rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Największą zaletą tej książki jest bardzo nietypowy sposób narracji.

Największą zaletą tej książki jest bardzo nietypowy sposób narracji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fascynująca opowieść o życiu w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym z perspektywy osoby z zewnątrz, która jednak nie jest jedynie obserwatorem, a przede wszystkim uczestnikiem, zmuszonym głębiej wniknąć w opisywany świat.
Ukazana codzienność momentami zaskakuje i szokuje, odkrywając z nieznanej nam perspektywy oblicza przeszłości. Pozostawia dużo goryczy w sercu.
Serdecznie polecam.

Fascynująca opowieść o życiu w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym z perspektywy osoby z zewnątrz, która jednak nie jest jedynie obserwatorem, a przede wszystkim uczestnikiem, zmuszonym głębiej wniknąć w opisywany świat.
Ukazana codzienność momentami zaskakuje i szokuje, odkrywając z nieznanej nam perspektywy oblicza przeszłości. Pozostawia dużo goryczy w sercu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemnie i ciekawie napisana. Bardzo pomocna!

Przyjemnie i ciekawie napisana. Bardzo pomocna!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniale napisana, przemyślana książka, łącząca w sobie wiedzę medyczną, biologiczną, chemiczną a także historyczną. Wątki wspaniale się ze sobą splatają, historie pacjentów i lekarzy są dobrze wprowadzone, mądrze osadzone w kontekście zarówno medycznym jaki i czysto ludzkim.
Książka pozwala nie tylko "poznać" historię raka. Ukazuje ona podróż jaką przebyła ludzkość poznając tą chorobę, czytelnik odkrywa aspekty tej choroby, krok po kroku, wraz z mijającymi wiekami, zbieraną wiedzą i doświadczeniami przeszłych pokoleń.

Nie zanudza, nie bombarduje specjalistyczną nomenklaturą, ale chce uczyć, podzielić się wiedzą - umiejętnie tłumaczy, fascynuje.

Gorąco polecam, jedna z najlepszych książek tego typu z jaką się spotkałam.

Wspaniale napisana, przemyślana książka, łącząca w sobie wiedzę medyczną, biologiczną, chemiczną a także historyczną. Wątki wspaniale się ze sobą splatają, historie pacjentów i lekarzy są dobrze wprowadzone, mądrze osadzone w kontekście zarówno medycznym jaki i czysto ludzkim.
Książka pozwala nie tylko "poznać" historię raka. Ukazuje ona podróż jaką przebyła ludzkość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To moja pierwsza wyprawa w świat wykreowany przez Dukaja i musze uznać ją za całkowicie udaną.

Przedewszystjim urzekł mnie jezyk i narracja powieści. Sposób pisania i opisywania rzeczywistości przez autora porwał mnie całkowicie.

Kreacja opowieści,jej prowadzenie, także jest niebagatelne. Historia była niczym pajeczyna rozpleciona na wileu pozimach wiedzy, metafor, powiązań...
To właśnie w powieściach lubię i zdecydowanie w przyszłości sięgnę po kolejne ksiażki tego autora.

To moja pierwsza wyprawa w świat wykreowany przez Dukaja i musze uznać ją za całkowicie udaną.

Przedewszystjim urzekł mnie jezyk i narracja powieści. Sposób pisania i opisywania rzeczywistości przez autora porwał mnie całkowicie.

Kreacja opowieści,jej prowadzenie, także jest niebagatelne. Historia była niczym pajeczyna rozpleciona na wileu pozimach wiedzy, metafor,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozytywnie nastawia do życia ;)

Pozytywnie nastawia do życia ;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjazny, przyjemny i odparzający kryminał.

Idealny jako przerwywnik pomiędzy czymś "większym".

Bardzo przyjazny, przyjemny i odparzający kryminał.

Idealny jako przerwywnik pomiędzy czymś "większym".

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Fabuła książki nie szokuje, mimo to powieść wciąga i pod względem logistycznym jest całkiem przyzwoicie napisana. Bohaterzy trochę płascy, ale i tak kilka razy nie mogłam powstrzymać uśmiechu wywołanego ich zachowaniem.
Nie jest źle.
Jest nawet lepiej niż w dużej części książek młodzieżowych z dopiskiem "fantastyka" dostępnych obecnie szerokiemu gronu czytelników.

