rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przez pierwsze 1/3 książki akcja rozwija się ślamazarnie, ciekawe opisy są przeplatane ckliwymi wstawakami a'la romans co nieco trąci dziś myszką i wybija czytelnika z rytmu i nastroju grozy. Później jednak mamy więcej z powieści gotyckiej/grozy i wtedy rzeczywiście widać czym zachwycali się twórcy inspirujący się do dzisiaj tą powieścią. Polecam wszystkim lubującym się w powieści gotyckiej i książkach grozy w stylu retro...a także wszystkim tym, którzy chcą poznać historię sławnego "upiora" z paryskiej opery...

Przez pierwsze 1/3 książki akcja rozwija się ślamazarnie, ciekawe opisy są przeplatane ckliwymi wstawakami a'la romans co nieco trąci dziś myszką i wybija czytelnika z rytmu i nastroju grozy. Później jednak mamy więcej z powieści gotyckiej/grozy i wtedy rzeczywiście widać czym zachwycali się twórcy inspirujący się do dzisiaj tą powieścią. Polecam wszystkim lubującym się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już dawno udowodniono, że Tadeusz Dołęga-Mostowicz nie miał z tą książką najpewniej nic wspólnego a faktycznym autorem był polityk endecki Jerzy Zdziechowski, który napisał ją pod pseudonimem W.M Dęboróg stylizując na prozę Dołęgi-Mostowicza. Obaj panowie krytykowali rządy sanacji, a Dołęga-Mostowicz stawał w obronie pobitego przez "nieznanych sprawców" polityka, być może się nawet znali osobiście ale "Czeki..." nie są powieścią autorstwa Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.

Już dawno udowodniono, że Tadeusz Dołęga-Mostowicz nie miał z tą książką najpewniej nic wspólnego a faktycznym autorem był polityk endecki Jerzy Zdziechowski, który napisał ją pod pseudonimem W.M Dęboróg stylizując na prozę Dołęgi-Mostowicza. Obaj panowie krytykowali rządy sanacji, a Dołęga-Mostowicz stawał w obronie pobitego przez "nieznanych sprawców" polityka, być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wartka powieść przygodowa (dziś już przygodowo-historyczna), z ważnymi wątkami miłości czy przyjaźni. Trudno mi znaleźć jakieś minusy-uważam ją za lepszą niż większość książek Verna. Kultowe "kalizmy" to nie żaden "rasizm", po prostu autor piętnował pewną mentalność a Kali był tu raczej figurą retoryczną. Ps. "murzyn" w języku polskim jest słowem neutralnym, o wiele bardziej neutralnym niż np. "czarny".

Wartka powieść przygodowa (dziś już przygodowo-historyczna), z ważnymi wątkami miłości czy przyjaźni. Trudno mi znaleźć jakieś minusy-uważam ją za lepszą niż większość książek Verna. Kultowe "kalizmy" to nie żaden "rasizm", po prostu autor piętnował pewną mentalność a Kali był tu raczej figurą retoryczną. Ps. "murzyn" w języku polskim jest słowem neutralnym, o wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wbrew zachwytom, których tu pełno po lekturze albumu mam mieszane uczucia.

1. Jeżeli traktować ten tytuł jako rzeczywiste a nie alternatywne zakończenie historii o Thorgalu to jest to bardzo smutna opowieść, a autor dokonał "resetu" całej historii, którą znaliśmy do tej pory. Przeczytawszy ten album nie bawiłem się do końca dobrze, raczej wbrew zapewnieniom autora poczułem że ktoś zniszczył mojego bohatera z młodości.

2. Afrykańska wojowniczka wśród wikingów, nie jestem rasistą, ale który to już album w ostatnich latach z Afrykanami we wczesno średniowecznej Skandynawii? Mogli sobie darować to multi-kulti.

3. Album jest tematycznie powrotem do albumów "Aaricia" i "Gwiezdne dziecko", a w pewnym stopniu innych. Pachnie trochę pójściem na łatwiznę.
4. Logiczne niekonsekwencje względem świata Thorgala.

