rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Jedna z lepszych i prawdziwszych powieści, jakie kiedykolwiek przeczytałam (i tych, które jeszcze przeczytam, również).
"Łuk triumfalny" opisuje życie, do tego tak realistycznie, że ciężko nie wczuć się w akcję, sytuację, bohaterów i wszystko pozostałe. Akcja nie jest wartka, zwłaszcza na początku, z czasem jednak przyspiesza i nie pozwala biednemu czytelnikowi się od niej oderwać. Warto jednak pamiętać o tym, że Remarque'a nie czyta się dla samej akcji, lecz głównie dla bezbłędnie oddanej atmosfery, mistrzowskiej narracji i bohaterów z krwi i kości. "Łuk..." zawiera sobie wszystkie spośród tych elementów.
Powieść jest pełna smutku i nostalgii, atmosfera przygnębia, a świat nie pozostawia złudzeń. Nawet miłość okazuje się nie mieć większej wartości i być raczej ciężarem niż pocieszeniem. Mimo to pokazuje świat, w którym chciałoby się zanurzyć, a narracja bezbłędnie umożliwia to czytelnikowi. Opisanych uczuć po prostu nie da się nie przeżywać razem z bohaterami i tak, mowa tu głównie o Raviku. Czy w naszym świecie istnieją jeszcze tacy mężczyźni, czy, jak to bywa z ideałami, występują jedynie w powieściach?

Jedna z lepszych i prawdziwszych powieści, jakie kiedykolwiek przeczytałam (i tych, które jeszcze przeczytam, również).
"Łuk triumfalny" opisuje życie, do tego tak realistycznie, że ciężko nie wczuć się w akcję, sytuację, bohaterów i wszystko pozostałe. Akcja nie jest wartka, zwłaszcza na początku, z czasem jednak przyspiesza i nie pozwala biednemu czytelnikowi się od niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Invocato" to książka zdecydowanie oryginalna. Bądźmy szczerzy, wilkołaki, wampiry, podróże w czasie i w kosmos to oklepane motywy. Tutaj zaś mamy coś innego, na dodatek zostało to bardzo ciekawie opisane. Świat samobójców to mroczne i zasadniczo nieprzyjazne miejsce. Na dodatek dość skomplikowane (to, jak on działa, mimo wszystko można by było dokładniej opisać). Nie ma jednak takiego miejsca, w którym nie można miło spędzać czasu z przyjaciółmi. Miasto Samobójców wypełnione jest wypełniony przeróżnymi postaciami, które są jedną z mocniejszych stron powieści. Główni bohaterowie są bardzo dobrze skonstruowani, każdy z nich ma swój własny, niepowtarzalny charakter. Można ich lubić bądź nie, ale w każdym z nich znajdzie się coś, co spawi, że nie przejdziemy obok niego obojętnie. Moim ulubionym bohaterem był Kaztez, zwany też Kapitanem. Im dalej w treść i im lepiej go poznawałam, tym większą sympatią pałałam do Koshego, który jest bardziej skomplikowaną postacią, niż by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Również relacje między bohaterami są bardzo ciekawe i pełne humoru, ale nie opierają się wyłącznie na żarcikach - co też jest dobre.
Akcja jest bardzo dynamiczna, z licznymi zwrotami. Niektóre z nich bardzo zaskakują. Niestety szybkość następujących po sobie wydarzeń przejawia się również w chaotyczności narracji. Ona zdecydowanie nie jest dobrą stroną powieści. Łatwo pogubić się w tym, co właściwie się dzieje oraz w tym, o której postaci jest mowa w danym momencie. Podobnie w dialogach, czasami po prostu brakuje stwierdzenia, kto wypowiada daną kwestię.
Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu pierwsza połowa książki, kiedy Bura dopiero poznaje świat samobójców i rządzące nim reguły. Później nieoczekiwanie większość wydarzeń zaczyna doyczyć właśnie jej i nie zawsze jest logicznie wytłumaczone, dlaczego. Części scen nadal nie rozumiem (jak na przykład pobytu w więzieniu oraz obrad Rady). Podobnie brakuje umotywowania części decyzji podjętych przez postacie (tutaj szczególnie nasuwa mi się postać Magika). Momentami irytowała także warstwa emocjonalno-romantyczna powieści - do jasnej ciasnej, dlaczego prawie każdy bohater po kolei musi czuć coś do Lilith? Całe szczęście nie była to główna oś postaci. W tym miejscu autorce należy się też pochwała za opisy nielicznych scen erotycznych, skromne i niepozbawione dobrego smaku, mimo ogólnej tendencji w literaturze do jak najdokładniejszych (i coraz bardziej wyuzdanych) opisów seksu. Brawa za przezwyciężenie tej plagi.
Nie wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione i nie wszystkie wątki doprowadzone do końca, a jednak wydaje się, że bez kontynuacji można by się było obejść. Brakuje tutaj napięcia, które zmusiłoby czytelników do oczekiwania na kolejny tom z wielką niecierpliwością i poobgryzanymi z jej powodu paznokciami. Zobaczymy, jak się to rozwinie dalej.