Polecam przede wszystkim młodym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z literaturą tego pokroju ;)

Fabuła książki nie szokuje, mimo to powieść wciąga i pod względem logistycznym jest całkiem przyzwoicie napisana. Bohaterzy trochę płascy, ale i tak kilka razy nie mogłam powstrzymać uśmiechu wywołanego ich zachowaniem.
Nie jest źle.
Jest nawet lepiej niż w dużej części książek młodzieżowych z dopiskiem "fantastyka" dostępnych obecnie szerokiemu gronu czytelników....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jest to reportaż wybitny, ale mimo to wart przeczytania. Ilona Wiśniewska na tych 200 stronach zarysowuje nam Spitsbergen. Szkicuje swą opowieść przez pryzmat ludzki — jednostek, które wybrały (bądź też zostały rzucone przez los na) niezwykły archipelag Svalbard.
Moim zdaniem te historie są zbyt prędkie, pobieżne. Łatwo przeoczyć coś i kogoś.

Też brakowało mi trochę tej wspominanej w innych komentarzach "Północy" - była ona niestety tylko trzecioplanowym bohaterem.

Autorce udało się kilka razy mnie zaciekawić i skończyć swą opowieść, zanim zdążyłam się znudzić. Duży plus za to!
Nie do końca rozumiem wszystkie podjęte przez nią zabiegi kompozycyjne i mam wrażenie, że nie zawsze wie co chce odbiorcy powiedzieć. Czasem rysuje w powieści coś na kształt stwierdzeń egzystencjalnych, jednak do mnie one nie do końca trafiają.

Ważne są emocje, a te udało jej się przekazać mi całkiem sprawnie.
Po przeczytaniu mam jednak w sobie SZAROŚĆ, nie BIEL.
I NOSTALGIĘ.
Że to na chwilę, na moment,
że to jest jak miraż, jak sen...
I pozostaje tylko pytanie:
"Czy ja umiałabym chcieć spróbować tak żyć"

Nie jest to reportaż wybitny, ale mimo to wart przeczytania. Ilona Wiśniewska na tych 200 stronach zarysowuje nam Spitsbergen. Szkicuje swą opowieść przez pryzmat ludzki — jednostek, które wybrały (bądź też zostały rzucone przez los na) niezwykły archipelag Svalbard.
Moim zdaniem te historie są zbyt prędkie, pobieżne. Łatwo przeoczyć coś i kogoś.

Też brakowało mi trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja w formie małej analizy! ;)

Wiem, że wybrzmi w tym naiwny, niewdzięczny frazes, jednak nie znajduję innych słów na opisanie tej książki: To powieść o prawdziwym ŻYCIU!

Karol Borowiecki, główny bohater, Polak, zakłada fabrykę do spółki z Morycem Weltem- Żydem i Maksem Baumem- Niemcem, na fundamencie przyjaźni za cel stawiając sobie Miliony.
Atutem jest oczywiście niezwykły realizm powieści, genialne oddanie charakteru i nastroju przemysłowej Łodzi, stanowiące podstawę rozważań nad umierającym człowieczeństwem pośród rozszalałego kapitalizmu i żądzy pieniądza.

Dla mnie ważniejsza jest kreacja postaci. Z ręką na sercu przyznam, że w tej dziedzinie Reymont dokonał majstersztyku. Główne postacie są szalenie przekonujące, ale to bohaterowie drugoplanowi skradli moje serce: Horn, Malinowski, Józio Jaskólski, Anka, Trawińscy, Kama i jej szalony Piccolo, Mela, Wysocki, Sochowie, Ksiądz Szymon w duecie z Zajączkowskim ah… Naprawdę się do nich przywiązałam przez te 700 stron, a to tylko nieliczni spośród wielu. Powieść mam to co bardzo kocham – liczne splatające się w nieoczywisty sposób ze sobą losy. Teoretycznie wszyscy się znają ale na różnych płaszczyznach, czy to rodzinnej, rasowej, zawodowej, naukowej, finansowej, osobistej relacji. Imponujące ułożenie, w którym nie znajduję luk!

