rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo dobrze, że autor udostępnia fragment książki za darmo. Pozwoli to uniknąć wyrzucania pieniędzy w błoto, a to bez wątpienia jest błoto. To jest kolejny dowód, że książki może pisać każdy kto ma wystarczająco dużo samozaparcia i środki do wydania publikacji. Od pierwszej strony otrzymujemy przykłady radosnej "ludowej etymologii" (Babel - Wawel), pseudolingwistyki i historii alternatywnej (imperium wschodniorzymskie aż po Wisłę). Idealna pozycja dla ludzi, którzy nie czytają w ogóle prac naukowych przez co są podatni na indoktrynację kolejnego, domorosłego "specjalisty", który wyjaśni im dlaczego naukowcy kłamią a on jest jednym z nielicznych, którzy przejrzeli niecny spisek. On jeden, genialny poszukiwacz prawdy o otwartym umyśle powie im gdzie leży prawda. 2/10 jedynie za udostępnienie fragmentu książki za darmo.

Bardzo dobrze, że autor udostępnia fragment książki za darmo. Pozwoli to uniknąć wyrzucania pieniędzy w błoto, a to bez wątpienia jest błoto. To jest kolejny dowód, że książki może pisać każdy kto ma wystarczająco dużo samozaparcia i środki do wydania publikacji. Od pierwszej strony otrzymujemy przykłady radosnej "ludowej etymologii" (Babel - Wawel), pseudolingwistyki i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewiarygodne wręcz nasycenie bredni, nadinterpretacji, ignoranctwa i celowych przekrętów.

Przede wszystkim radosna etymologia, autor ignoruje CAŁY dorobek filologów i sam wymyśla etymologie państw, rzek i narodów, pomimo bardzo ograniczonej znajomości języków obcych. Wszystkie jego "interpretacje" mają na celu udowodnienie, że nazwa pochodzi z jęz. słowiańskich, albo raczej z polskiego. Stąd dowiadujemy się, że Norwegowie to "noregi" bo to wikingowie, a oni przecież "nosili rogi" na hełmach. To samo "Waregowie", zdaniem autora nosili rogate hełmy. Autor jest przekonany, że wikingowie mieli rogate hełmy XD. "Hiszpania" - "Spania" - "ziemia panów", "Pannonia" - jak wcześniej, od słowiańskich panów, "Grecy" to potomkowie Draków/Graków, a stąd, Krakus/Grakchus, który zabił smoka wawelskiego. "Achajowie" to przecież "Lachajowie", czyli jacyś Lechici. "Spartanie" to prasłowianie, którzy zamieszkiwali Lakonię, którą autor zwie... "Lachonią" tj. krainą Lachów. "Liechtenstein" to "lechicki kamień". Itd, itp.

Aby udowadniać "aryjskie" pochodzenie homeryckich Achajów autor celowo przekręca Argi(w)owie na Argiowie twierdząc, że Homer używał tego drugiego terminu, pomimo że nie ma on sensu i nie występuje w żadnym tłumaczeniu.

Genetyka? Autor myli badania mtDNA z Y-DNA a na koniec wychodzi z założenia, że genetyka potwierdza występowanie kultur, pomimo że w biologii nie ma czegoś takiego jak "gen kultury".

Słyszałem, że to jest złe, ale nie sądziłem, że aż tak. Na szczęście wypożyczyłem z biblioteki. 0/10

Niewiarygodne wręcz nasycenie bredni, nadinterpretacji, ignoranctwa i celowych przekrętów.

Przede wszystkim radosna etymologia, autor ignoruje CAŁY dorobek filologów i sam wymyśla etymologie państw, rzek i narodów, pomimo bardzo ograniczonej znajomości języków obcych. Wszystkie jego "interpretacje" mają na celu udowodnienie, że nazwa pochodzi z jęz. słowiańskich, albo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Homo sapiens i jego geny Johannes Krause, Thomas Trappe
Ocena 7,1
Homo sapiens i... Johannes Krause, Th...