A teraz plusy.

1. Mimo powyższych mankamentów brawo za odwagę. Trzeba było mieć charakter by tak zakończyć (?) przygody Thorgala.

2. Mimo czerpania garściami z wymienionych wyżej albumów, Robin Recht wprowadził tu jednak pewien powiew świeżości.

3. W albumie poruszono jakże wazny temat starości i przemijającego czasu. A także popełnianych błędów, których czasami nie da się odwrócić.

Wbrew zachwytom, których tu pełno po lekturze albumu mam mieszane uczucia.

1. Jeżeli traktować ten tytuł jako rzeczywiste a nie alternatywne zakończenie historii o Thorgalu to jest to bardzo smutna opowieść, a autor dokonał "resetu" całej historii, którą znaliśmy do tej pory. Przeczytawszy ten album nie bawiłem się do końca dobrze, raczej wbrew zapewnieniom autora poczułem...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Stare kości Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,0
Stare kości Lincoln Child, Doug...

Na półkach:

Lubię tych autorów, ciekawie łączą thiller, czasem horror i fantastykę z historiami z przeszłości. Wyprawa Donnera wydaje się idealnym materiałem na książkę - problem w tym, że z tej konkretnej powieści będącej spin-offem z przygód agenta Pendergasta po prostu wieje nudą. I piszę to jako fan tych panów a jednocześnie pasjonat historii. Męczyłem tą książkę chyba przez 3 tygodnie. No i rozwiązanie całej historii trochę naiwne i przekombinowane zarazem. Przygodę z duetem autorów warto zacząć od innych powieści, fanom nie odradzam bo i tak przeczytają.

Lubię tych autorów, ciekawie łączą thiller, czasem horror i fantastykę z historiami z przeszłości. Wyprawa Donnera wydaje się idealnym materiałem na książkę - problem w tym, że z tej konkretnej powieści będącej spin-offem z przygód agenta Pendergasta po prostu wieje nudą. I piszę to jako fan tych panów a jednocześnie pasjonat historii. Męczyłem tą książkę chyba przez 3...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawe historie kryminalne z całej Polski rozwiązywane przez policjantów z "Archiwum X". Niestety całość psuje słaba składnia - zdania pisane jakby przez licealistę. Także rozmowy z policjantami i ekspertami w sumie po pewnym czasie nudnawe. Mimo wszystko polecam!

Ciekawe historie kryminalne z całej Polski rozwiązywane przez policjantów z "Archiwum X". Niestety całość psuje słaba składnia - zdania pisane jakby przez licealistę. Także rozmowy z policjantami i ekspertami w sumie po pewnym czasie nudnawe. Mimo wszystko polecam!

Pokaż mimo to

Okładka książki Thorgal: Neokora Frédéric Vignaux, Yann le Pennetier
Ocena 6,7
Thorgal: Neokora Frédéric Vignaux,&n...

Na półkach:

Wątek "Atlantów-kosmitów" zawsze należał do moich ulubionych w serii, z drugiej strony tyle razy wątki już się zmieniały iż z nadzieją ale też lekkim niepokojem będę czekał na kolejny zeszyt serii tym bardziej że ten jakby urywa się w połowie. Poza tym w najnowszym albumie dostalismy jeszcze:Aniela, Kriss de Valnor, Indian/Eskimosów, Atlantów i hmm sztuczną inteligencję. Ciekawe co z tego wyjdzie?

Wątek "Atlantów-kosmitów" zawsze należał do moich ulubionych w serii, z drugiej strony tyle razy wątki już się zmieniały iż z nadzieją ale też lekkim niepokojem będę czekał na kolejny zeszyt serii tym bardziej że ten jakby urywa się w połowie. Poza tym w najnowszym albumie dostalismy jeszcze:Aniela, Kriss de Valnor, Indian/Eskimosów, Atlantów i hmm sztuczną inteligencję....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Guy.N.Smith w "formie", aż się łezka w oku kręci. Jest
tu wszystko z czego znany jest ten autor- papierowi bohaterowie, makabra, absurdalne rozwiązania fabuły, śmichy-chichy z głupoty postaci itp. A i jeszcze morderczy świr ekolog -coś jakby "na czasie". ;);)

