-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017-09-17
2016-02-03
Mam mieszane uczucia i ciężko mi będzie napisać coś sensownego na temat ostatniej części "Trylogii Zdrajcy".
Niby przeczytałam całą trylogię, ale jakoś mnie nie porwała. Momentami było ciekawie, momentami mniej.
Mam wrażenie, że większość książki zajmowały jakieś mało ważne opisy, a mniej było zawartej akcji. Ostateczna bitwa była krótka i jakaś mało ciekawa. W "trylogii czarnego maga" mimo iż walczyło o wiele mniej postaci i było mniej zawartych wątków, było ciekawiej - bo każdy bohater miał swoje pięć minut i każdy wątek był dobrze rozwinięty. Tutaj pozostało wiele niedociągnięć, ale zamiast niedosytu czuję zażenowanie.
TUTAJ ZACZYNAJĄ SIĘ SPOILERY (dotyczące tej trylogii i "Trylogii Czarnego Maga")
Ile można wałkować wątek Sonei? Ona miała już swoje pięć minut. A tutaj jak tylko autorka przechodziła do jej wątku, wspominała tylko to co się rozgrywało w poprzedniej trylogii. "Oh, Regin był taki zły, teraz jest taki dobry" - tak w skrócie, przemyślenia Sonei. My o tym wiemy, czytaliśmy poprzednią trylogię! Jak ktoś nie czytał, to się dowiedział w tej, ale nie trzeba o tym wątku wspominać po kilkadziesiąt razy w każdej części tej trylogii.
Spodziewałam się, że Sonea będzie z Reginem. "Kto się czubi, ten się lubi". A mimo to miałam nadzieję, że Sonea będzie z Osenem. Ten administrator już wyraził w stosunku do niej uczucia w ostatniej części "Trylogii Czarnego Maga" - "Soneo, wróć ze mną, nie musisz jechać z NIM". Albo ten fakt, że zwracał na nią uwagę, podczas zebrania ze starszyzną i wspomniał o tym, że zauważył, że Sonea nienawidzi Akkarina. Nikt jakoś oprócz niego nie zwrócił na to uwagi. W tej trylogii wyraźnie widać, że ma do Sonei o to żal. A jednak jej ufa. Naprawdę pasowaliby do siebie.
Kallen. Szkoda, że autorka postanowiła się skupić na Sonei zamiast na nim. Jak tylko sięgnęłam po pierwszy tom i dowiedziałam się, że istnieje drugi czarny mag i jest nim Kallen, nie mogłam się doczekać, aż autorka opisze kim on jest i jak stał się czarnym magiem. Nie doczekałam się. Nie wiem jak został czarnym magiem, jak Sonea go uczyła, nic... Nic się nie dowiedziałam. Nawet jak wpadł w uzależnienie. Autorka postanowiła się na tym jego uzależnieniu skupić, ale jak w nie wpadł to już nam nie wyjawiła.
Lilia. Z początku ją lubiłam, ale potem straciłam do niej sympatię. Nie miała żadnego charakteru - jedyne opisy dotyczące jej opierały się na jej opisie uczuć do Anyi. Nic poza tym. Taka postać bez charakteru. Trochę lipnie. Broniły ją sceny z Borkkinem (tak on się nazywał?) gdzie pokazywała, że go się wcale nie boi, kiedy próbował jej dokuczyć. W tych scenach pokazywała swój fajny charakterek.
Mam wrażenie, że autorka nie wykorzystała potencjału drzemiącego w Lorkinie i Tavarze. Lorkin stał się takim pantoflarzem gotowym być na każde skinienie swojej dziewczyny. Fajne było jedynie to jak odkrył w sobie umiejętność czytania powierzchownych myśli. Nareszcie jakiś fajny ślad po Akkarinie.
Dannyl co się z tobą stało? Tak lubiłam tego cwaniakującego plotkarza, a teraz męczyły mnie wątki z nim w roli głównej?