Na półkach:

Jako książka wprowadzająca w meandry archeogenetyki - świetna i przystępna publikacja. Rzeczowe podsumowanie ostatnich badań, odkryć i tego co już zostało w naszej wiedzy o prehistorii obalone. Polecam każdemu jako pierwszą lekturę w tej materii, potem można poznać nieco obszerniejszą i bogatszą w detale publikację Davida Reicha.

Pewnym problemem jest praca tłumacza (tłumaczki), która gdzie tylko może wciska feminatywy nawet jeżeli autor nie zamierzał ich tam umieścić. Stąd dowiadujemy się, że "prehistoryczne artystki starały się o partnerów seksualnych" podczas gdy w najlepszym wypadku nie mamy żadnych dowodów na to, że kobiety były 10000 lat temu stroną aktywnie starającą się o atencję mężczyzn. Tłumacz ma tłumaczyć a nie forsować swoje poglądy.

Jako książka wprowadzająca w meandry archeogenetyki - świetna i przystępna publikacja. Rzeczowe podsumowanie ostatnich badań, odkryć i tego co już zostało w naszej wiedzy o prehistorii obalone. Polecam każdemu jako pierwszą lekturę w tej materii, potem można poznać nieco obszerniejszą i bogatszą w detale publikację Davida Reicha.

Pewnym problemem jest praca tłumacza...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Postępek prawa czartowskiego przeciw narodowi ludzkiemu Anna Kochan, autor nieznany
Ocena 6,8
Postępek prawa... Anna Kochan, autor ...

Na półkach:

Ocenę wystawiam nie samemu oryginałowi ponieważ ciężko obiektywnie oceniać coś stworzonego w XVI wieku, ale osobie odpowiedzialnej za opracowanie. Pani Anna Kochan włożyła mnóstwo pracy dzięki której mamy kilkadziesiąt stron wprowadzenia oraz 1310 przypisów tłumaczących każdy archaizm wraz z merytorycznym komentarzem. Tłumaczenie dalece wybiegają poza samą treść, często zahacza o prawo i historię z okresu wydania "Postępku" oraz poprzedzających ją epok. Książka była dla mnie szczególnie pomocna podczas tworzenia jednego z odcinków mojego podcastu ("Słowiańskie Demony" dla Empik Go). Świetny zakup, cała seria Bibliotheca Curiosa jest wzorem jak powinno wydawać się takie pozycje, które bez obszernego i merytorycznego komentarza byłyby właściwie niezrozumiałe dla dzisiejszego czytelnika.

Ocenę wystawiam nie samemu oryginałowi ponieważ ciężko obiektywnie oceniać coś stworzonego w XVI wieku, ale osobie odpowiedzialnej za opracowanie. Pani Anna Kochan włożyła mnóstwo pracy dzięki której mamy kilkadziesiąt stron wprowadzenia oraz 1310 przypisów tłumaczących każdy archaizm wraz z merytorycznym komentarzem. Tłumaczenie dalece wybiegają poza samą treść, często...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czarownica powołana Anna Kochan, autor nieznany
Ocena 8,3
Czarownica pow... Anna Kochan, autor ...

Na półkach:

Ocenę wystawiam nie samej "Czarownicy powołanej" ponieważ ciężko obiektywnie oceniać coś stworzonego 380 lat temu ale osobie odpowiedzialnej za opracowanie. Pani Anna Kochan włożyła mnóstwo pracy dzięki której mamy kilkadziesiąt stron wprowadzenia oraz 960 przypisów tłumaczących każdy archaizm wraz z merytorycznym komentarzem. Tłumaczenie dalece wybiegają poza samą treść, często zahacza o prawo i historię z okresu wydania "Czarownicy" oraz poprzedzających ją epok. Książka była dla mnie szczególnie pomocna podczas tworzenia jednego z odcinków mojego podcastu ("Słowiańskie Demony" dla Empik Go). Świetny zakup, cała seria Bibliotheca Curiosa jest wzorem jak powinno wydawać się takie pozycje, które bez obszernego i merytorycznego komentarza byłyby właściwie niezrozumiałe dla dzisiejszego czytelnika.