Guy.N.Smith w "formie", aż się łezka w oku kręci. Jest
tu wszystko z czego znany jest ten autor- papierowi bohaterowie, makabra, absurdalne rozwiązania fabuły, śmichy-chichy z głupoty postaci itp. A i jeszcze morderczy świr ekolog -coś jakby "na czasie". ;);)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetne połączenie kryminału, thillera, a nawet jakby horroru w realiach XVIII wiecznej Warszawy. Owszem sceny "miłosne" dość kiepskie ale poza tym trudno się przyczepić. Szkoda, że autor nie pokusił się o kontynuację bo końcówka sugerowała, że powieść może być początkiem cyklu. Mam nadzieję, że autor kiedyś popełni kontynuację.

Świetne połączenie kryminału, thillera, a nawet jakby horroru w realiach XVIII wiecznej Warszawy. Owszem sceny "miłosne" dość kiepskie ale poza tym trudno się przyczepić. Szkoda, że autor nie pokusił się o kontynuację bo końcówka sugerowała, że powieść może być początkiem cyklu. Mam nadzieję, że autor kiedyś popełni kontynuację.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Guy N. Smith bił w Polsce rekordy popularności w pierwszej połowie lat 90-tych XX w. Któż go wówczas nie znał? W przeciwieństwie do G. Mastertona zniknął jednak z polskich księgarni na 30 lat (!!!). Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem, że Guy N.Smith znów jest wydawany w Polsce. W moje ręce trafił zbiór opowiadań "Dom mordu".....niestety w powieściach tego pana "papierowi bohaterowie" jakoś nie rażą tak bardzo, opowiadania wychodzą autorowi niestety gorzej...jeżeli chodzi o opowiaania:

1. "Piekielnica" - mocne wejście, mroczna historyjka o wiedźmie na brytyjskiej głębokiej prowincji, do tego satanizm i nawiązania do rewolucji francuskiej, gdyby nie słabe zakończenie mogło by aspirować do miana najlepszego w tym zbiorku, szkoda że autor nie wykorzystał pomysłu i nie rozwinął tego w powieść

2. "Mieszkańcy mroku" -połączenie ghost story i animal horror, takie w zasadzie nie wiadomo co, nie wiadomo o czym...

3. "Trupojady" -krótkie opowiadanie o smutnym końcu złodziei zwłok, nie zapada w pamięci

4. "Dom pośród lasów" - opowieść o nawiedzonej posiadłości, niby mało oryginalne ale chyba jedno z lepszych w tym zbiorze

5. "Wyspa żywych trupów" - zombi i voodoo na Karaibach, temat w filmach i literaturze oklepany setki razy, ale może być

6. "To" - mordercza pacynka kontroluje swojego pana...hmmm, mimo wszystko całkiem niezłe

7. "Dom mordu" - nawiedzony dom, w którym giną kolejni ludzie- chyba miało to być opowiadanie "z klimatem" ale mnie nie przekonało

8. "Czarny Druid"- jedno z lepszych opowiadań, druidzi na brytyjskiej prowincji...

9. "Kat" - całkiem ciekawa opowieść o karze smierci, hipnozie itp.

10. "Warszawska wiedźma" - jest Polska, jest i Mark Sabat....ale coś tu poszło nie tak, rzeczywistość jakby nie polska, imiona jakieś dziwne-autor nawet nie wysilił się by sprawdzić polskie imiona i nazwiska by brzmiały wiarygodnie, dłużyło mi się to krótkie opowiadanie niemiłosiernie

11 "Skrzydlate zło"- jedno z bardziej udanych opowiadań, animal horror i ghost story w jednym, dużo bardziej udane niż "Mieszkańcy mroku"

Za względnie udane uznać można 6 z tych 11 opowidań, oczywiście udanych jak na poziom tego autora. Zbiór to raczej ciekawostka dla fanów Smitha.