"Invocato" to książka zdecydowanie oryginalna. Bądźmy szczerzy, wilkołaki, wampiry, podróże w czasie i w kosmos to oklepane motywy. Tutaj zaś mamy coś innego, na dodatek zostało to bardzo ciekawie opisane. Świat samobójców to mroczne i zasadniczo nieprzyjazne miejsce. Na dodatek dość skomplikowane (to, jak on działa, mimo wszystko można by było dokładniej opisać). Nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po Kosiku zdecydowanie spodziewałam się czegoś lepszego. FNiN to seria, którą mimo upływu lat mogę czytać w kółko bez przerwy i oczekiwałam, że opowiadania tego autora będą równie wciągające. Większość z nich mnie niestety zawiodła. Pomysły nie były złe, a wręcz przeciwnie, miały w sobie spory potencjał. Tego "czegoś" zabrakło w ich realizacji. Wydaje mi się, że te opowiadania są po prostu zbyt krótkie, niewystarczająco rozwinięte (miałam wrażenie, że część była napisana na szybko, "po łebkach"). Wyjątkiem jest tutaj "Szczelina", która jest opowiadaniem najdłuższym, trzymającym w napięciu i naprawdę wciągającym. W pozostałych opowiadaniach rzucają się w oczy schematyczność w konstruowaniu bohaterów, niezbyt porywające opisy scen erotycznych, niedokładne tłumaczenie realiów przedstawionych światów (po lekturze części opowiadań nasuwa się pytanie: "co się właściwie stało/dzieje?") i mimo wszystko ubogie opisy. To ostatnie do części przedstawionych historii pasuje, ale w innych razi. Niewiele jest tu również naprawdę rozwiniętych postaci - rozumiem, że w opowiadaniach (które z definicji nie są długie) nie zawsze jest miejsce na rozpisywanie wszystkich przemyśleń, rozterek i historii życiowej każdego z bohaterów, ale czasami jednak warto choć trochę pogłębić charakter przynajmniej tego głównego. Inaczej czytelnik nie ma się z kim utożsamiać i nic dziwnego, że te opowiadania nie wywołują tyle emocji, ile powinny.
Nie sposób nie zgodzić się, że jest w nich ukryta prawda o ludzkiej naturze, obecznych czasach i ostrzeżenia na przyszłość - jednak to nie wystarczy, aby opowiadania poruszały alo zachwycały. Pięć opowiadań, a nie dziesięć i skupienie się nie tylko na przedstawionym świecie, ale też i na jego "ludzkiej faunie" i to byłby naprawdę dobry zbiór. Niestety jest wręcz odwrotnie.