Ocenę wystawiam nie samej "Czarownicy powołanej" ponieważ ciężko obiektywnie oceniać coś stworzonego 380 lat temu ale osobie odpowiedzialnej za opracowanie. Pani Anna Kochan włożyła mnóstwo pracy dzięki której mamy kilkadziesiąt stron wprowadzenia oraz 960 przypisów tłumaczących każdy archaizm wraz z merytorycznym komentarzem. Tłumaczenie dalece wybiegają poza samą treść,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wzbudza mieszane uczucia - nie mam tutaj na myśli samej treści oryginału, ale tłumaczenie. Z jednej strony fantastycznie, że ktoś wreszcie wydał po polsku sagę o Knytlingach czyli pierwszych królach Danii, na której najbardziej mi zależało. Z drugiej strony to jest z całą pewnością najbardziej niechlujnie wydana książka jaką czytałem. Na niecałych 200 stronach jest blisko 500 (!!!) literówek, przejęzyczeń oraz błędów stylistycznych i gramatycznych. Nie liczyłem dokładnie, ale były na każdej stronie, czasem po kilka na jednej. Do tego co najmniej dwa błędy w komentarzach (błędne daty panowania niemieckich władców). Wiem, że wydawnictwo wydało również Heimskringlę, ale wolę kupić wersję angielską - cena podobna, a jakość z pewnością wyższa.

Wydawca publikuje mnóstwo tłumaczeń bardzo niszowych publikacji średniowiecznych trudno dostępnych nawet po angielsku za co należą mu się pokłony. Mógłby jednak poświęcić te dodatkowe parę godzin i dokonać korekty.

Książka wzbudza mieszane uczucia - nie mam tutaj na myśli samej treści oryginału, ale tłumaczenie. Z jednej strony fantastycznie, że ktoś wreszcie wydał po polsku sagę o Knytlingach czyli pierwszych królach Danii, na której najbardziej mi zależało. Z drugiej strony to jest z całą pewnością najbardziej niechlujnie wydana książka jaką czytałem. Na niecałych 200 stronach jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka naukowa, nie popularnonaukowa. Rozdziały opowiadają o odrębnych i niejednokrotnie luźno powiązanych ze sobą tematach takich jak motyw włóczni, symbolika przędzenia, atypowe pochówki, życie pośmiertne, kobiety wojownicy w świecie wikingów.

Ciekawa pozycja dla osób, które mają już jako taką wiedzę i chcą dowiedzieć się czegoś nowego, zdobyć głębszą wiedzę w kilku konkretnych niszach. Autor nie wyciąga wielu wniosków, ale to nic nowego w archeologii wczesnego średniowiecza - znaleziska są szczątkowe a relacje pisemne (głównie sagi) albo nie istnieją albo były spisane kilkaset lat później, w zdominowanej przez chrześcijaństwo rzeczywistości. Z greko-rzymskiego antyku, o którym myślimy, że dobrze go znamy zachowało się do naszych czasów około 3% (słownie - trzy procent) utworów literackich, o których wiemy że istniały. Po uwzględnieniu tych, o których w ogóle nie wiemy - jeszcze mniej. Z wczesnego nie ma prawie nic. I bądź tu mądry :)

Książka naukowa, nie popularnonaukowa. Rozdziały opowiadają o odrębnych i niejednokrotnie luźno powiązanych ze sobą tematach takich jak motyw włóczni, symbolika przędzenia, atypowe pochówki, życie pośmiertne, kobiety wojownicy w świecie wikingów.

Ciekawa pozycja dla osób, które mają już jako taką wiedzę i chcą dowiedzieć się czegoś nowego, zdobyć głębszą wiedzę w kilku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nieprzyzwoicie rozwlekłe lanie wody, i chociaż w całym wiadrze jakie dostajemy pod koniec można znaleźć kilka interesujących spostrzeżeń, to całość dałoby się zmieścić w szklance, bez szkody dla czytelnika. Powtórzenia myśli, wątków i wniosków występują nawet nie tyle w całej książce co w poszczególnych rozdziałach.