Cerry - lubiłam tę postać. Ale jego śmierć mnie nie ruszyła. Słaby opis śmierci jak na taką postać, która przewijała się od początku trylogii tej i poprzedniej. To już bardziej ruszyła mnie śmierć Akkarina w ostatniej części "Trylogii Czarnego Maga", choć jego postać została tak naprawdę na dobre rozwinięta tylko w jednej książce.
TU SIĘ KOŃCZY SPOJLER
Mimo to książka nie była aż taka zła, bo szybko ją przeczytałam. Nareszcie zostały rozwiane tajemnice dotyczące kamieni, pustkowia i... W sumie nie wiem co jeszcze napisać. Książki nie czytałam tak długo i "na siłę", dlatego daję tak dużą ocenę. Kolejnym powodem tak dużej oceny jest sentyment do tej trylogii i poprzedniej. Pomimo tylu niedociągnięć, czytanie tych trylogii było fajną przygodą :)
PS Przeczytałam opnie innych i ktoś napisał, że nie podobał mu się zawarty w tej książce zwrot "uśmiechnąć się smutno". Stwierdził, że nie można się smutno uśmiechnąć, że ćwiczył to pięć minut przed lustrem (bo uwierzę) i mu nie wychodzi. Szkoda, że do opinii nie można dodawać komentarzy, bo napisałabym mu odpowiedź w komentarzu. A skoro nie można pisać komentarzy, to napiszę odpowiedź tutaj: Otóż można się smutno uśmiechnąć. Ponadto ten zwrot widziałam w niejednej książce. Tytułów nie przywołam, bo na takie teksty raczej nie zwracam uwagi. "Uśmiechnąć się smutno" oznacza mniej więcej to samo co "uśmiechnąć się na siłę". Prawie to samo. Bo uśmiechać się na siłę można kiedy jakiś żart cię nie śmieszy, a mimo to uśmiechniesz się, żeby kogoś nie urazić. "Uśmiechnąć się smutno" to tak, kiedy czujesz smutek, w twoich oczach widać smutek, a mimo to próbujesz się uśmiechnąć, by inni tego smutku nie zauważyli. Naprawdę tak trudno zrozumieć co to znaczy "uśmiechnąć się smutno"? Na ustach uśmiech, w oczach smutek. Sztuczny uśmiech. Nie ma się nad tym co rozkminiać. Proste.
Mam mieszane uczucia i ciężko mi będzie napisać coś sensownego na temat ostatniej części "Trylogii Zdrajcy".
Niby przeczytałam całą trylogię, ale jakoś mnie nie porwała. Momentami było ciekawie, momentami mniej.
Mam wrażenie, że większość książki zajmowały jakieś mało ważne opisy, a mniej było zawartej akcji. Ostateczna bitwa była krótka i jakaś mało ciekawa. W...
2016-01-25
Książka jest o wiele lepsza niż pierwsza część. Jest wciągająca i szybko ją się czyta.
Jednakże irytuje mnie nieco fakt, że w jej powieściach pojawia się tyle związków homoseksualnych. Nie jestem jakaś uprzedzona (a može jestem, skoro mnie to irytuje?) ale wydaje mi się, że osoby homo stanowią niewielką część społeczności. A w książkach Trudi co drugi główny bohater jest homo, a najciekawsze jest to, że z zaskakującą łatwością znajduje osoby podobne do siebie. Nie wiem czy bardziej bawi mnie wątek Dannyla, do którego zarywali dwaj mężczyźni, czy wątek Lilii, która najpierw romansowała z Naki, a potem poznała Anyi i to w niej się zakochała. Związki hetero nie są tak nakreślane. Związek Tyvary i Lorkina jest dość nudy i sztuczny. Inne związki hetero są tylko wspomniane (Dorrien&Alina, Regin i jego żona), lecz w tych związkach występują jakieś konflikty. Czy to jakaś sugestia?