Guy N. Smith bił w Polsce rekordy popularności w pierwszej połowie lat 90-tych XX w. Któż go wówczas nie znał? W przeciwieństwie do G. Mastertona zniknął jednak z polskich księgarni na 30 lat (!!!). Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem, że Guy N.Smith znów jest wydawany w Polsce. W moje ręce trafił zbiór opowiadań "Dom mordu".....niestety w powieściach tego pana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najlepszych książek w serii, kompleksowy opis podboju Meksyku przez Corteza. Gdyby nie szata graficzna (czasy PRL-u) i mapy oraz jakieś skromne OdB nie było by się o co przyczepić.

Jedna z najlepszych książek w serii, kompleksowy opis podboju Meksyku przez Corteza. Gdyby nie szata graficzna (czasy PRL-u) i mapy oraz jakieś skromne OdB nie było by się o co przyczepić.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeden z mniej typowych HB-ków, raczej opowieść o podboju terytorium wokół przesmyku Panamskiego przez Hiszpanów i historia piractwa w XVI i XVII w. na Karaibach. Trochę więcej mogło by być o samych walkach o Panamę. Czyta się to jednak przyjemnie, niemal jak powieść.

Jeden z mniej typowych HB-ków, raczej opowieść o podboju terytorium wokół przesmyku Panamskiego przez Hiszpanów i historia piractwa w XVI i XVII w. na Karaibach. Trochę więcej mogło by być o samych walkach o Panamę. Czyta się to jednak przyjemnie, niemal jak powieść.

Pokaż mimo to

Okładka książki Miasto bezkresnej nocy Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 6,8
Miasto bezkres... Lincoln Child, Doug...

Na półkach:

Przygodę z agentem Pendergastem jakiś czas temu zakończyłem na "Siarce", zupełnie przypadkowo natrafiłem na najnowszy tom (już 17! jak się okazuje...) i z ciekawości, postanowiłem zrobić wyjątek i przeczytać tą część bez zachowania chronologii. No cóż gdyby książke napisał ktoś inny albo nie była częścią serii to oceniłbym ją jako przeciętny thiller ale spełniający normy konwencji. Niestety w porównaniu do kilku pierwszych tomów ta część jest po prostu słaba. Pomijam juz fakt, że agent Pendergast jest zmęczony życiem (bo to pewnie wynika z treści tomów, których nie przeczytałem) ale sama fabuła jest to prostu sztampowa i mało wciagająca. Brak tu zupełnie też tego nawiązania do historii, jakiejś tajemniczej legendy co często było dotąd znakiem rozpoznawczym autorów nie tylko w książkach z tej serii. Spodobał mi się motyw ukrytego pokoju z troefami, ale to też bardzo "oklepany" motyw. Książka z kategorii "do przeczytania i zapomnienia", dla fanów serii i tych którzy chcą zabić nudę na kwarantannie ;)

Przygodę z agentem Pendergastem jakiś czas temu zakończyłem na "Siarce", zupełnie przypadkowo natrafiłem na najnowszy tom (już 17! jak się okazuje...) i z ciekawości, postanowiłem zrobić wyjątek i przeczytać tą część bez zachowania chronologii. No cóż gdyby książke napisał ktoś inny albo nie była częścią serii to oceniłbym ją jako przeciętny thiller ale spełniający normy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż .... Znawcy tematu czytając tą pozycje tylko się zdenerwują, a laikom niepotrzebnie namiesza ona w głowach. Ile pełnych dywizji mieliśmy na wschodzie-żadnej. Co mieliśmy na "przedmościu rumuńskim" - kilkanaście batalionów bez ciężkiego sprzętu. Co zmieniło by się gdyby Sowieci nie weszli-nic wojna obronna trwała by MOŻE do końca października choć może też skończyła by się w pierwszym tygodniu października jak w rzeczywistości. Francja nie przeprowadziła ofensywy bo nie zmobilizowąła jeszcze całej armii i nie po to budowała za grube miliardy Linie Maginota by ryzykować coś więcej niż parę demonstracji na przedpolach Linii Zygfryda. Najgorsze są szkodliwe mity..w 1939 r. nie byliśmy ani silni ani zwarci ani gotowi a sojuszncy traktowali nas instrumentalnie. Wśród polskiej generalicji znalazło się raptem kilka jasnych punktów (Kutrzeba, Kleeberg, Czuma. Sosnkowski) raczej spośród outsiderów niż ulubieńców Śmigłego -Rydza.....