Ciekawa bibliografia z rekomendacjami, lekki styl pisania, kilka ciekawostek to jedyne plusy. To pierwszy Godin po jakiego sięgnąłem i najprawdopodobniej ostatni.

Nieprzyzwoicie rozwlekłe lanie wody, i chociaż w całym wiadrze jakie dostajemy pod koniec można znaleźć kilka interesujących spostrzeżeń, to całość dałoby się zmieścić w szklance, bez szkody dla czytelnika. Powtórzenia myśli, wątków i wniosków występują nawet nie tyle w całej książce co w poszczególnych rozdziałach.

Ciekawa bibliografia z rekomendacjami, lekki styl...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka idealna dla początkujących w temacie, oferuje zgrabnie i przystępnie napisaną historię systemu monetarnego w jakim przyszło nam żyć. "Złoto, banki, ludzie" oceniam pozytywnie pomimo tego, że podchodzi do tematu bardzo powierzchownie. Dogłębna analiza nie jest możliwa w książeczce o grubości 150 str, a pozycja "ceglasta" odstraszałaby czytelnika pozbawionego wiedzy specjalistycznej.

Pozycja składa się tak naprawdę z dwóch krótkich rozpraw profesora Rothbarda, co skutkuje kilkoma powtórzeniami wytkniętymi przez niektórych czytelników. Polecam osobom, które chcą zrozumieć sposób działania systemu, w którym żyją. Otwiera oczy wyjaśniając rzeczy podstawowe, które powinny być moim zdaniem wykładane już w szkole podstawowej.

Książka idealna dla początkujących w temacie, oferuje zgrabnie i przystępnie napisaną historię systemu monetarnego w jakim przyszło nam żyć. "Złoto, banki, ludzie" oceniam pozytywnie pomimo tego, że podchodzi do tematu bardzo powierzchownie. Dogłębna analiza nie jest możliwa w książeczce o grubości 150 str, a pozycja "ceglasta" odstraszałaby czytelnika pozbawionego wiedzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ludzka twarz boga wojny.

Klasyczna biografia, "odzłacająca" postać wielkiego wodza, nic nie straciła pomimo upływu czasu. Green podchodzi do Aleksandra z dystansem przechodzącym niejednokrotnie w niechęć co jest ciekawą alternatywą dla wszechobecnego podejścia "na klęczona" jakim Macedończyk jest obdarzany w naszej kulturze od ponad 2 tys lat. Najlepszym tego dowodem jest ostatni film O. Stone'a, w którym Aleksander miał przybrać więcej ludzkich rysów, ostatecznie jednak skończył jako persona tragikomiczna.

Peter Green stara się zarysować całokształt sytuacji geopolitycznej jaka panowała w połowie IV stulecia p.n.e. Wprowadza nas w zawiłe niczym bizantyjskie intrygi dzieje rodu Argeadów, przybliża również realia społeczno-kulturowe ówczesnej Macedonii, krainy "nad której prymitywnymi zwyczajami nawet najbardziej staroświecki Spartanin pokiwałbym głową z niedowierzaniem". Uzbrojeni w taki asortyment ruszamy w podróż na Wschód.

Autor darzy Aleksandra wyraźną niechęcią, chociaż nie wydaje się ona wpływać na wiarygodność lektury. Dla Greena Aleksander to po prostu człowiek ogarnięty żądzą własnej chwały, gnany przez własną ambicję, która nie zwraca uwagi na stosy ciał piętrzące się po drodze.

Oprócz samego boga wojny dowiadujemy się również wiele o jego otoczeniu, zwłaszcza o generałach. Ukochany Hefajstion to w kategoriach intelektualnych pospolity głupek, cała reszta zaś bardziej przypomina gniazdo żmij, aniżeli bohaterski panteon. Green nie odmawia wodzom Aleksandra wybitnych umiejętności strategicznych, stawia nawet odważną tezę, że Aleksander dysponował najlepszym sztabem w historii.

