykryć zdrajcę w szeregach Korpusu Zielonych Latarnii. To co muszę pochwalić na wstępnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Superman: Czerwony syn Dave Johnson, Mark Millar, Kilian Plunkett
Ocena 7,4
Superman: Czer... Dave Johnson, Mark ...

Na półkach: ,

Zdecydowanie za dużo obiecywałem sobie po lekturze Czerwonego Syna Marka Millara. Komiks przedstawia alternatywną wizję względem głównej linii uniwersum DC, gdzie Kal-El ląduje w Związku Radzieckim zamiast w krainie mlekiem i miodem płynącym nazywanym USA. Sam pomysł, gdzie Superman jest symbolem komunizmu, a nie amerykańskich wartości jest dla mnie szalenie intrygujący oraz arcyciekawy. Ale wykonanie Millara nie powala. W mojej opinii scenarzysta źle prowadzi fabułę oraz w złych miejscach stawia akcenty. Widać, że koncept czerwonego Supermana niesie ze sobą wiele wspaniałych pomysłów (jak np. ciągła inwigilacja i co znaczy być wolnym), ale są one miejscami zbyt płytkie. Początkowo historia jest nawet subtelna, ale z biegiem lektury zamienia się w typową superbohaterską papkę. To co sobie cenię nadwyraz to postać Lexa Luthora, który w ładny sposób staje się antagonistą głównego bohatera. Dużym plusem całości są także rysunki. Dave Johnson idealnie uwypukla radziecki styl miast czy też ubrań (widok Batmana w czapce uszatce to widok, który na zawsze zapisze się w moim nerdowym serduszku). Dosyć sporo narzekałem na komiks, ale myślę, że mimo wszystko warto po niego sięgnąć, by zapoznać się z naprawdę ciekawym pomysłem na fabułę. No i z kapitalną warstwą wizualną. Mam tylko nadzieję, że może inni, bardziej uzdolnieni scenarzyści będą mogli w niedalekiej przyszłości eksploatować pomysł Millara o komunistycznym Supermanie. Np. taki Jeff Lemire oraz Donny Cates. Wtedy czytałbym jak szalony.

Zdecydowanie za dużo obiecywałem sobie po lekturze Czerwonego Syna Marka Millara. Komiks przedstawia alternatywną wizję względem głównej linii uniwersum DC, gdzie Kal-El ląduje w Związku Radzieckim zamiast w krainie mlekiem i miodem płynącym nazywanym USA. Sam pomysł, gdzie Superman jest symbolem komunizmu, a nie amerykańskich wartości jest dla mnie szalenie intrygujący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

,,Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ-południe" Roberta M. Wegnera są naprawdę solidnym kawałem porządnej fantastyki. Opowieści są bardzo wciągające i ociekające brutalnością. Wegner tworzy historie bliskie naszej rzeczywistości mimo, że akcja jest osadzona jest w fikcyjnym świecie. Główne postacie są tworzone w oparciu o kodeks moralny conradowskich bohaterów, czyli o honor i uczciwość. Te dwie wartości najbardziej wysuwają się podczas czytania przygód w Meekhanie. Konflikt wewnętrzny niektórych bohaterów także jest oparty na twórczości Josepha Conrada, w szczególności ,,Lorda Jima". Elementy fantastyki są nieco sztampowe, ale ukazane w ciekawy sposób. Ewidentnie widać, że Wegner traktuje swoje opowiadania jak puzzle. Odkrywa przed Czytelnikiem małe fragmenty o wiele większej i bardziej skomplikowanej układanki. Ciekaw jestem jak te pozostawione okruszki uformują się całość. Widać, że Wegner ma do tego dryg i raczej nie zawiedzie moich oczekiwań.

,,Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ-południe" Roberta M. Wegnera są naprawdę solidnym kawałem porządnej fantastyki. Opowieści są bardzo wciągające i ociekające brutalnością. Wegner tworzy historie bliskie naszej rzeczywistości mimo, że akcja jest osadzona jest w fikcyjnym świecie. Główne postacie są tworzone w oparciu o kodeks moralny conradowskich bohaterów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Zwrotnik raka" Millera przeczytałem na początku roku, ale nadal książka ta krąży w mojej głowie. Myślę, że Miller dał początek takim pisarzom jak między innymi Michel Houellebecqa czy Charlesa Bukowskiego. Jego opowieści są pełne przemocy, przekleństw, głodu, seksu, otaczającego brudu oraz braku perspektyw. Mimo bardzo naturalistycznego podejścia do świata, autorowi udaje się też wychwycić pewne drobne atomy dobra oraz nadziei. Atomy te są niestety mało widoczne przez otaczające autora zło oraz niesprawiedliwość. Książka jest quasi autobiograficzna, ponieważ Miller opisał swoją emigrację na początku lat trzydziestych do Paryża, aby stać się sławnym pisarzem. Rzeczywistość zweryfikowała jego plany tak samo jak jego kolegów. Książka doskonale pokazuje także realia życia w wielkiej metropolii podczas szalejącego kryzysu z 1929 r. Książka na pewno nie dla każdego, ale mimo to warto się nią zainteresować.

,,Zwrotnik raka" Millera przeczytałem na początku roku, ale nadal książka ta krąży w mojej głowie. Myślę, że Miller dał początek takim pisarzom jak między innymi Michel Houellebecqa czy Charlesa Bukowskiego. Jego opowieści są pełne przemocy, przekleństw, głodu, seksu, otaczającego brudu oraz braku perspektyw. Mimo bardzo naturalistycznego podejścia do świata, autorowi udaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Mort" to najlepszy Pratchett jaki został jak na razie przeze mnie przeczytany. Przezabawny, inteligentny, z morałem. Mimo, że książka opowiada o przygodach Śmierci, jest bardzo ludzka i dotyka pewnych uniwersalnych prawd, umykających nam w krzątaninie dnia codziennego.

,,Mort" to najlepszy Pratchett jaki został jak na razie przeze mnie przeczytany. Przezabawny, inteligentny, z morałem. Mimo, że książka opowiada o przygodach Śmierci, jest bardzo ludzka i dotyka pewnych uniwersalnych prawd, umykających nam w krzątaninie dnia codziennego.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnio przeczytałem kolejną książkę z serii Uczta wyobraźni (jak na razie przeczytałem 2, ,,Slade House" jest trzecia). I coraz bardziej doceniam tę inicjatywę wydawniczą. Książka ,,Slade House" przedstawia tajemnicę tytułowego domu. Raz na jakiś dochodzi do tajemniczych zaginięć w tym mitycznym miejscu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że do zaginięć dochodzi raz na kilka lat oraz to, że do Slade House mogą trafić tylko określone osoby. Mitchell zbudował arcyciekawą oraz nietuzinkową fabułę. Odkrywanie kolejnych tajemnic Slade House jest nie tylko wciągające, ale i także przerażające dla czytelnika. Nie mogłem oderwać się od lektury tej książki. Nie jest to książka o opętanym domu jak np. ,,Amityvile horror", lecz jest zupełnie czym innym. Czym dokładnie - niech czytelnik odkryje sam. Naprawdę warto 😊

Ostatnio przeczytałem kolejną książkę z serii Uczta wyobraźni (jak na razie przeczytałem 2, ,,Slade House" jest trzecia). I coraz bardziej doceniam tę inicjatywę wydawniczą. Książka ,,Slade House" przedstawia tajemnicę tytułowego domu. Raz na jakiś dochodzi do tajemniczych zaginięć w tym mitycznym miejscu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że do zaginięć dochodzi raz na...

więcej Pokaż mimo to