-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-04-21
2020-05-07
A tak sobie czytam komentarze innych, nie tylko tu ale też i tam i gdzie indziej… i jest super, bo masa ludzi docenia takie rzeczy ale i tak sobie trochę śmieszkuję do siebie, szukając jednego zdania… i jest! Coś w stylu, że jak to - “tylko jedna strona tekstu? Za tyle pieniędzy?” :)) Noooo - fajnie, że tego tekstu jest choć jedna strona ;) Myślałam, że w Polsce picturebooki już się tak całkiem przyjęły, że się oswoiliśmy, że wiemy, że nie chodzi w nich o to, żeby się w nich zaczytać, ale o to, że to są po prostu piękne rzeczy, małe arcydzieła, dzieła sztuki ilustratorskiej - podobnie jak czasami kupujemy rzeczy, żeby sobie stały, żeby na nie patrzeć i podziwiać.
Oczywiście nie są to książki tylko dla dzieci, nie wiem czy w ogóle są dla dzieci. Moim zdaniem bardziej dla dorosłych - takich trochę wrażliwców, wiecznie czegoś szukających.
W przypadku “Zgubionej duszy”, Tokarczuk pięknie dała zaczątek pomysłowi a boska Concejo pięknie uchwyciła całość w obrazie.
A ja, jak przeczytałam zdanie “nareszcie - powiedziała zdyszana [dusza]” to miałam ciarki.
Nie twierdzę oczywiście, że każdemu ma się podobać. Ale nie zgadzam się na ignorancję i niezrozumienie zamysłu picturebooków.
A tak sobie czytam komentarze innych, nie tylko tu ale też i tam i gdzie indziej… i jest super, bo masa ludzi docenia takie rzeczy ale i tak sobie trochę śmieszkuję do siebie, szukając jednego zdania… i jest! Coś w stylu, że jak to - “tylko jedna strona tekstu? Za tyle pieniędzy?” :)) Noooo - fajnie, że tego tekstu jest choć jedna strona ;) Myślałam, że w Polsce...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-02
Drodzy – to jest picture book, tu właśnie o formę głównie chodzi. Nie kupujcie tej książki jeżeli oczekujecie historii w której się zaczytacie, bo w książkach obrazowych tekst jest zaczątkiem, można się go złapać żeby wychwycić sens, ale równie dobrze mogłoby go nie być. To ilustracje grają pierwsze skrzypce. A Joanna Concejo jest w tej kwestii dla mnie mistrzynią. Ależ ona ma niezwykły styl, jej sposób rysowania sprawia, że przeskakuje mi coś w okolicach serca. Tworzy niesamowicie dziwne sylwetki ludzi, rozbraja natłokiem szczegółów, każdy obraz to jedna wielka refleksja. Mam wrażenie, jakby te ilustracje były z innego świata. Książka – do oglądania.
Drodzy – to jest picture book, tu właśnie o formę głównie chodzi. Nie kupujcie tej książki jeżeli oczekujecie historii w której się zaczytacie, bo w książkach obrazowych tekst jest zaczątkiem, można się go złapać żeby wychwycić sens, ale równie dobrze mogłoby go nie być. To ilustracje grają pierwsze skrzypce. A Joanna Concejo jest w tej kwestii dla mnie mistrzynią. Ależ ona...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-04
Ciary przy każdej stronie... Arcydzieło symboli, niedopowiedzeń a czasami dopowiedzeń... tu nie ma co pisać, tu trzeba oglądać i chłonąć.
Ciary przy każdej stronie... Arcydzieło symboli, niedopowiedzeń a czasami dopowiedzeń... tu nie ma co pisać, tu trzeba oglądać i chłonąć.
Pokaż mimo to
U Concejo kwiaty są gwiazdami, czy ulicznymi latarniami. Dostrzegamy samotne literki, maleńkie budynki między ogromnymi ludźmi – jakby mniej ważne dzięki temu, roślinkę w szufladzie, czy rybki w zupie.
I jak zwykle w tego typu książkach, dostajemy przepiękną i bardzo prostą myśl, aby zatrzymać się i dostrzec kogoś ważnego obok nas.
U Concejo kwiaty są gwiazdami, czy ulicznymi latarniami. Dostrzegamy samotne literki, maleńkie budynki między ogromnymi ludźmi – jakby mniej ważne dzięki temu, roślinkę w szufladzie, czy rybki w zupie.
Pokaż mimo toI jak zwykle w tego typu książkach, dostajemy przepiękną i bardzo prostą myśl, aby zatrzymać się i dostrzec kogoś ważnego obok nas.