Czytałem lata temu, ale niedawno kupiłem swój egzemplarz i kiedyś z pewnością do niej wrócę, choć muszę wcześniej przebrnąć przez odpowiednik pióra R.L. Foxa. Książkę Greena stawiam bardzo wysoko, autor przedstawia swój punkt widzenia i mocno opiera go na dowodach, to nie jest kolejna, 178 biografia Aleksandra napisana dla zdobycia tytułu naukowego, która zaginie gdzieś w pomroce dziejów.

Ludzka twarz boga wojny.

Klasyczna biografia, "odzłacająca" postać wielkiego wodza, nic nie straciła pomimo upływu czasu. Green podchodzi do Aleksandra z dystansem przechodzącym niejednokrotnie w niechęć co jest ciekawą alternatywą dla wszechobecnego podejścia "na klęczona" jakim Macedończyk jest obdarzany w naszej kulturze od ponad 2 tys lat. Najlepszym tego dowodem jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra książka na start dla osób, które chciałyby zrobić coś pożytecznego ze swoimi "nadwyżkami", ale niespecjalnie wiedzą jak się do tego zabrać. Autor omawia po kolei chyba wszystkie możliwości inwestycyjne. Popiera to własnymi doświadczeniami, co jest szczególnie istotne, nie mamy do czynienia z teoretykiem, który słyszał, że dzwony biją, ale nie pamięta w którym kościele.

Mam pewne zastrzeżenia co do tekstu o złocie, autor sugeruje w przypadku kruszców inwestowanie w "papierki" i "certyfikaty", argumentując, że metal fizyczny może być trudny do zbycia. Popularne modele monet inwestycyjnych wydawanych przez mennice wielu krajów świata są kupowane w specjalistycznych mennicach od ręki za ceny nieznacznie niższe od rynkowych więc to przesada.

Poza tym bardzo przyzwoita i pomocna pozycja.

Bardzo dobra książka na start dla osób, które chciałyby zrobić coś pożytecznego ze swoimi "nadwyżkami", ale niespecjalnie wiedzą jak się do tego zabrać. Autor omawia po kolei chyba wszystkie możliwości inwestycyjne. Popiera to własnymi doświadczeniami, co jest szczególnie istotne, nie mamy do czynienia z teoretykiem, który słyszał, że dzwony biją, ale nie pamięta w którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gawędziarski styl autora, wsparty jego niewątpliwą erudycją i pasją nadają tej książce o szerzej nieznanym wydarzeniu z zamierzchłego średniowiecza nowego życia. Pośród zalewu odgrzewanych historii o Krucjatach, paleniu czarownic czy innych zdarzeniach przemielonych przez żarna popkultury ta książka to perełka. Opowieść o zagładzie Konungaheli dokonanej rękoma słowiańskich wiciędzów czyta się świetnie.

Skromność źródeł historycznych, ograniczonych do zaledwie kilku stron z dzieła Sturlussona powoduje, że nowe tony z tej historii może wyciągnąć tylko człowiek dysponujący wiedzą interdyscyplinarną z zakresu językoznawstwa, historii i dziejów religii badanego rejonu.

Autor prezentuje nam interesującą i barwnie napisaną historię, przybliżając zwyczaje ludów zamieszanych w bałtyckim kotle historii wraz z sytuacją geopolityczną pierwszej połowy XII wieku. Ważną zaletą tego tytułu jest właśnie skupienie się na szerszym spektrum politycznym i ukazanie (prawdopodobnej) roli Krzywoustego w zagładzie nordyckiego miasta.

Gawędziarski styl autora, wsparty jego niewątpliwą erudycją i pasją nadają tej książce o szerzej nieznanym wydarzeniu z zamierzchłego średniowiecza nowego życia. Pośród zalewu odgrzewanych historii o Krucjatach, paleniu czarownic czy innych zdarzeniach przemielonych przez żarna popkultury ta książka to perełka. Opowieść o zagładzie Konungaheli dokonanej rękoma słowiańskich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyna na polskim rynku książka podejmująca tematykę wojen macedońskich, toczonych niemal równolegle z punickimi, lecz w przeciwieństwie do bojów z Kartaginą, wojny Perseusa i Filipa nie istnieją niemal wcale w podręcznikach bądź zbiorowej świadomości.