Książka jest o wiele lepsza niż pierwsza część. Jest wciągająca i szybko ją się czyta.
Jednakże irytuje mnie nieco fakt, że w jej powieściach pojawia się tyle związków homoseksualnych. Nie jestem jakaś uprzedzona (a može jestem, skoro mnie to irytuje?) ale wydaje mi się, że osoby homo stanowią niewielką część społeczności. A w książkach Trudi co drugi główny bohater jest...
2016-01-23
Książka zawiera mnóstwo ciekawych wątków. Jednakże czytanie jej szło mi dość opornie. Losy bohaterów nie zaciekawiły mnie tak samo jak w pierwszej trylogii Trudi Canavan. Kilka razy przerywałam czytanie i z trudem powracałam do niego, gdyż bardzo chciałam dojść do końca. Właśnie zakończenie ratuje tę książkę - gdzięki niemu nie zniechęciłam się do czytania dalszych części i sięgnęłam po kolejną część trylogii.
Książka zawiera mnóstwo ciekawych wątków. Jednakże czytanie jej szło mi dość opornie. Losy bohaterów nie zaciekawiły mnie tak samo jak w pierwszej trylogii Trudi Canavan. Kilka razy przerywałam czytanie i z trudem powracałam do niego, gdyż bardzo chciałam dojść do końca. Właśnie zakończenie ratuje tę książkę - gdzięki niemu nie zniechęciłam się do czytania dalszych części i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-26
Może na początek warto zaznaczyć, że przed przeczytaniem tej części, przeczytałam już pierwszą i trzecią. To, że znałam zakończenie trylogii, nie przeszkadzało mi w czerpaniu radości z czytania tej książki. Czyta się ją jednym tchem. To było dla mnie świetne dopełnienie trylogii. Polecam :)
Może na początek warto zaznaczyć, że przed przeczytaniem tej części, przeczytałam już pierwszą i trzecią. To, że znałam zakończenie trylogii, nie przeszkadzało mi w czerpaniu radości z czytania tej książki. Czyta się ją jednym tchem. To było dla mnie świetne dopełnienie trylogii. Polecam :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-08
Bardzo dobra książka. Co tu dużo mówić? Autorka wymyśliła bardzo pomysłowe zakończenie dla tej trylogii. Strasznie podobały mi się wątki miłosne wplecione w fabułę. Wszystko było opisane naturalnie, widać, że bohaterowie do siebie pasują. Nie było nic wymuszonego. Mniej spodobał mi się wątek Dannyla, charaker tego bohatera podobał mi się bardziej w pierwszej części. Tutaj mam wrażenie, że został zmieniony - już nie jest tak zabawną postacią jak na początku. Ale ogólem przyjemnie się czytało - polecam.
Bardzo dobra książka. Co tu dużo mówić? Autorka wymyśliła bardzo pomysłowe zakończenie dla tej trylogii. Strasznie podobały mi się wątki miłosne wplecione w fabułę. Wszystko było opisane naturalnie, widać, że bohaterowie do siebie pasują. Nie było nic wymuszonego. Mniej spodobał mi się wątek Dannyla, charaker tego bohatera podobał mi się bardziej w pierwszej części. Tutaj...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-05
Fajne, przyjemnie się czyta. Dla miłośników fantasy, polecam :)
Fajne, przyjemnie się czyta. Dla miłośników fantasy, polecam :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo dobry wstęp do "Trylogi Czarnego Maga" opowiadający nie tylko o powstaniu Gildii Magów, ale i o początkach Zdrajczyn oraz konfliktu Kyralii z Sachaką. Polecam.
Bardzo dobry wstęp do "Trylogi Czarnego Maga" opowiadający nie tylko o powstaniu Gildii Magów, ale i o początkach Zdrajczyn oraz konfliktu Kyralii z Sachaką. Polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to