Tym, których poraża nieco ilość stron, pocieszę. Reymont opisał ludzi pełnych humoru ale też ironii, którzy i dziś potrafią rozbawić. Więc czyta się przyjemnie 😉

Ponadto ważnym motywem jest PRACA. Na pierwszy rzut oka wydaje się ona być postawiona pod ostry ogień krytyki. Moim zdaniem autor potępia prace wycieńczającą, prowadzącą do zniszczenia zarówno fizycznego jaki i moralnego. Mimo to warto dostrzec w pracy niezwykłą egzystencjalną wartość tak jak np. robi to Baum.

Po lekturze musze też pomyśleć o tytułowej „Ziemi obiecanej”, biorąc sprawę dość bezpośrednio mowa tu o wielkim potworze ziejącym dymem z paszczy pełnej fabryk – Łodzi, która wysysa: siły, szczęście, życie ze swoich mieszkańców. Jednak po dłuższym zastanowieniu biorąc ten koncept nieco abstrakcyjniej widzę, że „Ziemia obiecana” to także Cel przez duże „C” – punkt docelowy osobistego istnienia. Idea, do której każdy zmierza. Dlatego tez dla wielu bohaterów tą „Ziemią obiecaną” jest pieniądz – miliony – bogactwo. Jest i kilku, którzy lokują swoje pragnienia w bardziej wartościowej „Ziemi obiecanej”, a mianowicie szczęściu w miłości. Im również Łódź nie oszczędzi życiowych rozczarowań, Ci jednak będą potrafili wyjść obronną ręką i osiągnąć namiastkę szeroko rozumianego sukcesu.

Władysław Reymont okrutnie rozliczył się ze swoimi czasami, bezsprzecznie wypełnił misję przypomnienia czytelnikowi o tym, że „Pieniądze szczęścia nie dają.”

Natomiast tym dopiero co ocuconym z koszmaru nieszczęśliwej rzeczywistości, którą sami sobie stworzyli pozostawił nadzieję, wskazał drogę i (moim zdaniem) trafnie ujawnił to co nadaje naszym marnym istnieniom sens.
Tak książka jest więcej niż warta waszej uwagi! Choć jak już mówiłam historia snuje się wokół dobrze nam wszystkim znanego banału „Pieniądze szczęścia nie dają” to jak uświadamia nam Reymont: „On o tej prawdzie wiedział, ale teraz dopiero ją odczuł i pojął w całej głębokości.”

Recenzja w formie małej analizy! ;)

Wiem, że wybrzmi w tym naiwny, niewdzięczny frazes, jednak nie znajduję innych słów na opisanie tej książki: To powieść o prawdziwym ŻYCIU!

Karol Borowiecki, główny bohater, Polak, zakłada fabrykę do spółki z Morycem Weltem- Żydem i Maksem Baumem- Niemcem, na fundamencie przyjaźni za cel stawiając sobie Miliony.
Atutem jest oczywiście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To z pewnością niezwykła książka wypełniona prawdziwą mądrością życiową. Wytacza szczere łzy, porusza serce, zmusza do refleksji i choć tak dobitnie mówi o Śmierci to wcale nie przytłacza. Wręcz przeciwnie jest pocieszeniem na wszelkie życiowe smutki, niezależnie od tego kim się jest i ile się ma lat.

Dzięki cioci Róży Oskar uczynił swoje życie wartym przeżycia, obyśmy potrafili zrobić to samo z naszymi...

To z pewnością niezwykła książka wypełniona prawdziwą mądrością życiową. Wytacza szczere łzy, porusza serce, zmusza do refleksji i choć tak dobitnie mówi o Śmierci to wcale nie przytłacza. Wręcz przeciwnie jest pocieszeniem na wszelkie życiowe smutki, niezależnie od tego kim się jest i ile się ma lat.

Dzięki cioci Róży Oskar uczynił swoje życie wartym przeżycia, obyśmy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Gdańsk, Sopot, Gdynia Zofia Cudny, Zofia Kruszewska
Ocena 5,9
Gdańsk, Sopot,... Zofia Cudny, Zofia ...

Na półkach: ,

Przyjemny przewodnik z ładną i zachęcającą szatą graficzną, który zwięźle (i niestety nieco pobieżnie) przybliży turyście ciekawostki o Gdańsku.
Dla mnie okazał się bardzo pomocny i podczas wycieczki pozwolił mi z łatwością zapoznać się z najważniejszymi zabytkami i atrakcjami tego wspaniałego miasta.