Oprócz olbrzymiej wiedzy niewątpliwą zaletą autora jest sprawność językowa, jego książki czyta się po prostu dobrze. To kawał wyśmienitej literatury historycznej, który nie przynudza. Książka skupia się na postaciach dwóch macedońskich królów, którzy podjęli nierówna walkę z nadtybrzańskim imperium. Gwałtowny, często okrutny Filip i jego roztropny, ale zbyt zachowawczy syn Perseus są głównymi postaciami dramatu. Ich decyzje, błędy i możliwości działania stanowią kanwę opowieści.

Szeroka perspektywa przedstawianych wydarzeń, ich geneza i próba odpowiedzenia na pytanie "czy mogło być inaczej?" również zasługują na uwagę. To książka, która pozwala zrozumieć powody jakie stały za wschodnią ekspansją Rzymu i upadkiem świata hellenistycznego, barwnego lecz niemiłosiernie skłóconego, którego władcy okazali się polityczną krótkowzrocznością spotęgowaną brakiem talentu i szczęścia na polach bitew.

Autor wyraźnie sympatyzuje ze światem hellenistycznym, co rozumiem ponieważ jestem po tej samej stronie barykady. Sposób przedstawienia Rzymu jest kompletnie jednostronny, co jest pewnym plusem z racji prorzymskiego nastawienia całej naszej kultury i historiografii. Tutaj jednak momentami wydaje się to przesadne. Filip V czy Aleksander Wielki również palili, grabili i burzyli.

Bardzo dobra pozycja, polecam każdemu zainteresowanemu starożytnością.

Jedyna na polskim rynku książka podejmująca tematykę wojen macedońskich, toczonych niemal równolegle z punickimi, lecz w przeciwieństwie do bojów z Kartaginą, wojny Perseusa i Filipa nie istnieją niemal wcale w podręcznikach bądź zbiorowej świadomości.

Oprócz olbrzymiej wiedzy niewątpliwą zaletą autora jest sprawność językowa, jego książki czyta się po prostu dobrze. To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo wciągająca i sprawnie napisana pozycja, odróżniająca się od innych tego typu analiz brakiem skłonności do szokowania czy wróżenia spektakularnych prognoz o przykuwających uwagę tytułach rodem z taniego brukowca.

Autor stara się scharakteryzować regiony globu szybko i zwięźle (co zrozumiałe w tak niewielkiej pozycji) nie patrząc tylko na słupki wzrostu PKB w ostatnich pięciu/dziesięciu latach. Świat jaki znamy ulegnie zmianie, ale może nie aż tak drastycznej?

Na uwagę zasługuje przede wszystkim trzeźwe spojrzenie na największe problemy "naszej" Europy jak starzenie się społeczeństwa, szalejące bezrobocie, nielegalna imigracja, wzrost tendencji nacjonalistycznych przy jednoczesnie przerośniętym socjalu i stopującej myślenie/dyskusję poprawności politycznej oraz lewicowo-genderowym rynsztoku ;).

Bardzo wciągająca i sprawnie napisana pozycja, odróżniająca się od innych tego typu analiz brakiem skłonności do szokowania czy wróżenia spektakularnych prognoz o przykuwających uwagę tytułach rodem z taniego brukowca.

Autor stara się scharakteryzować regiony globu szybko i zwięźle (co zrozumiałe w tak niewielkiej pozycji) nie patrząc tylko na słupki wzrostu PKB w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka, interesująca lektura, której autor stara się przybliżyć czytelnikowi tradycję stoicką, na pierwszy rzut oka martwą niczym łacina i greka, w których obrębie powstała.

Krótkie rozdziały dotyczą codziennych spraw i konfrontują poglądy wybitnych stoików - głównie Seneki, Marka Aureliusza i Epikteta z naszym światem i postawami jakie zwykliśmy przyjmować. Nie zabrakło porównań stoicyzmu z chrześcijaństwem i buddyzmem.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie, autor ze stoickim wręcz spokojem przybliża temat. Książka może być wartościowa dla każdego.