Po Kosiku zdecydowanie spodziewałam się czegoś lepszego. FNiN to seria, którą mimo upływu lat mogę czytać w kółko bez przerwy i oczekiwałam, że opowiadania tego autora będą równie wciągające. Większość z nich mnie niestety zawiodła. Pomysły nie były złe, a wręcz przeciwnie, miały w sobie spory potencjał. Tego "czegoś" zabrakło w ich realizacji. Wydaje mi się, że te...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że ta książka to swego rodzaju perełeczka, ale bynajmniej nie dlatego, że uważam ją za wybitną. Wręcz przeciwnie. "Światła września" kojarzą mi się z czymś malutkim, drobniutkim, delikatnym, słodziutkim i niewinnym aż do granic. Nawet jeżeli komuś przytrafia się coś złego, jest to opisane w tak delikatny i subtelny sposób, jakby autor nie chciał urazić uczuć jego wrażliwych czytelników. Cóż, jest to książka skierowana głównie do młodzieży, więc nie można mu tego poczytywać za wadę. Ale miejscami taka niewinność fabuły irytuje.
Dalej, mamy pewne grono bohaterów. Irene, w której charakterze do końca szukałam jakiejkolwiek cechy charakterystycznej, która odróżniałaby ją od typowej dziewczyny z powieści młodzieżowej i nie znalazłam. Ismael, wręcz archetypowy tajemniczy samotnik, który nie boi się niczego i jest zakochany w głównej bohaterce po grób. Matka Irene i jej uroczo naiwne dylematy oraz przemyślenia. Dorian, który jest bardziej nieobecny niż obecny, a kiedy już się pojawia, nie widać w nim ani trochę charakteru. W końcu dochodzimy do Lazarusa, którego postać w pewien sposób ratuje tę lekturę. Jak już powiedział ktoś przede mną, jego historia ma w sobie duży potencjał i bardzo dobrze nadaje się na główny wątek powieści. Mamy tu wszystko: nieszczęśliwe dzieciństwo, wielką tragiczną miłość i czarnych charakterów. Zdecydowanie bardziej interesujące niż uroczo-cukierkowe relacje Irene i Ismaela.
Co nie zmienia faktu, że mimo tych wszystkich niedociągnięć książkę przeczytałam z przyjemnością w ciągu niespełna jednego dnia. Opisy, choć miejscami nadmiernie przesłodzone, w większości przypadły mi do gustu, a tę przewidywalną fabułę naprawdę miło się śledziło. Przed przeczytaniem należy się przygotować na nadmiar cukru, lukru i wszechobecnej słodyczy, ale kiedy nie będziemy spodziewać się czegoś głębszego i mocniejszych wrażeń, zostanie nam całkiem przyjemna lektura do połknięcia przy kominku i z filiżanką gorącej kawy lub czekolady.

Muszę przyznać, że ta książka to swego rodzaju perełeczka, ale bynajmniej nie dlatego, że uważam ją za wybitną. Wręcz przeciwnie. "Światła września" kojarzą mi się z czymś malutkim, drobniutkim, delikatnym, słodziutkim i niewinnym aż do granic. Nawet jeżeli komuś przytrafia się coś złego, jest to opisane w tak delikatny i subtelny sposób, jakby autor nie chciał urazić uczuć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomysł, wizja autora jest naprawdę ciekawa. Co by było, gdyby Powstanie Warszawskie nigdy nie wybuchło? Tajemnicza paczka uniemożliwia jego rozpoczęcie, ale co się stanie, kiedy zostanie otwarta? Czyżby historia naprostowywała się samodzielnie, a może to po prostu koniec świata bądź skutek wprowadzenia w życie jakiegoś nieokreślonego radzieckiego tajnego planu?
Moje serce zdobyły opisy. Bardzo szczegółowe, przekonujące, miejscami bardzo liryczne opisy. Jednym z nich, który najbardziej zapadł mi w pamięć, jest opis Warszawy w momencie, gdy Krzyś szedł, aby wziąć udział w powstaniu, opis żywych i martwych, zjaw na ulicach. Niestety, pojawiają się nie tylko takie piękne opisy. W różnych sytuacjach pojawiają się "fiuty" i inne mniej lub bardziej wulgarne sformułowania, czasami da się je przegryźć, momentami nawet pasują, ale w dużej ilości przypadków lepiej by było, gdyby je wyrzucić.
Postacie zostały nakreślone dobrze. Szczególnie przypadła mi do gustu postać Wiktora, która w miarę rozwoju akcji coraz bardziej zyskuje. Basia też była w pewnym sensie ciekawa, najbardziej podobała mi się ta miłość między nią a Krzysiem na samym początku akcji. Sam Baczyński nieco mnie zawiódł, zupełnie inaczej wyobrażałam sobie kreację tej postaci, kiedy dopiero zaczynałam czytać książkę... Za to Hania przez większość akcji mnie irytowała, jedynie moment, w którym była dziewczynką, finałowy bieg przez Warszawę oraz samo zakończenie były momentami, w których okazywała się (moim zdaniem) przyjemną postacią. Przy czym nie twierdzę, że jest płytka czy też źle zarysowana.
Akcja nie pędzi z zatrważającą szybkością, momentami znacznie zwalnia, pokazując na przykład niuanse życia codziennego bohaterów, ale z całą stanowczością nie nudzi. Można powiedzieć, że to sama Warszawa jest głównym bohaterem powieści, inne postacie tylko się w niej pojawiają, przemykają. Jak już powiedziałam, mamy wiele jej pięknych opisów.
Powieść jest na pewno nietypowa, pokazuje całkowicie odmienną wizję historii, ale zaciekawia. Nie trzyma w wielkim napięciu, ale też nie jest nudna.
Szczególnie w pamięć zapadł mi (poza opisem duchów Warszawy) przewijający się przez fabułę wiersz, W czarny dzień. Myślę, że dla niego i dla tych wszystkich opisów do tej książki jeszcze wrócę.