No cóż .... Znawcy tematu czytając tą pozycje tylko się zdenerwują, a laikom niepotrzebnie namiesza ona w głowach. Ile pełnych dywizji mieliśmy na wschodzie-żadnej. Co mieliśmy na "przedmościu rumuńskim" - kilkanaście batalionów bez ciężkiego sprzętu. Co zmieniło by się gdyby Sowieci nie weszli-nic wojna obronna trwała by MOŻE do końca października choć może też skończyła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Walery Przyborowski znany był mi do tej pory w zasadzie tylko z książeczki "Szwedzi w Warszawie", którą zekranizowano i która niegdyś była nawet w kanonie lektur szkolnych. Okazuje się, że pisał też kryminały, a ponieważ jestem fanem literatury retro, chętnie sięgnąłem po "Szkielet na Lesznie". Zacząć należy od tego iż jest to jeden z pierwszych polskich kryminałów, opublikowany pierwotnie w 1891 r. w 19 numerach "Dziennika dla wszystkich i anonsowego". Mamy do czynienia w zasadzie z dłuższym, liczącym 130 stron opowiadaniem, jest to więc lektura na jeden wieczór. Książka ma wszelkie zalety dobrego kryminału-historia wciąga nas od pierwszej strony, główny bohater-lekarz prowadzi swoje prywatne śledztwo, jest też odrobina napięcia a nawet grozy. Mam jednak problem z tą książką, krótka forma zupełnie mi tutaj nie przeszkadza, jednak niemal na początku poznajemy głównego podejrzanego. Główny bohater knuje zemstę... a na koniec zadowala się jak gdyby nic czymś bardzo przyziemnym. Mnie to nie przekonało tak do końca, czy więc powieść "trąci myszką"? Niezupełnie, każdy fan rodzimych retro-kryminałów czy retro-literatury grozy powinien się z nią zapoznać. Czyta się to dobrze, książka mimo krótkiej formy wciąga, a wydawnictwo uwspółcześniło gramatykę i pisownię, ok. 70 archaizmów jest wyjaśnionych w przypisach.

Walery Przyborowski znany był mi do tej pory w zasadzie tylko z książeczki "Szwedzi w Warszawie", którą zekranizowano i która niegdyś była nawet w kanonie lektur szkolnych. Okazuje się, że pisał też kryminały, a ponieważ jestem fanem literatury retro, chętnie sięgnąłem po "Szkielet na Lesznie". Zacząć należy od tego iż jest to jeden z pierwszych polskich kryminałów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Raspail prawie 50 lat temu napisał książkę, która okazała się wizją politycznie poprawnego, wręcz proszącego się o samo unicestwienie świata zachodu, do którego lgną miliony ludzi z obszarów tzw. 3 świata. W momencie ukazania się, można było ją uważać za jakąś wizję dystopii, dziś wizja ta realizuje się na naszych oczach jak scenariusz. Dla fanów politycznej poprawności pewnie i dziś nie do przełknięcia. Ja w każdym razie polecam, niech każdy sam oceni czy pisarz był wizjonerem czy nie.

Raspail prawie 50 lat temu napisał książkę, która okazała się wizją politycznie poprawnego, wręcz proszącego się o samo unicestwienie świata zachodu, do którego lgną miliony ludzi z obszarów tzw. 3 świata. W momencie ukazania się, można było ją uważać za jakąś wizję dystopii, dziś wizja ta realizuje się na naszych oczach jak scenariusz. Dla fanów politycznej poprawności...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ekspedycja. Ostatni rozkaz Alfred Górny, Arnold Mostowicz, Bogusław Polch
Ocena 5,9
Ekspedycja. Os... Alfred Górny, Arnol...