Przyjemny przewodnik z ładną i zachęcającą szatą graficzną, który zwięźle (i niestety nieco pobieżnie) przybliży turyście ciekawostki o Gdańsku.
Dla mnie okazał się bardzo pomocny i podczas wycieczki pozwolił mi z łatwością zapoznać się z najważniejszymi zabytkami i atrakcjami tego wspaniałego miasta.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Sekretne życie drzew” wydaje się być ciekawą lektura. Zyskawszy status bestsellera, stała się nadzwyczaj poczytna i dość pozytywnie oceniana. Co wpłynęło na jej sukces? Z pewnością trzy fakty: po pierwsze umiejętnie poprowadzona kampania marketingowa, po drugie zachwycająca w swojej prostocie okładka i po trzecie, równie prosty sposób przekazu informacji, bogaty w liczne obrazowe metafory i antropomorfizacje, ułatwiające przeciętnemu czytelnikowi, wizualizację przedstawionych zagadnień.
Po zapoznaniu się z pierwszymi stronami czytelnicy odnoszą wrażenie, że książka jest warta swojego rozgłosu i pozytywnych recenzji. Jednak przytłaczająca większość, z nieustającym zachwytem, wczytuje się w kolejne rozdziały, bezrefleksyjnie i bezkrytycznie podchodząc do tematu. Czytelnik posiadający podstawową wiedzę z zakresu biologii i ekologii, prędko zauważy, że książka Wohllenbena ma niewiele wspólnego z literaturą popularnonaukową. Jest to raczej, nieco chaotyczny zbiór opowiadań leśnika, oparty na jego własnych obserwacjach, uproszczonych przy pomocy poetyckich metafor. Gdyby służyły one tylko wcześniej wspomnianej wizualizacji i nie stanowiły ponad połowy książki, byłby jeszcze do przyjęcia. Jednak autor zbywa nie tylko fakt konieczności przypomnienia czytelnikowi, o tym, że są to tylko przenośnie, lecz sam wydaje się całkowicie wierzyć, że określenie „drzewna młodzież” czy „bukowa ferajna” jest znacznie bardziej trafne niż wyrażenie sadzonka. Przez podobne zabiegi, książka wydaje się nader infantylna. Poczucie, że autor nie traktuje czytelnika poważnie wzmaga się, gdy ów uświadamia sobie, że jednym z najtrudniejszych przytoczonych pojęć jest mikoryza (poznana już w podstawówce), a w opisie ruchów roślin, pominięte zostają takie pojęcia jak: nastie czy fototropizm. Czy są to według autora terminy zbyt trudne, lub co gorsza nie ważne dla czytelnika? Pominięcie słownictwa, nawet nie specjalistycznego, lecz wręcz podstawowego (powyższe terminy pojawiają się już w gimnazjum) działa również na niekorzyść książki.
Największym błędem autora jest przesadne uosabianie drzew. Czytelnik dowiaduje się, że lasy, to społeczeństwa istot o indywidualnych charakterach, zdolne do odczuwania bólu w zakresie zbliżonym do człowieka. Peter Wohlleben argumentuje poglądy tylko swoimi obserwacjami, zaś odwołania do innych źródeł, czy badań są zbyt nieliczne i dotyczą raczej ciekawostek, a nie głównych tematów.
W książce pojawiają się karygodne błędy: np. autor kwestionuje sensowność przydzielenia zwierząt i roślin do odmiennych królestw, uzasadniając niesłuszność tego poglądu faktem, że jedynie zwierzęta uznawane są za istoty czujące. Opisując znaczenie różnorodnych organizmów w stosunku do drzew oznajmia, że duże ssaki i ptaki: „ […] nie zostawiły by po sobie bolesnej luki w ekosystemie. Nawet gdyby wszystkie znikły jednocześnie […].” Jest to błędne myślenie. Co ciekawe kilka rozdziałów dalej, autor opisuje zależności pomiędzy zwierzętami, a lasem, prezentując pozytywy jakie niesie taka koegzystencja. Wychwyciwszy kilka błędów traci się zaufanie do całej treści.
Prowadzi to do następujących konkluzji : książka jest zbyt rozwlekła, w stosunku do zawartych w niej treści, autor popełnia błędy i przeczy sobie, nie prowadzi precyzyjnej narracji, obserwacje popiera nielicznymi badaniami naukowymi.
„Sekretne życie drzew” podejmuje ciekawy temat, jednak nie jest to książka, która zaspokoi żądzę rzetelnej wiedzy. Jeśli warto ją przeczytać, to tylko dla ciekawostek typu: największe, najstarsze grzyb czy drzewa. Książka ma jednak jeden pozytywny przekaz. Myślę, że czytelnicy, którzy już sięgnęli po książkę, podczas spacerów spojrzą na drzewa jako na organizmy żywe i złożone, a nie tylko surowiec w przemyśle, czy ozdobę krajobrazu.