Pomysł, wizja autora jest naprawdę ciekawa. Co by było, gdyby Powstanie Warszawskie nigdy nie wybuchło? Tajemnicza paczka uniemożliwia jego rozpoczęcie, ale co się stanie, kiedy zostanie otwarta? Czyżby historia naprostowywała się samodzielnie, a może to po prostu koniec świata bądź skutek wprowadzenia w życie jakiegoś nieokreślonego radzieckiego tajnego planu?
Moje serce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku książka bardzo mi się podobała. Narracja przypadła mi do gustu, jak również i sylwetka i sposób przedstawienie głównego bohatera. Przygody majora Krohne wyraźnie wysuwają się na pierwszy plan, i choć nieco doskwiera brak innych wyraźnie zarysowanych bohaterów, nie nudzą. Pierwsze opowiadania, bardzo dynamiczne i wciągające, zdecydowanie przypadły mi do gustu. Oczekiwałam czegoś innego, lecz to, co dostałam, było bardzo miłym zaskoczeniem. Mniej przekonała mnie końcówka, ostatnie opowiadanie. Owszem, sama idea tej "fantastycznej końcówki" była dobra, lecz moim zdaniem można by ją wykorzystać w całkowicie innej, nowej powieści, tutaj została ona utrafiona ni w pięć, ni w dziesięć. Wcześniej mieliśmy bardzo wierne, szczegółowe oddanie realiów historycznych, oczywiście w miarę możliwości, w końcu to wizja alternatywna. W końcówce za to zaczyna się chaos, fantastyka, Krohne zachowuje się zupełnie inaczej, niż byśmy się tego spodziewali... Mimo wszystko pomysł bardzo mi się podobał, a książkę czytało się z przyjemnością. Gyby tylko zakońćzenie było nieco inne...

Na początku książka bardzo mi się podobała. Narracja przypadła mi do gustu, jak również i sylwetka i sposób przedstawienie głównego bohatera. Przygody majora Krohne wyraźnie wysuwają się na pierwszy plan, i choć nieco doskwiera brak innych wyraźnie zarysowanych bohaterów, nie nudzą. Pierwsze opowiadania, bardzo dynamiczne i wciągające, zdecydowanie przypadły mi do gustu....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Księga umarłych Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,5
Księga umarłych Lincoln Child, Doug...

Na półkach:

Przeczytałam ją całą w jeden dzień. Ponad pięćset stron... Mój rekord.
Nie będę się rozpisywać na temat wspaniałej narracji i sympatycznych, dobrze skonstruowanych postaci, bo książki tych autorów nie mogą się tak po prostu zepsuć. Co mi się nie podobało? W sumie... Nic. Kocham tę serię i mogę ją polecić każdemu miłośnikowi kryminałów oraz thrillerów. Zero nudy.
Przyznam, inaczej wyobrażałam sobie konfrontację Aloysius/Diogenes. Cóż, ci autorzy potrafią zaskoczyć.