Lekka, interesująca lektura, której autor stara się przybliżyć czytelnikowi tradycję stoicką, na pierwszy rzut oka martwą niczym łacina i greka, w których obrębie powstała.

Krótkie rozdziały dotyczą codziennych spraw i konfrontują poglądy wybitnych stoików - głównie Seneki, Marka Aureliusza i Epikteta z naszym światem i postawami jakie zwykliśmy przyjmować. Nie zabrakło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku był film Herzoga z niezapomnianym Kinskim. Dobra, choć niskobudżetowa ekranizacja opierała swą siłę na ciekawej historii, do tego autentycznej. Tak odkryłem Bruce'a Chatwina i jego charakterystyczne opowieści, rozgrywające się gdzieś na drugim końcu końcu świata, w krainach które przeciętnemu Kowalskiemu kojarzą się tylko z Tonym Halikiem, Mandelą bądź rytualną kastracją krokodyli.

Książka o nieprawdopodobnej wręcz odysei szalenie ambitnego młodzieńca, który początkiem XIX wieku wyrywa się z biedy, w której tkwi od pokoleń jego rodzina gdzieś w Ameryce Łacińskiej. Z czasem młodzieniec stanie się krezusem handlującym niewolnikami gdzieś u wybrzeży Beninu. Tytułowym wicekrólem Quidah.

Wielkość tej niesamowicie krótkiej książki (może 150 str.) leży dla mnie w charakterystycznym dla Chatwina, nieco beznamiętnym i trącącym nostalgią uchwyceniu postaci, która podjęła walkę z losem, skazaną zresztą na porażkę. W ekranizacji Herzoga widzimy głównego bohatera, który mając świadomość poniesionej klęski próbuje spuścić na morze łódź i spróbować jeszcze raz, gdzieś indziej, w jakimś innym odludziu zacząć od nowa. Jego starania skutecznie torpedują wezbrane fale oceanu, którym nawet frustracja Kinskiego nie była w stanie dać rady.

Reasumując - bardzo ciekawa lektura i świetne wprowadzenie do twórczości Chatwina. Powinno się szczególnie spodobać tym, którzy czytali kiedyś Kapuścińskiego, ale nie na siłę, bo w szkole kazali...

Na początku był film Herzoga z niezapomnianym Kinskim. Dobra, choć niskobudżetowa ekranizacja opierała swą siłę na ciekawej historii, do tego autentycznej. Tak odkryłem Bruce'a Chatwina i jego charakterystyczne opowieści, rozgrywające się gdzieś na drugim końcu końcu świata, w krainach które przeciętnemu Kowalskiemu kojarzą się tylko z Tonym Halikiem, Mandelą bądź rytualną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przerażająca objętościowo książka, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że kurs szybkiego czytania nie jest wcale takim głupim pomysłem. Po świetnym odbiorze poprzedniej cegły Petera Heathera jaką był epicki "Upadek Cesarstwa Rzymskiego" nadchodzi czas na rzadziej poruszany w literaturze okres V-X w.

Autor na siedmiuset stronach dokonuje karkołomnej, ale moim zdaniem skutecznej sztuki połączenia skąpych przekazów z tamtego okresu ze zdrowym rozsądkiem tworząc przed nami realistyczną, chociaż na pewno niekompletną wizję narodzin Europy jaką znamy.

Z mojego punktu widzenia zdecydowanie najciekawsza jest końcówka, gdzie na blisko stu stronach rozgrywają się po raz kolejny narodziny Słowiańszczyzny, które ze względu na irytujący brak źródeł pisanych zawsze były najbardziej tajemnicze i narażone na mistyfikacje historyków narodowych. Handel niewolnikami w państwie wczesnych Piastów czy nordyccy ojcowie chrzestni na Rusi to tylko niektóre z tematów tutaj poruszanych.

Świetny styl pisania i zawartość merytoryczna to zdecydowane plusy. Słabą moim zdaniem stroną są niepotrzebne powtórzenia pompujące książkę o pewnie o jedną czwartą. Spora część to rekolekcje z "Upadku Cesarstwa ...", ale w kolejnych rozdziałach też nie jest idealnie i często natrafimy na te same informacje klepane raz po raz.