„Sekretne życie drzew” wydaje się być ciekawą lektura. Zyskawszy status bestsellera, stała się nadzwyczaj poczytna i dość pozytywnie oceniana. Co wpłynęło na jej sukces? Z pewnością trzy fakty: po pierwsze umiejętnie poprowadzona kampania marketingowa, po drugie zachwycająca w swojej prostocie okładka i po trzecie, równie prosty sposób przekazu informacji, bogaty w liczne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Będąc konkretnym — To jest rzetelna książka.
Autor wie, co chce przekazać — udowodni nam, że rośliny są nam bliższe, niż sądzimy.

I kluczowe jest właśnie to UDOWODNI.
Na całe szczęście nie jest to opowiastka o uduchowionych, empatycznych roślinach o zachowaniach niemal ludzkich, jak pojawiające się obecnie niczym grzyby po deszczu nowe publikacje właśnie w takim tonie.
Wszelkie zamieszczone informacje — konkretne, ciekawie zaprezentowane i wytłumaczone przy pomocy przykładów i rysunków- są poparte konkretnymi i uznanymi badaniami.
Autor rozprawia się z mitami, które niesłusznie zakorzeniają się w świadomości społeczeństwa.
Książka nie jest napisana trudnym, wymagającym i specjalistycznym językiem, owszem pojawia się słownictwo stricte biologiczne, ale jest ono niezbędne dla osób, które chcą poważnie podjeść do tematu. Publikacja wymaga znajomości biologii niekoniecznie na poziomie rozszerzonym, ale całkowity laik z pewnością nie doceni jej trafności.
"Zmysłowe życie roślin" przyjemnie się czyta, jest to książka godna polecenia osobie zainteresowanej botanikom, a w szczególności fizjologią roślin. Ja czuję, że moja wiedza o świecie roślin uległa wzbogaceniu ;)

Będąc konkretnym — To jest rzetelna książka.
Autor wie, co chce przekazać — udowodni nam, że rośliny są nam bliższe, niż sądzimy.

I kluczowe jest właśnie to UDOWODNI.
Na całe szczęście nie jest to opowiastka o uduchowionych, empatycznych roślinach o zachowaniach niemal ludzkich, jak pojawiające się obecnie niczym grzyby po deszczu nowe publikacje właśnie w takim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pomimo na swój sposób tragicznej historii, opowieść czyta się z przyjemnością. Właściwie powinnam powiedzieć : "Słucha się z przyjemnością". Moim zdaniem sekret genialności tej książki kryje się w prowadzeniu narracji. Czytelnik nie tyle utożsamia się z bohaterką ile wsłuchuje się w jej zwierzenia.
Osobiście mogę powiedziec, że czułam się jakbym była jej dobrą przyjaciółką, której zdecydowała się zwierzyć z rozterek serca.