Przeczytałam ją całą w jeden dzień. Ponad pięćset stron... Mój rekord.
Nie będę się rozpisywać na temat wspaniałej narracji i sympatycznych, dobrze skonstruowanych postaci, bo książki tych autorów nie mogą się tak po prostu zepsuć. Co mi się nie podobało? W sumie... Nic. Kocham tę serię i mogę ją polecić każdemu miłośnikowi kryminałów oraz thrillerów. Zero nudy.
Przyznam,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogólnie nie w moim stylu. Narracja leży, główna bohaterka wciąż tylko wzdycha do swojego ukochanego, o przedstawieniu wampirów już nie wspomnę. Nie wiem, dla kogo jest ta książka, płytka, nudna i pełna "ochów-achów". Skąd ten cały szum wokół niej? Skąd ta popularność?
Przyznam się, sięgnęłam po nią, ponieważ wygrałam ją w jakimś konkursie i chciałam wiedzieć, co to w ogóle jest, w końcu wszyscy o tym mówią. Przeczytałam, pierwszego dnia mi się podobała, później się załamałam. Jeśli szukasz czegoś interesującego do przeczytania i nie jesteś przeciętną, płytką nastolatką, lepiej omiń tę książkę szerokim łukiem.

Ogólnie nie w moim stylu. Narracja leży, główna bohaterka wciąż tylko wzdycha do swojego ukochanego, o przedstawieniu wampirów już nie wspomnę. Nie wiem, dla kogo jest ta książka, płytka, nudna i pełna "ochów-achów". Skąd ten cały szum wokół niej? Skąd ta popularność?
Przyznam się, sięgnęłam po nią, ponieważ wygrałam ją w jakimś konkursie i chciałam wiedzieć, co to w ogóle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Spotkałam się, ze stwierdzeniem, że owa książka jest dziecinna i niepoważna. Z całą stanowczością jednak stwierdzam, że nietypowa, bardzo dynamiczna narracja i przepiękne ilustracje, które pomagają w wyobrażeniu sobie tego, było nie było, fantastycznego świata są mocną stroną tej powieści. Lektura bardzo wciąga, czyta się szybko i dynamicznie. Wyraźnie skierowana do młodzieży, lecz w żadnym wypadku nie znaczy to, że i starszemu odbiorcy nie przypadnie ona do gustu. Na plus.

Spotkałam się, ze stwierdzeniem, że owa książka jest dziecinna i niepoważna. Z całą stanowczością jednak stwierdzam, że nietypowa, bardzo dynamiczna narracja i przepiękne ilustracje, które pomagają w wyobrażeniu sobie tego, było nie było, fantastycznego świata są mocną stroną tej powieści. Lektura bardzo wciąga, czyta się szybko i dynamicznie. Wyraźnie skierowana do...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Relikt Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,1
Relikt Lincoln Child, Doug...

Na półkach: , ,

Moja ukochana książka. Wspaniale skonstruowana fabuła i przesympatyczni bohaterowie. Książka nie nudzi, lecz może się wydawać ciężka, jeśli nie lubisz klimatu tajemnicy, morderstwa i muzeum.
Wszystko jest doskonale napisane i postacie nie są "papierowe", tylko takie prawdziwe. Gdzieś czytałam, że niby nie mają emocji. Ależ oczywiście, że mają. Tylko one nie są tak przedstawione jak w książkach psychologicznych. Kolejny plus za zwrot akcji. Gdybym nie przeczytała wcześniej zakończenia, w życiu bym się go nie domyśliła. Według niektórych może brakować wątków uczuciowych. Ich nadmiar mógłby tylko zepsuć klimat tej książki.
Teraz krótkie streszczenie początku:
W Muzeum Historii Naturalnej zostaje zamordowana dwójka osób. Policja wraz z FBI nie może odnaleźć sprawcy. Giną kolejne osoby, a dyrekcja nie zgadza się na przełożenie terminu uroczystego otwarcia nowej wystawy, na której atrakcją ma być figurka bóstwa czczonego przez wymarłe indiańskie plemię. Do śledztwa włącza się agent specjalny Pendergast...

Moja ukochana książka. Wspaniale skonstruowana fabuła i przesympatyczni bohaterowie. Książka nie nudzi, lecz może się wydawać ciężka, jeśli nie lubisz klimatu tajemnicy, morderstwa i muzeum.
Wszystko jest doskonale napisane i postacie nie są "papierowe", tylko takie prawdziwe. Gdzieś czytałam, że niby nie mają emocji. Ależ oczywiście, że mają. Tylko one nie są tak...

więcej Pokaż mimo to