-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać14
-
ArtykułyWojciech Chmielarz, Marta Kisiel, Sylvia Plath i Paulo Coelho, czyli nowości tego tygodniaLubimyCzytać3
-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik20
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
Biorąc się za Sycylijczyka byłem pewien, że będzie on nawiązywał do filmu. Mocno się myliłem.
Cieszy mnie, że tylko pierwsza część Ojca Chrzestnego była przełożona na film. Historia Turiego Guilliano mnie wciągnęła, jego ukrywanie się, relacje. Poza tym uwielbiam to jak pisze Puzo, jego książki są moim zdaniem genialne i nie jest inaczej z tą.
Biorąc się za Sycylijczyka byłem pewien, że będzie on nawiązywał do filmu. Mocno się myliłem.
Cieszy mnie, że tylko pierwsza część Ojca Chrzestnego była przełożona na film. Historia Turiego Guilliano mnie wciągnęła, jego ukrywanie się, relacje. Poza tym uwielbiam to jak pisze Puzo, jego książki są moim zdaniem genialne i nie jest inaczej z tą.
Jestem na rozdrożu, nie do końca pewien co myślę o tym zbiorze.
Były opowiadania, które miały element zaskoczenia, wzruszające, nudne, niezrozumiałe. Za to widać w nich pojawiającego się człowieka. Autor w ten sposób najprawdopodobniej chciał nawiązać do siebie. Widoczny jest egoizm, zatracanie się w przyjemnościach. I nie ma w tym nic pięknego.
Liczyłem na poruszenie mnie, wypływającą z słów depresję. Dostałem za to prezentację osoby, która na żywo spotkałaby się z mojej strony z zażenowaniem. Jestem jednak ciekawy jak sobie autor radzi z dłuższymi formami pisania i sięgnę jeszcze po jego książkę.
Opowiadania, które przypadły mi do gustu:
To nie żarty
Liście wiśni i czarodziejski pogwizd
Rodzinne strony
Merry Christmas
Good-bye
Opowieść śnieżnego wieczora (faworyt)
Jestem na rozdrożu, nie do końca pewien co myślę o tym zbiorze.
Były opowiadania, które miały element zaskoczenia, wzruszające, nudne, niezrozumiałe. Za to widać w nich pojawiającego się człowieka. Autor w ten sposób najprawdopodobniej chciał nawiązać do siebie. Widoczny jest egoizm, zatracanie się w przyjemnościach. I nie ma w tym nic pięknego.
Liczyłem na poruszenie...
Niektóre wątki były interesujące, ale są poruszone teorie spiskowe, które autor przedstawia jakby były prawdą absolutną. Wszyscy zajmujący się odkrywaniem historii i obalający takowe teorie są niedoinformowani i to niedowiarki, wyłącznie Ci co w nie wierzą są super.
Niektóre wątki były interesujące, ale są poruszone teorie spiskowe, które autor przedstawia jakby były prawdą absolutną. Wszyscy zajmujący się odkrywaniem historii i obalający takowe teorie są niedoinformowani i to niedowiarki, wyłącznie Ci co w nie wierzą są super.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Otrzymałem tę książkę od osoby, która wiedziała że chciałbym ją przeczytać. Za to okładka mnie przeraziła. Szczególnie, że nie lubię napotykać brutalności wobec zwierząt. Nie spotkamy jej odnośnie królików, ale niestety wobec innych zwierząt oraz ludzi owszem.
Za to przymykając na to oko to jest to króciutka, za to pięknie przedstawiona opowieść. Uderzyła mnie mocno.
Otrzymałem tę książkę od osoby, która wiedziała że chciałbym ją przeczytać. Za to okładka mnie przeraziła. Szczególnie, że nie lubię napotykać brutalności wobec zwierząt. Nie spotkamy jej odnośnie królików, ale niestety wobec innych zwierząt oraz ludzi owszem.
Za to przymykając na to oko to jest to króciutka, za to pięknie przedstawiona opowieść. Uderzyła mnie mocno.
Z Steinbeckiem się nieco obyłem. Wiem czego się po nim spodziewać. Po czytaniu Dicka, czy Puzo lubię zasiąść do jego książek. Opisujące najzwyczajniejsze życie przyprawione sytuacjami, które mogą zdarzyć się każdemu.
Autor włada słowem i przedstawia historię w taki sposób, że trudno się nie zagłębić. Niektóre rozwiązania mnie zaskakiwały, żeby na koniec więcej zrozumieć i podsumować sobie wszystkie fakty. Szczególnie przypadek Dannyego, który jedyne co chciał to zatopić się w alkoholu mnie zaintrygował. Jak główny bohater postąpił wobec niego.
Widzimy, że każdy stara się kombinować, byle wyszło na jego.
Z Steinbeckiem się nieco obyłem. Wiem czego się po nim spodziewać. Po czytaniu Dicka, czy Puzo lubię zasiąść do jego książek. Opisujące najzwyczajniejsze życie przyprawione sytuacjami, które mogą zdarzyć się każdemu.