Przerażająca objętościowo książka, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że kurs szybkiego czytania nie jest wcale takim głupim pomysłem. Po świetnym odbiorze poprzedniej cegły Petera Heathera jaką był epicki "Upadek Cesarstwa Rzymskiego" nadchodzi czas na rzadziej poruszany w literaturze okres V-X w.

Autor na siedmiuset stronach dokonuje karkołomnej, ale moim zdaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Seks, jedzenie i problemy... Jeżeli pracujesz w branży związanej z marketingiem, social media czy SEM to idealna lektura dla Ciebie. Krótka, zwięzła i treściwa książka prezentująca najnowsze badania ludzkiego mózgu i jego podatność na reklamę.

Książka do przeczytania w jeden - dwa wieczory, autorka unika wodolejstwa a zabawne "anegdotki" pojawiają się tylko gdy są potrzebne. Polecam.

Seks, jedzenie i problemy... Jeżeli pracujesz w branży związanej z marketingiem, social media czy SEM to idealna lektura dla Ciebie. Krótka, zwięzła i treściwa książka prezentująca najnowsze badania ludzkiego mózgu i jego podatność na reklamę.

Książka do przeczytania w jeden - dwa wieczory, autorka unika wodolejstwa a zabawne "anegdotki" pojawiają się tylko gdy są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdyby program nauczania historii w szkołach organizować na podstawie książek tego właśnie autora mury fabryk edukacyjnych opuszczało by więcej osób nie tyle zainteresowanych samą historią co potrafiących samodzielnie ją analizować.

Kilkanaście rozdziałów na jakie podzielona jest książka odziera nas z mitów i stereotypów kształtujących naszą kulturę i świadomość historyczną. Dowiemy się m.in. dlaczego "Krzyżacy" Sienkiewicza są książką daleką od średniowiecznych realiów, kiedy wynaleziono dzieciństwo, dlaczego nie jadamy psów i kotów czy wreszcie dlaczego Francuzi dawali się zawsze pokonywać Anglikom pomimo świadomości, że ich strategia jest co najmniej idiotyczna...

Te i inne historie podane są w przystępnej, lekkostrawnej i niezwykle smakowitej formie.

Gdyby program nauczania historii w szkołach organizować na podstawie książek tego właśnie autora mury fabryk edukacyjnych opuszczało by więcej osób nie tyle zainteresowanych samą historią co potrafiących samodzielnie ją analizować.

Kilkanaście rozdziałów na jakie podzielona jest książka odziera nas z mitów i stereotypów kształtujących naszą kulturę i świadomość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Epicka na miarę tematu jaki podejmuje. Pomimo onieśmielających rozmiarów książkę Heather'a czyta się jak powieść. Pierwotnie podchodziłem do niej z rezerwą, niczym do odgrzewanego kotletu, na którym kolejny profesor chce dorobić do pensji. Już pierwsze rozdziały skłoniły mnie do zmiany oceny.

Autor rozbija proces upadku na czynniki pierwsze badając je wnikliwie od każdej możliwej strony, z uporem molestując wszystkie dotychczas publikowane teorie (albo przynajmniej lwią ich część). Dowiemy się, że pomysł z negatywnym wpływem chrześcijaństwa jest bezpodstawny, zaś teorie o katastrofalnym wpływie ołowiu w zabawkach i rtęci w naczyniach (!!!) wręcz głupie. Te i wiele innych stereotypowych poglądów o "dekadenckim" i chylącym się niepowstrzymanie ku upadkowi Imperium zostają poddane wnikliwej analizie.

Świetny historyk, kapitalna książka.

Epicka na miarę tematu jaki podejmuje. Pomimo onieśmielających rozmiarów książkę Heather'a czyta się jak powieść. Pierwotnie podchodziłem do niej z rezerwą, niczym do odgrzewanego kotletu, na którym kolejny profesor chce dorobić do pensji. Już pierwsze rozdziały skłoniły mnie do zmiany oceny.

Autor rozbija proces upadku na czynniki pierwsze badając je wnikliwie od każdej...

więcej Pokaż mimo to