Na półkach:

Ostatnia część cyklu, moim zdaniem nie mieli pomysłu na zakończenie serii bo ten zeszyt ( w Polsce zresztą nigdy samodzielnie nie wydany) jest taki ....nijaki właśnie. Liczyłem na mocne zakończenie serii i niestety zawiodłem się. Najsłabsza część świetnej "Ekspedycji" - niestety...

Ostatnia część cyklu, moim zdaniem nie mieli pomysłu na zakończenie serii bo ten zeszyt ( w Polsce zresztą nigdy samodzielnie nie wydany) jest taki ....nijaki właśnie. Liczyłem na mocne zakończenie serii i niestety zawiodłem się. Najsłabsza część świetnej "Ekspedycji" - niestety...

Pokaż mimo to

Okładka książki Thorgal: Pustelnik ze Skellingaru Frédéric Vignaux, Yann le Pennetier
Ocena 6,8
Thorgal: Puste... Frédéric Vignaux,&n...

Na półkach:

Thorgal tak naprawdę "skończył się" na początku lat 90-tych, a później to była już wtórność i odcinanie kuponów, a wreszcie chyba zjazd po "równi pochyłej". "Pustelnik ze Skellingaru" to nowa zamknięta historia, która nie nawiązuje w żaden sposób do mitologii "ludzi z gwiazd", ani tym bardziej do wojny cesarza Magnusa czy czerwonych magów. Jest co prawda nawiązanie do przeszłości Thorgala ale w zasadzie mogło by tego nawiązania nie być. To nowa, pomysłowa, zamknięta i nieco mroczna historia, która przypomina mi najlepsze lata serii. Jeśli Thorgala można jeszcze reanimować to tylko w ten sposób.

Thorgal tak naprawdę "skończył się" na początku lat 90-tych, a później to była już wtórność i odcinanie kuponów, a wreszcie chyba zjazd po "równi pochyłej". "Pustelnik ze Skellingaru" to nowa zamknięta historia, która nie nawiązuje w żaden sposób do mitologii "ludzi z gwiazd", ani tym bardziej do wojny cesarza Magnusa czy czerwonych magów. Jest co prawda nawiązanie do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To o czym teraz piszą Zychowicz czy Ziemkiewicz Antoni Połozyński napisał już kilkadziesiąt lat temu.

Plusy: przybliżenie nieznanych faktów, próba odbrązowienia Józefa Piłsudskiego

Minusy: mało przyjemny styl pisania, kontrowersyjna hipoteza o ideowej współpracy J.P z bolszewikami w 1919-20 r.

To o czym teraz piszą Zychowicz czy Ziemkiewicz Antoni Połozyński napisał już kilkadziesiąt lat temu.

Plusy: przybliżenie nieznanych faktów, próba odbrązowienia Józefa Piłsudskiego

Minusy: mało przyjemny styl pisania, kontrowersyjna hipoteza o ideowej współpracy J.P z bolszewikami w 1919-20 r.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Spin - off "Trylogii zła" tego samego autora. Perwersją i brutalnością powieść przypomina "W ciemnościach strachu", pornografia, pedofilia, satanizm, mroczne podziemia Nowego Jorku. Nie ma w tej książce rzeczy miłych i nie każdemu przypadnie ona do gustu...Tym razem autor poszedł w stronę bardziej horroru niż thillera co było ciekawą odmianą. Fanom "Trylogii zła" i autora polecam, pozostałym niekoniecznie. Nawet jak na Chattama za dużo tu brudu i perwersji.

Spin - off "Trylogii zła" tego samego autora. Perwersją i brutalnością powieść przypomina "W ciemnościach strachu", pornografia, pedofilia, satanizm, mroczne podziemia Nowego Jorku. Nie ma w tej książce rzeczy miłych i nie każdemu przypadnie ona do gustu...Tym razem autor poszedł w stronę bardziej horroru niż thillera co było ciekawą odmianą. Fanom "Trylogii zła" i...

więcej Pokaż mimo to