Autor włada słowem i przedstawia historię w taki sposób, że trudno się nie zagłębić. Niektóre rozwiązania mnie zaskakiwały, żeby na koniec więcej zrozumieć i...
Ojcu Chrzestnemu dałem ocenę 8, za to tej pozycji daję 9. Teraz się zastanawiam, czy czytając teraz trzecią książkę Mario Puzo nabieram coraz więcej sympatii do jego twórczości, czy faktycznie Głupcy umierają jest lepsze? Choć to i tak tylko i wyłącznie ocena liczbowa, a nie to się liczy.
Historia mnie wciągnęła, choć początek był nieco trudniejszy do przełknięcia. Mowa tu o kasynowych opisach. Żetony, bakarat (którego dopiero poznałem czytając tę książkę), karty, opis wygranych etc. Później jest lżej. Za to sama część ,,kasynowa" jest świetna. Szczególnie urzekła mnie postać Cullyego i bardziej czułem do niego sympatię, niż do głównego bohatera. Kiedy tylko wracał jego wątek to chęć na czytanie była jakaś większa.
Wątek Hollywood był interesujący, za to niczym gwiazda przepychała się Janelle i zaczęło robić się tłoczno. Czasami jej historie były przydługie i jej samej było zbyt gęsto. Poczułem się jakby nakładała prześcieradło na całą część powieści, którą przeczytałem przedtem.
W takim razie skoro są plusy i minusy (i to nie takie małe) skąd taka ocena? Wszystko za sprawą domknięcia książki, którą można byłoby podsumować tytułem książki.
Mamy tutaj barwne postacie, czujemy jak zniszczeni są ludzie, którzy pchną się po szczeblach - czy to hazardowych, czy artystycznych. Mamy tutaj grube ryby, które zjadają płotki. Za to próby bycia szczwanym lisem mogą okazać się śmiertelną porażką.
Ojcu Chrzestnemu dałem ocenę 8, za to tej pozycji daję 9. Teraz się zastanawiam, czy czytając teraz trzecią książkę Mario Puzo nabieram coraz więcej sympatii do jego twórczości, czy faktycznie Głupcy umierają jest lepsze? Choć to i tak tylko i wyłącznie ocena liczbowa, a nie to się liczy.
Historia mnie wciągnęła, choć początek był nieco trudniejszy do przełknięcia. Mowa tu...
Temat ataków paniki jest bardzo mi bliski. Sięgnąłem po tę książkę spodziewając się faktycznego oddania problemu, ale również pokazania, że życie takich osób nie jest wyłącznie tym.
Nie mamy tutaj przedstawionej Alicji. Mamy pokazaną Alicję, na drugie Atak Paniki. Postać jest płytka, jakby miała być uosobieniem chodzącej choroby. Niedoinformowana część społeczeństwa właśnie tak zazwyczaj postrzega osoby borykające się z tego pokroju problemami. Ktoś kto chciałby się zaznajomić z tym problemem i sięgnąłby po tę pozycję utwierdziłby się tylko w takim przekonaniu.
Nie potrafiłem się zżyć z bohaterką, ani jej problemem. Chciałem to poczuć, a nijak nie mogłem. Doskonale znam sytuacje tam się przedstawiające, ale są one bez żadnego koloru. Nie zdziwiłbym się gdyby to były zapisane ataki paniki autorki przelane tutaj. Nie byłoby w tym nic pretensjonalnego, gdyby tylko nie większość rozdziałów to był sam opis tego, bez niczego głębszego, dziejącego się pomiędzy tymi napadami.
Może to zabrzmieć śmiesznie, ale autorka używa dziwnych opisów zapachów, takich jak ,,kołdra o zapachu szafy", ,,koszulka śmierdzi potem i półtabletką xanaxu". Osoby niezaznajomione informuję, że xaxnax nie ma zapachu, ani nie zmienia osoby go używającej.
Akcja z trzynastolatkiem to gwóźdź do trumny. Zamknąć, zapomnieć.
Agnieszka Jelonek sama przeżywając problem głównej bohaterki (na tyle książki mamy informację ,,posiada czarny pas karate w walce z nerwicą lękową") chciała może uświadomić nieświadomych, dać wsparcie tym, którzy również mają ten kłopot. Niestety moim zdaniem to książka bardziej szkodliwa, niż wspierająca.
Temat ataków paniki jest bardzo mi bliski. Sięgnąłem po tę książkę spodziewając się faktycznego oddania problemu, ale również pokazania, że życie takich osób nie jest wyłącznie tym.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie mamy tutaj przedstawionej Alicji. Mamy pokazaną Alicję, na drugie Atak Paniki. Postać jest płytka, jakby miała być uosobieniem chodzącej choroby. Niedoinformowana część społeczeństwa...