Pomimo na swój sposób tragicznej historii, opowieść czyta się z przyjemnością. Właściwie powinnam powiedzieć : "Słucha się z przyjemnością". Moim zdaniem sekret genialności tej książki kryje się w prowadzeniu narracji. Czytelnik nie tyle utożsamia się z bohaterką ile wsłuchuje się w jej zwierzenia.
Osobiście mogę powiedziec, że czułam się jakbym była jej dobrą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszym kryminałem Agathy Christie jaki przeczytałam było "Morderstwo w Orient Expressie". Po dość długim odstępie czasu zdecydowałam się sięgnąć ponownie po kryminał. Padło na "I nie było już nikogo" ze względu na popularność i rewelacyjne opinie.
Czytając automatycznie porównywałam te dwie książki. Bardziej do gustu przypadła mi intryga w Orient Expressie. Jednak "I nie było już nikogo" jest również warte uwagi. Może "I nie było.." bardziej by mnie zaskoczyło, gdybym sięgnęła po nie jako pierwsze. Wiedziałam czego się spodziewać i udało mi się poprawnie wytypować mordercę. To na duży plus. Prowadzenie rozważań w trakcie czytania daje dużo radości, a gdy przypuszczenia zostają potwierdzone, odczuwa się naprawdę przyjemną satysfakcję.
Na koniec jeszcze dodam, że "Słowo od Mordercy" w Epilogu bardzo mi się podobało, został on skonstruowany w godny uwagi sposób, ale i intryga poprowadzona przez Autorkę po mistrzowsku.

Pierwszym kryminałem Agathy Christie jaki przeczytałam było "Morderstwo w Orient Expressie". Po dość długim odstępie czasu zdecydowałam się sięgnąć ponownie po kryminał. Padło na "I nie było już nikogo" ze względu na popularność i rewelacyjne opinie.
Czytając automatycznie porównywałam te dwie książki. Bardziej do gustu przypadła mi intryga w Orient Expressie. Jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z reguły nie gustuję w takich powieściach, mimo to książkę tę czytało mi się bardzo przyjemnie. Jest lekka, łatwa i zabawna, idealna na poprawę humoru i w zasadzie nic więcej. Jak dla mnie nieco zbyt przewidywalna i ulukrowana. Zupełnie jak bajka. Jednak ponieważ mam straszną słabość do bajek, nie uznaję czasu poświęconego na "Stateczną i postrzeloną" za stracony. Są takie dni kiedy potrzeba właśnie książki z serii "Happily Ever After" i w takich wypadkach jest to powieść jak najbardziej wskazana ;)

I jeszcze jedno. Autorka pod płaszczykiem humoru przemyca wiele inteligentnych nawiązań i bawi sie językiem. Bardzo przypadło mi to do gustu.

Z reguły nie gustuję w takich powieściach, mimo to książkę tę czytało mi się bardzo przyjemnie. Jest lekka, łatwa i zabawna, idealna na poprawę humoru i w zasadzie nic więcej. Jak dla mnie nieco zbyt przewidywalna i ulukrowana. Zupełnie jak bajka. Jednak ponieważ mam straszną słabość do bajek, nie uznaję czasu poświęconego na "Stateczną i postrzeloną" za stracony. Są takie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeżeli chodzi o "typową" literaturę fantasy, ta książka jest po prostu INNA. Moim zdaniem to coś dobrego dla osób poszukujących "świeżości" i oczywiście lektura obowiązkowa dla fanów J. Grzędowicza. Jak zwykle styl autora jest godny podziwu, sprawia, że z powieścią czujesz się za pan brat i przede wszystkim kreuje wyraźnego głównego bohatera, a nie postać o rozmazanych konturach coraz częściej spotykanych w "uznanych" publikacjach.
Dla mnie nie jest to na pewno książka "na odprężenie", po mimo dużej ilości akcji obudziła we mnie melancholię i pewien rodzaj refleksji...
Po przeczytaniu został we mnie popiół i kurz...
I jakoś widzę ten popiół i kurz jako ciche westchnienie pośród dzisiejszego rozpędzonego świata, malujące na ustach krzywy uśmiech "vanitas".

Jeżeli chodzi o "typową" literaturę fantasy, ta książka jest po prostu INNA. Moim zdaniem to coś dobrego dla osób poszukujących "świeżości" i oczywiście lektura obowiązkowa dla fanów J. Grzędowicza. Jak zwykle styl autora jest godny podziwu, sprawia, że z powieścią czujesz się za pan brat i przede wszystkim kreuje wyraźnego głównego bohatera, a nie postać o rozmazanych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Warto ja przede wszystkim przeczytać dla przecudownej kreski!

Warto ja przede wszystkim przeczytać dla przecudownej kreski!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Warto ja przede wszystkim przeczytać dla przecudownej kreski!

Warto ja przede wszystkim przeczytać dla przecudownej kreski!

Pokaż mimo to